Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!Niestety benzo nie tylko uzależnia lecz również uszkadza nerwy obwodowe.Osoba,która bierze to cudo przez lata może nabawić się NEUROPATI OBWODOWEJ.Stanie się praktycznie półkaleką.

Stąd niedaleka droga do popełnienia samobójstwa,Lekarze nic nie pomogą.Renty na to nie dostaniesz.Stracisz źródło utrzymania.Te "leki" o których mowa przyjmowali między innymi:Marylin Marylin Monroe.(barbiturany).Michael Jackson(25 mg clona).Whitney Houston.Philip Seimour Hoffman,Wayn Static i inni.Wyliczać by można długo.Benzosy na dłuższą metę i w dużych ilościach to śmierć.Oficjalne przyczyny śmierci tych znanch aktorów specjalnie opisuję się jako niezwiązane z przyjmowaniem tak popularnego xanaxu,Firmy farmaceutyczne muszą zarabiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam dzisiaj rocznicę; 15 miesięcy bez Xanaxu (6 mg SR dziennie przez ponad 4 lata). Dwa detoxy szpitalne po dwa miesiące, drugi udany. To takie moje małe zwycięstwo nad ...sobą samym. Czuję się różnie, ale ja już nie mam powrotu do tego draństwa. Da się z tego wyjść... A kiedyś myślałem, że to jest niemożliwe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja doszedłem do 10mg Afobamu na dobę, masakra... Większego horroru nigdy nie przeżyłem. Odstawiłem psychotropy 5 lat temu i nigdy więcej nie wezmę, szczególnie z grupy benzodiazepin. Swoją drogą, też mieliście tak realistyczne koszmary po odstawieniu benzo? Ja w pewnym momencie słyszałem przez sen własny oddech. Chodziłem po lesie, paliłem zwłoki. Widziałem nagrobki ze swoim imieniem i różnymi datami. Normalnie tak realnie, jakby był obudzony. Co to robi z mózgiem o_O

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WItam forumowiczów. Jestem bardzo uzależniony od benzodiazpin, bo zażywam ich naprawdę dużo . Byłem już parę razy na detoksie i zawsze jest to samo. Odtrucie fizyczne, a zaburzenie fizyczne i lęki pozostają. Mam już dość. Oprócz tego problemu nerwice lękową (to najbardziej), zaburzenia osobowości, snu, nerwica natręctw, depresja. Błagam podajcie mi jakiegoś lekarza, który pomoże mi żyć, a najważniejsze - niech nie skieruje mnie na kolejny detoks (którego mógłbym nie przeżyć, bo już na ostatnim byłem bliski popełnienia samobójstwa, a zażywałem znacznie mnie bezno) tylko na podstawie badania ilości benzodiazepin we krwi ustali mi schodzenie z tego leku (alprazolam). Maksymalna dawka alprazolamu to 4 mg na dobę. Ja zażywam dużo więcej. Nie napiszę tu ile bo się wstydzę. 4 mg w ulotce leku, zawierającego alprazolam wynosi tyle, a nie więcej, ponieważ taka dawka nie zagrozi w znaczny sposób życiu i zdrowiu pacjentowi, który zażyje taką dawkę naraz, nie zażywając wcześniej tej substancji. Tak są też określane maksymalne dawki w innych lekach. Czy w KRAKOWIE, podkreślam KRAKOWIE, chyba że okolicy znajdzie się lekarz który podejmie się programu schodzenia z dużej ilości alprazolamu, którą zażywam na podstawie właśnie badania, zawierającego ilość tej substancji w mojej krwi? Cena nie gra roli. BŁAGAM O POMOC.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nic Ci nie da schodzenie z benzo, jeśli porządny lekarz najpierw nie wyeliminuje przyczyny, dla ktorej w ogóle zacząłeś benzo walić.

Przechodzisz katorge odstawiania a i tak potem jestes nadal w czarnej doopie, ponieważ objawy zaburzeń/choroby podstawowej nie dają Ci żyć. I jedynym ratunkiem jest znów stado cudownych tabletek...

Z tym, że nie jest łatwo dobrać odpowiednie leki/terapię...

No chyba, że ktoś zaczął przygodę z benzo z powodow iście rekreacyjnych. Wtedy to inna historia, na temat ktorej sie nie będę wypowiadał - nie znam się, nie mam doświadczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie już mija 16 miesięcy bez benzodiazepin. Ponad 4 lata brania Xanaxu 6 mg dziennie (SR 3 x 2 mg). Straszny, okropny , masakryczny 2 miesięczny szpitalny detox na ciężkim oddziale w Sosnowcu, razem z ludźmi z najróżniejszymi chorobami psychicznymi. Gdyby nie wsparcie mojej zony i mojej pani psychiatry, raczej bym tego nie przeżył...Zrezygnowałem z pracy, aby z tego wyjść, inaczej nie dałbym rady. Kochani, nie poddawajcie się, jest to ciężkie, ale nie jest niemożliwe. Warto. Jestem cały czas pod opieką psychiatry. Biorę Pregabalinę, Sulpiryd, Anafranil i Valdoxan (antydepresant). Lęków nie mam, normalnie jeżdżę samochodem i motocyklem, staram się robić same przyjemne rzeczy. Wpadłem w depresję - po odstawce. Ale to podobno normalne. Nie mam już tego cholernego napięcia nerwowego, które kiedyś cały czas miałem, no i tych lęków, ataków paniki, derealizacji w mieście, gdzie nie wiedziałem co się ze mną dzieje...Nie boję się ludzi, nie boję się wychodzić z domu. Ale często mam zawroty głowy, jestem słaby fizycznie. Wróciły zainteresowania, hobby, odczuwanie muzyki...Walczę dalej...Nie poddawajcie się! Warto z tym gównem skończyć, niż być na haju do końca życia. Ja mam dla kogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam. Ja znam się krótko z benzodiazepinami, ale miałem już kilka odstawek i były piekłem. Póki je ma się pod ręką to jest wszystko fajnie i pięknie. Gorzej jak zaczyna ich brakować. Wtedy stajemy przed wieloma dylematami. Ja raz prawie ze łzami w oczach błagałem psychiatrę o pomoc bo byłem w takim stanie, że mi demony po pokoju chodziły. Teraz na szczęście wiem jak z tego korzystać (i tak przedobrzam), ale robię tak by móc zawsze spokojnie redukować dawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja przygoda z benzodiazepinami trwała na szczęście krótko. Ok. 3 miesiące temu po raz pierwszy zacząłem leczenie psychiatryczne. Dostałem 1 mg dziennie Lorafenu, który miał działać nasennie i łagodzić skutki uboczne wprowadzenia antydepresantów. Miałem wówczas silne zaburzenia lękowe, nie mogłem normalnie spać, budziłem się w środku nocy. Trafiłem na mądrego psychiatrę, który stwierdził że 2 tygodnie lorazepamu to maksimum. Potem odstawiałem stopniowo po połówce tabletki. Do długofalowego stosowania zostały mi tylko antydepresanty. Cieszę się, że się nie uzależniłem tym paskudztwem, bo w połączeniu z moimi objawami to by mnie chyba zamknęli w wariatkowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, dla chcących odejść od benzodiazepin, w zwłaszcza tych, którzy biorą j długo i dużo, polecam taką drogę: wszystko poświęcić odstawianiu, założyć z góry, że innym się udało, to mnie też. Pójść do szpitala na detox celem odtrucia organizmu od tych leków. Najlepiej do szpitala, gdzie się w tym specjalizują, czyli do psychiatrycznego - nie ma żadnego wstydu, a można zobaczyć kawał życia. Pokornie poddać się leczeniu, nie panikować, nie wypisywać się, chociaż jak byście sie tragicznie nie czuli. W razie czego jesteście w szpitalu i macie lekarzy dookoła, Zająć sie czymś w szpitalu, nie myśleć o objawach. Zaufać lekarzom, nie jesteś pierwszy, nie jesteś ostatni...W szpitalu Was odtrują, ale to połowa drogi...Objawy były i będą...Natychmiast do swojego psychiatry po leki, które sie podaje po detoxie...A które powinny łagodzić objawy odstawienne ... i nie przejmować się nimi. Natychmiast zacząć leczenie przyczyny pierwotnej - czyli nerwicy (99% przyczyn brania benzo). Na też są leki, ale już nie benzo...A także terapia. I uzbroić się w cierpliwość, przyzwyczaić sie do stanu złego samopoczucia, mając świadomość że wraz z czasem będzie lepiej...Nie wolno się cofać. Na tym etapie zażycie jednego benzo zniszczy cały wysiłek!!! Stopniowo postrzeganie świata będzie się zmieniało się na plus. Będziecie dostrzegać to, czego wcześniej nie widzieliście w amoku benzo - rodzinę, znajomych (u mnie niektórzy sie odsunęli, ale pies z nimi), zainteresowania hobby itd.Trzeba cały czas mieć świadomość walki - samego ze sobą! To pomaga! Byłem cholernie uzależniony 4 lata (po smierci mamy dostałem nerwicy i cukrzycy), nie wyobrażałem sobie życia bez Xanaxu, Afobamu itd. Jak tylko budziłem sie natychmiast zażywałem tabletkę (budziłem sie z lekiem i ogromnym napięciem nerwowym). Ta cudowna tabletka to znosiła...Ale póżniej trzeba było wziąść kolejna i kolejną i kolejną...Tak aż do 6 mg Xanaxu SR = aby w ogóle zadziałało - tolerancja organizmu!Dawka masakryczna. Po tych lekach nie byłem sobą, zrobiłem kilka głupich rzeczy, które teraz żałuję...Ale do czasu czułem się świetnie, ale to mi się tylko tak wydawało...To było sztuczne spowodowane przez Xanax. Jak go zaczynało brakować w organiźmie, zaczynały sie cyrki...Lądowanie na SOR z zawałem, wylewem itd...Badania, a tu wszystko w porządku. Kolejna tabletka i już jest git...A jak przestała działać, to masakra i...kolejna. I znowu jest git...To nie jest normalne życie, to choroba...uzależnienia od benzo!Walczcie ludzie, walczcie! Naprawdę warto wrócić do normalności, a wtedy bardziej się ja docenia. I świat staje sie kolorowy, objawy stopniowo zanikają, chociaż już nie ma benzo...Wieloletnie branie to droga w dół...do smierci, chociaż taki biorący nie zdaje sobie sprarwy. Walczcie!!!

 

PS. Byłem w szpitalu z takim jednym który podbierał podczas detoxu własne leki, a detoxował się tylko dlatego, aby zmniejszyć w sobie tolerancję! Przemycił całe opakowania Afobamu, tak że na detoxie świetnie się czuł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!Ja natomiast nie polecam przeprowadzenia detoksu w szpitalu.Chyba że w prywatnym ośrodku leczenia uzależnień.Można sobie wyszukać.Jednakże to kosztuje.

Zrobiłem ten błąd i zaufałem lekarzom w szpitalu publicznym.Tam mają sztywne procedury i są raczej nastawieni na krótkotrwały proces usunięcia benzodiazepin z organizmu tj. 2 tyg.

Najpierw kilka kroplówek i przez dwa tygodnie podają relanium.Po dwóch tygodniach już nic nie dostajesz oprócz antydepresantów,które dodatkowo potęgują objawy odstawienia benzodiazepin.

Potem , tj po 2 tygodniach przechodzisz na oddział o podwójnej diagnozie (uzależnienie+ choroba pierwotna).Przeważnie znajdujesz się wśród osób uzależnionych od alkoholu,dopalaczy,innych narkotyków.

Raczej wszyscy czują się dobrze a ty zdychasz i wariujesz ,odczuwając efekty odstawienia benzo.Ale co tam ,biorą wszystkich razem i zaczyna się pogadanka o szkodliwości nałogów i takie inne pierdoły.

Niedofinansowana służba zdrowia oraz sztywne procedury.Brak wiedzy o specyficznym uzależnieniu od benzo sprawia ,że odwyk szpitalny stanie się tylko dodatkową traumą w długotrwałym procesie wychodzenia z uzależnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem proces wychodzenia z tego uzależnienia można przeprowadzić w domu pod kontrolą lekarza.Tylko bardzo powolne zmniejszanie dawek i zastępowanie xanaxu,afobamu,alprozolamu,lorafenu i inych,krótkotwale działających benzo ,relanium a potem cloranxenem daje duże szanse od uwolnienia się od benzodiazepin.Scenariusze jak zmniejszać dawki i wprowadzać inne benzodiazepiny są dostępne w sieci.Jeżeli twój lekarz ma nikłe pojęcie o tym sposobie to go zmień.Poświęć środki finansowe i czas aby inny lekarz przepisał Ci długo działające benzo tj., tych których "t0,5" – okres biologicznego półtrwania leku jest bardzo długi.

Z mojego doświadczenia najlepszym środkiem,który przyniesie Ci ulgę podczas odstawiania jest pregabalina.Działa mocno sedatywnie W odniesieniu do wcześniejszego postu tj.Odwyk szpitalny.Warto go przeprowadzić aby mieć wypis.Nie wszyscy lekarze chcą przepisywać pochodne dwubenzodiazepin.Natomiast jak zobaczą wypis ze szpitala jest duża szansa,że Ci pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niedofinansowana służba zdrowia oraz sztywne procedury.Brak wiedzy o specyficznym uzależnieniu od benzo sprawia ,że odwyk szpitalny stanie się tylko dodatkową traumą w długotrwałym procesie wychodzenia z uzależnienia.

 

Niestety, z przykrością muszę się zgodzić z Tobą.. Coś tam wiedzą, coś lizneli wiedzy na temat uzależnienia od BDZ, ale tak NIE DO KOŃCA, z naciskiem na nie do końca.. Osoba po kilku latach regularnego brania benzodiazepin (a nie mówiąc już po kilkunastu latach!) może usuwać leki jeszcze przez conajmniej kilka miesięcy od całkowitego zaprzestania fizycznego podawania leku, czemu mogą towarzyszyć dalsze efekty odstawienne, więc z takiej terapii po 2 tyg może kompletnie jeszcze nie skorzystać, a dodatkowo deprymuje bardzo fakt, że Ty jako jedyny wśród innych uzależnionych czujesz się najgorzej ,czując się bardziej nieudolny niż inni.. Wiem, przerabiałem to na terapii AA kilkanaście lat temu.. Miałem nadzieje, że już dawno się pod tym wzlgędem zmieniło.. ale widzę że nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

apeluje tutaj zwłaszcza do uzależnionych od klonazepamu, całe szczęście, że w miare długo działa. Zbieramy paczki relanium jak złomiarz, ewentualnie można się wesprzeć rc flubromazepam, ale odpowiedzialności za to nie bierę (gdyż, w większych stężeniach fluor blokuje szyszynkę, a wydziela ona mnóstwo ważnych rzeczy) Gdyż ma 106h działania, podobnie jak samo relanium tylko on ma jeszcze metabolity, jednak dużo słabsze i ma średnie działanie przeciwdrgawkowe (troszkę słabsze od rolek, ale ciągle mamy we krwi rolki), jest głównie przeciwlękowy, ale można powiedzieć, że raz na jakiś czas można wrzucić flubromazepam zamiast ciągle relanium jak mamy ograniczony dostęp to dobre rozwiązanie.

Niemniej nie polecam nieprzebadanych rcków, to było wszystko oparte na moich doświadczeniach i wielu innych ludzi. I nie tykać klonazolamu! Wziąłem to około 10 razy rekreacyjne, bo to już benzo rekreacyjne. To tolerka na klona z 2mg skoczyła mi na 4mg, ale stopniowo opadała do 2,5mg i ustaliłem ją na 2mg. Np kiedyś, ale to głupoty były klonów raz zjadłem ponad 20mg i nie poczułem nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejny raz odstawiłem benzo bez problemu, po 4 tygodniach odstawki wyparowało z organizmu, mierzone z krwi, poziom 0.

oczywiście benzo dalej będę stosował, bo to wygodne, odstawiłem bo chcę zmniejszyć tolerancję, tak by stosować okazjonalnie mikrodawki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście uzależnienie od Xanaxu mam już za sobą. Brałem ponad 4 lata 6 mg dziennie. Dwa detoxy w szpitalach, pierwszy nieudany. Powrót do Xanaxu po miesiącu od wyjścia. Po roku drugi, masakryczny detox w szpitalu w Sosnowcu. Myślałem, że tam oszaleję...Wiele razy chciałem się poddać, ale nie zrobiłem tego dzięki mojej żonie i mojej pani psychiatrze.Potem ponad rok walki z samym sobą w domu, aby nie wziąć...Okropne samopoczucie, bóle, zachwianie percepcji, praktycznie wszystkie objawy. Ale udało się...Teraz już jest dobrze, nie potrzebuję benzo, żadnego...To co przeszedłem , drugi raz nie dałbym rady...Biorę cały czas Pregabalinę, Sulpiryd i Anafranil. Wiem na pewno, że wygrałem. Warto walczyć, o rodzinę i o samego siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejny raz odstawiłem benzo bez problemu, po 4 tygodniach odstawki wyparowało z organizmu, mierzone z krwi, poziom 0.

oczywiście benzo dalej będę stosował, bo to wygodne, odstawiłem bo chcę zmniejszyć tolerancję, tak by stosować okazjonalnie mikrodawki.

To sobie poczekasz z pół roku jak Ci się tolerka wyzeruje... na benzo praktycznie tolerka stoi w miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy biorą benzo rekreacyjnie...Po to żeby lepiej się poczuć? Bo świat jest bardziej kolorowy i bezstresowy? I dobrowolnie się uzależniają? A co, jak benzo zabraknie? Albo tych, którzy idą na detoks tylko po to, aby sobie zmniejszyć tolerkę, a potem znowu? Byłem z takim na detoksie...Brał wszystko, benzo, narkotyki, alkohol...Był na dnie, ani rodziny, ani pracy, ani planów na przyszłość...Tylko clonazepam i clonazepam...Dobry na wszystko.Był cieniem człowieka, a jak mu w szpitalu nie dali zastrzyku z Rellanium, to wył...i w pasy. Bez sensu. Żadnej woli walki, nic...Wypisał się na własna prośbę. I poszedł dalej ćpać Clona. ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, ale właściwie to nie ma czego gratulować. Odstawka benzo oraz 1,5 r po to dramat. Umęczyłem się bardzo. To był najtrudniejszy okres w moim życiu. Przeszedłem wszystkie możliwe objawy odstawienne (poza wymiotami). Byłem uzależniony ponad 4 lata od bardzo wysokich dawek (6 mg Xanaxu dziennie).. Wszystko poświęciłem odstawieniu. Dwa razy szpital po 2 miesiące (detoxy), zwolniłem się z pracy, wyłączyłem się pod względem rodzinnym. Cierpiałem i uczyłem się żyć od nowa. Potworne lęki, paniki, drgawki, poty, niesamowite bóle głowy, brak jakiejkolwiek koncentracji, ciągłe ogromne napięcie wewnętrzne. Wielokrotne lądowanie na SOR z "zawałem" itd...Dzisiaj nic już z tego nie mam. Funkcjonuję i czuję się normalnie, ale wpadłem w depresję. Ją też leczę. Wtedy wiedziałem jedno - nie wolno mi połknąć chociażby najmniejszej dawki Xanaxu. Wtedy koniec walki, wszystko od nowa...Gdybym zjadł jedna tabletkę, wiem że poszłyby następne...Trzeba było to piekło wreszcie przerwać. Dzisiaj wiem, po ponad półtora roku od ostatniej dawki, że wygrałem...życie. Tak, życie. Wierzę, że to również uda się innym...Da się, naprawdę, chociaż w to nie wierzyłem. Nie wierzyłem, że można wyjść z benzodiazepin, a jednak...Ludzie, walczcie!!! Da się !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×