Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Dostałem sedam od psychiatry (mocniejszą od tranxeny benzodiazepinę) na problemy bólowe somatyczne (od półtorej roku z nasilającym się natężeniem odczuwam dolegliwości takie jak: ból po żebrami w prawym boku, bóle pleców i kręgosłupa, po pewnym czasie doszło spore osłabienie i po pewnym czasie z tego wszystkiego deprecha). Lekarz twierdził że po wykonanych badaniach eliminujących przyczyny organiczne (2 razu USG, morfologia, gastroskopia, kolonoskopia, próby wątrobowe, TK i RM kręgosłupa i jamy brzusznej) że to objawy somatyczne nasilającej się nerwicy. Sedam pięknie pomógł tylko, że gdy go zacząłem odkładać po 2 miesiącach to mnie tak poskładało że nie mogłem wstać z łóżka, zero snu i koniec końców wylądowałem w psychiatryku. Gdy z niego wychodziłem po kolejnych 2 miesiącach okazało się że po tym wszystkim leczono mnie kolejną benzodiazepiną - właśnie Tranxene. Faktyczne objawy somatyczne w dużej mierze przeszły, ale... no właśnie - kilka dni temu zacząłem (po konsultacji z psychiatrą) ograniczać dawkę (z 5 codziennie na 5 co drugi dzień) i znowu somatyczne bóle wróciły (kręgosłup, brzuch i spore osłabienie). Nie wiem co mam zrobić, bo boję się że jak za jakieś 3 tygodnie odłożę całkowicie to mnie znowu poskłada a ja chcę pracować i nie stracić pracy i opiekować się moją 3 letnią córką.

 

PS. Biorę jeszcze długoplanowo faxolete (antydepresant) i trittico (które zmniejszyłem bo mnie usypiało także na następny dzień, ale nocą przynajmniej śpię dzięki temu)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem.. powtarzam się ale to pyt. jest dla mnie bardzo ważne, czy odpowiednio schodzę z dawek? obecnie czuję się ok i chce zejść na 1 2mg rano, wcześniej od 5.11 brałem Cloranxen a w pazdzierniku i we wrzesniu relanium , relanium brałem w dawce średniej 25 mg na dobę i mieszałem to z 4 dziesiątkami stilnoxu , zolpidemu , potem zmienino mi na cloranxen i gdy miałem odstawaić klorazepat coś mi strzeliło do głowy(jako osobie uzależnionej od benzo) żeby wymusić od psychiatry xanax , a miałem brać 1 mg 1 rano a przekabaciłem matke na 2mg 2x dziennie no i teraz ciężko mi jest pozbyć się tego dziadostwa..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja rok odstawiałem benzo. Afobam>Relanium>Cloranxen, gdzie najdłużej walczyłem z 5mg tego ostatniego . Z tego co pamiętam, to chyba raz na miesiąc-półtora zmniejszałem to o 1/4. :lol: Ja na Twoim miejscu wywaliłbym ten Xanax SR, co Ci strzeliło do głowy? Jak chcesz z tego wyjść, to wróć do Cloranxenu oddaj leki matce i niech ona samodzielnie zmniejsza Ci o 1/4 co 2 tygodnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem.. powtarzam się ale to pyt. jest dla mnie bardzo ważne, czy odpowiednio schodzę z dawek? ..
jak dajesz radę to odpowiednio, każdy ma inaczej, byle powolutku bez napinki i słuchania wiecznie czyiś opinii czy dobrze czy źle. Ważne to świadomość i chęci a swoim torem powolutku dasz radę. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Walczyć z ogromnym uzależnieniem z benzo w tym kraju to porażka. Jesteś zdany na samego siebie bez żadnej fachowej pomocy, nawet w prywatnych ośrodkach się na tym nie znają. Ja osobiście żałuję, że nie urodziłem się w bardziej cywilizowanym kraju a w tym musiałem walczyć całkiem sam. I całkiem sam wyszedłem z tego z wieloma ranami, tylko po to aby znów do tego powrócić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już przestałem walczyć z benzo. Wierzę abrakadabra xx, że rany są wielkie i wiem co musiałeś przejść i spowrotem do nich wrócić. Biorę 22-gi rok swego życia i żadnych już prób zejścia z benzo nie zamierzam podejmować. Biorę 0,5mg clona, a jak mam sytuację bardziej stresową - to łykam 0,75mg. Tolerka mi nie rośnie. I naprawdę normalnie zacząłem żyć w tym roku, a ubiegły rok schodzenia z benzo, dla mnie był koszmarem :!: Trzymaj się abrakadabra xx. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, mając 57 lat i biorąc przez 22 lata, to tłumaczę sobie niech drugie 22 lata będę łykał, to będę miał 79 lat :lol: i umrę z clonem pod poduszką :!: Jesteś pewnie dużo młodszy, a jakie dawki łykasz, żeby Cię wyciszyły :?: Wiesz, ja wcześniej nie wiedząc,że tkwię w uzależnieniu od benzo , po alkoholu miałem telepkę i brałem i 4 i 6 mg clona. Nie miałem pojęcia,że to uzależnienie krzyżowe, co się dowiedziałem tu z forum w ubiegłym roku. Ale szczerze napiszę Ci, że w tym roku 2 x zdarzyło mi się wypić wódeczkę czystą i na drugi dzień zażyłem 1 mg clona, nie to co kiedyś 4-6mg (w ubiegłym roku nie chwyciłem 1 kieliszka jak odstawiałem). Z clonami zaprzyjaźniłem się mając 33 lata, zapisał mi neurolog, bo kto w tamtych czasach chodził do psychiatry :?::?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andrzej57, 0.5 mg xanaxu kilka razy w tygodniu łykam, to moje początki po odwyku więc nie jest to zbyt dużo. Kiedyś brałem średnio 5 mg, to był kosmos. Aha, i też piłem plus benzo, teraz nie piję, raz mi się zdarzyło na początku roku. Do alkoholu nie powrócę bo same problemy przez to miałem. A benzo wyłącznie potrzebne mi jest do normalnego funkcjonowania, nigdy nie brałem rozrywkowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, chłopie wrzuć na luz przy dawce 0,5 xanaxu i to kilka razy w tygodniu, a nie codziennie. Właśnie ja na benzo normalnie funkcjonuję. Także nie jest źle. Kiedyś jak nawet wypiłem to raz w m-cu, a w tym roku 2 x tylko, ale za alkohol mimo wszystko nie warto się łapać, bo dawkę na drugi dzień trzeba podwyższyć. Także, przy benzo zero alkoholu i tego się trzymam. Trzymaj się i pozdrawiam Cię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem uzależniony od benzo, alkoholu, kodeiny, phenibutu - wszystkich depresantow. Powiedzialem o tym lekarzom i oni generalnie nic sobie z tego nie robia. Myslicie, ze przestali przepisywac? Lekarz rodzinny jedynie zamienil mi alprazolam na klorazepat. Nie biore kosmicznie wysokich dawek benzodiazepin, a jedynie terapeutyczne - chyba juz siedem lat. Co do alkoholu, to pije wtedy, kiedy mam sie spotkac z ludzmi. Oczywiscie mieszam alkohol z benzodiazepinami i innymi atrakcjami. Nie wiem, czy to jest powazna lekomania i uzaleznienie. Zaczynam miec to w pizdzie. Jeszcze niedawno wydawalo mi sie, ze tak, ze jestem cpunem. Ale przeciez ludzie chorzy na choroby przewlekle tez zazywaja przez caly czas rozne leki, nieraz w wysokich dawkach. I co? Zyja, niekiedy na o wiele wyzszym poziomie niz ja. Moje choroby psychiczne sa - smiem twierdzic - bardziej destrukcyjne niz skutki tych benzo. Nalezy pamietac, ze wokol leczenia uzaleznien jest zorganizowany caly przemysl - wielu ludzi z tego zyje - ci wszyscy psycholodzy, grupy wsparcia, organizacje, autorzy poradnikow, dziennikarze itd. Rozumiem, ze chlanie butelki whisky na sniadanie to jest bardzo powazna choroba, ale mysle, ze zazywanie 1 mg xanaxu na dzien przez iles tam lat to nie jest jeszcze powod do histerii. Cpanie wiele nam odbiera, ale tez wiele daje. Dzieki benzodiazepinom udalo mi sie skonczyc studia, byc w 15 panstwach - a mam najciezsza postac fobii spolecznej i nerwicy lekowej, jaka mozecie sobie wyobrazic (epizody drgawek). Za najwieksze zlo i problem uwazam alkohol - kiedy przychodzi weekend to mam ochote odreagowac samotnosc i wyobcowanie i wtedy pije, mieszajac alkohol z lekarstwami. Dzieki temu nacpany i nawalony czesto siegam to telefon, umawiam sie i wychodze na miasto, nawet do dyskotek. Potem mam kaca fizycznego, moralnego i zdycham. To uwazam za swoj najwiekszy problem - bardzo chcialbym odkryc substancje, ktore pozwola mi czuc sie podobnie jak po alkoholu, ale bez tych wszystkich strasznych skutkow ubocznych. Testuje rozne miksy - benzo + phenibut + kodeina + trawa. No nic - zycze wszystkim zdrowia. Ja wiem ze w moim stanie nie odstawie benzo i innego towaru, nawet tego nie chce. Chce byc wolny od bolu, chce czuc sie spokojny, wyluzowany, a "trzezwosc" czy jakas inna tego typu wizja rzekomej szczesliwosci nie jest dla mnie celem, dla ktorego zgodzilbym sie cierpiec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem uzależniony od benzo, alkoholu, kodeiny, phenibutu - wszystkich depresantow. Powiedzialem o tym lekarzom i oni generalnie nic sobie z tego nie robia.

 

. Co do alkoholu, to pije wtedy, kiedy mam sie spotkac z ludzmi. Oczywiscie mieszam alkohol z benzodiazepinami i innymi atrakcjami. Nie wiem, czy to jest powazna lekomania i uzaleznienie. Zaczynam miec to w pizdzie. .

 

A dlaczego „oni” mają sobie coś z tego robić jak Ty masz to w pizdzie? Dlaczego komuś w dodatku obcemu ma na Tobie bardziej zależeć niż Tobie ?

 

 

Chce byc wolny od bolu, chce czuc sie spokojny, wyluzowany, a "trzezwosc" czy jakas inna tego typu wizja rzekomej szczesliwosci nie jest dla mnie celem, dla ktorego zgodzilbym sie cierpiec.

Ciągle coś musisz sobie zapodać żeby czuć luz, spokój i być szczęśliwym i to jest wolność? Jesteś uwiązany jak pies na krótkim łańcuchu – zabraknie tabletki czy procentów to jesteś czarnej dupie. Siedzisz w pierdlu i masz dożywocie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No coz. Jest jak jest. Chyba jestem juz niezle zdegenerowany. Wczoraj w nocy spozylem ok pol litra wodki - polowe w domu, a polowe w disco. Wczesniej 3 x 5 mg Cloranxen i 5 tabl Neoazariny (kodeina). W klubie bylo beznadziejnie, dno. Stalem sie agresywny, bo zirytowala mnie jakas debilka, ktora zbyt glosno mowila. Wszczalem awanture, chcieli mnie wyrzucic. Wrocilem spity jak swinia. Zapodalem sobie ACC MAx (przyspiesza metabolizm watrobowy). Po kilku godzinach obudzilem sie w strasznym stanie - dojebalem klina. I trzy Cloranxeny. Teraz siedze wyluzowany i potem chyba zapale ziolo. Ogolnie mam na wszystko wyjebane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie. Degeneraci ćpają dla przyjemności, a ludzie chorzy po to, aby przynieść ulgę w cierpieniu.

ale Tobie ćpanie nie przynosi ulgi w cierpieniu jak czytam tylko je dodatkowo potęguje. Męczysz się ćpając i nie ćpając w sumie nie wiadomo w jakim stanie bardziej więc dlaczego nie podejmiesz leczenia - TERAPII?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No bo nie podejmuje. Chodzilem przez pol roku do psychologa, ale utracilem ubezpieczenie NFZ. Jesli chodzi o osoby dorosle, w Polsce ubezpieczenie jest wlasciwie tylko dla osob pracujacych. W urzedzie pracy zaproponowali mi prace, musialem odmowic z powodu choroby i skreslili mnie. Nie posiadam innego tytulu do ubezpieczenia - jestem gejem, nie mam malzonka, ktory by mnie zglosil do ubezpieczenia, bo faszystowska Polska nie zezwala na zwiazki partnerskie. Ubiegalem sie o rente, oczywiscie odmowiono, bo fobie, nerwice to dla nich nie jest przeszkoda by pracowac (przedstawilem tam stos kartotek z leczenia od 1998 roku). Odwolanie zostalo odrzucone. Prywatne ubezpieczenie to koszt prawie 400 na miesiac. Nie mam tyle, bo nie zarabiam. Czasem chodze do lekarza rodzinnego nielegalnie - podpisuje oswiadczenie o ubezpieczeniu, ktorego nie mam. Gdybym mogl, tobym chodzil do psychologa. Jestem dosc podatny na sugestie, wiec to cos daje. Niestety aktualnie nie moge.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świetny blog, achino.

Ja doskonale rozumiem ten atawistyczny pęd ku autodestrukcji. Jakby na to nie patrząc łagodzi ból istnienia nie zrozumiały dla osób zdrowszych/zdrowych psychicznie.

A poza tym te krótkie i ulotne chwile życia bez bólu, bez cierpienia są warte każdego upodlenia.

Ludziom zdrowym jest dobrze sam na sam ze sobą i swoimi myślami.

Mogą napawać się swoim trzeźwym i błyskotliwym konstruktem, mogą odczuwać przyjemnośc w normalnych, codziennych sytuacjach.

Nie potrzebują się odurzać aby choć na jedną błoga chwilę móc od siebie odpocząc.

My jesteśmy skazani w nieskończonośc na obcowanie z naszymi wykrzywionymi chorobą jestestwami a to jest cierpienie ktorego niejeden by tak długo jak my nie zniosł.

Jedynie autopacyfikacja wszelakimi środkami daje chwilową ulgę w cierpieniu i możliwośc przetrwania ze sobą w jednym kawałku choćby jeszcze jednego dnia...

Tylko po co....

Mnie się z benzo udało zejśc całkowicie. Po prostu nie wnosiły już niczego interesującego do mojego stanu. Wręcz przeciwnie- było tylko coraz gorzej i gorzej.

Kilka razy w ciągu ostatnich trzech lat odkąd odstawiłem benzo całkowicie wziąłem czy to clona czy alpre. ( może z 7 razy)

Poza nasileniem strasznego depresyjnego zmęczenia niczego nie wniosły.

Tak więc mam całkowity wsręt do tego gówna.

Natomiast jestem wyznawcą wieczornych browarów i spalonej rury każdego dnia.

To swoista nagroda za przetrwanie kolejnego dnia bez gola samobójczego.

I będę tak czynił do końca swoich dni, czyli już zapewne niedługo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie zasady masz lek wszystko jest okej, nie masz jesteś skończony: człowiek bez tlenu też nie przeżyje, podobnie bez jedzenia. A jakoś nikt nie próbuje robić odwyku od jedzenia, bo to upokarzające. Leki należą się choremu jak psu kość.

 

Z tym że kwestia ich niewłaściwego stosowania, czy efektów ubocznych to inna sprawa i tutaj już nie wypowiem, bo biorę Hydroksyzynę, tylko od czasu do czasu, żeby nie wyrobić tolerancji, a Akineton nie uzależnia ponoć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prywatne ubezpieczenie to koszt prawie 400 na miesiac. Nie mam tyle, bo nie zarabiam..
rozumiem ale .... za co pijesz i ćpasz? To kosztuje kupe kasy przecież? Myślę że dużo więcej wydajesz na wszystkie substancje psychoaktywne w każdej postaci niż wydałbyś na ubezpieczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...no tak , ale chlanie i ćpanie GWARANTUJE natychmiastową choć chwilową ucieczkę od obłędu, natomiast wizyta u lekarza już nie. Że nie wspomnę o psychologu. Skutecznośc psychoterapii trąca skutecznością placebo...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×