Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie co robić, bo już sam nie wiem?

Zrezygnowałem miesiąc temu z leku(parogen) i zmieniłem psychoterapeutę (psychiatrę też olałem). Od miesiąca jest jazda

więcej nocy bezsennych niż przespanych, lęki, objawy somatyczne (bóle brzucha).

Co zrobić?

Nowy psychoterapeuta powiedział że nie mam brać leku bo to nie rozwiąże moich problemów,

to rozwiązanie doraźne. Uwierzyłem jej bo nawet gdy jak brałem leki nie było idealnie, zdarzały się

bezsenne noce i inne jazdy, ale było lepiej niż kiedyś. Psychoterapeutka zaproponowała mi

terapię behawioralno-poznawczą i meliskę na noc:). Powiedziałem jej że mogę spróbować, że jak nie będzie poprawy

w ciągu 2,3 tygodni to wracam do leku. Mijają dni, tygodnie i nerwica nie ustępuje, czy da się z tego syfu

wyjść bez farmakologii jedynie przez psychoterapie. Pani powiedziała że to i tak wróci, jeśli nie zmieni mojego

myślenia, bo to jest mój prawdziwy problem i że jak będę brał psychotropy to za dwa lata będę wyglądał na 60-latka.

Czy lepiej iść w zaparte i próbować funkcjonować bez leku(chodzę na rzęsach) czy jednak brać tabletki i kontynuować

terapię. Sam nie wiem co zrobić, jakie jest wasze zdanie? Pozdrawiam i dziękuje za opinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z lekiem było tak że on nie zawsze był skuteczny, tzn. była jakaś poprawa na początku

ale w miarę upływu czasu było gorzej, mówiłem to lekarzowi ale on nadal mnie trzymał przy parogenie

i w tej samej dawce. Jakiś czas temu kazał mi brać go mniej czyli jedna tabletkę dziennie,

a ja popadalem dalej w nerwicę (chodząc też na psychoterapię). Chodziłem prawatnie do niego,

i po pewnym czasie wkurzyłem się bo ciągle mnie kasował i kazał brać parogen bez radykalnej poprawy

więc go olałem i załatwiłem sobie lek za darmo, i brałem taka dawkę jaką mi zalecił nie płacąc mu

za wypisanie recepty. Dalej było tak że rozmawiając z ludzmi i psychoterapeutą oni mówili mi że

lepiej będzie jak nie będę brał leku wiec pewnego dnia nie wziałem. I stało się najgorsze, zmasowany

atak, zmieniłem psychoterapeutkę i ta nowa też mi mówi żebym na razie nie brał. Wiec bądź tu

mądry i pisz wiersze, sam nie wiem co robić:(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy zachwala swoje, ale nie lubię gdy psychoterapeutka odradza leki chociaż g... o nich wie... Ja uważam, że leki pomagają także w zmianie myślenia i utrwalają nowe, lepsze wzory zachowań, ale potrzeba na to sporo czasu, w chorobę też nie wpada się z dnia na dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie parogen z najciezszego stanu wyciagnal w czasie tygodnia, tak ze znowu chcialo sie cos zjesc. ale dobrze poczulem sie po dluzszym czasie, chyba po pol roku bylo w miare ok. pozniej caly czas bylo dobrze.

 

Miko, ty chyba wracales po przerwie do dawek paroksetyny. Jak to jest kiedy sie zmniejszy dawke a pozniej do niej wroci? Kiedy wraca sie do normy sprzed odstawienia?

 

Wieslaw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sluchajcie

paroxetyne wspominam bardzo dobze i niestety z sentymentu( haha) musialem do niej wrocic

ale na serio poczatek pierwsze spotkanie z seroxatem - ok 2 tygodni czyba ze 3 nawet na pelne rozbujanie

nasilenie lekow jak najbardziej ale pod reka mialem xanax - pewnego wieczora jak reka odjal dostalem takiego pozytywnego kopa od zycia ze szok

pozniej dawka 20 mg przestala dzialac wrocilo tak po ok 6 miesiacach ale chyba swieta tez sie do teo przyczynily - zwiekszono do 40 mg juz po 5 dniach wszystko wrocilo do normy - bralem ok roku - pozniej odstawilem - nagle efekt pol roku bez lekow ktoregos dnia znow mnie trzaslo - i znow wrocilem do 40 po tygodniu bylo ok - po kolejnym roku znow odstawilem. az do teraz czyli jakies 5 miechow bez paro aha w miedzyczasie przezucilem sie na parogen ( tanszy ale taki sam) teraz od 2 tygodni znow na dawce 20 bo wszystko wrocilo hehe - tym razem juz z pelnymi objawami tzw rozchulania czyli 2 tygodnie i mala poprawa - jest ok ale chyba bede musial zwiekszyc jednak do 40.

Z osobbistych wrazen

- tolerancja - ok

uboczne - lekkie zamazane widzenie - poty- drzenie rak - niespokojnosc nog

ale bardzo szybko ustepuja

nie przytylem raczej schudlem

libido - hmmm chyba w normie

interakcje z alkoholem - u mnie nie bylo zadnych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Większe nerwy związane z dzisiejszą piłką mogą być również spowodowane wypitą kawą (dla ścisłości).

 

Jeśli jesteś lękowcem to radziłbym w ogóle odstawić kofeinę (i fajki - jeśli palisz). To niby taki duperel - tak kiedyś sobie myślałem - ale jak niedawno (w sumie przypadkiem tak jakoś wyszło) odstawiłem kofeinę (całkowicie) i papierosy to momentalnie (już pierwszego dnia niepalenia i niepicia kawy efekt był zauważalny) ubyła ze mnie cała masa lęków. Nie jestem już non-stop znerwicowany - powiem, że się maksymalnie zdziwiłem (ale pozytywnie ofcoz), że rezygnacja z tych używek jest w stanie aż tyle zdziałać.

 

Z kawą (tak samo herbatą, energizerami) trzeba uważać, bo kofeina ma okres półtrwania ok. 5 godzin (w specyficznych warunkach nawet dłużej), także już pierwszą filiżanką kawy możesz wypełnić sobie lękami i znerwicowaniem całkiem sporą część dnia. A wiadomo, że mało kto ogranicza się do jednej filiżanki.

 

Moja propozycja: odstaw na 1-2 tygodnie kofeinę (w jakiejkolwiek postaci) i nikotynę (jeśli palisz) i obserwuj sytuację. Wydaje mi się to ważne szczególnie w przypadku osób, które mają problem właśnie przede wszystkim z lękami. Chyba warto jednak czasem spróbować dopomóc lekom.

 

Powiem Ci że masz racje.

 

Jestem lękowcem (jak to ładnie ująłeś) , przed pierwszymi atakami lęku panicznego żłopałem kawę na umór. Jak trafiłem do lekarza to kazał mi ograniczyć kawę do 1 słabej rano. Tak też zrobiłem, ale że ja bardzo lubie pić kawę to im lepiej zacząłem się czuć to tym mocniejszą kawę zacząłem pić. I tak znów zacząłem sobie robić mocne kawy ale piłem tylko 1 z rana.

Jednak od jakiegoś tygodnia opanowałem się i znów robię sobię tylko słabą kawę z dużą ilością mleka i FAKT że jest lepiej mi po takiej niż po mocnej, mimo że ciągle ciągnie mnie by wsypać 2 łyżeczki kawy zamiast jednej :-)

Fajek nie pale od jakis 2 lat.

 

Ale jutro sprawdzę jak to u mnie będzie bez kawy, akurat znow mam piłkę, choć nie jest ona dla mnie juz tak straszna jak wczesniej (juz bylem na niej parę razy).

 

Jesli chodzi o samą moją kuracje to wiele moich problemów znikło, nerwica bardzo się uspokoiła, nie doszukuję się już.

Jestem dużo spokojniejszym człowiekiem, jednak dalej mam opory przed spotykaniem się zludźmi, które jednak sukcesywnie przełamuje.

Za trochę ponad dwa miesiące mam swój ślub , zacząłem wozić zaproszenia, jeszcze 1,5 miesiąca temu mnie to przerażało , jednak dziś nie robi to na mnie jakiegoś dużego wrażenia. Mam obskoczonych wszystkich sąsiadów, i część swojej rodziny, to co mogę powiedzieć, to to że było to przyjemniejsze niż zakładałem, a zakładałem że może być cięzko.

 

Moj ostatni wpis miał miejsce 3 tygodnie temu, od tamtej pory czuje lekką poprawę, mimo że ogólnie jestem już ponad 4 miesiące na paro.

 

Od czasu do czasu pojawia się u mnie tylko takie uczucie jakby mnie ktoś delikatnie prądem przez głowę porażał, nie wiem od czego to jest zalezne ale czasami tak mam.

Przypuszczam że może to mieć związek ze zmęczeniem, bo dzieje się tak czasami po piłce lub po siłowni.

 

Pozdrawiam , Wytrwałości , Paro polecam, jednak polecam również terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, kawa i u mnie nasila lęk i nerwowość, więc staram się jej nie pić wogóle. Co ciekawe dopiero na paroksetynie widzę jak lękotwórczo potrafi działać kawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A leczycie przyczynę nerwicy, depresji czy tylko się zagłuszacie lekami?

Jedno małe ale odnośnie paroksetyny i może innych leków (nie wiem bo nie brałem),

ale mogę powiedzieć o psychotropach że mają jeden poważny minus i wyprowadźcie

mnie z błędu jeśli się mylę, a mianowicie chodzi mi o to że one wytłumiają emocje człowieka ,

ktoś czuje się lepiej i jakoś funkcjonuje ale bez uczuć wyższych tzn. nie śmieje się, nie

płacze, nie mówiąc o miłości, ogólnie nie ma w nim emocji i uczuć. Tak było bynajmniej ze mną

i to jest dobre pytanie czy warto brać leki i jakoś funkcjonować bez uczuć czy

lepiej leczyć przyczynę i żyć "pełnią życie". Mogę się mylić ale tak to odbieram

a brałem psychotropy z różnym skutkiem przez kilka lat, nie wiej jak to jest w ostatecznym

rachunku przedstawiając bilans strat i zysków:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chris77 - psychotropy maja taki pejoratywny wydzwiek

ja wole okreslenie antydepresanty :105:

leki SSRI sa bardzo pomocne w leczeniu lęków, mysli natretnych i co najwazniejsze nie uzalezniaja

oczywiscie psychoterapia jest nieodzowna - ale warto poszukac terapeuty na serio zaangazowanego

zeby dodatkowo sie jeszcze nie zrazic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm,z tą utratą emocji, to nie do końca tak(w każdym razie nie u każdego). Ja jestem na antydepresantach dobrych parę lat( fluoksetyna,wenla) a moje emocje i wrazliwośc jak były, tak są bardzo silne. Nie odczułam żadnej różnicy w odbiorze świata, kochałam i kocham,wzruszam się muzyką , sztuką, w ogóle podobno jestem osobą bardzo emocjonalną i spontaniczną( wszystko na antydepresantach). Jedynym skutkiem ubocznym ( oczywiście po okresie adaptacji do leków, bo wtedy bywało ciężko) jest u mnie senność, zarówno na fluo jak i na wenli. Z tym jakoś sobie radzę,głównie uprawiając sport, bo kawa tez u mnie nie spisuje się najlepiej. Podsumowując, nie ma co sie bac antydepresantów, choć oczywiście powinno sie po nie sięgać tylko w uzasadnionych wypadkach, kiedy już NAPRAWDĘ nie dajemy sobie rady z depresją(u mnie zdiagnozowano depresję endogenna,pojawiła się zresztą w bardzo dobrym okresie mojego życia, ot tak, z dnia na dzień). Mi leki przywróciły po prostu mozliwość normalnego funkcjonowania, bycia sobą, taka jaką byłem przed epizodem depresji. Nie zmieniły mojej osobowości, po prostu pozwoliły oddychac znowu pełną piersią :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

QueenForever,z tym rozleniwieniem to się zgodzę. W szczytowej formie na SSRI byłam szcześliwa jak dziecko i najchętniej leżałbym na łące błogo usmiechając się i patrząc w niebo :D . Nad tym faktycznie trzeba trochę popracowąć, ale że da się to przeskoczyć, niech świadczy mój przykład, bo mimo rozleniwienia skończyłam poważne studia z wyróznieniem,potem dostałam świetną pracę, bardzo szybko awansowałam i w ogóle uważna jestem za jednego z lepszych pracowników(nikt w firmie nie wie o mojej depresji). Zatem da się, nie mówię,ze to samo przychodzi, trzeba byc czujnym i pracować nad sobą, ale...Jest to możliwe :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodając swoje parę groszy do dyskusji, powiem że cieszę się z tego spłycenia uczuć, a dokładnie z ich unormowania.

Wcześniej, nawet przed wyjściem na wierzch całej choroby, miewałem duże wahania nastroju , jedna mała rzecz, na pozór błachostka, nawet nie istotna potrafiła sprawić ze moj dobry humor szlag trafił, czułem że sie we mnie krew gotuje, po czym po minucie wszystko potrafiło spłynąć i znów miałem dobry humor. W tej chwili jest znacznie mniej takich sytuacji, co mnie cieszy.

 

Wcześniej miewałem również dużo takich mysli w których zarzucałem sobie że coś źle zrobiłem w jakiś sytuacjach, coś nie tak komuś powiedziałem, co również nie musiało być wcale niczym ważnym a co mnie nachodziło i gryzło.

 

Mój terapeuta twierdzi że jetem osobą wrażliwą i sam sobie wytwarzam nadmiar emocji.

Jeśli to prawda, to paroksetyna potrafiła ten nadmiar emocji spłycić, co ja odczuwam jako plus.

Co do emocji wyższych to jak się nad tym zastanowić, może trochę zostały spłycone, ale nie odczuwam przez to ani lenia w stosunku do pracy i chęci osiągania sukcesów, ani chęci chociażby powkurzania czy uszczęśliwiania dziewczyna, a nawet w chęci osiągania jak najlepszych rezultatów na siłce.

 

Wydaje mi się że tak jak napisał sadi31, ten lek nie zmienia osobowości , więc jeśli ktoś z natury jest leniem, to niech teraz nie zwala tego na paroksetynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SSRI w zadnym wypadku nie rozleniwiaja bo ja np jak odzyskalem chceci do zycia - czytaj checi do sprawiania sobie przyjemnisci - to pedzilem robic to co mi przyjemnosc sprawia - hobby - ale jesli komus przyjemnosc sprawia blogie lezenie na lace - to wlasnie do tego bedzie dazyl - :yeah: i to wcale nie jest zle :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łuki

 

looo czlowieku a czego to ja nie mam

cale nerwicowe ICD10 :yeah: cale F41 i prawie cale F42 :uklon:

moja przygode z paroxetyna opisalem wczesniej

http://www.nerwica.com/paroksetyna-seroxat-xetanor-arketis-paxtin-rexetin-parogen-t464-5208.html

biore parogen

rozhulalo sie po 16 dniach dawki rozne przewaga 40mg/dzien no i oczywiscie CBT ( terapia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to u mnie się dłużej wkręcała, dawka 20mg troche pomogła ale bez szału i po 2 miechach wszedłem na 30mg. Teraz jestem juz ogólem ponad 4 miechy na paro, jest spoko ale dupy nie urywa, musze jeszcze czasami walczyc sam z sobą, wyjscie np. na spotkanie ze znajomymi dalej wywołuje u mnie nerwy , choć są już one o niebo mniejsze niż kiedyś. Lekarka mówi mi że to nie tyle co fobia społeczna co trauma po napadach lęku panicznego przy znajomych. Jednak spotykam się coraz częściej i te spotkania są coraz łatwiejsze. To co mi zostało z choroby to właściwie tylko to.

 

A do tego mam pytanie:

Gdy jestem zmęczony, lub bardzo głodny, lub co gorsza zmęczony i głodny to miewam takie jakby kopnięcia prądem w głowie take cos jakby impulsy mi przez głowę przechodziły. Czy wie ktoś co to i czy jest to "normalne" przy tego typu lekach??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×