Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, SayYes napisał:

Przypuszczam że benzo pogłębiły u Ciebie depresję. Tak jak u mnie pogłębiły fobie społeczną i agorafobię. Jak to zrozumiałem to postanowiłem odstawić za wszeklą cenę... Oczywiście i jedno o drugie się znacznie zmniejszyło... 17 dzień bez benzo… wczoraj znowu cały dzień bóle całego kręgosłupa a w zasadzie to tylko glowa rece i nogi nie bolały... Ale się cieszę.... Nawet jak przyjdzie atak paniki czy lęk wolnopłynący to postaram się go zwalczyć technikami z psychoterapii a nie tabletką.

Mnie dziś znowu serce robi koziołki i powoli zaczynam panikowac.Nie wiem jak to się skończy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jastara napisał:

Mnie dziś znowu serce robi koziołki i powoli zaczynam panikowac.Nie wiem jak to się skończy

Ja mam ten sam problem. Juz zrobilam usg i wysilkowe nawet. Lekarz powiedzial, ze na holterze raczej nic nie wyjdzie wiec nie zrobilam. Ale wkorzajace jest to. Tymbardziej jak spokojnie sobie siedze czy leze a tu bum bum bum bam. Az mi gardlo zatyka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Miss Worldwide napisał:

Ja mam ten sam problem. Juz zrobilam usg i wysilkowe nawet. Lekarz powiedzial, ze na holterze raczej nic nie wyjdzie wiec nie zrobilam. Ale wkorzajace jest to. Tymbardziej jak spokojnie sobie siedze czy leze a tu bum bum bum bam. Az mi gardlo zatyka. 

Ja też badania porobione a serce kopie, to chyba taka uroda nerwicowcow?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, dzielnie ci kibicuje Say 🙂 I tobie Jastara 🙂 Macie jakąs nadzieję... A ja podobnie jak Miss mam wrażenie, że już nigdy mi nie przejdzie. Wciąż trzymam tianeptynę w pogotowiu, ale boje się zacząć. Nie wiem, czy lepiej wziąć sporadycznie benzo czy ładowac się w antydepa znowu, który trzeba będzie brać pewnie już do końca życia. Zycie moje jest i tak wegetacją, lepiej nie będzie, bo nie mam czegoś, czego warto byłoby się uchwycić.

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, ja_słababa napisał:

Hej, dzielnie ci kibicuje Say 🙂 I tobie Jastara 🙂 Macie jakąs nadzieję... A ja podobnie jak Miss mam wrażenie, że już nigdy mi nie przejdzie. Wciąż trzymam tianeptynę w pogotowiu, ale boje się zacząć. Nie wiem, czy lepiej wziąć sporadycznie benzo czy ładowac się w antydepa znowu, który trzeba będzie brać pewnie już do końca życia. Zycie moje jest i tak wegetacją, lepiej nie będzie, bo nie mam czegoś, czego warto byłoby się uchwycić.

J.

Witaj, ja odstawiam, ale ostatnie 2 dni były straszne.W pon.byłam u psychiatry, mówił żebym na razie postala na tej dawce, dopiero na nowy rok mam spróbować znowu redukcji.Nie wiem co Ci doradzić, ja chyba wolałabym sporadycznie wziąść benzo niż antydepresant , nie wierzę w antydepresanty.Trzymaj się, myśl pozytywnie☺

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jastara napisał:

Witaj, ja odstawiam, ale ostatnie 2 dni były straszne.W pon.byłam u psychiatry, mówił żebym na razie postala na tej dawce, dopiero na nowy rok mam spróbować znowu redukcji.Nie wiem co Ci doradzić, ja chyba wolałabym sporadycznie wziąść benzo niż antydepresant , nie wierzę w antydepresanty.Trzymaj się, myśl pozytywnie☺

A dlaczego nie wierzysz? Bo czytalas czy sama na sobie sie przekonalas? Mnie zawsze antydepresant wyciagal z czarnej dupy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ja_słababa napisał:

Hej, dzielnie ci kibicuje Say 🙂 I tobie Jastara 🙂 Macie jakąs nadzieję... A ja podobnie jak Miss mam wrażenie, że już nigdy mi nie przejdzie. Wciąż trzymam tianeptynę w pogotowiu, ale boje się zacząć. Nie wiem, czy lepiej wziąć sporadycznie benzo czy ładowac się w antydepa znowu, który trzeba będzie brać pewnie już do końca życia. Zycie moje jest i tak wegetacją, lepiej nie będzie, bo nie mam czegoś, czego warto byłoby się uchwycić.

J.

Bo pewnie masz depresje tak jak ja. U mnie terapia wlasnie na tym sie opiera zeby znalezc cos czego mozna sie uchwycic. Jest ciezko. Ale gdyby nie ta psycholog to byloby gorzej o to o wiele. Zmuszala mnie i tlumaczyla jak wazne jest robienie tego czy tamtego. Wszystko bez sensu i bez motywacji i bez zadowolenia czy przyjemnosci. Wszystko bylo czarne. A teraz jest szaro bure. To jakis postep ;) a ty co robisz ogolnie? Z czegos masz jakos przyjemnosc czy zadowolenie? Ja zaczelam chodzic na zajecia teatralne i tak sobie jest srednio. Ale czasem jest smiesznie i czasem mam lekki poziom zadowolenia z czegos co zrobie. Leciutki taki ale zawsze cos. Mialam tez zapisac sie na taniec ale tez nie mialam ochoty no i ten brak sensu i poczucie ze i tak mi przyjemnosci nie sprawi. Ale na kursie "aktorskim" poznalam ludzi i tam jedna dziewczyna cos wspomniala, ze sie zapisala na tance. Wiec mowie sprobuje.bo psycholog mnie zmusza a jest okazja. No i zapisalam sie na kizombe i nawet mi sie podoba. Tam zobaczylam jak tancza bachate i tez mi sie spodobalo. A kiedys jak ogladalam to mi sie nie podobal ten taniec nigdy. A jak troche popatrzalam to mi sie spodobal. Wiec i na to sie zapisalam. I bylam juz kilka razy. Pierwsze dni deptalam ludzi. Teraz juz nie depcze tylko sune sie jak kolek. Ale to tez juz jakis postep :). Nie mowie, ze jest super ale chociaz na tych zejeciach nie mysle az tak nad bezsensem mojego zycia. Jeszcze nie czerpie przyjemnosci ani zadowolenia ale juz nie jest taka tragedia jaka byla. Nie wiem. Moze rozpisuje sie bez sensu ale mysle, ze moze moje doswiadczenia moga sie przydac i dac krople nadzieji. Ja mam tylko krople nadzieji. Dlatego jeszcze boje sie smierci. Nie wiem jak mam opisac przez co przeszlam i przechodze. Wiem ze kazdemu sie wydaje, ze jego przypadek jest najgorszy i beznadziejny. Ale ja przeszlam przez pieklo. I dalej przechodze. Ale te zalamania depresyjne to jest codzinne czolganie sie po podlodze i blaganie o pomoc. Placz i rozrywajacy smutek i brak nadzieji. Bezsensownosc zycia i przyszlosci tak doglebna ze rozrywa serce. Swiat jest czarny. Czuje sie poza nim. Ze zycie jest obok. Albo ze zycie plynie a ja stoje obok w innym wymiarze i w cierpieniu. Do tego od rana bicie serca w szybkim tempie i od razu rozwolnienie ze strachu. Ataki paniki albo silny lęk bez przerwy. Tak sie nie da zyc. Zyc sie da w depresjo jednostajnej ale w takiej silnej co wbija w ziemie i o niczym innym nie da rady myslec to dlugo sie nie da wytrzymac. I dziwic sie , ze w takich przypadkach tylko benzo pomaga. Nic innego nie jest w stanie dac ulgi chociaz na chwile. Gdyby nie benzo to wiele osob by skoczylo swoje zycie. Zanim dotrzesz do lekarza i zanim antydepresant zacznie dzialac. Albo do psychologa i zanim terapia zacznie dzialac... nie da rady wytrzymac takiego silnego zalamania bez chwili ulgi. Wiec tu wtrace, ze benzo jest bardzo.potrzebne. Tyle ze przy podaniu benzo od razu powinna byc wdrozona terapia lub antydepresant. Zeby jak najkrocej te benzo brac. Z tego co pamietam to psychiatra w PL tylko na 2 tyg dala benzo i wiecej nie pozwalala brac. Niestety u mnie daja benzo jak cukierki. A to prowadzi do pogorszenia nerwicy i depresji. Zboczylam z tematu 🙂

napisz jak ty wlaczysz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Miss Worldwide napisał:

A dlaczego nie wierzysz? Bo czytalas czy sama na sobie sie przekonalas? Mnie zawsze antydepresant wyciagal z czarnej dupy. 

Depresja to choroba duszy i nie wierzę, że pomoże tu jakakolwiek tabletka.Ja mam nerwicę lęków z napadami lęku panicznego, depresji nie mam, jestem pogodna i mam chęć do życia, więc antydepresant po co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jastara napisał:

Depresja to choroba duszy i nie wierzę, że pomoże tu jakakolwiek tabletka.Ja mam nerwicę lęków z napadami lęku panicznego, depresji nie mam, jestem pogodna i mam chęć do życia, więc antydepresant po co?

Większość antydepresantów działa również obniżając lub całkowicie eliminując lęk. Podczas brania antydepresanta może się wydawać ze nic nie pomaga ale prawda jest taka ze pomaga co można dostrzec przestając brać po roku lub dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, giroditalia napisał:

Większość antydepresantów działa również obniżając lub całkowicie eliminując lęk. Podczas brania antydepresanta może się wydawać ze nic nie pomaga ale prawda jest taka ze pomaga co można dostrzec przestając brać po roku lub dłużej.

Tak i po roku przekonujesz się, że ad nie da się odstawić bo już jesteś uzależniona od nastepnego badziewia, które i tak po jakimś czasie przestaje działać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Jastara napisał:

Tak i po roku przekonujesz się, że ad nie da się odstawić bo już jesteś uzależniona od nastepnego badziewia, które i tak po jakimś czasie przestaje działać

SSRI nie uzależniają. Jedyne SSRI które trudno się odstawia to paroksetyna i wenlafaksyna z czym jeśli rozwiązało się swoje problemy będąc na tych lekach to odstawienie jest łatwe. Jeśli bierze się leki i czeka na to aż one zrobią za nas wszystko to jest się dużym naiwniakiem. Leki to nie magiczne tabletki one tylko pomagają wyjść z bagna ale jeśli ktoś nic nie robi w tym kierunku to one nic nie pomogą.

 

W wielu przyadek leki to jedyne wyjscie aby zaczac wprowadzac zmiany w swoim zyciu.

Edytowane przez giroditalia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  • Myślę dokładnie tak samo... leki nie załatwiają sprawy... trzeba szukać sensu życia... Ja nadal bez Lorafenu... wczoraj chyba pierwszy raz od dłuższego czasu przeszedłem Galerię Krakowską wzdłuż i wszerz i zrobiłem świąteczne zakupy... Ani razu nie zrobiło mi się słabo a serducho kopnęło może raz... Normalnie jak kiedyś.... ale lekkie napady lęku mam tak z trzy razy dziennie... może kiedyś przejdzie a jak nie to oby nie było gorzej to i tak będe zadowolony. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Jastara napisał:

Depresja to choroba duszy i nie wierzę, że pomoże tu jakakolwiek tabletka.Ja mam nerwicę lęków z napadami lęku panicznego, depresji nie mam, jestem pogodna i mam chęć do życia, więc antydepresant po co?

Bo dziala tez na lęki. Ja kiedys mialam tylko nerwice i lęki. Przepraszam al3 dziwi mnie, ze nie wierzysz a tabletki a chorobe "duszy" ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, giroditalia napisał:

SSRI nie uzależniają. Jedyne SSRI które trudno się odstawia to paroksetyna i wenlafaksyna z czym jeśli rozwiązało się swoje problemy będąc na tych lekach to odstawienie jest łatwe. Jeśli bierze się leki i czeka na to aż one zrobią za nas wszystko to jest się dużym naiwniakiem. Leki to nie magiczne tabletki one tylko pomagają wyjść z bagna ale jeśli ktoś nic nie robi w tym kierunku to one nic nie pomogą.

 

W wielu przyadek leki to jedyne wyjscie aby zaczac wprowadzac zmiany w swoim zyciu.

No wlasnie. Szkoda, ze zaden psychiatra mi tego nie powiedzial przez ponad 15 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Jastara napisał:

Tak i po roku przekonujesz się, że ad nie da się odstawić bo już jesteś uzależniona od nastepnego badziewia, które i tak po jakimś czasie przestaje działać

Przestaje dzialac. I tak bylo u mnie. Jak odstawialam albo przestawalo dzialac to znowu wracalo wszystko. Ponad 15 lat zaden lekarz nie powiedzial ze to inaczej sie leczy a tabletki to sa aby przetrwac i w miedzy czasie pracowac nad problemem. 

Na nerwice dzialaja antydepresanty i slabsze dawki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, giroditalia napisał:

Jedyne SSRI które trudno się odstawia to paroksetyna i wenlafaksyna

 

Akurat obydwa leki po minimum 2 latach odstawiałem i nie było żadnego problemu ani uciążliwych uboków, z paro przeszedłem na wenle po kilku miesiącach, wenle odstawiłem na dobre na 8 miesięcy i nie doświadczałem żadnych trudności a 8 lat obcuję z tymi substancjami.

 

Z klonem (8 lat) problem ma jedynie mój organizm, fizyczne uzależnienie, psychiczne nie występuje, zależy od dnia, okoliczności, jest to 0,5mg, 1mg, 2mg,  robię kilkudniowe przerwy, a po 5-6 dniach od ostatniej nawet minimalnej dawki organizm dostaje wysokiego ciśnienia 235/144, takie zarejestrowali w szpitalu i na dodatek leki zbijające ciśnienie natychmiastowo (captoprile pod język, dożylnie natychmiastowo odwadniające, metocardy, bisocardy, prestarium itp., po tych mieszankach do 195/120 pod wieczór spadło, nic mniej)  które powinny działać - nie działały, takie tam bagno...na innym forum zapaleni narkomani wypowiadali się że podobno klona jest trudniej odstawić i są gorsze skutki odstawienne od heroiny..W sumie gdybym miał pod ręką leki które skutecznie obniżą ciśnienie to byłbym w stanie odstawić na dobre, ale 5-6 dni to obecnie jest maksimum jeżeli nie chcę dostać wylewu, ciśnienie samoistne, nie nakręcam się, znam i pokonałem mechanizm auto-nakręcania się, miałem problem z tachykardią, panika i puls rósł jeszcze wyżej, ale dzięki wenli i rocznej walce z umysłem udało się to opanowac, ale ciśnienia niestety nie jestem w stanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Arnin napisał:

 

Akurat obydwa leki po minimum 2 latach odstawiałem i nie było żadnego problemu ani uciążliwych uboków, z paro przeszedłem na wenle po kilku miesiącach, wenle odstawiłem na dobre na 8 miesięcy i nie doświadczałem żadnych trudności a 8 lat obcuję z tymi substancjami.

 

Z klonem (8 lat) problem ma jedynie mój organizm, fizyczne uzależnienie, psychiczne nie występuje, zależy od dnia, okoliczności, jest to 0,5mg, 1mg, 2mg,  robię kilkudniowe przerwy, a po 5-6 dniach od ostatniej nawet minimalnej dawki organizm dostaje wysokiego ciśnienia 235/144, takie zarejestrowali w szpitalu i na dodatek leki zbijające ciśnienie natychmiastowo (captoprile pod język, dożylnie natychmiastowo odwadniające, metocardy, bisocardy, prestarium itp., po tych mieszankach do 195/120 pod wieczór spadło, nic mniej)  które powinny działać - nie działały, takie tam bagno...na innym forum zapaleni narkomani wypowiadali się że podobno klona jest trudniej odstawić i są gorsze skutki odstawienne od heroiny..W sumie gdybym miał pod ręką leki które skutecznie obniżą ciśnienie to byłbym w stanie odstawić na dobre, ale 5-6 dni to obecnie jest maksimum jeżeli nie chcę dostać wylewu, ciśnienie samoistne, nie nakręcam się, znam i pokonałem mechanizm auto-nakręcania się, miałem problem z tachykardią, panika i puls rósł jeszcze wyżej, ale dzięki wenli i rocznej walce z umysłem udało się to opanowac, ale ciśnienia niestety nie jestem w stanie ;)

Ja tez nie mialam problemu z odstawieniem wenli i paro.

Zle odstawiasz i dlatego masz takie jazdy. Probowales odstawiac ta "normalna" metoda? Bo nie rozumiem.jak ty to robisz. Chcesz jak najwiecej dni przeczekac za kazdym razem? 

Wiele slyszalam takich opninii ze benzo gorsze od heroiny. Po heroinie meczysz sie tydzien a pozniej to masz tylko psychiczne uzaleznienie. Po benzo masz i jedno i drugie przez dlugi czas albo naprzemiennie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Miss Worldwide napisał:

Probowales odstawiac ta "normalna" metoda?

 

Masz na myśli sukcesywne zmniejszanie dawki aż do okruszków ? Podejrzewam że było by łagodniej, 0,5mg przez miesiąc, potem okruszki i powinno łagodniej zejść ;) Ale na obecną chwilę dobrze jest jak jest, mogę dawki brać jakie chcę i kiedy chcę. Takie tam testy tylko robiłem i sporo czasu wcześniej nie było problemu na miesiąc odstawić a teraz gdy po 5-6 dniach dzieją się takie rzeczy z ciśnieniem to uświadomiłem sobie w co się wkopałem, niektórzy piszą, że bez odwyku się nie obejdzie, nie można zejść z clona w domowych warunkach - w moim przypadku jest to możliwe, ale nie spodziewałem się że tak ta substancja uzależni organizm fizycznie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Arnin napisał:

 

Masz na myśli sukcesywne zmniejszanie dawki aż do okruszków ? Podejrzewam że było by łagodniej, 0,5mg przez miesiąc, potem okruszki i powinno łagodniej zejść ;) Ale na obecną chwilę dobrze jest jak jest, mogę dawki brać jakie chcę i kiedy chcę. Takie tam testy tylko robiłem i sporo czasu wcześniej nie było problemu na miesiąc odstawić a teraz gdy po 5-6 dniach dzieją się takie rzeczy z ciśnieniem to uświadomiłem sobie w co się wkopałem, niektórzy piszą, że bez odwyku się nie obejdzie, nie można zejść z clona w domowych warunkach - w moim przypadku jest to możliwe, ale nie spodziewałem się że tak ta substancja uzależni organizm fizycznie...

Tylko po co organizm narazac na takie jazdy. 

Czyli jaki jest twoj plan? Jak masz zamiar to odstawic? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm...przy takich "jazdach" zaczynam czuć że żyję ;)

 

Póki lek pomaga, brak poważnych skutków ubocznych nie mam zamiaru odstawić, tolerancja u mnie nie wzrasta, próby wątrobowe podwyższone, ale jakoś mnie to nie zniechęca. Jak sytuacja pozwoli, będą warunki sprzyjające odstawić lek to tak jak pisałem wyżej, zejdę do "okruszków" i załatwię sprawdzone, dobre leki na nadciśnienie, bo tylko to mi przeszkadza w tym uzależnieniu fizycznym. SSRI, SNRI to dla mnie pikuś odstawić, z dnia na dzień, niestety z klonem tak nie można postąpić, trudniejszy zawodnik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, SayYes napisał:

Jak sobie uzmysłowię jak ja odstawiałem xanax to dziekuje Bogu że nic mi się nie przydarzyło... z dnia na dzień i niech się dzieje co chce... Lorafen już względnie powoli redukowałem...

Odstawiłes xanax nagle?Jak zareagował na to Twój organizm? Jaką dawkę? Pytam bo ja odstawiam alprazolam po 0.25mg i ciężko jest fizycznie wytrzymać.Nie brałam długo i nieduże dawki, nawet mój psychiatra się dziwi że tak ciężko mi.Może za bardzo skupiam się na sobie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Jastara napisał:

Odstawiłes xanax nagle?Jak zareagował na to Twój organizm? Jaką dawkę? Pytam bo ja odstawiam alprazolam po 0.25mg i ciężko jest fizycznie wytrzymać.Nie brałam długo i nieduże dawki, nawet mój psychiatra się dziwi że tak ciężko mi.Może za bardzo skupiam się na sobie? 

Moze odstawiaj mnijesze dawki. Ile teraz bierzesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Arnin napisał:

Hmm...przy takich "jazdach" zaczynam czuć że żyję ;)

 

Póki lek pomaga, brak poważnych skutków ubocznych nie mam zamiaru odstawić, tolerancja u mnie nie wzrasta, próby wątrobowe podwyższone, ale jakoś mnie to nie zniechęca. Jak sytuacja pozwoli, będą warunki sprzyjające odstawić lek to tak jak pisałem wyżej, zejdę do "okruszków" i załatwię sprawdzone, dobre leki na nadciśnienie, bo tylko to mi przeszkadza w tym uzależnieniu fizycznym. SSRI, SNRI to dla mnie pikuś odstawić, z dnia na dzień, niestety z klonem tak nie można postąpić, trudniejszy zawodnik.

Aaaaa. Ja myslalam, ze chesz odstawic i odstawiasz takim dziwnym sposoblem ze co 5 dni itp. 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×