Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

Ryfka problem z twoimi postami jest taki ,że są agresywne ,nie skuteczne.Jak chcesz komuś pomóc ,to po pierwsze przestań być hipokrytka gardzącą ludzmi którzy biorą.Mam wrażenie ,że ty obrosłaś w piórka,bo nie bierzesz 44 miesiące i według Ciebie masz prawo bezsensownie krytykować.

Wiesz ja jak nie będę brał ,to na pewno nie zapomne o tym ,że to łatwe nie jest.I jeśli najdzie mnie ochota kogoś wesprzeć ,to najpierw zastanowie się nad argumentami które tą osobę mogą ruszyć ,skłonić do refleksji.Popatrz co napisała buraczek58 i odp.AddictGirl21 można mądrze skrytykować nie obrażając kogoś ,używając trafnych argumentów ?

Twoje argumenty są na poziomie rozpieszczonego dziecka "nie ,bo nie ,bo to jest be i złe".Sama powinnaś wiedzieć jako była lekomanka ,że pisanie takiego czegoś mija się totalnie z celem i lepiej nic nie pisać.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AddictGirl21, Kiedy Ty w końcu przestaniesz siebie samą oszukiwać? Już swoimi pierwszymi postami tu szukałaś poklasku, zrozumienia dla swojego ćpania-ale kiedy go nie znalazłaś-przerzuciłaś się na wzbudzanie współczucia. Nieźle Ci to szło, zanim nadmiar benzo nie zabrał Ci logicznego myślenia i zaczęłaś się plątać w zeznaniach. Raz pisałaś o SM, później, że rodzice ukrywają Twojego raka, a w innym wątku, że wiesz o diagnozie od lekarza i to od dłuższego czasu. Coś mi się wydaje, że wyimaginowana choroba ma być usprawiedliwieniem dla świata, że bierzesz, ale spójrz prawdzie w oczy-akceptacja wirtualnego świata nic Ci nie da i nikogo tak naprawdę nie interesuje tu czy bierzesz, czy nie i zapewniam Cię, że nikt po wylogowaniu nawet nie pamięta o Tobie, o mnie czy o kimś innym.

Zareagowałaś agresją na post Ryfki, bo prawda w oczy kole. Pewnie przez to całe benzo nie myślisz już trzeźwo, ale zamiast angażować wszystkie siły w słowne potyczki na forum mogłabyś zrobić coś dla siebie. Ale to wymaga jakiejś pracy nad sobą, bo nic samo nie przyjdzie, a Tobie się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nawet nie jest u Ciebie do końca spowodowane ćpaniem benzo. Tak, sama wiesz, że masz problem z osobowością, ale to co robisz jest bardzo niedojrzałe. Ja zrobiłam podobne rzeczy do Ciebie, choć bez benzo. Też podobno mam borderline. I to jest b. ciężkie zaburzenie, zwłaszcza gdy dojdą do niego inne zaburzenia, mało kiedy borderline to czyste borderline,... to jest po prostu hardkor. Ale są różne bordery, bardziej świadome i mniej. Współczuję Ci, Addict, bo na pewno chciałabyś być inna, a może kiedyś byłaś. Ja byłam. Tylko w sytuacjach stresowych znowu mi wyszedł border i to z dokładką, z histerią a w szpitalu mi wpisali schizofrenię. Walczę każdego dnia, żałuję, że wcześniej ktoś nie podał mi benzo. Wystarczyłoby żebym kilka razy wzięła i może by mi się nie rozwinęła taka histeria. Nie wiem, na mnie inne leki nie działały... Jak miałam ataki to tylko benzodiazepiny, a ssri to powodowało u mnie neuro emocje i depersonalizacę, że biłam się książką po głowie byleby poczuć się realnie. Może bym się uzależniła, nie wiem, ale mi inne leki zrobiły dziurę z mózgu. Sorry za mój wywód, ale dzisiaj mam paniczną histeryczną gonitwę o lekach cały dzień. Brac, nie brać, żyć,... nie życ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renee.madison, Moja choroba nie jest wyimaginowana. Na początku miałam podejrzenie stwardnienia ale po kolejnym rezonansie okazało się, że mam glejaka nerwu wzrokowego z przerzutami do przysadki mózgowej. Nie szukam tu poklasku ani współczucia i w żaden sposób nie próbuję się dopasowywać. Nie o to w tym wszystkim chodzi. Bardziej postawiłabym na szczerość z mojej strony plus odurzenie prochami. Co do Ryfki, zwyzywała mnie, obraziła. Tak się nie robi. To forum wsparcia a nie darcia wspólnie kotów.

Faktycznie moja zmienność nastrojów, postów może Wam się dawać we znaki ale prawda jest taka, że jest to Forum dla ludzi z zaburzeniami. Nikt zdrowy tu nie przebywa. Jeden jest taki, drugi jeszcze inny i potrzeba w tym wszystkim trochę empatii i zrozumienia a nie ATAKOWANIA.

Poza tym powinno być to całkiem zrozumiałe, że dałam taki a nie inny odzew Ryfce. Nikt nie ma prawa wyzywać kogoś tu na Forum.

Tak robią dzieci w piaskownicy ale nie dorośli. Sprawa jest jeszcze taka, że przebywa tu wiele osób, które uważają, że wiedzą WSZYSTKO i to mnie najbardziej irytuje. WTF?!?

 

-- 01 paź 2014, 16:07 --

 

robotnica, Boże, dziewczyno, wydaje mi się, że tak bardzo Cię rozumiem. Mnie diagnozowano przez pieprzonych 10lat. Kilkunastu Psychiatrów po 9 latach stwierdzili BPD. Jedni mówią, że to osobowość inni, że choroba. Jak dla mnie stawiałabym bardziej na to drugie bo cholernie ciężko jest być Borderem. Życie wtedy boli. Boli każde słowo źle wypowiedziane. Wsłuchiwanie się w siebie itd. Współczuję Ci i sobie również ale cóż, choroba nie wybiera........ :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałam już dawno napisać, że niezła tu historyjka się tworzy, ale szkoda mi było tracić energii tym bardziej, że ostatnio nie mam jej w nadmiarze. Najpierw SM o którym Addict usłyszała w rozmowie mamy z ciotką. Teraz glejak o którym też przypadkiem usłyszała. Swoją drogą jesteś osobą dorosłą, więc dlaczego lekarz nie powiedział Tobie o tej chorobie tylko Twojej mamie? w jednym wątku pisałaś, że dowiedziałaś się 4 miesiące temu, innej osobie piszesz, że miesiąc temu. Nie bawię się w detektywa, ale to już na odległość śmierdzi. Naprawdę nie życzę Ci tak strasznej choroby jakim jest nowotwór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AddictGirl21, weszłam na forum o benzo, bo chciałam poczytać czy to na prawdę szybko uzależnia i czy daje jakieś poczucie ulgi. Trafiłam na Twój post o raku. Zrobiło mi się bardzo przykro, ponieważ ja sama czuję jakbym umierała za życia, pamiętam ile mi dawało życie, jak żyłam na prawdę kiedyś. Życie jest bardzo cenne, a ktoś ma raka, to niesprawiedliwe i smutne. I rozumiałam, że nie widzisz już przyszłości, a nawet jeśli to z benzo, bo po prostu nie możesz znieść bólu emocjonalnego.

 

Potem dowiedziałam się, że masz trochę podobne problemy do moich, tj.borderline, zaburzona osobowość, dążenie do nicości.

 

Ale z tego co wiem o życiu to warto żyć, nawet w depresji, jest dużo piękna na świecie. Nawet z borderem i histerią. Stąd moje pierwsze posty.

 

A potem widzę, że jednak jest w Tobie pełno takiego jakby... hmm... jadu. Może to tylko forum, nie wiem. Ale domagasz się uwagi i bardzo atakujesz.

 

Niestety, tego nie widać, można sądzić, że zatrzymałaś się w rozwoju intelektualnym, emocjonalnym i społecznym na etapie niezbyt rozgarniętej panienki ,dla której życie to zabawa w życie. Widzisz siebie za kilka lat? Jeśli się nie ockniesz, to dalej będziesz się kręciła jak gówno w przerębli, być może w narkomańskim amoku, bo jestem przekonana, że w którymś momencie wyciągniesz łapę bo bardziej hardkorowe środki.

 

Właściwie to mogę to samo dopisać do siebie.

 

Bardzo ważne jest w życiu wybaczanie. 'Przepraszam' też jest ważne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

slow motion, Ludzie jaki miałabym cel żeby pisać nieprawdziwe posty tu na Forum. Faktycznie z wykształcenia jestem reżyserką ale bez przesady. Wszystko co piszę jest prawdziwe. A diagnozy, diagnozami. Z pewnością wiecie, że lekarze są bardziej zawinięci od Nas samych. Mi raz mówiono tak, raz tak. Przecież to nie moja wina. Sama się pogubiłam i nic tu nie śmierdzi. Zapewniam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mam zdiagnozowane Borderline i do tego stany depresyjno lekowe plus fobia spoleczna oraz agorafobia z atakami paniki i zyje bez prochow , radze sobie raz lepiej raz gorzej (aktualnie jestem na etapie poszukiwania pracy) ale pracuje nad soba co dzien . Chodze na terapie od stycznia i jest niebo lepiej jak bylo . zdaje sobie sprawe ze bede juz z tym zyla do konca ale wiem tez ze moze byc lepiej i moge w miare normalnie funkcjonowac bez benzo i bez antydepresiakow. tych pierwszych wzielam moze ze trzy razy , antydperesiaki tak zle znosze ze zdecydowalam sie ich nie brac bo meczylam sie tak strasznie na nich ze szkoda bylo sie truc.

Nie mozna borderem tlumaczyc wszystkiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jako osoba wjeb.na w benzo ,a dokładnie alpre i do tego kodeina się zdarzy na jakieś przyjęcie na którym musze się bawić dzien i noc,przedłuża mi działanie benzo.Jako dawny ćpun tramalu ,popłynałem w tamtym roku od maja do początku sierpnia waliłem prawie cały czas rzadko były przerwy ,a podczas przerwy whyskacza popijałem i płakałem w poduszkę.Do tego tramal małe zjazdy u mnie powoduje mogę walić 5 dni i na drugi dzein zjazd jest mały w porownaniu do korzyści,czy naprzykład samopoczuciu po jednodniowym fukaniu amfetaminy.Drag strikte wymyslony dla mnie który daje mi spokój ,kopa ,doping mozgu,szybie reakcje ,riposty,cheć poagadania z kims itd.Rano pobudka pierwsza dawka ,popoludniu druga i pozniej trzecia wieczorem.Doszedłem do dawek ponad 1000 mg. Skoczyło się szpitalem psychistrycznym gdyż chciałem psychoterapi zaczerpnać i przey okazji zdetoksować się jednak tak się nieda.Tramal,benzo daje mi szczęście które niestety rzadko pojawiało się w moim życiu bez chemi.Cały czas cierpnie,pozniżanie w rodzinie przez chorą mamę która wywyższała moją siostrę i nie chciał chłopczyka,powtarzajac to przy mnie."chopcy sa gorsi od dziewczynek".Po cześci to nie jest jej wina ,bo też choruje na to samo od dziecinstswa (pewnie mazaburzenie osobowości) do tego była w głebokiej depresji z lękami atakami złości ,potrrafiła bić podczas nauki po głowie ,a wieczorem już nas kochała i buziaczki.Pożniej doszła szkoła tam byłem nieśmiały jednak jakoś zle nie było nie gnojili mnie rowiesnicy jakoś bardzo.Byłem niesmialy malo gadałem,jednak dzieci jakoś nie były na mnie agresywnie nastawione.Gorzej było w gumnazjum ,bo połowa klasy nowa ,no ,ale prztrwałem.Całe życie w lęku ,fobi,depresji,nerwicy natrectwa ,hipochondri ,hustawek nastroju ,derelaizacji.Brałem naprawdę multum SSRI przerobiłem większość,TLPD,moklobemid i pełno innych leków działających inaczej niż SSRI.Straciłem kupe lat na testowanie tych leków wchodzenie pozniej schodzenie z tego leku ,bo praktycznie nic mi one nie dawały tak jakbym łykał cukierki.Co niestety sprawiało mi dużo cierpnienie.

Zyłem cały czas nadzieję ,że będzie lepiej ,że leki mnie przywrócą do życia,wyprowadzą z depresji i szczegolnie ,że znikną moje lęki ,z którymi próbuje uporać się całe życie.Mam dość życią nadzieją,mam dość życia w lękach, strachu,fobi która robi ze mnie niesmialego kolesia wśród ludzi których poznaje np. w pracy niepotrafię się zintegrowaćz innymi.Lęk jest tak mocny ,że najdłuzej przepracowałem miesiac.A myślałem ,że będzie dobrze,bo w robocie było ok dawałem radę, ale te lęki sprawiały ,że wszystkiego się odechciewało(lęki mam o wiele wieksze posrod ludzi mi obcych),tak pragnąłem normalności chwile spokoju w swoim życiu ,że nie mogłem się powstrzymać od zażycia benzo,kodeiny w tym roku.

Moje życie było do dupy od urodzenia i teraz pytanie czy walczyć dalej ?Walczyłem długo ,cierpiałem długo,nieraz płakałem,nieraz w myślach pytałem sam siebie dlaczego ja ?Jeśli ten u góry istniej to jest niezłym skurwielem.

Oczywiście podjemnę odwyku i bede siestarał nie brać,chodzić na psychoterapia i walczyć jednak to kolejna nadzieja nalepsze jutro.Najgorsze w tym wszytkim jest to ,że ja niemam pojęcia czy wyjdę z tego przynajmniej w 50% czy znajdę dziewczynę,czy bede chociaż trochę szczęśliwi,czy mi się uda być normalnym.Bez toczenia codziennej walki w swojej głowie?Powoli brakuje mi sił do walki z tym ,bo ile można.Jeśli ja to mam od dzieciństwa moja mam tak samo.Może odziedziczyłem to od swojej mamy i mam to w genach ,taki defekt mózguw którym hormony zle współpracuja ze soba i jestem skazany na wieczne cierpienie...Owszem jak wyjdę z oddwyku to bede walczył chodził na psychoterapięp prywatnie i pracował na sobą,może w przyszłości spróbuje LSD i znajdę kogoś kto będzie czuwał nademna i przeprowadzi to jak psychoterapeuta.Tak żebym dojść do przyczyn tego ,że moje emocje są skrzywione.

 

I jeśli to nie pomoże postawie na dragi tramal,spróbuje brać tak żeby szybko tolerka nie rosła 4 dni ciągu4 dni przerwy,znaleść jakąś łatwą pracę i cieszyć się tym chemicznym szczęćiem ,spokojem.A pozniej poprostu skonczyć ze sobą...

Bo co to za życie będą cały czas nieszcześliwym i czerpać z życia paluszkiem zamiast całą garścia brać to co najlepsze?Poprostu chce przez kilka lat poczuć szczeście ,być normalny,bawić się na imprezach poznawać nwoych ludzi,zakochać się tak aby zwiazek był dłuższy niż 9 miesiecy.Bardzo egoistyczne podejście względem dziewczyny...Wiem o tym,jednak pragnienie odrobienia zaległości za wszystkie lata są bardzo kuszące.

Ja juz lęki mam zakorzenione od dzieciństwa i tutaj zwykła praca na soba możę nie pomóc i jest potrzebny jakiś katalizator ,bo jak sobie przypomniać moment kiedy poszło coś nie tak ? Duże przeczytałem ksiażekStanislafa Grofa i tutaj niestety potrzebny jest katalizator w tym wypadku psychodeliki.Które pomogą mi przezyć ponownie,poczuć to ,co złe,to co wszystko spowodowało.Terapia psychodynamiczna właśnie jest dobra ,problem w tym ,że ona jest nieskuteczna gdyż mało z niej można wyciągnąć na trzeżwo.Nie moża wrócić do tego co było,widząc to,czuć itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem,

Owszem jak wyjdę z oddwyku to bede walczył chodził na psychoterapięp prywatnie i pracował na sobą,może w przyszłości spróbuje LSD i znajdę kogoś kto będzie czuwał nademna i przeprowadzi to jak psychoterapeuta.Tak żebym dojść do przyczyn tego ,że moje emocje są skrzywione.

 

Też czytalam Grofa.

 

Wierzyłam w to bardzo, ale ostatecznie mnie zjadły lęki i wyszła mega agresja jakaś po escitalopramie, potem w szpitalu neurpleptyki, zastrzyki, ... diagnoza ze szpitala - schizofrenia. Masakra. ---- > bardzo zła droga, żałuję, że w to wpadłam, miałam możliwość psychodeliczenia, ale wygrała panika i urojenia. Wszyscy mi odradzali z troski psychodeliki. Dzisiaj wiem, że to mogło mi pomóc. Wydaje mi się, że Tobie też może pomóc. Nie masz skłonności psychotycznych, paranoicznych. Na razie. A może w ogóle. We mnie to chyba siedziało od zawsze skoro tak się stało.

 

 

Może być pięknie, na prawdę. Lubię Dextera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem, kazdy przypadek ejst inny , ja tez mam lęki juz kilkanascie lat (okolo20) a zaczelo sie po smeirci mojej mamy ale wtedy sobie dalam rade bez prochow (bylam rok na terapii i harowalam na niej jak wol) i teraz po roznych przygodach z antydepresiakami zdecydowalam ze olewam to i sprobuje bez. Nie mowie ze lękow nie mam , bo one sa ale je zaczelam rozumiec na terapii i zaczelam je oswajac , teraz po prostu je przeczekuje . I funkcjonuje caly czas w sumie prawie normalnie . Mialam miesiace ze zylam w lozku bo tak ze mna bylo zle ale stanelam na nogi i zamierzam tak wlasnie robic. jak ma sie lęki a do tego wdepniesz na stale w gowno jakim sa benzo to masz problem nie tylko wynikajacy z natury zaburzenia ale takze niestety musisz walczyc z uzaleznieniem . Kazdy oczywiscie jest inny ja nie neguje bo nie jestem w Waszej skorze , pisze tylko ze jak sie czlowiek uprze i pracuje nad soba to naprawde mozna zyc w miare normalnie .I pisze tu z punktu widzenia osoby z moimi zaburzeniami czyli border , depresja z lekami , fobia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AddictGirl21, Guzy są operacyjne. Sam miałem (Mam) guza przysadki i wyciągali mi go przez nos laparoskopem. Do tego radioterapia nie jest wcale taka straszna. Polecam jeśli naprawdę masz glejaka Gamma Knife w Gliwicach. Generalnie oprócz tego że jesteś fajną dziewczyną, mam trochę wrażenie że chcesz zwrócić na siebie uwagę.Chcesz być takim pępkiem świata i oczekujesz współczucia żeby ktoś cię pogłaskał po głowie i powiedział "jaka jesteś biedna". Podejrzewam też że nie wszystko co piszesz jest do końca prawdą. Nie potrzebnie angażujesz tutaj ludzi do tego żeby się Tobą przejmowali/zajmowali/doradzali. Sugeruję Ci wziąć się za siebie, a nie ciągle narzekać jaka jesteś poszkodowana i użalać się nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wszystkim, jestem uzależniona od relanium brałam 7,5 ml dziennie czasem dwa razy w tygodniu, czasem codziennie.Kiedy nie brałam miałam straszne jazdy: myśli samobójcze, ból nie do zniesienia , silna depresja, itd..czarna dupa.Od lipca robiłam cosś takiego : brałam 7,5mg i czekałam aż zacznie mnie mega skręcać czyli po jakichś trzech dniach.PO jakimś czasie brałam już 7,5 co pięc dni, ale tylko przez pierwsze dwa dni czułam się w miare ok , a kolejne trzy to był odwyk.wpadłam na pomysł ,żeby brac cześciej ale mniej i zaczęłam brac 5mg co trzy dni i wtedy już czułam się cały czas ok ..po jakims czasie te 5mg wystarczało mi na pieć dni ale jak nie wzięłam tego dnia to już był kosmos [u mnie dominowało uzależnienie fizyczne]..od sierpnia zaczęłam brać 2,5mg co dwa dni potem co trzy dni ..a czasami dochodziłam do pięciu dni ..we wrzesniu brałam już 2,3mg co cztery, pięć dni ..ostatnią dawkę wzięłam 20 sierpnia..czekałam aż zacznie sie mega jazda ale to co odczulam to : lekka gorączka, mdłości biegunka,bezsennosc,lekkie odrealnienie ..da się to przeżyć.Na poczatku jak chciałam odstawić to był kosmos , śmierć za życia..ból istnienia ale jeśli się schodzi z małej dawki wtedy dolegliwości są mniej dokuczliwe u mnie o jakieś 95 procent.Dziś jest 13 dni kiedy nie biorę :) Nie wiem , czy mogę się już cieszyć czy jeszcze mnie dopadną , wieksze objawy odstawienne? jak myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

buraczek58, Ta technologia jest świetna. W zależności też od tego jak duży jest guz. Mój był niewielki (około 3cm) w przysadce. Generalnie wygląda to tak że kładziesz się na stole, leci fajna muzyczka (możesz włączyć swoją ulubioną) patrzysz się w sufit gdzie są gwiazdy i inne fajne wzorki. 40 minut jednego dnia, 30 drugiego i tego samego dnia wracałem około 500 km do domu. Jest to metoda bezinwazyjna i nie trzeba leżeć w szpitalu wcale. :). Polecam Gliwice ponieważ tam mają największe doświadczenie. Personel jest b. miły i życzliwy (ogólnie uważam że Ślązacy są wporządalu :). Minął co prawda rok od naświetleń, ale mam już to z głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem, kazdy przypadek ejst inny , ja tez mam lęki juz kilkanascie lat (okolo20) a zaczelo sie po smeirci mojej mamy ale wtedy sobie dalam rade bez prochow (bylam rok na terapii i harowalam na niej jak wol) i teraz po roznych przygodach z antydepresiakami zdecydowalam ze olewam to i sprobuje bez. Nie mowie ze lękow nie mam , bo one sa ale je zaczelam rozumiec na terapii i zaczelam je oswajac , teraz po prostu je przeczekuje . I funkcjonuje caly czas w sumie prawie normalnie . Mialam miesiace ze zylam w lozku bo tak ze mna bylo zle ale stanelam na nogi i zamierzam tak wlasnie robic. jak ma sie lęki a do tego wdepniesz na stale w gowno jakim sa benzo to masz problem nie tylko wynikajacy z natury zaburzenia ale takze niestety musisz walczyc z uzaleznieniem . Kazdy oczywiscie jest inny ja nie neguje bo nie jestem w Waszej skorze , pisze tylko ze jak sie czlowiek uprze i pracuje nad soba to naprawde mozna zyc w miare normalnie .I pisze tu z punktu widzenia osoby z moimi zaburzeniami czyli border , depresja z lekami , fobia.

:great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

robotnica

Tak tylko problem jest ze znalezieniem odpowiedniej osoby która by się tego podjęła.Niby w Polsce są ochotnicy (młodzi studence)którzy by chętnie spróbowali ze mną takiej sesji tylko niemam pojęcia gdzie i jak szukać.

 

 

 

platek rozy

Widzę ,że też jesteś tym niełatwym przypadkiem i możliwe ,że podobnym do mojego.Ciesze się ,że z tym walczysz ,chodzisz na psychoterapie.Mam nadzieję ,że będę miał tyle samo siły i silnej woli co Ty ;)Wsparłaś mnie na duchu ;) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem jak ma sie lęki a do tego wdepniesz na stale w gowno jakim sa benzo to masz problem nie tylko wynikajacy z natury zaburzenia ale takze niestety musisz walczyc z uzaleznieniem .

 

Dokładnie, tak właśnie jest, uzależnienie to jedno, jako oddzielna jednostka chorobowa, która ma swoją naturę i mechanizmy, a nerwica, fobia, zaburzenie osobowości, to drugie..W leczeniu niestety trzeba brać poprawkę na oba te aspekty, "stronę nałogową" i problem pierwotny i pracować często nad obiema równolegle..U mnie już niby "TYLKO" nerwica ( zaburzenie osobowości typu unikającego), ale czasem nagle wracają mechanizmy choroby nałogowej, nawrotowe i często tylko fachowiec umie to wychwycić

 

platek rozy Border line, fobia społeczna, depresja, agorafobia ..wow, dużo tego jak na jednego człowieka :) i do tego dajesz jakoś radę, szacuneczek :uklon:

 

JużTuByłem Dlaczego sądzisz, że potrzebujesz psychodelików? tj terapii z psychodelikami.Notabene nie wiedziałem, że coś takiego w ogóle jest dostępne, to jest w ogóle legalne? Ja nie wiem, czy jakiś student chciałby się tego w ogóle podjąć, to chyba po 1 - sze to chyba niebezpieczne (?) po 2 taki student, jakby się wydało, albo pacjent ucierpiał to mógłby chyba nieźle beknąć, no bo jeszcze nie ma uprawnień do wykonywania zawodu (?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemek_44, witaj :)))

 

Wiesz jak szukalam dla siebie pomocy u terapeuty to trafilam do Centrum leczenia nerwic prof Aleksandrowicza , tam po kilku badaniach (u psychologa testy i badania psychiatryczne ) odmowiono mi pomocy a to centrum to wielki autorytet w Krakowie , stwierdzono ze jestem tak zaburzona ze oni nie podejma sie mojego leczenia.

Wiesz jak mnie to zalamalo? Myslalam ze juz nic nie pozostaje tylko ze soba skonczyc . Nie poddalam sie jednak , najpierw bylo ogromne zalamanie a pozniej zaczelam szukac dalej pomocy i po wielu trudach znalzalam moja terapeutke do ktorej chodze od stycznia i jest tak jak pisalam. Funkcjonuje w miare normalnie.

Mialam przepisane benzo od lekarki bo gdziezby nie ale ja sie balam uzaleznienia bo jest wlasnie tak jak piszesz , robia sie dwa ogromne problemy a nie jeden. sa zaburzenia i jest uzaleznienie. I tu juz walka jest o wiele trudniejsza niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przemek_44, witaj :)))

 

Wiesz jak szukalam dla siebie pomocy u terapeuty to trafilam do Centrum leczenia nerwic prof Aleksandrowicza , tam po kilku badaniach (u psychologa testy i badania psychiatryczne ) odmowiono mi pomocy a to centrum to wielki autorytet w Krakowie , stwierdzono ze jestem tak zaburzona ze oni nie podejma sie mojego leczenia.

 

platek rozy Hej:) Tu mnie bardzo zaskoczyłaś tym co napisałaś :shock: , do tej pory uważałem oddział prof Aleksandrowicza za jeden z lepszych oddziałów (chciałem nawet tam jechać, ale pisało,że nie mają oddziału stacjonarnego wtedy, tylko dzienny dla pacjentów dochodzących, a ja do Krakowa to mam ok 4-5 g jazdy samochodem..Prof Aleksoandrowicz to wielki autorytet psychoterapii (i ojciec i jego syn, bo chyba jest dwóch), pierwszą sensowną książką, którą przyczytałem o psychoterapii, to była właśnie jego i ta książka otworzyła mi oczy o co w tym wszystkim może chodzić, jakie są sposoby leczenia nerwic, ale zanim trafiłem na właściwego fachowca to o..ho..ho..upłynęło wiele wody w rzekach, może teraz są większe możliwości (?)

Nie rozumiem jak mogli Ci tak powiedzieć, a wskazali Ci jakieś inne namiary?..a może chodziło o to, że nie chcieli Cię przyjąć na turnus stacjonarny w tym centrum, uznając, że tak krótkie leczenie (zwykle to trwa na oddz. nerwic 2.5 mies - żart NFZ- tu, który zmusił do skrócenia i skomasowania porgramów!:)) Ci nie pomoże?? bo z takimi zaburzeniami wymagasz długoterminowej, indywidualnej terapii (?) Coś takiego, co jak co ale wydawać by się mogło, że właśnie tam mogą..

 

Terapia psychodynamiczna właśnie jest dobra ,problem w tym ,że ona jest nieskuteczna gdyż mało z niej można wyciągnąć na trzeżwo.Nie moża wrócić do tego co było,widząc to,czuć itd.

 

JużTuByłem Uczestniczyłem w wielu psychoterapiach w nurcie psychodynamicznym na różnych oddziałach, przeszedłem też ten rodzaj psychoterapii w formie indywidualnej i dowiedziałem się praktycznie wszystkiego o przyczynach swoich problemów, które wcześniej były dla mnie zupełnie nieświadome..Nie wiem nic o terapii z psychodelikami, ale dla wprawnego, doświadczonego psychologa psychoterapeuty z uprawnieniami to moim zdaniem nie jest żaden problemem dojść w trakcie terapii i uświadomić Ci dlaczego jest tak jak jest tak żebyś to poczuł i przyjął, że tak rzeczywiście było..fakt, nie wyświetli CI się, żaden film z przeszłości, ale sądzę, że będziesz miał jasność, jednakże pewnie nie stanie się to po kilku spotkaniach..

 

W zasadzie potwierdziło się to co zaczynałem dowiadywać się już wcześniej w poszczególnych ośrodkach, także są psychologowie którzy znają się na rzeczy..To nie oznacza, że już będziesz zdrowy..Zmiana jest procesem, samo uświadomienie, wgląd jest bardzo ważny, ale nie wystarczający, potrzebne jest jeszcze zastąpienie starych przekonań nowymi, nauki nowych umiejętności (od tego jest psychoterapeuta)..Ja po zakończeniu psychoterapii psychodynamicznej, gdy już praktycznie wszystko miałem uświadomione rozpocząłem inną jako jakby kolejny etap (u tego samego specjalisty, od zadecydował o wprowadzeniu nowych sposobów) i uczestniczę w niej nadal, jest to chyba już bardziej taka w nurcie behawioralno-poznawczym gdzie pracuje się bardziej na tu i teraz..Ta rodzaj terapii z tego co mi wiadomo która ma min takie założenia, że jeśli człowiek w ciągu życia "nauczył się" leków to może i stopniowo się ich oduczyć ..Myślę,że chodzi o to, że owszem pewne cechy takie jak temperament , rodzaj konstrukcji układu nerwowego się dziedziczy, ale nikt raczej z nerwica się nie rodzi, to w trakcie życia nabywa się różnych nieciekawych rzeczy..To że twoja matka miała problemy nie oznacza,że odziedziczyłeś to w genach biologicznie i nie da się tego w tobie zmienić, chodzi tu raczej (przynajm. moim zdaniem) o tzw "dziedziczenie psychologiczne", czyli być może matka przekazała CI, "nauczyła Cię" nieświadomie swoich kompleksów, przekonań, sam jej stosunek do Ciebie i brak akceptacji jako chłopaka mógł bardzo "podciąć" twoją wiarę w siebie, bo jak CI jedna z najważniejszym osób w twoim życiu powtarzała w kółko, że jesteś zły, twoja męska płeć, tożsamość "gorsza" niż żeńska, to nie ma się Co dziwić, że czujesz się źle w swojej skórze, może masz te dogmaty wryte w twoją psychikę..często zadaniem psychoterapeuty jest pokazanie normalności i tego,że te myśli i przekonania są nieprawdziwe, bo to przecież ewidentny fałsz, że mężczyźni są gorsi od kobiet, lub kobiety od mężczyzn..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×