Skocz do zawartości
Nerwica.com

Święta Wigilijne a pogłebienie depresji ..


Ahmed

Rekomendowane odpowiedzi

Od kilku lat świeta powoduja u mnie pogłebienie depresji .... kupowanie prezentów całkowicie mnie przerasta. Wszystko scedowałem na moja kobietę ....jedynie jej musze coś wymyślić co mnie tez rozpierdziela.

Ponadto widząc jak bardzo święta wilgilijne się skomercjalizowały to serce mnie podwójnie boli. Jak słysze ludzi u mnie w otoczeniu jak po świetach skarżą sie jacy to sa zawiedzeni bo dostali "to" a chcieli akurat "coś innego".

Wywodze sie z rodziny robotniczej gdzie nigdy sie nie przelewał....ale zawsze byłem szczęśliwy że mozemy być razem, pogadać , powygłupiać się ....pobyc razem. Prezenty były zawsze gdzies na drugim planie nawet jak byłem dzieciakiem.

A dziś .... sami wiecie .

To takie moje wolne przmyslenia na temat depresyjnego działania świąt. Macie podobne przmyslenia ??? a może inne ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Allah, co będę się produkować....u mnie zawsze na święta jest nawrót.....czuję się jak KUPA!! a wszytsko przez to, ze wtedy jest dużo rzeczy które MUSZĘ, męczy mnie hipokryzja, ludzie którzy głupieją w sklepach, zjebanych reklam świątecznych.....

|Jedyny plus to to, ze uwielbiam kupować prezenty no i jeść wigilijne potrawy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, komercyjne święta nie należą do niczego dobrego, zamiast myśleć o narodzeniu Pana, medytuje się nad kolejkami w sklepach.

 

Nie wiem jak można by to zmienić, może dodać więcej kolęd i tradycji świątecznych do Wigilii ?

Co myślicie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

..wszystko jest takie sztuczne .Sztuczne uśmiechy , życzliwość, bombki. kolorowo i pusto.

otóż to ...Mi własnie o tą sztuczność najbardziej się rozchodzi.... nagle znienawidzona tesciowa jest kochaną mamusią , a brat ćpun który przeleciał w młodości twoją dziewczyne nagle staję sie ukochanym braciszkiem....ale tylko na te kilka godzin. Paranoja jakaś.

A śpiewanie kolęd nawet 100 na godzinę nic nie da....to juz szanty mnie lepiej nastrajają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubie atmosfere przedświąteczną, prezenty, kiczowate aczkolwiek pocieszne ozdoby, ale samych świąt nienawidzę.Na święta zawsze są u mnie w domu największe awantury. Powinno być odwrotnie, no ale cóż... I może to już banalne, ale nienawidzę dzielić się opłatkiem :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubie atmosfere przedświąteczną, prezenty, kiczowate aczkolwiek pocieszne ozdoby, ale samych świąt nienawidzę.Na święta zawsze są u mnie w domu największe awantury. Powinno być odwrotnie, no ale cóż... I może to już banalne, ale nienawidzę dzielić się opłatkiem :roll:

 

LOL a ja myślałem że u mnie tylko takie jazdy są w święta.

W każdy zwykły dzień roku mogę jechać do rodziny i przeważnie jest ok.Ale jak abliżaja się święta,to wszyscy dostają szału.Przygotowania do wigilii,wielkie przedświąteczne sprzątanie,spinanie się i nerwówka.W samą wigilie wszyscy są jak tak wycieńczeni przygotowaniami i stresem,że ledwo co wyrabiają przy jedzeniu posiłku i łamaniu się opłatkiem.Potem zaczyna się u mnie wykład o kościele,presja że mam iść a nie idę i tak przez całe święta.Kończy się na tym,że wracam do domu po kłótni ze wszystkimi i jestem skrajnie wyczerpany.Sorry,ale jak już moja siostra,która jest w 100% zdrowa i w kwiecie wieku kiedyś prosiła mnie o coś na uspokojenie przed wigilią,to można sobie wyobrazić atmosferę panującą u mnie w święta.

 

W ciągu roku,w lecie chętnie jeżdżę do rodziny (ostatnio rzadziej ze wzgledu na moja chorobe) i jest przewaznie ok.Ale święta to co innego.Najlepiej byłoby przeczekac ten okres w domu,ale nie zawsze się da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałam kiedyś, że najwięcej osób (albo stosunkowo dużo) przychodzi do psychoterapeutów właśnie po świętach. Rodzina się kłóci, zmęczenie, nerwówka. A miało być dobrze, wyjąkowo, miło i magicznie.

Nie lubię tego wszystkiego podobnie jak Wy. Chciałabym w tym roku jakoś póść pod prąd. Ale jak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, jak wierzysz, to zdecydowanie warto.

 

Od kiedy nie wierzę, święta to nie to samo. Brakuje w nich magii, i tyle.

 

Może pownienem zacząć obchodzić przesilenie zimowe albo coś w tym stylu.

Też jestem niewierząca ale święta dla mnie nadal są i mają tą magię, bo dla mnie najważniejsze są spotkania rodzinne, ubieranie choinki, kupowanie prezentów(dla dzieci:)).

Ja obchodzę te święta pod nazwą Rodzinne święto choinki - po prostu.

A sztuczne uśmiechy - owszem są, bo jeśli widzisz kogoś z rodziny raz, czy dwa razy do roku, to nie dziwne, że jest sztywno... ale na szczęście jest alkohol ;):lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż... Ostatnie Prawdziwe Święta Bożego Narodzenia dla mnie to był rok 2004. Niedługo potem zmarł mój Ojciec a w Listopadzie 2005 roku dziadek. I od tego momentu Okres Świąteczny nazywam Parodią Świąt Bożego Narodzenia... Myślę, że także z powodów o których piszecie tutaj (nie lubię się powtarzać :P). Święta straciły gdzieś ten swój specyficzny urok...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie.........po przejściach tego ciężkiego roku, tez nie mam ochoty na "udawane święta", dlatego pakuję dzieci, męża i na czas świąt domek niedaleko Karpacza, cisza, spokój , konie, sanki..............i tyko nasza czwórka......może uszka mrożone i barszcz z torebki a co!! tak na przekór.w końcu święta to odpoczynek...........udanych i oryginalnych świąt dla Was wszystkich kochani..oby przyszły rok był dla nas lepszy...julka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julia6000,

 

Nooonie każdy ma domek koło Karpacza... ect. ale właśnie tak. Moim zdaniem to od nas zależy co w Świętach widzimy i co z nimi zrobimy...

Może zwyczajnie najpierw zacząć od dawania SOBIE samemu miłości i zrobienia tego na co ma się ochotę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy dziś pomyślałem o świętach trzepnął mnie LĘK i "złe myśli" tak, że znieruchomiałem. Nie chce świąt w tym roku. Rodzice się rozwiedli... Będzie trzeba iść "do dwóch domów". Syf i płacz! Nic tylko się najebać/zajebać... Odnośnie szału świątecznego, to też można zwariować i to grubo! Wszyscy kwadratowe uśmiechy naokoło, zakupy, galerie, centra handlowe, cały ten szajs przyprawia mnie o rzygi! A tak kiedyś kochałem życie i święta :( a teraz... Centralnie się ich boję!

 

a ja w tym roku mam ochotę na święta bo w zeszłym roku trafiłam dzień przed wigilią do szpitala i leżałam tam aż do sylwestra , to było okropne ;/

I bardzo dobrze że masz ochotę, na Twoim miejscu na pewno też bym miał :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja co roku od 12 lat jako że cała moja rodzina juz nie żyje z koniecnzości jeżdzę do rodziny mojej kobiety. Przed tym sie trzęsę bo wiem ze bedzie tam jej ojciec - powód wszystkich naszych kłopotów i problemów.

Przed sama "wieczerzą" u nich jest zawsze awantura...kazdy na każdego sie drze - a to w jakim talerzu , a to jaki obrus, a to znowu kto ma pozmywać. A potem puszczaja kolędy (czemu nasze kolędy sa takie smutne, poważne, dołujace?) z CD i sie zaczyna opłatkowanie.... trzesie mnie to , zamykam oczy i na wdechu obskakuje wszystkich w 30 sekund.

Nie ma w tej rodzinie ani odrobiny miłosci ...w całej od baci do mojej kobity ....wszyscy sztuczni , zimni, bezosobowi :(

świeta....kurna !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×