Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, zburzony napisał:

@Szczebiotkaod razu, zawsze tak robię i jeszcze nie miałem problemów żadnych. Będę dawał co i jak, na razie jestem po 10 kg rano i na szczęście w ogóle mnie nie muli, nie zwiększyło lęków a z paro ponoć to się zdarza.

No ja jak zaczęłam brać paro to miałam jazdy bez trzymanki jeśli chodzi o lęki czy napady paniki. Już weszłam na 40 ( sama🤪) bo 30 nie za bardzo dawała rady. Ale już nie mam żadnych skutków ubocznych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zburzony napisał:

Odstawiłem fluoksetynę (wcześniej też sertralinę) i od dziś biorę paroksetynę, na razie tylko 10 mg. Niedawno włączyłem reboksetynę która całkiem dobrze stymuluje i dodaje motywacji ale też niestety trochę zwiększa lęk i napięcie emocjonalne, stąd powrót do paroksetyny po wielu latach. Brałem ją parę lat już nawet w dawce 50 mg i na lęk działała co najmniej tak samo dobrze jak wenlafaksyna i nie byłem po niej wcale zmulony, no najwyżej kilka dni, chociaż z motywacją było ciężko. Wydaje mi się jednak że reboksetyna temu zapobiegnie.

Mnie połączenie paroksetyna + reboksetyna zmiotło z planszy na dobry miesiąc 😜 mimo, że reboksetynę brałam tylko przez tydzień, to i tak jeszcze 3 tyg. dochodziłam do siebie po tym cudzie farmakologii. Moja lekarka rodzinna jak mnie zobaczyła z 2 dni po odstawieniu reboksetyny, to stwierdziła, że wyglądam jakbym nie spała przez tydzień, a ja spałam jakieś 16h w ciągu ostatniej doby :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styxu mnie na szczęście reboksetyna się póki co sprawdza jeśli chodzi o napęd i motywację, na razie nie wpływa na nastrój inaczej niż tak że jestem bardziej nerwowy i łatwiej się złoszczę, ale przy moim braku asertywności to w zasadzie jest plus. Śpię też normalnie chociaż dziewczyna mówi że strasznie się w nocy rzucam i jakby prądy mnie przechodziły, także w sumie nie normalnie;) Początkowo miałem brak apetytu i cały czas utrzymuje się mega susza w ustach, ale to w zasadzie tyle z uboków, generalnie jest na pewno na plus.

 

@Szczebiotkau mnie właśnie o dziwo paro weszła gładko mimo że mam turbo skłonności do lęków, w sensie te kilka lat temu kiedy brałem ją solo. Teraz dopiero jestem po jednej dawce 10 mg ale też nietypowo jest bo raczej pobudzony bardziej dzisiaj jestem niż senny, ale to pewnie zasługa reboksetyny.

Edytowane przez zburzony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A powiedzcie mi jak jest z wdrażaniem paroksetyny. Moja sytuacja była taka że na dzień dobry dostałem Mirtor 30mg i Esci 5mg, jeśli chodzi o Mirtor to spoko, oprócz senności i zawrotów głowy wieczorem to reszta jej działania oceniam na placebo u mnie. Natomiast Esci zrobił mi taką jazdę przez 3-4 dni że mam po tym leku małą traumę, miałem takie parestazje że o mało nie zwariowałem, pieczenie,, palenie  kończyn górnych, prądy, czerwowe plamy na tułowiu, jazda bez trzymanki, myślałem że tracę rozum. Po paru dniach przeszło ale że mam od 2 lat szumy uszne, lek ten bardzo je nasilił do tego stopnia że po 2 miesiącach brana Esci nie dałem rady dalej i musiałem odstawić. Mój psych ma dziwne parcie na leczenie mnie mirtazapiną (dla mnie działa placebo), teraz biorę 45mg i nie widzę różnich w niczym. I teraz główna cześć mojego wywodu, chcę przeforsować z moim psych paroksetyna jako że ma najsilniejsze działnia przeciwlękowe a to obecnie glówne klu moich problemów, on stwierdził że ten lek jest dość mocny i ma spore efekty uboczne, za to myśli o sertralinie jeśli mirtor nie da rady. To powiedzcie mi czy na początku wdrażania mogę się spodziewać podobnej jazdy jak przy Esci czy jakoś mniej? Już mnie wkrurza to jego perdolenie i ta sertralina kuźwa kolejne placebo, jak martini a ja chce czystą bez popitki. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, gem78 napisał:

A powiedzcie mi jak jest z wdrażaniem paroksetyny. Moja sytuacja była taka że na dzień dobry dostałem Mirtor 30mg i Esci 5mg, jeśli chodzi o Mirtor to spoko, oprócz senności i zawrotów głowy wieczorem to reszta jej działania oceniam na placebo u mnie. Natomiast Esci zrobił mi taką jazdę przez 3-4 dni że mam po tym leku małą traumę, miałem takie parestazje że o mało nie zwariowałem, pieczenie,, palenie  kończyn górnych, prądy, czerwowe plamy na tułowiu, jazda bez trzymanki, myślałem że tracę rozum. Po paru dniach przeszło ale że mam od 2 lat szumy uszne, lek ten bardzo je nasilił do tego stopnia że po 2 miesiącach brana Esci nie dałem rady dalej i musiałem odstawić. Mój psych ma dziwne parcie na leczenie mnie mirtazapiną (dla mnie działa placebo), teraz biorę 45mg i nie widzę różnich w niczym. I teraz główna cześć mojego wywodu, chcę przeforsować z moim psych paroksetyna jako że ma najsilniejsze działnia przeciwlękowe a to obecnie glówne klu moich problemów, on stwierdził że ten lek jest dość mocny i ma spore efekty uboczne, za to myśli o sertralinie jeśli mirtor nie da rady. To powiedzcie mi czy na początku wdrażania mogę się spodziewać podobnej jazdy jak przy Esci czy jakoś mniej? Już mnie wkrurza to jego perdolenie i ta sertralina kuźwa kolejne placebo, jak martini a ja chce czystą bez popitki. 

 

Wiesz na każdego działa inaczej. Nie pamiętam jak było kilka lat temu u mnie, ale teraz jak wróciłam po latach do leku to powiem szczerze że miałam straszne jazdy. O mamo co się nie działo. Też miałam akcje typu że zaraz zwariuje, drżenie rąk czy nóg, drętwienie w tym też połowy twarzy ale to też miałam bez leków, zawroty głowy, suchość w ustach, problemy ze strony układu pokarmowego, nie mogłam jeść. I pierwsze dni to był koszmar bałam się wyjść wyrzucić śmieci do śmietnika koło domu (jakieś 10 metrów na własnym podwórku🤦) kilka razy atak paniki, a no i takim głównym ubokiem była straszliwa potliwość. Ale teraz wszystko mi minęło, już od jakiegoś czasu nie mam nic z tych rzeczy, wiadomo że czasami mam gorszy dzień, ale tragedii nie ma. Leki biorę od połowy lipca i zaczynałam od 5mg, teraz jestem od kilku dni na 40 mg paroxinoru 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, gem78 napisał:

A powiedzcie mi jak jest z wdrażaniem paroksetyny. Moja sytuacja była taka że na dzień dobry dostałem Mirtor 30mg i Esci 5mg, jeśli chodzi o Mirtor to spoko, oprócz senności i zawrotów głowy wieczorem to reszta jej działania oceniam na placebo u mnie. Natomiast Esci zrobił mi taką jazdę przez 3-4 dni że mam po tym leku małą traumę, miałem takie parestazje że o mało nie zwariowałem, pieczenie,, palenie  kończyn górnych, prądy, czerwowe plamy na tułowiu, jazda bez trzymanki, myślałem że tracę rozum. Po paru dniach przeszło ale że mam od 2 lat szumy uszne, lek ten bardzo je nasilił do tego stopnia że po 2 miesiącach brana Esci nie dałem rady dalej i musiałem odstawić. Mój psych ma dziwne parcie na leczenie mnie mirtazapiną (dla mnie działa placebo), teraz biorę 45mg i nie widzę różnich w niczym. I teraz główna cześć mojego wywodu, chcę przeforsować z moim psych paroksetyna jako że ma najsilniejsze działnia przeciwlękowe a to obecnie glówne klu moich problemów, on stwierdził że ten lek jest dość mocny i ma spore efekty uboczne, za to myśli o sertralinie jeśli mirtor nie da rady. To powiedzcie mi czy na początku wdrażania mogę się spodziewać podobnej jazdy jak przy Esci czy jakoś mniej? Już mnie wkrurza to jego perdolenie i ta sertralina kuźwa kolejne placebo, jak martini a ja chce czystą bez popitki. 

 

U mnie poczatki były koszmarne ale to może flatego że zacząłem od za dużej dawki Pierwsze dwa tygodnie były bardzo ciezkie.Choc za pierwszym razem nie było tak źle Na wszelki wypadek musisz mieć xanax lub relanium itp.Pomimo skutków ubocznych paro bardzo mi pomogło choć rozkręca die dość wolno. Ja bym polecał paro na leki itp.

Mi pomogło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Lukaszroz napisał:

U mnie poczatki były koszmarne ale to może flatego że zacząłem od za dużej dawki Pierwsze dwa tygodnie były bardzo ciezkie.Choc za pierwszym razem nie było tak źle Na wszelki wypadek musisz mieć xanax lub relanium itp.Pomimo skutków ubocznych paro bardzo mi pomogło choć rozkręca die dość wolno. Ja bym polecał paro na leki itp.

Mi pomogło...

O widzisz zapomniałam dodać że ja dostałam dodatkowo właśnie na to sympramol bo lekarz powiedział mi że może być ciężko przez pierwsze dni, chociaż nie u każdego tak może się dziać. Fakt mi bardzo pomógł sympramol, do tego piłam melisę i magnez stres. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zburzony napisał:

@acherontia styxu mnie na szczęście reboksetyna się póki co sprawdza jeśli chodzi o napęd i motywację, na razie nie wpływa na nastrój inaczej niż tak że jestem bardziej nerwowy i łatwiej się złoszczę, ale przy moim braku asertywności to w zasadzie jest plus. Śpię też normalnie chociaż dziewczyna mówi że strasznie się w nocy rzucam i jakby prądy mnie przechodziły, także w sumie nie normalnie;) Początkowo miałem brak apetytu i cały czas utrzymuje się mega susza w ustach, ale to w zasadzie tyle z uboków, generalnie jest na pewno na plus.

 

@Szczebiotkau mnie właśnie o dziwo paro weszła gładko mimo że mam turbo skłonności do lęków, w sensie te kilka lat temu kiedy brałem ją solo. Teraz dopiero jestem po jednej dawce 10 mg ale też nietypowo jest bo raczej pobudzony bardziej dzisiaj jestem niż senny, ale to pewnie zasługa reboksetyny.

A ja właśnie teraz jak zaczęłam znowu brać paro to też byłam pobudzona 🤨 aż mnie nosiło, nie mogłam sobie znaleźć miejsca, musiałam ruszać np nogami itp ale to minęło, było tylko na początku brania, teraz jestem bardziej nie tyle zamulona co mam mniej motywacji by coś robić. I jestem spokojniejsza. Ciekawe jak będzie u ciebie dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Szczebiotka napisał:

A ja właśnie teraz jak zaczęłam znowu brać paro to też byłam pobudzona 🤨 aż mnie nosiło, nie mogłam sobie znaleźć miejsca, musiałam ruszać np nogami itp ale to minęło, było tylko na początku brania, teraz jestem bardziej nie tyle zamulona co mam mniej motywacji by coś robić. I jestem spokojniejsza. Ciekawe jak będzie u ciebie dalej.

Dobry Jezu, po paroksetynie pobudzenie???? Tacy sami, a ogromna  żelbetonowa ściana między nami 😂😂😂 ja po niej to musiałem brać głęboki wdech żeby powiekami mrugnąć. Widocznie ona inaczej działa na lękowców niż na depresyjnych, zupełnie inaczej

Edytowane przez DEPERS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DEPERS napisał:

Dobry Jezu, po paroksetynie pobudzenie???? Tacy sami, a ogromna  żelbetonowa ściana między nami 😂😂😂 ja po niej to musiałem brać głęboki wdech żeby powiekami mrugnąć. Widocznie ona inaczej działa na lękowców niż na depresyjnych, zupełnie inaczej

Nooo.

Pamiętam jak brałam parogen kilka lat temu na depresję właśnie, to uwierz mi że dawka 20 mg dziennie ścinała mnie z nóg. Już nie będę nic mówić o ziewaniu ale było też tak, że jak wstałam rano przed 7, ogarnęłam dzieci do szkoły i szłam spać dalej nie miałam sił funkcjonować. Wstawanie z łóżka dla mnie było piekłem, nie miałam sił na nic. Siedząc np przy stole zawieszałam się, bądź potrafiłam zasnąć🤦 ciągle byłam zmęczona, mega zmęczona i ciągle mogła bym spać. A teraz mam problemy ze snem i się nie wysypiam. Sama jestem w szoku że teraz mnie tak nie ścina po paro🤨 ale czy to ma związek z tym na co się leczymy? Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Ja bardzo się bałam wrócić do paro właśnie przez to że ciągle chciało mi się spać po niej, nie umiałam się skupić, ciągle byłam gdzieś myślami daleko i ogólnie czułam się tak jakbym wegetowała a teraz jest inaczej. Może faktycznie nasz stan ma na to wpływ🤔 a to było by dosyć ciekawe. Chociaż depresja ogólnie przybija i nic się nie chce, ja chciałam wtedy tylko spać nic więcej.

Edytowane przez Szczebiotka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z paroksetyną było tak, że tyle się naczytałem jak to ona na początku zwiększa lęk i generalnie zwarzywia człowieka, że bałem się jej brać a nic takiego nie odczułem. To samo było z fluwoksaminą, prawie same opisy tutaj jak ten lek muli, że ledwo da się na nim funkcjonować itd, a mnie od początku stymulował i mogłem go brać rano bez problemu. Także naprawdę, to są kwestie osobnicze, może faktycznie paroksetyna większość ludzi zamula ale na pewno nie każdego. Tak jak jednych ścina wenlafaksyna a inni po niej czują się jak po spidzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Szczebiotka napisał:

Nooo.

Pamiętam jak brałam parogen kilka lat temu na depresję właśnie, to uwierz mi że dawka 20 mg dziennie ścinała mnie z nóg. Już nie będę nic mówić o ziewaniu ale było też tak, że jak wstałam rano przed 7, ogarnęłam dzieci do szkoły i szłam spać dalej nie miałam sił funkcjonować. Wstawanie z łóżka dla mnie było piekłem, nie miałam sił na nic. Siedząc np przy stole zawieszałam się, bądź potrafiłam zasnąć🤦 ciągle byłam zmęczona, mega zmęczona i ciągle mogła bym spać. A teraz mam problemy ze snem i się nie wysypiam. Sama jestem w szoku że teraz mnie tak nie ścina po paro🤨 ale czy to ma związek z tym na co się leczymy? Nie wiem, trudno mi powiedzieć. Ja bardzo się bałam wrócić do paro właśnie przez to że ciągle chciało mi się spać po niej, nie umiałam się skupić, ciągle byłam gdzieś myślami daleko i ogólnie czułam się tak jakbym wegetowała a teraz jest inaczej. Może faktycznie nasz stan ma na to wpływ🤔 a to było by dosyć ciekawe. Chociaż depresja ogólnie przybija i nic się nie chce, ja chciałam wtedy tylko spać nic więcej.

W depresji ciężkiej, to się nie chce nawet nie chcieć,  totalny bezssens gdzie nawet samobójstwo jest bezsensu. Okropny stan gdzie jest się samemu, mało co dociera z zewnątrz, anchedonia która nasówa Ci pytanie po co się w ogóle narodzieś. Bezsiłność połączona z bezsensem egzystencji, nawet jak widzisz kogoś uśmiechniętego to się zastanawiasz z czego on się qrwa cieszy. Piekło na ziemi w pakiecie jeszcze z bezsennością to już w ogóle modlitwa o śmierć. Nikomu tego nie życzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, DEPERS napisał:

W depresji ciężkiej, to się nie chce nawet nie chcieć,  totalny bezssens gdzie nawet samobójstwo jest bezsensu. Okropny stan gdzie jest się samemu, mało co dociera z zewnątrz, anchedonia która nasówa Ci pytanie po co się w ogóle narodzieś. Bezsiłność połączona z bezsensem egzystencji, nawet jak widzisz kogoś uśmiechniętego to się zastanawiasz z czego on się qrwa cieszy. Piekło na ziemi w pakiecie jeszcze z bezsennością to już w ogóle modlitwa o śmierć. Nikomu tego nie życzę

True. 1,5 roku temu byłam w takim stanie i w życiu nie chciałabym już do niego wracać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, DEPERS napisał:

W depresji ciężkiej, to się nie chce nawet nie chcieć,  totalny bezssens gdzie nawet samobójstwo jest bezsensu. Okropny stan gdzie jest się samemu, mało co dociera z zewnątrz, anchedonia która nasówa Ci pytanie po co się w ogóle narodzieś. Bezsiłność połączona z bezsensem egzystencji, nawet jak widzisz kogoś uśmiechniętego to się zastanawiasz z czego on się qrwa cieszy. Piekło na ziemi w pakiecie jeszcze z bezsennością to już w ogóle modlitwa o śmierć. Nikomu tego nie życzę

To prawda. Już chyba wolę te swoje lęki. Wtedy nawet dzieci mnie nie obchodziły, nic mnie nie obchodziło, po prostu wegetacja totalna. To był straszny stan, nigdy więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miło się dowiedzieć, że nie przechodziło się przez to samemu, ale i smutno jednocześnie, że ktoś też musiał tak cierpieć, a Wy kobietki to chyba macie jeszcze gorzej, bo facetów to chroni trochę testosteron. Ból duszy. No nic, najważniejsze, że jest lepiej. Nie ma co do gówna wracać, a upadać to tylko po to żeby podnieść się silniejszym, takie jest moje zdanie bynajmniej:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też zmagam się z depresją, prawie całe życie, na szczęście takie stany jak opisujecie powyżej trwały u mnie raczej krótko. Najgorszy był i jest dla mnie lęk, taki który nie pozwala wyjść z domu, porozmawiać z nikim, który nie przemija i pojawia się tuż po przebudzeniu. Z czegoś takiego wyciągnęła mnie wenlafaksyna, a później podtrzymywała to parę lat paroksetyna. Od paru lat trochę kombinuję z lekami i aktualnie wróciłem do paro ale w połączeniu z wenlafaksyną i reboksetyną, na razie za wcześnie na efekty, ale jakby działanie pobudzające reboksetyny osłabło, nie wiem czy to przez paroksetynę czy tak po prostu. Paro dołożyłem żeby zniwelować lekki lęk i napięcie po reboksetynie ale nie żeby całkiem pozbyć się stymulacji:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zburzony napisał:

Też zmagam się z depresją, prawie całe życie, na szczęście takie stany jak opisujecie powyżej trwały u mnie raczej krótko. Najgorszy był i jest dla mnie lęk, taki który nie pozwala wyjść z domu, porozmawiać z nikim, który nie przemija i pojawia się tuż po przebudzeniu. Z czegoś takiego wyciągnęła mnie wenlafaksyna, a później podtrzymywała to parę lat paroksetyna. Od paru lat trochę kombinuję z lekami i aktualnie wróciłem do paro ale w połączeniu z wenlafaksyną i reboksetyną, na razie za wcześnie na efekty, ale jakby działanie pobudzające reboksetyny osłabło, nie wiem czy to przez paroksetynę czy tak po prostu. Paro dołożyłem żeby zniwelować lekki lęk i napięcie po reboksetynie ale nie żeby całkiem pozbyć się stymulacji:)

Hmmm nie wiem czy to dobry pomysł reboksetyne brać na lęki, ale sam najlepiej czujesz co dla Ciebie dobre, prawda? A może jednak nie , jeśli piszesz, że lęk który nigdy nie przechodzi jednak się kiedyś pojawia, a żeby się pojawić to chyba musi najpierw zniknąć, czyż nie? Nie kombinuj sam bo Ci to nie wyjdzie na dobre. Nie tylko poziomy neuroprzekaźników są ważne, ale i ich homeostaza(stosunek do siebie samych). Bynajmniej ja do takich wniosków dochodzę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@DEPERSnie biorę reboksetyny na lęki, na to biorę od dawna wenlafaksynę, reboksetyna to czysta noradrenalina co może lęk powodować i tak też się stało w pewnym stopniu, dlatego wjechała 10tka paroksetyny. Reboksetyna miała mnie tylko trochę pobudzić i dodać motywacji, to się udało. Generalnie kombinuję z lekami po swojemu ale na ogół wychodzę na tym lepiej niż gorzej:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zburzony napisał:

@DEPERSnie biorę reboksetyny na lęki, na to biorę od dawna wenlafaksynę, reboksetyna to czysta noradrenalina co może lęk powodować i tak też się stało w pewnym stopniu, dlatego wjechała 10tka paroksetyny. Reboksetyna miała mnie tylko trochę pobudzić i dodać motywacji, to się udało. Generalnie kombinuję z lekami po swojemu ale na ogół wychodzę na tym lepiej niż gorzej:)

Ja Ciebie rozumiem, ale często zmieniasz lek wprowadzając chaos w przewodnictwie nerwowym, często nie odkrywając jego prawdziwego potencjału miernego, ale zawsze. Ja teraz jestem offf, prawie, bo mirta na sen. W domu mam mnóstwo leków i to po parę opakowań z każdego, więc jak mi się pogorszy to bez paniki na coś wejdę. Po reboksetynie, ja odczówałem zmęczenie fizyczne mino pobudzenia psychicznego, ogólnie dla mnie była słaba i nawet nie dałem jej szansy się rozkręcić bo powodowała u mnie bezsenność, a ja i tak mało sypiam. Spróbuj na czymś pobyć trochę dłużej niż tydzień. Jesteś w gorącej wodzie kąpać. Zwróciłem nawet uwagę, że jak na wątku o wenli ucichło to przeskoczyłeś na paro bo tu gadka się klei. Spokojnie, wdech, wydech i pokora która tu jest najważniejsza. Twój mózg daje Ci sygnały czego Ci potrzeba, tylko trzeba się w nie wsłuchać, obserwować co jest dla Ciebie:) pisze to ten który taką obserwację samego siebie prowadzi od 12 lat. Ja nawet jem to co jest mi potrzebne, nie zwracając uwagę na to czy mi smakuje. Jak lubisz czytać i rozwiązywać zagadki, to zacznij czytać siebie, to jest najlepsza lektura, a po rozwiązaniu zagadki będziesz zdrowy:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@DEPERSmasz sporo racji ale ja jestem byłym ćpunem i mam zaburzenia osobowości, u mnie nigdy nie będzie normalnie na stałe, chyba że coś psychoterapia pomoże. Leki zmieniam częściej niż to wskazane czy zalecane ale jak pisałem, na ogół jest lepiej niż gorzej po tych roszadach. Reboksetyna wywołała lęk a nie chcę z niej rezygnować? Dokładam paroksetynę w małej dawce i trzeciego dnia lęku prawie nie ma a i jestem spokojniejszy, bardziej stonowany. Czasem zatem wiem co robię;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, zburzony napisał:

@DEPERSmasz sporo racji ale ja jestem byłym ćpunem i mam zaburzenia osobowości, u mnie nigdy nie będzie normalnie na stałe, chyba że coś psychoterapia pomoże. Leki zmieniam częściej niż to wskazane czy zalecane ale jak pisałem, na ogół jest lepiej niż gorzej po tych roszadach. Reboksetyna wywołała lęk a nie chcę z niej rezygnować? Dokładam paroksetynę w małej dawce i trzeciego dnia lęku prawie nie ma a i jestem spokojniejszy, bardziej stonowany. Czasem zatem wiem co robię;)

No ja trzymam kciuki, żeby Ci było jak najlepiej, ale sraie to są subtelne leki, a jak masz przypalone neurony po ćpaniu to ciężko jest naprawić coś rozerwanego bombą małym śrubokrętem. A neuroleptyki Ci nie podchodzą? Dragi rwą dopę w górę, a leków typowo na nią to jest mało i na dodatek owiane pieprzonym tabu. A Twój lekarz nie proponował nic na dopaminę? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, zburzony napisał:

@DEPERSmasz sporo racji ale ja jestem byłym ćpunem i mam zaburzenia osobowości, u mnie nigdy nie będzie normalnie na stałe, chyba że coś psychoterapia pomoże. Leki zmieniam częściej niż to wskazane czy zalecane ale jak pisałem, na ogół jest lepiej niż gorzej po tych roszadach. Reboksetyna wywołała lęk a nie chcę z niej rezygnować? Dokładam paroksetynę w małej dawce i trzeciego dnia lęku prawie nie ma a i jestem spokojniejszy, bardziej stonowany. Czasem zatem wiem co robię;)

Paroksetyna nie ma działania terapeutycznego przed 2 tygodniem leczenia. Wyczuwam efekt placebo. I radzę brać max 1 SSRI/SNRI na raz, nie więcej, bo najczęściej jest to błąd.

Edytowane przez ProstyUser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, ProstyUser napisał:

I radzę brać max 1 SSRI/SNRI na raz, nie więcej, bo najczęściej jest to błąd.

No takie rzeczy to tylko pod kontrolą lekarza. Ja co prawda brałam 2 leki SSRI + SERT równocześnie, ale u mnie to było celowe działanie mojej lekarki i przejściowe tylko (może z 2 mce łącznie to trwało), ale moja lekarka mnie zna już długo i wie jak reaguje na leki i co można robić u mnie a czego lepiej nie próbować, bo nie pyknie, a tylko popsuje.

Z tym, że akurat reboksetyna nie nadaje się do monoterapii depresji i najczęściej jest łączona z SSRI jeśli już. Chociaż ten shit i tak mało kto już stosuje. W moim prywatnym rankingu ten lek już dawno powinni wycofać.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak paroksetyna wyjątkowo kastruje, od kiedy biorę 20 mg zupełnie nie mam ochoty na seks, mógłby dla mnie nie istnieć. Biorę też inne leki ale po dołożeniu paro jest wyraźna różnica i teraz rozumiem czemu nie miałem w ogóle ochoty na seks kiedy byłem w związku kilka lat temu i brałem tylko paroksetynę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.10.2022 o 08:20, zburzony napisał:

Jednak paroksetyna wyjątkowo kastruje, od kiedy biorę 20 mg zupełnie nie mam ochoty na seks, mógłby dla mnie nie istnieć. Biorę też inne leki ale po dołożeniu paro jest wyraźna różnica i teraz rozumiem czemu nie miałem w ogóle ochoty na seks kiedy byłem w związku kilka lat temu i brałem tylko paroksetynę.

Masz ochotę flirtować z kobietami na paro? Mimo osłabionego libido mi chodzi, czy nie masz tak, że gadka Ci się lepiej klei z kobietami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×