Skocz do zawartości
Nerwica.com

Smierc bliskich (kiedys przeciez w koncu nastapi) / czas lec


bardziej_plejer

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

 

Dotychczas (przez cale zycie) nie myslalem o tym... a mam 28 lat.

Zawsze bylo tak, ze sa dziadkowie (komplet po jednej stronie, babcia po drugiej,

bo drugiego dziadka nigdy nie mialem) i rodzice.

 

Jeden Dziadek odszedl 15 lat temu, Babcia odeszla 2 lata temu.

Dotychczasowo udawalo mi sie jakos nie smucic tym i uciekac

myslami od tematu - unikalem np. przebywania czy jezdzenia

do domu dziadkow (teraz widze jak dobrze chronila mnie podswiadomosc).

A przez dwa ostatnie lata nie jezdzilem np. na groby - tlumaczylem

sobie to tym, ze to swieto jest bez sensu :)

 

Ale ostatnio tak jakby dotarlo do mnie, ze czas... leci.

Moze to dlatego, ze jedyna Babcia, ktora mi zostala ma 92 lata

a zbliza sie do 93... i kolei rzeczy jest taka, ze co raz bardziej

widac, ze koniec jest blisko (sama Babcia juz ma dosc i mowi

o tym z usmiechem na ustach, ze "Pan Bog moglby ja juz zabrac, dac jej spokoj").

 

Moze tez dlatego, ze przez ostatnie 10 lat na wszelkie teksty mojej

Mamy pt. "to juz nie te lata, jestem juz starsza" odparskiwalem smiechem

i mowilem - "Mamo, co ty. Przeciez jestes w mlodym wieku, co Ty w ogole

gadasz!!!"... az pewnego dnia spojrzalem na Mame i zobaczylem zmarszczki.

To juz nie byla ta sama Kobieta, ktora widzialem przez ostatnie 10 lat,

ale po prostu troche starsza.

 

No i wlasnie. W ciagu ostatniego czasu (kilku miesiecy) zauwazylem:

- ze jestem starszy (fakt, ktory uswiadomil mi wziety kredyt na 30 lat)

- ze moi rodzice sa starsi

- ze czas leci i nie da sie go zatrzymac nawet wypieraniem tegoz faktu

 

Pocieszam sie tym, ze jest zima i ze to moze po prostu taki okres w moim zyciu,

ze zlapala mnie jakas deprecha lekka i ze musze dojechac do wiosny albo do czasu,

kiedy w koncu mi sie poprawi i bede mial swiadomosc, ktora mam,

ale nie bede tak smutny z tego powodu (chcialbym to zaakceptowac i zyc dalej).

Staram sie spedzac wiecej czasu z rodzicami, ale wciaz mam zal do siebie, ze

az tyle go zmarnowalem na klotnie, krzyki, bezsensowne sprzeczki.

 

Patrze czasem z boku na to wszystko i tak bardzo chcialbym miec te swiadomosc

ktora mam, ale cofnac sie np. 10-15 lat wstecz i przezyc to wszystko jeszcze raz.

No ale dupa - nic z tego. Wczoraj nie wytrzymalem i sie rozplakalem kompletnie,

bo po prostu bardzo ich kocham i uwazam taki porzadek rzeczy za kompletnie

niefajny a wrecz ch@j@wy.

 

Z przeleknionymi pozdrowieniami ;)

 

PS. Mialem tak kilkukrotnie wczesniej, ze bralo mnie na placz a w myslach mialem,

ze "bardzo Kocham moich rodzicow"... ale jakos udawalo mi sie to powstrzymac..

w ciagu kilkunascu ostatnich lat kilkukrotnie.

PS. Nie wiem czy dobry dzial...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sa jacy sa - maja swoje wady,

ale kocham ich najbardziej na swiecie... i lepiej pozno niz wcale

 

 

dokladnie, też ich dopiero zaczełem doceniać, odkąd siedze z rozwalonym kolanem na chacie i poza jednym kolesiem i Panienką żaden z ziomków nawet nie adzwonił zapytać co u mnie. A rodzice, pomimo tego że ich od zawsze olewałem, jarając i pijąc z tak zwanymi ziomalami na całe życie, wciąż przy mnie trwają. To najlepsi przyjaciele na świecie, i żałuje że zrobiłem im tyle przykrości, A niestety nie są juz młodzieniaszkami.

A co do babci to moja ma juz 100 lat, i też mam do niej szacunek, bo za dzieciaka ciągle do niej jeździlem i co mogła to dla mnie zrobiła, a na stare lata się od niej odsunełem. Może za to spotkalą mnie kara z tym kolanem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zostały tylko babcie. Tylko? może aż.

Czasem łapie się na tym, jak bardzo ich nie szanuje.

 

Jeden dziadek odszedł, jak miałam 5 lat. Drugi dzień przed moimi urodzinami, do tego przed samym rozpoczęciem gimnazjum.

Do teraz nie mogę się pogodzić z tym, że nie miałam odwagi się z nimi tak.. naprawdę pożegnać.

Dorosłam już gdy miałam to 5 lat... to mnie zmieniło. Dziadek był dla mnie wszystkim, on mnie wychowywał, gdy rodzice pracowali, uczył katechezy i pokazywał piękno tego świata.

Z drugim przebywałam mniej, ale jego choroba zmieniła we mnie kilka światopoglądów.

 

Dziś, staram się doceniać babcie, rodziców... bo wiem, że oni bardzo mnie kochają i chcą dla mnie jak najlepiej, chociaż czasem nie zgadzam się z ich założeniami i pomysłami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×