Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Nie  mówię tylko o emocjach. Człowiek jest cały jakby na zwolnionych obrotach, pod każdym względem. Coś tak jakby wszystko było nieostre, wszystko się stępiło. 

Może trzeba zaczekać dłużej ale dla mnie to było nie do zaakceptowania - nie wytrzymywałam już ani dnia, ani godziny. Ryczałam z tęsknoty za dawną sobą. Musiałam mieć powrót do dawnej energiii już, natychmiast, bo taki stan był dla mnie bardzo bolesny, Nie akceptowałam takiej wersji siebie.

 

Zgadzam się -  w braniu neuroleptyków trzeba cierpliwości i wtedy jest duża szansa że wszystko co niedobre minie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, marta_anna napisał:

@acherontia styx   Tak z ciekawości - dlaczego w końcu przestałaś brać paroksetynę? Też znalazłaś w niej coś czego nie akceptowałaś pomimo dobrego efektu leczniczego? 

No właśnie efekt był na tyle dobry i ja na tyle długo już brałam/biorę psychodropsy, że lekarz uznał, że czas się z nimi żegnać ;)  teraz podejrzewam czasowo musiałam wrócić, chociaż nie uznawałam tego za konieczne, bo ja wiem co spowodowało zjazd i przyczyną na pewno nie był brak leku ;) ale ogólnie u mnie tendencja idzie w kierunku odstawienia wszystkich leków 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie 2 różnych psychiatrów, wypowiadających się na temat leczenia plus terapeutka uważają, że mi powoli leki przestają być potrzebne. Co miały zrobić to zrobiły, reszta już do mnie należy ;) co prawda jeden uważa, że na tym zestawie co ja byłam do niedawna to byłam wręcz przestymulowana 🤷‍♀️ i 2 kazał od razu wywalić

zresztą ja nigdy nie uzależniałam swojego samopoczucia od leków ani nie byłam do nich jakoś specjalnie przywiązana.

A że akurat po odstawieniu 2 leków mi się życie zj****o to już inna sprawa, a nie wina leków ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich serdecznie.

 

Wczoraj byłem pierwszy raz w życiu na wizycie u psychiatry z powodu mojej hipochondrii oraz występujących raz na jakiś czas stanów lęku, który najczęściej pojawia się w chwili wspomnienia samobójczej śmierci mojego przyjaciela, która miała miejsce 6 lat temu. Wizyta trwała 30 minut i lekarz zapytał o moje wykształcenie, pracę, stan cywilny oraz przyczynę wizyty. Zaproponował mi leczenie farmakoterapią w postaci leku o nazwie Parogen 10 mg przez 5 dni i następnie 20 mg raz dziennie rano oraz psychoterapię z psychologiem. Do psychoterapii jestem nastawiony pozytywnie bo na studiach miałem przez dwa lata zajęcia z psychologii i wiem, że to skuteczna w wielu sytuacjach metoda działania. Natomiast po wykupieniu leku i przeczytaniu ulotki oraz informacji na różnych forach przeraża mnie wizja rozpoczęcia brania tego leku. Boje się, że skutki uboczne wyłączą mnie z codziennego życia, kolokwialnie mówiąc zamulą lub co gorsza spowodują myśli samobójcze bo taki skutek też jest wypisywany na ulotce. Nie wiem co robić bo pierwszą wizytę u psychologa mam za tydzień, a drugą u psychiatry za miesiąc i pewnie będzie oczekiwać relacji z brania leku. Czy słusznie obawiam się Parogenu i skutków ubocznych? Nie mogę sobie pozwolić na niezdolność do pracy czy opieki nad dzieckiem. Pozdrawiam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Franek1990 napisał:

Witam wszystkich serdecznie.

 

Wczoraj byłem pierwszy raz w życiu na wizycie u psychiatry z powodu mojej hipochondrii oraz występujących raz na jakiś czas stanów lęku, który najczęściej pojawia się w chwili wspomnienia samobójczej śmierci mojego przyjaciela, która miała miejsce 6 lat temu. Wizyta trwała 30 minut i lekarz zapytał o moje wykształcenie, pracę, stan cywilny oraz przyczynę wizyty. Zaproponował mi leczenie farmakoterapią w postaci leku o nazwie Parogen 10 mg przez 5 dni i następnie 20 mg raz dziennie rano oraz psychoterapię z psychologiem. Do psychoterapii jestem nastawiony pozytywnie bo na studiach miałem przez dwa lata zajęcia z psychologii i wiem, że to skuteczna w wielu sytuacjach metoda działania. Natomiast po wykupieniu leku i przeczytaniu ulotki oraz informacji na różnych forach przeraża mnie wizja rozpoczęcia brania tego leku. Boje się, że skutki uboczne wyłączą mnie z codziennego życia, kolokwialnie mówiąc zamulą lub co gorsza spowodują myśli samobójcze bo taki skutek też jest wypisywany na ulotce. Nie wiem co robić bo pierwszą wizytę u psychologa mam za tydzień, a drugą u psychiatry za miesiąc i pewnie będzie oczekiwać relacji z brania leku. Czy słusznie obawiam się Parogenu i skutków ubocznych? Nie mogę sobie pozwolić na niezdolność do pracy czy opieki nad dzieckiem. Pozdrawiam. 

Właśnie dlatego hipochondrykom zaleca się nie czytania ulotek 🤷‍♀️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Szanowne Grono,

 

Jestem tutaj nowy jednak czytając forum mam odczucie jakbym czytał swoje historie...

Mam 34 lata , jestem alkoholikiem z epizodami narkotykowymi...

Obecnie mija 20 miesiąc trzeźwości, jestem w terapii grupowej także coś tam mi się jednak udaje.

Z czym przychodzę.. W czasie picia byłem przekonany, że piję przez lęki, strach, niskie poczucie wartości. Już wtedy szukałem pomocy w psychiatrii, stosowałem Coaxil, Tritico lecz piłem i skutki były różne.

Od kiedy zacząłem terapię myślałem , że wystarczy nie pić jakoś będzie....niestety tutaj niesamowicie się zdziwiłem zamiast lepiej było gorzej.Postanowiłem rzetelnie poszukać psychiatry, który mi pomoże a nie naciągacza który spyta jak leci i przepisze receptę wartą 200zł.

Zacząłem Pregabalina 2 x 150 tak do dziś zażywam, Fexolet ER- nie potrafiłem funkconować,  Zoloft- nie potrafiłem funcjonować,potem na 14 dni Clonazepamum 0,5mg magiczny lek przeżyłem najpiękniejsze wakacje w życiu jednak z uwagi na charakterystykę leku psychiatra nie przepisała mi kolejnych recept mimo moich błagań:)we wrześniu 2020 dostałem natomiast Parogen 20mg i o dziwo żadnych uboków, nawet dał kopa , potem spadek formy zwiększenie dawki do 40mg i lipa, co najgorsze zero libido, niemożność dojścia, ciągły pisk w uszach, zero emocji, działam jak robot, wypada mi coś z rąk, brak koncentracji i pamięci, lęki i ból poranny wróciły....Poradźcie coś -myślałem, że wreszcie Parogen mnie postawił na nogi jednak kilka miesięcy w zasadzie z brakiem sexu nie brzmi optymistycznie...Zwiększyć dawkę, dorzucić coś, zmienić lek?

Pozdrawiam Was serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu nikt Ci nie doradzi na bank. Bo tez nie od tego forum jest. Tutaj dzielisz sie ooiniami o leku a odesla Cie do lekarza zeby cos myslal dalej. Co ja powiem to mam podobna historie i jestem najzwyczajniej w swiecie lekooporny. Nie wiem czy monoterapia cos wskora. Konsultuj sie u porzadnych lekarzy co nie boja sie laczyc lekow. Tyle od siebie👍🏻👍🏻

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, marta_anna napisał:

Sertralina daje takie objawy przez kilka tygodni. Potem to przechodzi. NAjdłużej utrzymuje się bezsenność, ale i to po jakichś 2-3 miesiącach mija. Brałam przez 11 lat więc wiem jak to jest. Ostatecznie asymiluje się z organizmem i właściwie nie odczuwasz już żadnych skutków ubocznych. 

 

U mnie objawy lękowe dominują nad depresyjnymi, więc przez całych tych 11 lat serteralina była trochę jak placebo (tzn likwidowała dołki ale w lęku, który u mnie jest gorszy, nie pomagała). Jeśli więc masz głównie objawy lękowe to chyba lepsza paroksetyna.

 

Jest tylko jedna kwestia: paroksetyna powoduje spowolnienie. Brałam niecały miesiąc i zrezygnowałam, bo wprawdzie swietnie pomogła  mi z psychologicznego punktu widzenia, to ceną była totalna duchowo-fizyczna kastracja. Żadnej energii, nieczułość na bodźce, nietolerancja wysiłku fizycznego. Roślinka  

Jak dla mnie to tak naprawdę brałaś ten lek za krótko i prawdopodobnie nie zaczął działać a to co opisujesz to uboki, ale oczywiście mogę się mylić. U mnie lek zaczął działać dopiero po miesiącu i na pewno też nie z pełną mocą. U mnie Paro przede wszystkim zniwelował lęk który był na tyle duży że utrudniał funkcjonowanie, na pewno też poprawił samopoczucie i ogólnie zachciało mi się żyć a nie kręcić się w kółko wokół swoich problemów i objawów. Czyli na pewno spełnił swoje zadanie. Nie będę się tutaj już rozpisywał i powielał tego co napisałem jakiś czas temu co się zmieniło po długotrwałym braniu tego leku bo to już inna bajka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zoom napisał:

Jak dla mnie to tak naprawdę brałaś ten lek za krótko i prawdopodobnie nie zaczął działać a to co opisujesz to uboki, ale oczywiście mogę się mylić. U mnie lek zaczął działać dopiero po miesiącu i na pewno też nie z pełną mocą. U mnie Paro przede wszystkim zniwelował lęk który był na tyle duży że utrudniał funkcjonowanie, na pewno też poprawił samopoczucie i ogólnie zachciało mi się żyć a nie kręcić się w kółko wokół swoich problemów i objawów. Czyli na pewno spełnił swoje zadanie. Nie będę się tutaj już rozpisywał i powielał tego co napisałem jakiś czas temu co się zmieniło po długotrwałym braniu tego leku bo to już inna bajka

Wiem, że brałam krótko, ale strasznie się bałam, że pewne rzeczy zostaną. Jestem sportowcem - pływam w sekcji pływackiej dla dorosłych i dla triathlonistów. Wzięłam lek z dwóch powodów: 1. dlatego że w czasie pływania mam ataki paniki i przez to od dawna nie byłam na zawodach; 2. mam generalnie problemy depresyjno lękowe. Paroksetyna lęki zniwelowała już po dwóch tygodniach (wszesniej brałam sertralinę, wiec pewnie dlatego paro weszła szybko), ale czułam, że na treningu nie jestem w stanie przepłynąć ciągiem nawet.... 100m. A przecież byłam pływaczką wytrzymałościową, długodystansową! Szybkość zmniejszyła się drastycznie. Nie mogłam zmuszać się do wysiłku i pływania na wysokim tętnie dłużej niż przez kilka minut :( Do tego straciłam siłę mięśni, zdolność koordynacji, precyzję ruchów i wszystko legło w gruzach.

Lekarka słysząc o tym co się dzieje wytrzeszczała na mnie oczy ze zdziwienia i upierała się, że to nie wina leku. Ale ona nigdy nie pracowała z kimś kto trenuje na maksymalnych obrotach 6 razy w tygodniu. Konsultowałam sprawę z lekarzem medycyny sportu i ten powiedział mi, ze taki efekt może wynikać z samego mechazmu działania leku: paroksetyna blokuje receptory adrenaliny (po to żeby tłumić lęk), ale przez to też nie można zasuwać przez 20-30 minut na tętnie progowym (czyli u mnie ok 170). Po prostu w takich warunkach organizm nie jest w stanie zmusić mięśni i serca do takiego  wysiłku.

Jeśli to wynika z mechanizmu działania leku to znaczy, że nie minie nawet jeśli będę brała przez kolejne miesiące. Przynajmniej tak pomyślałam. 

Jak byłoby na prawdę? Nie wiem. Bałam się jednak sytuacji, że przez całe miesiące będę musiała akceptować fakt, że z najszybszej w naszej grupie treningowej stałam się największym mułkiem :( i że ostatecznie okaże się że to nie przejdzie. Gdybym wiedziała, że to przejściowe dzialanie uboczne to zacisnęłabym zęby i wytrzymala. Ale nikt mi tego nie chciał zagwarantować. A sytuacja powodowała coraz większą  frustrację i pogłębiającą się depresję. 

Edytowane przez marta_anna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, drkwaw napisał:

Czy brałaś escitalopram? 

nie

A dlaczego pytasz?

 

Dostałam paroksetynę bo mam przewagę objawów lękowych. I to na prawdę działało świetnie na lęki. Po raz pierwszy w życiu poczułam, że lek jest skuteczny. Sertralina którą biorę od lat to takie dla mnie bardziej placebo. I mam wrażenie, że wszystko oprócz paroksetyny będzie będzie miało u mnie działanie nietrafione. Na ale po paro mam traumę, bo uderzyła w to co dla mnie jest bardzo bardzo ważne. 

 

Escitalopram mógłby  mieć podobne działanie terapeutyczne jak paroksetyna tylko nie pozbawiać kondycji fizycznej i siły mięśni?

Edytowane przez marta_anna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Esci nie bralem ale Paro napewno jest mocniejsze od Esci pod wzgledem przeciwlekowym. Tyle wiem ze sprawozdan ludzi i sa tez badania na to wskazujace. Kazdy psychiatra na silne leki proponuje Paro, to przerobilem akurat i srednio 3 na 5 zalecalo mi Paro. Jest troche srednio z energia ale Sulpiryd ktory biore w dawce 200mg wydaje mi sie ze lekko zaczyna aktywizowac. Biore go raptem tydzien wiec zapewne powoli sie wkreca😜 

 

Esci musisz sama wyprobowac i zobaczyc jak na Ciebie podziala, wszystko zalezy od czlowieka😎👍🏻

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi jak kiedyś psychiatra włączył escitalopram i tydzień później wylądowałam w szpitalu, to tam escitalopram od razu odstawili, bo stwierdzili, że nie wiadomo na co on miał w moim przypadku zadziałać, skoro ja nie mam depresji 🤷‍♀️ przeciwlękowo włączyli od razu coś innego zamiast esci. Moja lekarka też esci nawet nigdy nie brała pod uwagę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, drkwaw napisał:

Na początku mojej przygody próbowałem paroksetyny i wydawała mi się mocna w porównaniu do escitalopramu. Pracuje fizycznie i nie zauważyłem bym bardziej się męczył i miał mniej siły niż wtedy jak nic nie brałem. 

Hm... sama nie wiem o co tu chodzi. Może po prostu ten lek u różnych ludzi ma różne skutki uboczne?

 

Albo może chodzi o to, że pływnie jest sportem technicznym  - im masz lepszą technikę tym mniej się męczysz. Żeby pływać dobrze technicznie to trzeba umieć utrzymac napięcie pewnych grup mięśni przez cały dystans  - np napinać mięśnie brzucha i żeby brzuch się nie zapadał i nie powodował dodatkowych oporów. Mnie mięśnie tak osłabły po paro, że nie byłam w stanie utrzymywać tego napięcia. A jak brzuch się zapada pod wodę to trzeba generować więcej siły żeby się posuwać do przodu bo brzuchem hamujesz, jest większy opór wody, więc mocniej się męczysz.

Natomiast przy ćwiczeniach siłowych nie miałam problemów - jak machałam ciężarkami to było jak dawniej

 

 

Chyba nic tu nie wymyślę... Fakt jest taki, że jakoś na basenie się mocno męczyłam i nie byłam w stanie realizować treningów sprzed paroksetyny. Szybkość mocno spadła. Kiedy przestałam brać to nastąpiła taka oto progresja w pływaniu na 400 kraulem na 50metrowym (!!) basenie

 

1. na paroksetynie: 6:57 (tragedia!)

2. trzy dni po odstawieniu paro: 6:42

3. pięć dni po odstawieniu paro :6:14

 

dzisiaj mam dzień regeneracji i zobaczę co bedzie w poniedziałek. Spodziewam się dalszego przyspieszenia 

Edytowane przez marta_anna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sorki, że wywlekam tu szczegóły pływania, Ale niestety na forum pływackim o tym nie porozmawiam, bo nie mogę zapytać czy ktoś z pływaków brał paroksetynę i ma podobne doświadczenia. Wszak depresja i nerwica jest stygmatyzowana przez społeczeństwo :( 

 

#endthestigma

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, acherontia styx napisał:

Mi jak kiedyś psychiatra włączył escitalopram i tydzień później wylądowałam w szpitalu, to tam escitalopram od razu odstawili, bo stwierdzili, że nie wiadomo na co on miał w moim przypadku zadziałać, skoro ja nie mam depresji 🤷‍♀️ przeciwlękowo włączyli od razu coś innego zamiast esci. Moja lekarka też esci nawet nigdy nie brała pod uwagę.

Co Ci właczyli przeciwlękowo?

I czy jest coś przeciwlękowego co nie powoduje spowolnienia psychomotorycznego i spadku siły mięśniowej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marta_anna napisał:

Co Ci właczyli przeciwlękowo?

I czy jest coś przeciwlękowego co nie powoduje spowolnienia psychomotorycznego i spadku siły mięśniowej?

Ja przerobiłam tyle leków, że musiałabym tu wszystkie SSRI/SNRI wymieniać. Ja się najlepiej czułam na sertralinie i paroksetynie, z tym, że u mnie czasy monoterapii jednym lekiem minęły już dawno, od co najmniej 5 lat zawsze byłam na co najmniej 2 lekach, np. SSRI + stabilizator, a było i tak, że brałam 4 różne.

Inna sprawa, że ja poza momentem wejścia na paroksetyne nigdy nie miałam lęków, które uniemożliwiałyby mi cokolwiek. Ataki paniki też mogę policzyć na palcach jednej ręki.

 

A co do zamulenia po lekach czy coś, u mnie takie leki są poza konkursem z racji mojego zawodu - mój błąd przez moje "naćpanie" mógł kogoś kosztować życie, także moja lekarka pod tym względem jest raczej ostrożna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie paro zamuliła i nie miałam cierpliwości czekać czy minie. Bardzo mnie to niszczyło psychicznie i byłam na skraju poważnej depresji. Pewnie sprawa indywidualna.... I bardzo żałuję, że tak się stało bo efekt terapeutyczny był rewelacyjny. 

 

Znalazłam na sieci psychiatrę z Łodzi który zajmuje się też sportowcami. Mam kawałek ze Śląska, ale jeśli zechce się umówić to pojadę. Może dobierze cos co dla mnie konkretnie będzie dobre bez indywidualnych działań ubocznych. Albo jeśli mnie będzie jakiś lek osłabiał i otępiał to taki lekarz da mi wsparcie i zapewni że to działanie czasowe i że warto się pomęczyć. Tu gdzie chodziłam niestety takiego wsparcia nie miałam. Ba! Nawet psychiatra niedowierzała i nie chciała tego  przyjąć że mam jakieś nieakceptowalne dla mnie działania uboczne.  

 

No nic, cross fingers, jutro dzwonię dowiedzieć się czy mnie przyjmie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marta_anna napisał:

Może dobierze cos co dla mnie konkretnie będzie dobre bez indywidualnych działań ubocznych. Albo jeśli mnie będzie jakiś lek osłabiał i otępiał to taki lekarz da mi wsparcie i zapewni że to działanie czasowe i że warto się pomęczyć.

Takiego lekarza nie znajdziesz, bo nikt Ci nie da gwarancji, że dany objaw uboczny na 100% minie 🤷‍♀️ kwestia indywidualna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja juz sie nacieszylem dobrym samopoczuciem, miesiac bylo dobrze a tu ciul lęk powrocil . Wczoraj i dzis znowu benzo poszlo w ruch bo w pracy trzeba funkcjonowac. Ale ogolnie nie wiem jaka mogla byc tego przyczyna, nic nie zmienialem z lekami i wogole. Chyba poprostu Paro nie daje rady nawet ze wsparciem Doxepiny. Chyba wytaczam ciezsze dziala Anafranil albo Nortryptyline. Wrrrrr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weźcie Wy wszyscy w końcu zrozumcie (a przynajmniej te osoby, które tak podchodzą do sprawy), że leki nie zrobią wszystkiego. To, że ktoś bierze leki p/lękowe nie oznacza, że lęki się nie pojawią w ogóle. Leki owszem, osłabią objawy, zminimalizują nasilenie ale sprawy nie załatwią całkowicie. Lekami co najwyżej zaleczycie problem, ale też nie całkowicie, jednak po odstawieniu większość objawów wróci jeśli nie przepracujecie przyczyn tego na terapii🤷‍♀️ to nie jest antybiotyk, żeby leczył całkowicie chorobę/zaburzenie.

 

Ja jakbym miała takim podejściem się kierować to już dawno należałoby mnie uznać za lekooporną, bo u mnie żadne leki nie spowodowały ustąpienia objawów. Dopiero jak po iluś latach brania leków w połączeniu z najpierw nieudanymi terapiami, aż w końcu trafioną terapią, która mnie przeorała, ale pozwoliła przepracować wiele spraw pojawiła się poprawa na tyle, że leki powoli mogę odstawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok ale chyba taka bomba jak 60mg Paro plus Doxepin 75mg powinno lęki skasowac? Bo jak tu chodzic na terapie jak sie w lęku zyje. Ja uwazam ze zeby powaznie wziasc sie za terapie nalezy sie odpowiednio lekami podleczyc zeby w glowie nie bylo natloku mysli, przewaznie tych zlych bo nawet siedzac na terapi i sluchajac co terapeuta do Ciebie mowi myslami jest sie gdzie indziej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×