Skocz do zawartości
Nerwica.com

Palenia a kasa, kasa a lecznie


Lisiczkowa

Rekomendowane odpowiedzi

Już nie wiem co mam robić, wpadłam w jakieś błędne koło. Sytuacja ma się tak: palę papierosy, ale nie mam za dużo kasy zdarza się też, że i na fajki zabraknie. Jest jedno rozwiązanie- pójść do pracy! Tylko żeby pracować, muszę wydobyć się z depresji, żeby wydobyć się z depresji muszę iść do psychiatry który też kosztuję no i leki też kosztują. Zdobyłam się na to zaoszczędziłam i byłam, ale nie stać mnie i tak na chodzenie do niego w określonym terminie, no i seronil nawet podwójna dawka jest za słaby i stilnox który już i tak się skończył też jest za słaby (mogłam po nim grasować dwie godziny i ryczeć ciągle). Nie poddałam się (korzystam z każdego skoku lepszego samopoczucia), zapisałam się do lekarza od uzależnień, ale ten nie mógł mi przepisać żadnego leku skoro brałam seronil, na dodatek powiedział mi że póki nie załatwię sprawy z depresją mam nikłe szanse na wyjście z fajek. TYLKO ŻE JA MUSZĘ SKOŃCZYĆ Z FAJKAMI, ŻEBY LECZYĆ DEPRESJE i móc normalnie pracować (i już nie palić). Pomocy... to jakiś obłęd... Chodziłam już do psychologa (najlepsza pani na świecie) ale nic mi to nie dało... To jakiś obłęd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychiatra na NFZ + tańsze zamienniki leków + Terapeuta na NFZ ( jak widać poprzedni psycholog taki super nie był skoro nic ci to nie dało) + twoje zaangażowanie w terapię.

Nikt za ciebie palenia niestety nie rzuci..nikt też nie pójdzie za ciebie do psychiatry.....

 

zapisałam się do lekarza od uzależnień, ale ten nie mógł mi przepisać żadnego leku skoro brałam seronil,

Nie bardzo rozumiem, kto to jest w ogóle "lekarz od uzależnień" - chyba psychiatra, tak? Więc skoro leki nie działają mógł przepisać inne.........

 

na dodatek powiedział mi że póki nie załatwię sprawy z depresją mam nikłe szanse na wyjście z fajek.

Bzdura...może być ciężej...ale 8) skoro masz na tyle siły alby wyjść po papierosy do sklepu to i masz siłę żeby je rzucić.... dziwne poglądy ma ten lekarz :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powiedział mi że póki nie załatwię sprawy z depresją mam nikłe szanse na wyjście z fajek.

co za bzdury ten lekarz gada .... ja wyszedłem z fajek w trakcie najgłebszej mojej depresji . Nie miałem ochoty płacić za coś co mnie zabija a czego byłem świadomy, a że tez nie za bardzo miałem kase na zakup fajek to sie przemogłem i rzuciłem.

Oczywiście było cięzej jakiś czas "chodziłem po ścianach" Rzuciłem je na wiosnę i zrobiłem to z dnia na dzień. Mija 1rok i 8 miesięcy jak nie palę a i tak czasem mam ochote na dymka. Najgorsze są sny kiedy śni mi sie że siedzę i pale papierosa....i wtym śnie mam świadomośc że cały mój trud poszedł na marne. Gdy sie budzę jestem szczęśliwy i jeszcze bardziej zdeterminowany do niepalenia. Nie wiem ile czasu palisz i wjakich ilościach - ja paliłem ok 30-35 papierosów dziennie przez prawie 25 lat. A rzuciłem to z dnia na dzień bez planowania. Wróciłem do domu nie było fajek i nie było kasy powiedziałem "peierdole rzucam to gówno".

Ze wspomagaczy miałem - tabex, gumy nicoret i zwykłe i kilkadziesiąt paczek niełuskanego, prazonego słonecznika- zeby zając ręce. Acha i musisz znaleźć sobie jakieś zajecie które lubisz ala nie bedzie Ci ono przypominać o paleniu. Ja najwięcej papierosów paliłem przy komputerze w domu - dlatego ograniczyłem to do minimum... w zamian zacząłem jeździć rowerem co zawsze bardzo lubiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Allah, Bravo.

 

Ja palę, paczkę dziennie L&M-y super lighty linki. Też przy kompie idzie mi ich najwięcej. Fakt, dużo kasy idzie mi na nie. Lubię.

Pewnie jak mnie zmusi sytuacja finansowa, ograniczę albo rzucę. Tak sobie myślę. Ale nei wiem.........ja lubię papierosy!

 

Lisiczkowa, Zgodzę sie z przedmówcą,ze nie trzeba wyleczyc sie z depresji,zeby oisć do pracy. Ja chodzę, pracuję. uwierz,że można się przestawić. To też ważne podczas calego procesu terapeutycznego.

Leki-owszem pod kontrolą lekarza. Ale najważniejsza terapia.

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi tez samakowały ... i pewnie dzisiaj też by mi zasmakowały ....ale nie daję się. Wolę przejechać sobie 70 km na rowerku bez zadyszki i gruźliczego kaszlu.

Powiedziałem sobie że zacznę palić jak juz samo palenie stanie sie obojetne dla mojego organizmu czyli jak zachce umrzeć. Czyli zapalę sobie 10 minut przed powieszeniem lub zastrzeleniem się albo jak lekarz mi obwieści np "zostało panu maksymalnie pół roku życia".

o kurde ale sie nakręciłem......zajarałbym teraz :D

spadam na razie z tego tematu :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej rzucic to gowno a nie sie hanbic,to jest jedna z najgorszych rzeczy jaka jest.Nie ma najmniejszego sensu tego brac(drogie,jebiesz caly,trujesz sie i hanbisz),niestety ludzie czesto nie zdaja sobie sprawy z konsewkencji,ja uwazam palenie za debilizm takie jest moje zdanie,oczywiscie sprobowalem palenia czy jest tego warte i doszedlem do wniosku ze nie,a co do rzucania to trzeba miec silna wole.Szczerze to ja bym wypierdolil te wszystkie fajki i sprowadzil zakaz palenia.Wiele ludzi choruje a nie palili a wy sie trujecie nawzajem i chwalicie swoja glupota.

 

[Dodane po edycji:]

 

Kawy tez nie pije..tigery bardzo rzadko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×