Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Agnieszka, właśnie przed chwilą pisałem na temat lekarzy, oni znają działanie leków z teorii...

zadzwoniłam do mojej psychiatry, to stwierdziła że prędzej się czymś zatrułam albo to grypa żołądkowa, bo objawy zazwyczaj przechodzą po 2-3 dniach, a nie nasilają się po 5 dniach
haha śmiech na sali. To powiedz twojej swojej pani doktor żeby się dokształciła i dopiero zabrała za leczenie, opisane przez ciebie objawy to właśnie skutki odstawienia paroksetyny która to daje najsilniejsze objawy niepożądane po odstawieniu z pośród wszystkich ssri.

Najlepiej jak najszybciej wróć do leków, poproś w aptece i powiedz że doniesiesz receptę, ja tak robiłem wiele razy, albo na pogotowiu poproś.

Opisane przez ciebie objawy są typowe po odstawieniu paro (płaczliwość, nudności, uczucie osłabienia podobnego do tego przy grypie, uczucie przechodzenia przez ciało impulsów elektrycznych itp.) wiem bardzo nie przyjemne uczucie, przechodziłem przez to, nie martw się wszystko będzie ok.

 

-- 20 wrz 2012, 01:34 --

 

Ło, teraz przeczytałem dopiero że odstawiłaś nagle z 50mg, to nie ma się co dziwić że tak się czujesz, ja z 20mg zeszedłem nagle i to było piekło, bardzo podobnie objawy miałem do twoich a co dopiero po 50mg, dużą dawkę strasznie dostałaś, nie wiem czy jest sens aż taką stosować, no chyba że mniejsze nie działały lub przestały działać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mogło być gorzej, niektórzy przeżywają piekło schodząc z mniejszych dawek tego leku...

 

Mówisz o tym tak, jak to by był conajmniej skręt od hery ;)

 

Jedziecie po tej paroksetynie jak po łysej kobyle i tylko niepotrzebnie straszycie tych co rozpoczynają swoją przygodę z tym lekiem - na bank część z nich powkręca sobie jakieś objawy. Ja biorę Seroxacik zaledwie 1,5 miesiąca, za wcześnie więc na jakieś konstruktywne podsumowanie jeśli chodzi o efekt terapeutyczny (tzn. jest duża poprawa, nawet bardzo, ale to głównie po mirtazapinie, którą zacząłem brać ok. 4 miesiące temu). Co do ubocznych - były pewne przejściowe trudności natury seksualnej (trochę obniżone libido + efekt lekkiego "znieczulenia" organu ;) - w każdym razie moja połowica nic nie zauważyła), ale całkowicie przeszły po 2-3 tygodniach. Brałem kilka antydepresantów i paroksetyna wcale nie jest nawet o jotę bardziej uciążliwa w stosowaniu niż pozostałe. A jeśli już ktoś tak bardzo się boi się paro, to po co się męczyć - polecam przerzucić się np. na fluoksetynę albo citalopram (testowałem - b. dobre leki).

 

Miko84 - widzę, że odkąd "przechrzciłeś" się na Wellbutrin dołączyłeś do antyparoksetynowego obozu, choć wcześniej bardzo paroksetynę chwaliłeś, ba, z lektury Twoich postów pamiętam, że byłeś jej najwierniejszym obrońcą w tym wątku ;) Cienka linia pomiędzy miłością i nienawiścią? ;) Piszę to oczywiście pół żartem-pół serio, nie odbierz tego jako ataku na swoją osobę ;)

 

-- 20 wrz 2012, 10:03 --

 

Piszę post pod postem bo już nie mogę edytować.

 

Nienawiść to oczywiście stanowczo zbyt dużo powiedziane: chodziło mi raczej o lekką niechęć lub oziębłość, haha! Analogicznie do tytułu dziełka Alberta Hoffmana: "Paroxetine: My problem child" :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paroksetyna jest bardzo dobrym lekiem, na lęki i natręctwa u mnie podziałała bardzo dobrze, ale po pół roku przestała podnosić nastrój, pozostało tylko serotoninowa obojętność :? a nie tędy droga, w ten sposób można wegetować całe życie i mieć wszystko w dupie :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

one-half co innego chwalić lek będąc na nim, a co innego spojrzeć na niego z dystansu, biorąc inny, który pomaga ;) Paroksetyna to moim zdaniem najlepszy lek z SSRI na lęki i chyba najsilniejszy z tej grupy jeśli chodzi o depresję. A tak wogóle to nie wiesz czy sam lek jest dobry bo stosujesz go razem z mirtazapiną...

 

Pozatym jestem bardzo, bardzo rozczarowany tym, że lek nie zadziałał na moje objawy mimo, że dałem mu tak bardzo dużo czasu (ponad rok).

 

Ps. Taka serotoninowa bańka jest w pewnym sensie fajna, bo coby się nie działo masz wszystko w d... Dopiero jak się odstawi lek, człowiek dochodzi to wniosku ile rzeczy mógł zmienić, naprawić, zrobić itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Agnieszka, właśnie przed chwilą pisałem na temat lekarzy, oni znają działanie leków z teorii...
zadzwoniłam do mojej psychiatry, to stwierdziła że prędzej się czymś zatrułam albo to grypa żołądkowa, bo objawy zazwyczaj przechodzą po 2-3 dniach, a nie nasilają się po 5 dniach
haha śmiech na sali.

 

Naczytałam się już trochę o paroksetynie więc również uważam że są to objawy odstawienne. Z resztą znam swój organizm i nie zachowuje sie on typowo. Leki już mam, wczoraj wieczorem je wzięłam. Mam nadzieję, ze wróce do normy :)

Tak, biorę 50 mg. Wiem, że to spora dawka, ale tak wyszło. Zależało mi przede wszystkim na czasie, na dość szybkim powrocie do zdrowia. Powoli zwiększałam dawki- jeżeli po 2 tygodniach nie było lepiej- oczywiście cały czas w porozumieniu z psychiatra. Lęki pojawiły się na studiach. Miałam bardzo stresującą sytuację i to chyba była kropla która przelała czarę. Nie mogłam normalnie funkcjonować, ale przede wszystkim nie mogłam się uczyć. Studiuję trudny kierunek, ale zawsze to lubiłam. Codziennie miałam takie napady lęku, taką czarną rozpacz, że w ogóle nie mogłam sie skupic na nauce, a to oznaczało albo powtarzanie roku albo dziekanka, a nie chciałam tego, bo wiedziałam że to pogorszy mój stan psychiczny. Przy pomocy lorafenu stosowanego doraźnie (świetny lek, ale oczywiście niebezpieczny na dłuższą metę) i parogenu wyszłam na prostą. W tym samym czasie zaczęłam psychoterapię i teraz jest już naprawdę dobrze.

Za jakiś czas bym chciała wychodzić z leków- ile można :)

 

Dzięki za odpowiedzi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja już nie biorę paro z 2 tygodnie i nadal nie mogę zasnąć - nie wiem, czy to wina mojego mózgu, nieumiejętności zmuszenia siebie do spania, uśpienia siebie, czy po prostu słynna bezsenność po odstawieniu paro, która może trwać miesiącami. Więc wczoraj już chyba o 3 w nocy wziąłem (znowu) średni trilafon i poczułem się jakbym wziął benzodiazepinę albo morfinę: tak mnie zrelaksowało. Niedługo potem zasnąłem... W sumie to żałuję jednak, że producent trilafonu "nie jest w stanie dłużej produkować tego leku".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GoldenQueen, lew, problemy ze snem przeważnie wynikają z: braku ustalonych godzin zasypiania i wstawania, drzemania w ciągu dnia, oglądanie telewizji przed snem albo co gorsza w sypialni, używania łóżka do innych celów poza spaniem (poza seksem ;)), objadania się na noc. Jak nie możesz usnąć przez 15-20 minut wstań, idź do innego pokoju, poczytaj, porób coś odprężającego a jak Cię znuży kładź się z powrotem. W ten sposób Twój organizm wyrobi sobie dobowy rytm. Spróbuj stosować się do tych reguł, a powinno być ok ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czytam przed snem (a właściwie czytam po nocy) problem w tym że nie dzieła Sienkiewicza a naprawdę dobre książki, i zawsze jest "a to może jeszcze jeden rozdział" potem patrzysz na zegarek a tu 3:30 :smile:

Ale tak jak mówisz zastosowanie się do takich kilku prostych zasad naprawdę może zdziałać cuda. Proszków na sen nie zamierzam brać to już wolałbym tego Sienkiewicza albo jakiegoś innego wieszcza narodowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OK, tylko zauważ, że ja wczoraj wstałem o 8 : 30, w ciągu dnia bylem 1,5 godziny na dworze, i nie kładłem się do łóżka przed 2 w nocy, telewizji w ogóle nie oglądałem (ale siedziałem przy kompie, tylko dużo przy nim pisałem) ale... w końcu postanowiłem, że jednak się położę, bo miałem poczucie zmęczenia i zużycia. I nic!!! Nie mogłem spać, jakby organizm w ogóle tego nie chciał, pomimo, że czułem zmęczenie! Próbowałem się wyciszać, nie myśleć, a tu nic!

 

Tak, że ja nie sądzę, że to efekt niewłaściwego stylu życia, tylko rozregulowanie organizmu po braniu paro. Apetyt też zresztą mi nie wrócił. O seksie nie wspominam.

 

A co do objadania się na noc, to przedwczoraj dopiero zjedzenie bułki i kasztanka, też gdzieś ok 3 w nocy dopiero sprowadziło senność!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A przedwczoraj? :D Nie chodzi o jeden dzień tylko o kultywowanie jakiegoś rytuału codziennie. Po jakimś czasie (tygodnia-dwóch) organizm nauczy się tego rytmu i będzie wg niego działał. Podobnie jest z wstawaniem, jedzeniem czy sraniem :P

 

Komputer to też nie jest dobry sposób na wyciszenie przed snem ..powiedział bym nawet, że dużo gorszy niż tele.

W ogóle komputer i internet umieścił bym na czołowym miejscu jeśli chodzi o negatywne wpływy na psychikę człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84: nie, kasztanek i bułka _pomogły_ w zaśnięciu - nie czytałeś mądrych książek, o tym, że zjedzenie węglowodanów przed snem może pomóc zasnąć ^^? W USA przed snem dawano dzieciom mleko i ciasteczka - nie bez tzw. kozery ^^

 

ja w każdym razie będę teraz kontynuować branie trilafonu przed snem, 4 mg, bo jednak bez niego niemal od razu robi się gorzej, wkurwia mnie tylko, że te #$%%@ nie chcą go dłużej produkować :/

 

beladin: 1. przedwczoraj brałem jeszcze chlorprotiksen 1 tabl na noc i dopóki go brałem, spałem regularnie do 12, następnego dnia nie wziąłem chlorprotiksenu, zażyłem bułkę i kasztanka, zasnąłem, ale spałem po tym tylko do 8 : 30!. Dziś po trilafonie spałem zresztą też do 12. Pewnie ten rytm dobowy na tym leku sam się unormuje :)

 

2. czy te rzeczy (komp. Int.) mają wpływ negatywny na psychikę człowieka to kwestia dyskusji, ale - one już z nami zostaną i będą coraz ważniejsze dla całej ludzkości :)

 

Córka koleżanki mojej koleżanki całe swoje życie towarzyskie prowadzi w Internecie - z domu właściwie nie wychodzi poza szkołą. Dziecko ma ok 11 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co by jednak nie powiedzieć, to na paroksetynce, człowiek jest zadowolony, niewiele mu potrzeba do szczęścia, tymczasem kiedy to już przestaje działać... dziś ogarnęło mnie poczucie, zresztą zupełnie uzasadnione, że moje życie jest puste, że kręcę się od lat w kółko, że zmarnowałem wiele okazji, że mogłem tyle osiągnąć, że od lat się nie rozwijam, i nawet jak już zrobię ten krok do przodu, to po niedługim zazwyczaj czasie robię krok do tyłu. Ale... jednocześnie mam poczucie, że jestem w stanie to zmienić, że jestem, w stanie wziąć sprawy w swoje ręce. Tak, że może nie ma się czym aż tak bardzo przejmować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a mnie po ponad 2 miesiącach dopadła silna apatia, brak motywacji, egzamin poprawkowy w sobotę, a wszystko sobie leży łącznie ze mną... szkoda bo po miesiącu myślałem, że wreszcie się udało, a od dwóch tygodni jest fatalnie.

jutro wskakuję na 40mg, a za 2 tygodnie spróbuję wbić do mojej pani doktor na pogadankę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rwetes, może Tobie zwiększenie dawki wyjdzie na dobre. Dużo moim zdaniem zależy od tego, z czego wynika ta apatia - czy z powodu jakiś wyłącznie biochemicznych zaburzeń czy z czegoś co się wydarzyło, zmieniło itd.

 

miko, Ty miałeś/masz jakieś problemy z tarczycą?

 

 

Golden_Queer, a propos komputera, to głównie chodzi mi o aktywność internetową osób wycofanych społecznie.

Tu w necie ławo jest rozmawiać, wyrażać swoje opinie, edytować wpisy. Kontakt z ludźmi za pomocą komputera jest o wiele prostszy i w dużym stopniu pozbawiony zagrożeń, rozterek czy obaw występujących "rzeczywistym" funkcjonowaniu. To wszystko sprawia, że taka forma komunikacji jest bardzo uproszczona, a to wbrew pozorom, bardzo niedobrze. Nie pozwala podświadomości spełniać swojej roli. Przeważnie pozbawiona jest podstawowych przekazów zmysłowych - wzrokowego, słuchowego, zapachowego (zapachy, feromony) no i komunikatów niewerbalnych świadomych i nieświadomych, odpowiadających przecież za 90% przekazu

Większość problemów omawianych na forum dotyczy jednak życia poza siecią, a nie w niej - prawdziwego życia, a prawda jest niestety taka, że bez konfrontacji ze światem zewnętrznym nie da się wyrobić w sobie zdrowych odruchów czy nawyków myślowych. Potem wychodzisz, spotykasz się z rzeczywistością, obracasz się na pięcie, wracasz do mało wymagającego sieciowego świata i dalej ubolewasz nad swoim losem.

 

Ludzie siedzący na necie bardzo często wyrabiają sobie nawyk magazynowania informacji. Przeskakują z tematu na temat, z miejsca na miejsce nie zatrzymując się ani na chwilkę. Ciągle pragną więcej i więcej. Taki nawyk uczy jedynie gromadzenia informacji ograniczając stopniowo myślenie analityczne, które w życiu jest najbardziej potrzebne.

 

Poza tym uzależnienie: Wystarczy odstawić komputer na, dajmy na to, 3 dni i wsłuchać się w swoje myśli i odczucia, żeby wiedzieć na ile internet zawładnął naszą psychiką 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taka serotoninowa bańka jest w pewnym sensie fajna, bo coby się nie działo masz wszystko w d... Dopiero jak się odstawi lek, człowiek dochodzi to wniosku ile rzeczy mógł zmienić, naprawić, zrobić itd.

 

Czy taka serotoninowa bańka (i druga oddzielna sprawa - kastracja emocjonalna) jest charakterystyczna tylko dla paroksetyny czy dla SSRI w ogóle? Może na którymś z SSRI ten efekt jest minimalny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

one-half, moim zdaniem nie ma co generalizować. Dużo przecież zależy od tego, z czym się borykasz i czego oczekujesz od leku. Ja na sertralinie nic takiego nie odczuwam ..a nawet gdybym odczuł takie działanie mógłbym przecież równie dobrze zaliczyć to do plusów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin myślałem, że mam, bo biorąc agonistów dopaminy zbiłem sobie TSH i wywindowałem ft4 i ft3. Agoniści dopaminy mają stwierdzone działanie zmniejszające TSH i podnoszące wartości ft4 i ft3 - czyli można by powiedzieć, że są dobre dla osób z niedoczynnością ale już z nadczynnością ryzykowne. Nawet brałem leki na nadczynność przez jakiś czas i przez to wpadłem w niedoczynność. Jak odstawiłem te leki i agonistów okazało się, że wyniki mam w normie - tarczyca ok, bez żadnych guzków czy narośli.

 

one-half paroksetyna działa nasilniej w tym względzie. To lek o najsilniejszym hamowaniu wychwytu zwrotnego z wszystkich SSRI. Następna jest sertralina ale ona ma dodatkowe działanie dopaminowe, więc w części temu przeciwdziała (za zobojątnienie emocjonalne i tzw. bańkę odpowiada głównie agonizm receptorów 5-ht2c a przez to hamowanie uwalniania dopaminy pod wpływem większości bodźców - seksu, jedzenia, zakupów itd.). Najsłabsze działanie "bańkowe" ma chyba fluoksetyna, bo ona jest dość słabym inhibitorem wychwytu serotoniny a pozatym ma dodatkowe działanie blokujące receptor 5-ht2c - więc temu w części przeciwdziała.

 

beladin to uczucie nie jest na dłuższą metę miłe, serio...Z jednej strony fajnie - ma się wyje... na wszystko. Ale moża się w końcu obudzić z ręką w nocniku jako podstarzały luzak pokroju Kuby Powiatowego, który robi sobie jaja z wszystkiego ;)

 

Swoją drogą jakby rzeczywiście paroksetyna podnosiła mi nastrój, jakbym czuł się na niej szczęściwy i spełniony, a w dodatku zmotywowany i wyluzowany to brałbym ją do dziś. Ale ona wcale nie podnosiła mi nastroju powyżej poziomu zero, nie czułem nadziei ani optymizmu. Nie zaśmiałem się chyba przez cały rok bycia na paroksetynie! Ani razu! Nic mnie nie śmieszyło, nie bawiło, nie czułem się dobrze, pozatym motywacja spadła mi tak, że robiłem tylko rzeczy potrzebne do przeżycia. Nawet myć mi się nie chciało...To nie jest wyleczenie się z depresji, ten lek nie zadziałał na mnie tak jakbym chciał. A pozatym lek mnie nakręcał - coś pokroju zespołu niespokojnych nóg - przymus ciągłego ruchu, poruszanie nogami, obracanie długopisu w dłoni...te leki jakby nie było blokują trochę dopaminę, a jak ktoś ma z jej przewodnictwem problem to może dość nawet do przypadków lekkiego parkinsonizmu (są takie przypadki na SSRI - one mijają po odstawieniu leku). Ewidentnie taka trzęsawka wskazuje, że mam problem z transmisją dopaminergiczną (agoniści dopaminy leczą zespół niespokojnych nóg). SSRI brane długo downregulują i desentyzują "złe" receptory 5-ht2c (których agonizm zmniejsza transmisję dopaminy), ale nigdy do końca - cały czas podczas brania SSRI mamy zwiększony poziom serotoniny w przestrzeni międzysynaptycznej i ciągły agonizm tych receptorów. Dlatego spada libido, stąd oziębłość emocjonalna itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko, no to szkoda ;) Wyciągnął bym od Ciebie pare informacji na ten temat.

Moim zdaniem poprawa nastroju to podstawa. Jeśli nie odczuwa się tego pozytywnego działania to o poprawie motywacji, zadowolenia z życia, no i pozytywnego odbioru działania konkretnego leku nie ma mowy. Człowiek tylko siedzi na dupie i się zastanawia co jest nie tak.

paroksetyna działa nasilniej w tym względzie. To lek o najsilniejszym hamowaniu wychwytu zwrotnego z wszystkich SSRI. Następna jest sertralina

Trochę dziwnie mi się czyta wypowiedzi odnośnie rzekomej przewagi paroksetyny nad sertraliną.

Czy tu czasem nie chodzi o porównanie wychwytu przy tej samej ilości substancji czynnej, dajmy na to 20mg paro do 20mg sertry? Jeśli tak to nie ma sensu stawiać paroksetyny na 1 miejscu i przypadkowo wprowadzać ludzi niekumatych w błąd. Przecież sertralinę stosuje się w większych dawkach, od 50mg w górę, więc działanie na serotoninę pewnie będzie porównywalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie to nie tak, pozatym przewaga? Czy siła blokady wychwytu serotoniny ma jakieś znaczenie? Moim zdaniem liczą się inne działania leku, a w przypadku sertraliny to działanie na dopaminę. Na pewno nie chodzi o porównanie przy tej samej ilości, bo to by całkowicie zaburzało porównanie. Pozatym paroksetyna jest sporo silniejsza od sertraliny w tym względzie (poza 1 badaniem, które uznaję za pomyłkę):

 

Sertralina:

 

Badanie 1: 0.19

Badanie 2: 0.85

Badanie 3: 3.40

 

Paroksetyna:

 

Badanie 1: 0.29

Badanie 2: 0.44

Badanie 3: 0.73

 

 

 

Im mniejsza liczba tym silniejsza blokada.

 

Patrz jaka spora różnica (szczególnie w badaniu 3)

 

Ale jeszcze raz podkreślę, nie jest ważna siła blokady, bo to jeszcze bardziej może znieczulić i otumanić (nie mówiąc o spadku libido). Ważne są inne działania SSRI, np paroksetyna ma słabą blokadę wychwytu noradrenaliny i działanie antycholinergiczne. Fluoksetyna dodatkową blokadę 5-ht2c. Escitalopram jest "najczystszy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×