Skocz do zawartości
Nerwica.com

Usłyszeliście "przepraszam"?


SamiraQ

Rekomendowane odpowiedzi

Od matki nie miałam okazji, bo zmarła zanim zaczęłam szkołę, a ojciec zawsze twierdził, że to ze mną jest coś nie tak więc nie usłyszałam i już raczej nie usłyszę. Mieszkamy ponad 200 km od siebie, a on jest mocno schorowany, kontaktu zero z jego i mojej strony..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, z o.o. napisał:

A czy Wasi rodzice usłyszeli "dziękuję"? Za wychowanie, za opiekę. Za wszystko.

Wydaje mi sie, ze wyczuwam zaczepkę, popraw mnie, jesli nie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O rany chyba nie wiesz o czym jest ten wątek. Jesteśmy dorosłymi dziećmi z domów dysfunkcyjnych. I należy się nam słowo przepraszam. Bo nie mieliśmy bezstresowego dzieciństwa. I nie pochwalam bezstresowego wychowania bo nie ma w nim nic dobrego. Ale każdemu dziecku należy się szacunek, poczucie bezpieczeństwa a większość tego tutaj zapewne nie miała. Oczywiście, że nastolatki potrafią być okropne. Ale czasem (nie zawsze) stoi za tym to czego doświadczają w domu. Moi rodzice wiele zjebali. Ojciec jest alkoholikiem, matka współuzależniona. I należy mi się słowo: przepraszam. Bo oni byli dorośli a ja byłam dzieckiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, z o.o. napisał:

a co, może uważasz, że dzieciom wszystko się należy, powinny być bezstresowo wychowywane itd.? Wiesz w ogóle, ile jest pracy przy dzieciach? A na koniec słyszysz pyskowanie od nastolatka.

Zacznijmy od tego, że to rodzice kochają bezwarunkowo. Jest to jedyna taka miłość na świecie, dzieci nie kochają rodziców bezwarunkowo. Decydując się na dziecko należy wiedzieć ile pracy wymaga wychowanie potomstwa. Poniekąd to dzieci nie mają za co dziękować rodzicom, ponieważ miłość, szacunek, zrozumienie, wsparcie czy poczucie bezpieczeństwa należy się za sam fakt istnienia. 
Poza tym, tak jak napisała @SelinaKyle wątek jest o DDD, więc większość osób wypowiadających się tutaj nie dostała nawet minimum tego co każdy rodzic powinien zapewnić. 
Proszę więc, nie prowokuj i nie wypowiadaj się w wątkach, które Ciebie najwidoczniej nie dotyczą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@SelinaKyle @Illi dlaczego zakładacie a priori, że nie miałam spieprzonego dzieciństwa? Wy jesteście takie święte krowy, a ja ta gorsza, tak? I tak jest w każdym wątku na forum. Karze się mnie za odwagę, że piszę szczerze jak jest, a nie tylko pocieszam i klepie się wzajemnie po plecach. A może ja jestem, jaka jestem właśnie dlatego, że dużo w moim życiu (zwłaszcza w dzieciństwie) było spieprzone? Ale o tym nie pomyślicie, bo nikt z Was nie myśli dalej niż swój czubek nosa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Illi napisał:

to rodzice kochają bezwarunkowo.

 

Zdarzają się rodzice kochający bezwarunkowo, ale jest ich niewielu. Rodzice na ogół zakładają, że ich dziecko jak dorośnie będzie kimś i za to dziecko może w ich oczach zasługiwać na miłość, a nie kochają za samo to, że jest. Jakby rodzice na 100 procent wiedzieli, że ich dziecko wyrośnie na jakieś totalne zero, to by nie kochali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mark123 napisał:

 

Zdarzają się rodzice kochający bezwarunkowo, ale jest ich niewielu. Rodzice na ogół zakładają, że ich dziecko jak dorośnie będzie kimś i za to dziecko może w ich oczach zasługiwać na miłość, a nie kochają za samo to, że jest. Jakby rodzice na 100 procent wiedzieli, że ich dziecko wyrośnie na jakieś totalne zero, to by nie kochali.

Skąd to wywnioskowałeś? 

Dziecko kocha się praktycznie od początku za to że jest a nie za coś. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SelinaKyle napisał:

A pani z.o.o. sama zarzuca innym to jaka sama jest...

 I po co teraz kontynuuacja...juz wszystko zostało powiedziane. Za kolejne wywody będą nagrody! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamiętam to statystycznie koło 60% dzieci pochodzi z relacji bezpiecznej (rodzaj relacji z matką), wiec 40% ma mniejsze lub wieksze dysfunkcje. Rodzicom należa sie zjeby, ale tez i zrozumienie, dojrzałe podejscie do tej bardzo nieperfekfyjnej rzeczywistosci.

Edytowane przez neon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, SelinaKyle napisał:

Owszem zrozumienie, ale nie wytłumaczenie. Oni byli dorośli byli za nas odpowiedzialni. Można wybaczyć, zrozumieć, ale nie usprawiedliwiać. 

 

Wielu z nich nie mogło inaczej, bo nie potrafiło. Ich też wychował ktoś dysfunkcyjny lub poprostu nie mieli takich umiejstnosci. Mozliwe ze wielu z nich robilo co mogło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, SelinaKyle napisał:

Tak, to prawda, masz rację. Jednak w dalszym ciągu byli to ludzie dorośli, odpowiedzialni za nasz los. I nie można usprawiedliwiać wszystkiego. Tego uczę się też na terapii. Bo właśnie często tłumaczyłam rodziców. 

 

Ja czuje i wscieklosc i zrozumienie. Czasem sie wkurze, by za chwile zrozumieć, oni są tacy jacy są, dzialają w swych ograniczeniach. To nie znaczy ze masz nie odczuwac do nich złosc, ale z czasem powinna to byc taka dojrzała złosc. Cos co bardziej Cie informuje niż daje pretekst do agresji mentalnej czy fizycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeprosiny? Dobre sobie, to byłby cud. Przede wszystkim uważam, że najważniejsze jest przyznanie się do swojej winy, do wszystkiego złego co się zrobiło. Mój ojciec alkoholik czasami gdy zaczynał jakąś zdawałoby się poważniejszą rozmowę, nie potrafił przyznać się do tych rzeczy które zrobił, wręcz wypierał się zarzekając, że on na pewno tego nie zrobił... Powiedzcie jak można oczekiwać od ofiary zrozumienia czy wybaczenia, skoro pluje się jej w oczy. Ja w takich momentach zaciskałam zęby, bo po takich zaprzeczeniach wiedziałam, że to nie jest poważna rozmowa tylko jakiś cyrk. Przypadki kiedy pił tak, że odbijał się od ścian były rzadkie. A wiec nie możliwym jest by nie pamiętał tego co robił. Pił tak, że był nawalony ale trzymał się na nogach równo, przy czym miał ogromny przypływ agresji fizycznej i psychicznej. Kiedyś była okropna awantura o to, że moja matka jest wiedźmą, czarownicą, czarnowidzi itd. kumpel od piwa tak mu podpowiedział. Odwiózł go do domu jego braciszek, juz z balkonu widziałam co się święci, kiwał się na boki, a więc będzie hardkor. Ile ja mialam wtedy lat, może 14. Od dziecka musialam wypatrywać czy sytuacja w domu jest spokojna czy zaraz wybuchnie. To bylo okropne uczucie, wyczekiwanie na armagedon....No i jakie "przepraszam", czy te słowo coś zmieni? Jeszcze gdyby to słowo miało jakąś jakość. Każdy sobie może rzucić "przepraszam" i po tym dodać sznur swoich wątków i rzekomej sklerozy. Tak jak wspomniałam, najpierw kat musi się przyznać do swoich win, wtedy te słowo nabierze jakości prawdy.

Edytowane przez Pellleryna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie przemoc była tylko raz (ten raz pamiętam). A tak to było krytykowanie, zawstydzanie (zwłaszcza przy ludziach), pretensje, że przynoszę wstyd rodzinie, tłumaczenie, że jestem tumanem i nic ze mnie nie będzie, porównywanie z innymi dziećmi, tłumaczenie, że nie wolno płakać, że muszę być twarda i że i tak jestem ciamajdą i jestem tak wrażliwa, że nie poradzę sobie w życiu, bo nie umiem rozpychać się łokciami.

Wiem, że to nic takiego, że inni mieli gorzej, a tak jak ja to miało 90% dzieciaków urodzonych w latach 80. Ale to w połączeniu z biedą, brakiem własnego pokoju i łazienki, niemożliwością spełniania marzeń (chciałam mieć deskorolkę i chodzić na karate) i schizofrenią, czyniło moje dzieciństwo i młodość trudnymi.

 

A przeprosin żadnych nie oczekuję. Trudno, żeby rodzice przepraszali własne dzieci. Tak mnie wychowano.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×