Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

soullesskind, teraz minęły dwa lata odkąd nie biorę. Ale na angielskim forum czytałam ludzi u których po 3 a nawet 5 latach objawy znacznie ustąpiły.

To bardzo indywidualne. Jeśli znacie angielski, to polecam to forum, bo ma mnóstwo ciekawych wątków ( benzobuddies.org) , historie ludzi , którzy są całkowcie lub niemal zdrowi po odstawieniu.

Problem w tym, że "ludzie medycyny", jak ich zabawnie kraella nazwała, nie mają (pomimo kilkudziesięciu lat obecności benzodiazepin na rynku) świadomości , wiedzy o skali szkodliwości tych leków. I tak jest na całym świecie! Ja trafiłam na początku na psychiatrę od uzaleznień, który rozpisał mi schodzenie z 6mg clonazepamu w ciągu 30 dni! Pod koniec siedziałam na łóżku i się dusiłam. Dosłownie.Byłam jedną wielką raną ( psychicznie i fizycznie) Co za kut.. ignorant.

Ryfka, ty wytrzymasz. Obserwuj co ci mija, porównuj z tym, co było rok, pół roku temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

minna, rozumie Twoje oburzenie, moja przygoda z lekami zaczęła się kiedy lekarz przepisał mi xanax i nic nie powiedział, że lek może uzależniać.

Po kilku miesiącach przestałem brać gdy uznałem, że czuje się dobrze i już więcej tego nie potrzebuje. Wyobraź sobie jakie było moje zdziwienie, kiedy po kilku dniach bez leków

nie byłem w stanie nawet wyjść z domu... no ale to już przeszłość.

Pisałaś, że nie należy się przejmować tymi dolegliwościami wywołanymi przez leki, rozumie Cię ale po kilku miesiącach doświadczania tego wszystkiego może naprawdę nieźle głowe

wyprać, można się naprawde pogubić...

Jakie leki brałaś na złagodzenie tych dolegliwości?

Ryfka, w moim przypadku przy większej ilości leków efekt ich działania był odwotny niż na początku i w końcu musiałem je odstawić, także powrót

do zażywania benzo nie jest dobrym pomysłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

soullesskind , pisałam, że nie nalezy sie przejmować objawami w tym sensie, żeby być świadomym ,iż to jest przejściowe. Bolesne ale z czasem większość obajwów przejdzie. A co do leków , to nazwy i nawet ich analiza chyba na niewiele ci się przyda. Kilku zresztą nie pamiętam. Ale miałam sulpiryd na ból żołądka , ketipinor na

niebezpieczne stany lękowe, i dwa leki różne na sen. Spróbuj poszukać lekarza psychiatry od uzaleznień. Doświadczony może być pomocny, a tu przcież chodzi o twoje życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A powiedzcie mi co robic jesli ktos swiadomie dazy do uzaleznienia od benzodiazepin? Co robic kiedy planuje sie wejsc w to bagno byle tylko siebie niszczyc?

Dociec dlaczego chce to zrobić i przeciwdziałać temu.Terapia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A powiedzcie mi co robic jesli ktos swiadomie dazy do uzaleznienia od benzodiazepin? Co robic kiedy planuje sie wejsc w to bagno byle tylko siebie niszczyc?

Chcesz zepchnąć jakieś ważne tematy na plan dalszy. Jest coś co trudno Ci wydobyć z siebie i wolisz się uzależnić a przy tym poprawić na chwilę samopoczucie i znaleźć temat zastępczy niż zająć się sednem. Oddalasz problem widocznie jakiś bardzo bolesny ale to nie jest niestety wyjście tylko sobie przysparzasz problemów i zaburzeń. Wyjście z benzo jest masakrycznie trudne szczególnie psychiczne uzależnienia i nie wiem czy tak do końca możliwe - bo zawsze gdzieś z tyłu głowy jest to fałszywe poczucie bezpieczeństwa BENZO :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

In_Chains_Of_DD, tak, właśnie chodzi o dokopanie sobie. Wejście w kolejne bagno. Nie umiem chyba nie karać siebie, a inne opcje powoli mi się wykańczają.

 

kaja123, a co jeśli tym problemem od którego uciekam jest przymus karania siebie. Ma to związek oczywiście z wiecznym poczuciem winy i beznadziejnie niską samooceną, ale nie wiem czy jest jeszcze jakiś głębszy sens tego, co chcę zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, a co jeśli tym problemem od którego uciekam jest przymus karania siebie.

no właśnie skoro o tym wiesz to już jakiś drogowskaz. Teraz trzeba nad nim popracować na terapii bo samej trudno będzie. Nie warto się niszczyć bo krzywdzisz tylko siebie i to Ty jestes nieszczęśliwa i Tobie jest z tym źle. To co robisz jest ucieczką ale w ślepą uliczkę gdzie na końcu jest wielki mur z drutami kolczastymi a pod nim stado rozwścieczonych pitbuli które Cię poszarpią a nie będzie gdzie uciekać. Są w terapii takie trudne momenty że zaczynamy wątpić, ze brakuje nam sił, że nam się już nie chce, ze nawet sie cofamy do starych zachowań bo są znane, wytarte, takie nasze i zawsze się jakoś sprawdzały to nic że są poważne konsekwencje ale na ten moment jest ulga. Tak jak na ból zęba = apap i pomoze na chwilkę ale jak przestaje działać znowu boli a jak nie pójdziemy leczyć zęba to będzie jeszcze gorzej. Piszę z doświadczenia i nie pakuj się w to uzależnienie ani w nic innego bo bedzie gorzej niż jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem ze to jest zle, ze nie powinnam, ale tak bardzo ciagnie mnie do autodesyrukcji ze nie potrafie przestac o tym myslec. A na terapii boje sie o tym wspomniec bo wiem ze terapeutka bedzie probowala mnie od tego odwiesc... Chociaz wiem, ze powinnam. Przeciez chce z tego wyjsc. A mimo to ta chec jest tak silna ze nie wiem czy z nia wygram.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem ze to jest zle, ze nie powinnam, ale tak bardzo ciagnie mnie do autodesyrukcji ze nie potrafie przestac o tym myslec.

Widocznie chcesz zwrócić na siebie uwagę. Tylko wiesz nikogo specjalnie to nie będzie obchodziło że się uzależniłaś, nikt nie będzie Ci współczuł czy teraz jak się kaleczysz w inny sposób kogoś to obchodzi? Mogę zrozumieć że bierzesz leki żeby sobie ulżyć na chwilkę ale takie mysli jakie Ty masz że chcesz się świadomie uzależnić są bardzo skrajne. Powiedz to na terapii póki nie jest za późno. Zapewniam że inni będą Cię mieli w dupie i będziesz myślała nad nowym sposobem jak tu sobie dokopać. Wpędzasz sie świadomie w bagno ale to będzie tylko TWOJE bagno inni nadal będą poza nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widocznie chcesz zwrócić na siebie uwagę.
Nigdy nie rozumiałam dlaczego wszelkie sposoby autodestrukcji traktowane są jako chęć zwrócenia na siebie uwagi. A co jeśli ktoś jest na tyle świadomy, że się z tym kryje i okalecza się w miejscach, których na 99% nikt nie będzie oglądał poza nią samą?

 

Mogę zrozumieć że bierzesz leki żeby sobie ulżyć na chwilkę
Ja nie biorę benzo. Chciałam po prostu się zniszczyć i wpaść w kolejne bagno. Ukarać się. To nie jest chęć podyktowana poczuciem, że po benzo jest łatwiej, że mogę sobie w ten sposób ulżyć. To jest sposób na dobicie siebie.

 

Wpędzasz sie świadomie w bagno ale to będzie tylko TWOJE bagno inni nadal będą poza nim.
No właśnie nie do końca. Czy myślisz, że uzależnienia dotykają tylko uzależnionych? G... prawda. To dotyczy całej rodziny, osób z którymi uzależniony żyje. Bo gdyby miałoby to być tylko moje bagno, nie miałabym wątpliwości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie do końca. Czy myślisz, że uzależnienia dotykają tylko uzależnionych? G... prawda. To dotyczy całej rodziny, osób z którymi uzależniony żyje. Bo gdyby miałoby to być tylko moje bagno, nie miałabym wątpliwości...

 

czyli potwierdzasz to co napisałam a ty później zanegowałaś chcesz zwrócić na siebie uwagę i ukarać nie tylko siebie ale i bliskich

Nigdy nie rozumiałam dlaczego wszelkie sposoby autodestrukcji traktowane są jako chęć zwrócenia na siebie uwagi. A co jeśli ktoś jest na tyle świadomy, że się z tym kryje i okalecza się w miejscach, których na 99% nikt nie będzie oglądał poza nią samą?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, zdaję sobie sprawę, że stąpam po cienkim lodzie. Cholera, nawet zdaję sobie sprawę, że mogę tego żałować, bo już teraz zdarzają mi się chwile, kiedy czuję się lepiej. Ale od jakiegoś czasu się nie tnę i tak jakbym czuła, że za mało cierpię i muszę wpaść w kolejne bagno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, zdaję sobie sprawę, że stąpam po cienkim lodzie. Cholera, nawet zdaję sobie sprawę, że mogę tego żałować, bo już teraz zdarzają mi się chwile, kiedy czuję się lepiej. Ale od jakiegoś czasu się nie tnę i tak jakbym czuła, że za mało cierpię i muszę wpaść w kolejne bagno.

skoro sobie zdajesz sprawę i wiesz juz tak dużo to przepracuj to na terapii bo nie CHYBA będziesz żałowała ale NAPEWNO!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kaja123, tak powinnam zrobić, ale czuję jakiś opór. Bo z jednej strony ma to być rodzaj ukarania siebie, sposób na dręczenie siebie i powtarzanie - zobacz jakim gównem jesteś, skończysz jak ćpun, zniszczysz wszystko co dobre wokół ciebie, a z drugiej strony sprawia mi to przyjemność. Ale tym też mogę siebie gnębić... To tak naprawdę wojna z samą sobą i nie wiem, które pragnienie zwycięży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nienormalna21, wiesz co przyszła mi taka myśl do głowy że możesz zwrócić na siebie uwagę w pozytywny sposób, wznieść się na wyżyny - nawet jak inni twierdzą ze to niemożliwe w Twoim wydaniu. Wszystko jest możliwe. Po co się topić żeby innym pokazać że jesteś. Można przecież się uratować wszystkim na złość i pokazać im że jest to możliwe w Twoim przypadku również :D

A jakie będą mieli potem miny :mrgreen:;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaglądam tu od czasu do czasu. Przypomnę w skrócie - estazolam 2mg na noc przez 11 lat, porzucone nagle rok temu, przy dużym udziale tu piszących- dodam w temacie wątku, poprawa jest b. powolna, z tygodnia na tydzień, a nie z dnia na dzień.

 

Dodałam, bo mam wrażenie, że ciągle to nie dociera.

Po roku nie ma śladu po benzo w żaden sposób.

 

Ps. Prośba do kaja123, przestań ludziom świecić po oczach.

Ps.2. Przeszłam na żywienie Low Carb, polecam, b. poprawia stan umysłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co ciekawe, moja babcia brała estazolam 40 lat (!) 2 mg na sen, odstawiła z dnia na dzień i i nic nie było...

no ciekawe faktycznie. Brała go codziennie czy od czasu do czasu? Mam wrażenie że to drugie bo jakby brała ciągle 2mg to co z tolerancją?

 

-- 22 maja 2013, 12:46 --

 

Ps. Prośba do kaja123, przestań ludziom świecić po oczach.

.

jakim ludziom? Masz na mysli siebie - hmm ale to nie mój problem :mrgreen::mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×