Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia odżywiania (anoreksja, bulimia)


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

linka, dobrze rozumiem co masz na myśli, i po części się z Tobą zgadzam, ale

A samo zastanawianie się czy tabletki antydepresyjne pomogą schudnąć i branie ich głównie w tym celu do zdrowych zachowań nie należy...

 

Zastanawianie się to proces myślowy, czy tego chcę czy nie chcę ono się i tak pojawia, i tak jest u wszystkich, nie tylko u mnie. Natomiast "branie tabletek głównie w celu schudnięcia" nie odnosi się do mnie. Psychiatra przepisując mi te leki, nie zapytał się czy chcę schudnąć czy nie, bo wiedział, że najważniejsze jest to aby przestać się objadać. I dla mnie to też jest najważniejsze.

 

Dla mnie, moje pytanie dotyczące tego czy można schudnąć po takich tabletkach, jest jak najbardziej neutralne. Nie powinnaś się domyślać intencji tego pytania i od razu wyciągać błędne wnioski, tylko po prostu zapytać mnie po co mi ta wiedza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lajla,

Dla mnie, moje pytanie dotyczące tego czy można schudnąć po takich tabletkach, jest jak najbardziej neutralne

No w temacie o ED ...jak najbardziej...... anorektyczki ważące 40 kg też uważają że są grube i są święcie przekonane że mają rację..... :roll:

 

Poza tym, nie chodzi mi konkretnie o ten jeden i nie chodzi mi konkretnie o twój post ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bulimia to nie anoreksja.. jeśli ktoś ma zaburzenia odżywaiania to raczej nigdy nie zakaceptuje siebie a tym samym wyzdrowieje jeśli będzie miał nadwagę.. ( nie mówię o nadprogramowych kilku kg )

 

ja otarłam się o bulimię.. właśiwie jedną nogą juz byłam bulimiczką..

leki które przepisał mi psychiatra ( fluoksetyna ) zaczęłam brać wiedząc, że można po nich schudnąć.. ale to nie tak, że na nie liczyłam pod tym względem.. po prostu zaufałam lekom, które nie miały wywołać tycia a mogły pomóc trochę schudnąć.. powoli zaczynałam jeść normalnie.. wcale nie chudłam.. dopiero gdy organizm znów zaczął normalnie funkcjonować - nie tyć po 1000-1500 kcal.. itd. kiedy nauczyłam się zjeść batonika i nie pochłonąć poł lodówki a następne pare dni głodować.. waga lekko zaczela spadac.. ogolnie bioroac fluksetyne (seronil) moja waga też się czassem wahała.. 2-3kg.. ale nie podejmowałam już żadnych drastycznych kroków/diet.. i tak po 5 latach czuję się NIEBO lepiej.. i znacznie bardziej normalna niż wtedy..

mimo, że nadal staram się kontrolować wagę ( to już nie tak, że jak przytyje 1kg to musze to zaraz zrzucić.. ale muszę mieć świadomosc ile waże ).. waga też mniej o jakieś 70% wpływa na moj nastrój...

teraz biore inny lek.. nie wiem czy to z jego powodu czy dlatego, ze niezbyt aktywna ostatnio jestem ale waga lekko podskoczyla.. chcę schudnac ale to juz nie jest priorytet.. jedzenie nie jest już moim wrogiem takim jak dawniej..

 

z ED chyba nie można w 100% wyzdrowieć.. mi wystarcza to co mam teraz

dodam, że na żadna terapie nie chodziłam z wyjątkiem kilku wizyt u kilku psycholożek.. dla mnie ich podejście to wielka porażka..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeśli ktoś ma zaburzenia odżywaiania to raczej nigdy nie zakaceptuje siebie a tym samym wyzdrowieje jeśli będzie miał nadwagę

Bzdura. Nikt nie mówi, że to łatwe czy szybkie.... ale da się.

na żadna terapie nie chodziłam z wyjątkiem kilku wizyt u kilku psycholożek.

Dlatego też uważasz, że nie da się siebie zaakceptować ani wyzdrowieć.

dla mnie ich podejście to wielka porażka..

Bo psycholog to nie to samo co psychoterapeuta 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo psycholog to nie to samo co psychoterapeuta 8)

 

i tu chociaż nie mam doświadczenia się zgodzę.. bo komuś kto ma dyplom akademii medycznej prędzej zaufam.. nawet jak rozmawiam z psychiatrą podczas wizyty która trwa te kilkanascie minut mam wrazenie ze wiecej mi to daje niz takie pierdo*** o szopenie spychologa

 

 

linka nie zaczytywałam się w cały temat, ale Ty tez masz/mialas problemy z ED?

chodzi mi o Twoje zdanie na temat szansy zakaceptowania się POMIMO jakichś tam niedociagniec.. o całkowite wyzdrowienie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

into the void, ale co ma do tego dyplom akademii medycznej niby?

Skoro nie miałaś do czynienia z psychoterapeutą z prawdziwego zdarzenia to się nie dziwię, że nie masz zaufania do psychologów :smile:

 

Nie chorowałam na ED, ale mam bardzo blisko osobę z ED. I leczenie i wyleczenie polega właśnie na samoakceptacji..... na tym skupia się psychoterapia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a to byłam/jestem w błędzie.. byłam pewna że psychoterapeutą może być tylko psychiatra

zatem kim jest psychoterapeuta i na czym polega psychoterapia?

chodziłam kiedyś do psycholożki (5-6 wizyt), która zaproponowała mi terapie behawioralno - poznawczą (to już psychoterapia?).. nie wspominam tego zbyt ciekawie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

into the void, psychoterapeutą może być psycholog lub psychiatra który ( zwykle) skończył szkołę podyplomową z zakresu psychoterapii. Najlepiej jest jeśli posiada certyfikat albo towarzystwa terapii behawioralno poznawczej, psychodynamicznej, Gestalt itd. Studia, kursy, sympozja - to zwykle proces długi i pracochłonny - dlatego mamy tak mało terapeutów z prawdziwego zdarzenia w tym kraju.

Natomiast sam absolwent psychologii - psycholog - nie są w stanie prowadzić jakiejkolwiek skutecznej terapii - bo nie mają takiej wiedzy.

Nie każdy psycholog jest terapeutą ;)

 

Być może babka u której byłaś, była terapeutką i skoro oferował ci terapię behawioralno poznawczą to była to terapia. Natomiast:

- mogłaś nie być z niej zadowolona, bo jej nie polubiłaś - normalne, nie zawsze pacjent da radę współpracować z terapeutą i na odwrót

- nie podobało ci się bo nie i już, ale terapia nie jest ani miła ani przyjemna, na początku jest ciężko a na pierwsze rezultaty zwykle trzeba czekać pół roku...więc może nastawilaś się na coś innego.

 

Nie ma sensu się zniechęcać - trzeba próbować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Into the void, dzięki tym pełnym twego zaufania specom z Akademii Medycznej jesteś 5 lat na psychotropach ???

Jeśli się nie mylę, to dokształć się trochę, poczytaj ... bo niewesoła to perspektywa.

 

Zaburzenia jedzenia można w 100 % wyleczyć ! To raz.

Psychoterapeutą (zazwyczaj) jest osoba po medycynie, albo po psychologii . To dwa.

 

I gwarantuje Ci, że gdybyś trafiła do dobrego psychoterapeuty tudzież psychologa - to już dawno nie "bawiłabyś się" w zaburzenia jedzenia !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki linka ta kobitka rzeczywiście skończone coś w tym kierunku ( najprawdopodobniej podyplomówkę) bo pamiętam, że dawała mi jakiś adres jej www i tam było coś niecoś napisane także o samym szkoleniu.. nieważne...

 

ta terapia była dla mnie hmm niewygodna.. miałam zadania typu wymienić 10 rzeczy, które mi się w sobie podobają albo 10 swoich skucesów życiowych.. starałam się coś wymyślić.. myślałam, że mi odpuści więc upierałam się, że nie mam tylu... później się przemogłam i coś tam naściemniałam.. nie czułam się w tym do końca szczera.. a jak uświadomiłam sobie, że takie podejście mnie jeszcze bardziej męczy, a sama zagłębiam w swoich niedoskonałosciach to odpusciłam..

fakt faktem była to jedyna psycholog, u której dało się zauważyć zupełnie inne podejście do pacjenta... na pewno była lepiej przygotowana, nawet ją polubiłam.. no ale wyszło tak jakoś..

 

 

 

 

essprit napisał(a):

Into the void, dzięki tym pełnym twego zaufania specom z Akademii Medycznej jesteś 5 lat na psychotropach ???

Jeśli się nie mylę, to dokształć się trochę, poczytaj ... bo niewesoła to perspektywa.

 

 

a gdzie napisałam, że w pełni ufam lekarzom?

tak ciężko czyta się ze zrozumieniem?

 

po drugie, nie leczę się 5 lat na z.o.

od 5 lat biorę leki - tzn, przez jakieś 2 lata może mniej moje wizyty u psych. dotyczyły ed, później już zab. depresyjnych

 

a w czym mam się dokształcić, bo nie rozumiem - "Jeśli się nie mylę, to dokształć się trochę, poczytaj.."

o zaburzeniach odżywiania? o psychoterapii? o lekach?

 

 

essprit napisał(a):

Zaburzenia jedzenia można w 100 % wyleczyć ! To raz.

Psychoterapeutą (zazwyczaj) jest osoba po medycynie, albo po psychologii . To dwa.

 

 

nie pisałam, że nie można ale z mojego doswiadczenia i kontaktu z takowymi osobami napisałam - CHYBA nie można

 

jasne chyba jest, ze psychoterapeuta nie bedzie osoba po polibudzie.. taka odpowiedź to żadna odpowiedź

 

essprit napisał(a):

I gwarantuje Ci, że gdybyś trafiła do dobrego psychoterapeuty tudzież psychologa - to już dawno nie "bawiłabyś się" w zaburzenia jedzenia !

 

 

a gdzie ja napisałam, że się w to "bawię" ?

potrafię żyć z tym i nie przeszkadza mi to w takim stopniu jak jest teraz - zdaję sobię sprawę, że to nie jest 100% zdrowia ale życze każdej osobie z ED żeby osignęła tyle w kwestii zaburzen odzywiania ile mi się udało

 

leki mi bardzo pomogły, nawet ostatnia moja psycholożka ( ta od terapii behaw - pozn) była pod wrażeniem

do niej jednak nie poszłam z z.o.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

into the void, a tak tak, to jest klasyczna zagrywka, zadawanie niewygodnych pytań... ja odpowiadam: nie wiem, a moja terapeutka - no to się zastanów....i cisza....nie odpuszcza, czeka na odpowiedź ;)

Męczy męczy bardzo, ja ci powiem, ze na początku terapii wychodziłam, szłam do domu i czułam się jakbym przebiegła z 10 kilometrów...poza wymęczeniem psychicznym, czułam sie zmęczona tym wszystkim fizycznie....koszmar.... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj o skutkach ubocznych leków w dłuższej perspektywie czasowej - i to nie ważne czy ed czy depresja ! No chyba, że nie ma dla Ciebie to żadnego znaczenia.

 

"Bawić" to właśnie określam to co ty robisz ... jesz leki i tyle.

Nie pracujesz nad przyczynami swojego stanu .

W ten sposób możesz do śmierci wcinać leki, i mieć poczucie "że się leczę" - gdzie tak na prawdę daleko Ci do zdrowia. A jeszcze inaczej - musisz mieć jakieś korzyści z takiego stanu, że wybierasz "chorowanie" nad "zdrowie".

 

Co do specjalistów - sama zdeprecjonowałaś wartość psychologów i na piedestał wyniosłaś lekarza. Tylko jak dla mnie, każdy dobry psychiatra powinien Ciebie skierować na psychoterapię a nie faszerować lekami tyle lat !!! Przy twoich problemach to farmakoterapia powinna być (o ile) wspomagająca do psychoterapii ... A twój przykład lekarza to dla mnie konował, moje ososbiste zdanie. Ale też żeby nie było ;) leki czasem są niezbędne.

 

A co do samej psychoterapii - szukaj ludzi z certyfikatem Polskiego Towarzystwa Psychologicznego lub Psychiatrycznego. To są albo psychiatrzy albo psychologowie, czasem też inne pokrewne zawody. Aczkolwiek są ludzie bez takich certyfikatów i świetnie potrafią leczyć ed, jak też i na odwrót.

Do tego masz kilka szkół samej psychoterapii, m.in.: tą z którą sama sie zetknęłaś, ale też i psychodynamiczna, systemowa etc.

Profesjonalista - obojętnie już kto - powinien skierować Ciebie samą na daną psychoterapię adekwatnie do rozpoznanego problemu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

essprit ja nie uważam, że psychoterapia to gówno ani że psychiatra jest wspaniałym człowiekiem

 

po pierwsze moje zetknięcia z psychologami zniechęciły mnie do dalszych poszukiwań.. po drugie z psychiatrami lepiej mi się rozmawia.. co do terapii to właśnie psychaitrzy nie raz mnie zachęcali ale nigdy żaden nie powstawił warunku - MUSI pani iść na terapię.. na pewno gdyby któryś z nich poświęciłby więcej czasu tym "zachętom" i uświadomił mi jak psychoterapia może pomóc byłabym innego zdania.

 

U obecnego psychiatry jestem po drugiej wizycie, oczywiście pytał o psychologów.. a ja mu odpowiedziałam jakie mam doświadczenia i na tym stanęło.

 

Myslisz, ze nie zdaje sobie sprawy z szkodliwosci wieloletniego przyjmowania leków? Ale obecnie nie jestem w stanie walczyć z tym wszystkim w tak zażarty sposób.. może kiedy moje życie się trochę ustabilizuje to wróce do takiej opcji..

 

 

 

 

a tak w ogóle to sama chodzisz na jakąś terpaie? przyjmuesz jakies leki? zastanawia mnie Twoje osobiste odświadczenie w tej kwestii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To w takim razie, najlepszym kompromisem będzie jak znajdziesz psychiatrę i psychoterapeutę w jednym ;))) A wierz mi, są takowi ;)

A może właśnie obecny stan jest IDEALNY na spróbowanie terapii ... tylko tutaj - też z własnego doświadczenia - żeby znależć kogoś na prawdę dobrego, trzeba mieć szczęście ... ;/

Niestety, jak w każdym zawodzie zdarzają się konowały ...

Zazwyczaj psychiatrzy współpracują z jakimiś psychoterapeutami/psychologami - podpytaj twojego, a nuż może Ci kogoś cennego poleci.

 

Google: certyfikowani+psychoterapeuci+polskiego+towarzystwa+psychiatrycznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka napisał(a):

into the void, psychoterapeutą może być psycholog lub psychiatra który ( zwykle) skończył szkołę podyplomową z zakresu psychoterapii.

Nie tylko psycholog i psychiatra.

 

into the void napisał(a):

jasne chyba jest, ze psychoterapeuta nie bedzie osoba po polibudzie.. taka odpowiedź to żadna odpowiedź

Ciężko to sobie wyobrazić, ale jestem pewna, że takie przypadki się zdarzają. Sama chodzę do psychoterapeutki, która jest z zawodu neurologopedą. Oczywiście ma wymagany certyfikat i wszystko jest w porządku. Po prostu w naszym systemie prawnym jest luka. Postać psychoterapeuty nie jest zdefiniowana prawnie. Nie jest w żaden sposób określone kto nim może być, a kto nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badziak, aż tak żle nie jest ;)

 

Poza psychiatrą, psychologiem do szkoły psychoterapeutycznej (takiej afiliowanej przez P.T.Psychiatryczne; nie piszę o innych cudacznych tworach) może się dostać osoba o wykształceniu humanistycznym typu np.: pedagog, ale już nie polonista ;)))

 

Sam fakt bycia w szkole (4 lata) to dopiero środek szkolenia, bo potem taka osoba musi skończyć własną terapię i superwizję. A zatem jest kontrola nad osobami wchodzącymi w ten zawód.

Ja przynajmniej piszę o szkołach tych 2 towarzystw, najważniejszych w Pl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wracając do fluoksetyny - wtrącę się.

Ja biorę ją praktycznie nieprzerwanie od ok 5 lat i NIE jestem zadowolona. Lepiej. O ile nie wymiotuję już i się katorżniczo nie głodzę, nie wyobrażam sobie odstawić tej magicznej pigułki. I chodzi tutaj jedynie o wagę. Uważam, że potrzeba wielu lat solidnej terapii, żeby bez obawy o przytycie odstawić swoją gwarancje i hamulec dla apetytu - jak mały by on nie był, sama jego obecność daje poczucie bezpieczeństwa, że się raczej nie przytyje.

Placebo czy nie, działa na mnie uzależniająco. W bulimii farmakologia daje o wiele więcej aniżeli w anoreksji, a jeśli już w tej ostatniej jest stosowana powinna być zakończona ZANIM chora zdąży się do niej psychicznie przywiązać, co zostało zaniedbane w moim przypadku.

I nie gadać bzdur, że leki nie mają skutków ubocznych. To chemia jakby na to nie patrzeć i po wieloletnim braniu nie ma mowy o zerowym śladzie zniszczeń w organizmie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chojrakowa nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałam... piszesz o uzależnieniu psychicznym od fluo? że kiedy odstawiasz w momencie jako takiej kontroli nad jedzeniem.. to wszystko wraca?

hmm ja nigdy tak o tym nie myślałam.. co prawda do seronilu zawsze wracałam bo czułam się na nim bezpiecznie - nie tylko jesli chodzi o jedzenie ale i moje emocje ( na fluo byłam jakby spokojniejsza.. nie irytowałam się tak bardzo.. nie prowokowałam kłotni z A., nie "wariowałam".. )

 

teraz na Escitalopramie nie czuję lepiej niż na seronilu kiedyś ( ostatnie tygodnie na seronilu były jakbym nic nie brała)..

 

nie wiem... czuje, że jestem w dup**

najgorsze jest, że teraz taki chuj**wy okres w życiu mam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jak czytam, to żadna z was nie skupia się na tym, żeby być zdrową tylko jak schudnąć....... :-|

 

jak dla mnie to też zabrzmiało troszkę jak atak.. wiesz... czasami potrzebne jest wsparcie, z tego co widziałam to przeważają tutaj bulimiczki a nie anorektyczki. A czy można schudnąć po leku, ja bym bardziej to potraktowała jako lęk, żeby nie przytyć po leku. I myślę, że nie ma kogoś kto woli schudnąć mimo tego że będzie się męczył z ED bo jest to beznadziejne świństwo a przy bulimii nawet się nie chudnie...

a to ma być chyba jakby grupa wsparcia więc można podzielić się tym, jak się sobie radzi, a to też może być jakimś istotnym punktem...

 

wiem, że to juz troszkę wybite z kontekstu, ale mnie taki osąd troszeczkę zabolał.

I mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, w każdym razie na pewno nie chciałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

into the void, niezupełnie. Boję się odstawić fluo chociaż nie działa jakoś wybitnie, ale podejrzewam, że mimo wszystko hamuje nieco apetyt. Nie chcę sprawdzać czy dam radę jeść tyle samo bez fluo. Wolę je żreć i mieć jako-taką pewność, że nie przytyje. I to właśnie jeden z objawów świadczących o tym, że wciąż jestem chora.

Mnie po esci NASILIŁY się lęki i nic więcej. Dziwne, wiem, ale ja ogólnie nieco dziwnie reaguję na co niektóre leki. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×