Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, zaburzenia snu


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 21.07.2022 o 20:03, Nazwa_użytkownika napisał:

ja zasypiam około 3 w nocy  wcześniej nie mogę spać. Dzisiaj około 5 rano poszłam spać, spałam do 16.00 ale to mało. Zazwyczaj śpię 14-15 godzin dziennie. Nienawidzę swojego życia ani pracy. W sumie nie mam po co wstawać z łóżka. Cele miałam, marzenia, wszystko się rozsypało. 

A co się właściwie stało?

 

Uważaj jak się tak nakręcasz, bo możesz samemu nakręcić się bardziej w depresję. A bardzo ciężko jest wyjść z depresji nie mając jakiegoś wsparcia zewnętrznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, zabijaka napisał:

Ile razy trzeba im tłumaczyć, że wpadam w depresję jak nie śpię, a nie że nie śpię, bo mam depresję...

 

Skad ta pewnosc? Mozesz nawet nie byc swiadomy tego ze masz jakas lagodniejsza forme depresji bo a) tak długo w niej siedzisz ze postrzegasz ten stan jako normalnosc b) zepchnąłeś ją pod próg, a ona sobie tam zyje własnym zyciem. Nawet jezeli nie masz depresji, to masz pewnie jakies problemy emocjonalne, bo gdyby twoja bezsennosc była spowodowana tylko i wyłacznie kwestiami fizjologicznymi, to co bys robił na forum psychologicznym.

 

Żeby nie było, miałem okres w ktorym probowałem lekarzowi wmówić, ze jak tylko ogarnie lekami moja bezsennosc, wszystko inne ogarne i bedzie cool- nie było, a po latach terapii doskonale wiem ilu rzeczy my sami sobie nie uswiadamiamy, ile rzeczy toczy sie bez udziału świadomosci.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, acherontia styx napisał:

Brałam kwetiapinę i pracowałam normalnie na nocki. Nie wiem w czym niby kwetiapina miałaby przeszkadzać.

 

Bo zaraz po wzięciu działa silnie sedatywnie, powodując senność. Ma też dość krótki okres półtrwania i trzeba ją brać o stałych porach, by działanie leku się utrzymywało. Ja ją biorę na noc, by być wyspanym i móc normalnie funkcjonować w dzień. Żyję w przekonaniu, że od spania jest noc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Lilith napisał:

No to klops, bo u mnie nie da się wypracować stałych godzin chodzenia spać przez godziny pracy. Poza tym - wygląda na to, że i tak by mnie odesłali z powrotem do psychiatry, bo u mnie 16 lat temu wystąpiła bezsenność po traumie i od tamtego czasu tak to się wlecze...

Oni dają zawsze przedział czasowy. Wiadomo, że każdy żyje i pracuje i co do minuty nie da się chodzić spać codziennie o tej samej godzinie.  Na pewno nie zalecą więcej snu niż 7-8h na dobę, bo to wynika z rytmu snu i czuwania (zresztą tłumaczą to na wizycie), ja miałam spać np. nie więcej niż 7, a czy to było 5h czy 7 to już zależało ode mnie i moich możliwości czasowych. Zresztą początki w moim przypadku były takie, że często spałam po 2-3h, albo wcale, bo wiadomo, że organizm od razu się nie nauczy spać na zawołanie. Ważniejsze było, żebym nie robiła żadnych drzemek w ciągu dnia, ani nie leżała w ogóle w łóżku, tak samo jak w nocy się wybudziłam i nie mogłam zasnąć w ciągu 15-20 minut, to miałam wstać, coś porobić, jak mi się zachciało spać to dopiero się położyć z powrotem, a to że wychodziło często, że w ciągu całej nocy spałam 2h np. to cóż....trzeba było się przemęczyć.

Dopóki nie pracujesz na nocki to pracy raczej nie uznają za  przyczynę zaburzającą sen.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, acherontia styx napisał:

Ja też byłam zdziwiona jak mi powiedział, że olanzapinę powinnam brać 5h przed snem, bo jeśli biorę 1-2h przed to równie dobrze mogłabym jej w ogóle nie brać i byłoby to samo, bo po 1-2h to ona nawet działać nie zaczyna. 

 

Jest jeszcze olanzapina rozpuszczalna w jamie ustnej, żeby szybciej się uwolniła i spowodowała sedację. Zwykła olanzapina rzeczywiście wymaga podawania parę godzin przed snem, bo wolniej się wchłania i w efekcie może za bardzo wydłużać czas snu. 

 

Jednak olanzapina i tak sama w sobie nie jest lekiem na bezsenność. Z neuroleptyków to tak naprawdę tylko kwetiapina o zwykłym uwalnianiu w dawkach 25-100mg nadaje się do leczenia bezsenności. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

Jednak olanzapina i tak sama w sobie nie jest lekiem na bezsenność. Z neuroleptyków to tak naprawdę tylko kwetiapina o zwykłym uwalnianiu w dawkach 25-100mg nadaje się do leczenia bezsenności. 

Kwetiapina sama w sobie też nie jest lekiem na bezsenność. Wykorzystuje się jej działanie uboczne w postaci powodowania senności, tak samo jak olanzapiny, mirtazapiny, mianseryny, amitryptyliny i jeszcze kilku innych leków. 

Działanie stricte sedujące ma trazodon w dawce 25-50mg, ale nie działa wtedy antydepresyjnie i znikomo p/lękowo.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, acherontia styx napisał:

Kwetiapina sama w sobie też nie jest lekiem na bezsenność. Wykorzystuje się jej działanie uboczne w postaci powodowania senności, tak samo jak olanzapiny, mirtazapiny, mianseryny, amitryptyliny i jeszcze kilku innych leków. 

Działanie stricte sedujące ma trazodon w dawce 25-50mg, ale nie działa wtedy antydepresyjnie i znikomo p/lękowo.

 

 

 

Te dawki kwetiapiny 25-50mg są na tyle malutkie i bezpiecznie, że będą działały wyłącznie nasennie. Trazodon w niskich dawkach 25-50mg i ja bym jeszcze dorzucił do tego zestawienia mianserynę w dawkach 5-10mg. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej przy bezsenności przepisuje się właśnie kwetiapinę, trazodon, mianserynę. Wszystkie w miarę niskich dawkach. Poza tym te trzy leki będą też działały słabo antydepresyjnie i antylękowo, bo bezsenność często powoduje lęk, depresję i na odwrót.

 

Olanzapina już w dawce 5mg potrafi działać neuroleptycznie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2022 o 23:48, acherontia styx napisał:

Lekarze o tym nie mówią, bo w tej poradni tak samo pracują psychiatrzy i mają dokładnie ten sam zestaw leków do dyspozycji. Jedynie pewnie mają ciut większą wiedzę

No właśnie, wiedzę, to jest słowo klucz. Oczekuję, że to specjaliści od snu, spędzili X lat specjalizując się w obserwacji mechanizmu snu i czuwania, a nie internista, czy psychiatra, który liznął temat, przeczytał jakie leki są zalecane i "leczy" bezsenność..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.07.2022 o 10:40, MarekWawka01 napisał:

 

Bo zaraz po wzięciu działa silnie sedatywnie, powodując senność. Ma też dość krótki okres półtrwania i trzeba ją brać o stałych porach, by działanie leku się utrzymywało. Ja ją biorę na noc, by być wyspanym i móc normalnie funkcjonować w dzień. Żyję w przekonaniu, że od spania jest noc.

Na mnie też kwetiapinia działa tak, że funkcjonować nie mogę, tylko pozostaje spać. Zgadza się, noc jest od spania, ale wielu z nas pracuje nocami, oj biada im, a zwłaszcza jak cierpisz na bezsenność... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, zabijaka napisał:

Na mnie też kwetiapinia działa tak, że funkcjonować nie mogę, tylko pozostaje spać. Zgadza się, noc jest od spania, ale wielu z nas pracuje nocami, oj biada im, a zwłaszcza jak cierpisz na bezsenność... 

 

Ja na zmiany nocne w ogóle nie zamierzam pracować, po prostu nie wyrażam na to zgody, szanuję swoje zdrowie, mimo tego że i tak sen mam nieco zaburzony, bo jestem po traumach także... Zawsze szukałem pracy, w której nie będę musiał tak pracować. No bo kto by mi kazał... 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

Ja na zmiany nocne w ogóle nie zamierzam pracować, po prostu nie wyrażam na to zgody, szanuję swoje zdrowie, mimo tego że i tak sen mam nieco zaburzony, bo jestem po traumach także... Zawsze szukałem pracy, w której nie będę musiał tak pracować. No bo kto by mi kazał... 

Ja też, choć nawet gdy byłem bezrobotny i potrzebowałem kasy, to odmawiałem oferty z pracą nocną, mimo że miałem od już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zabijaka napisał:

No właśnie, wiedzę, to jest słowo klucz. Oczekuję, że to specjaliści od snu, spędzili X lat specjalizując się w obserwacji mechanizmu snu i czuwania, a nie internista, czy psychiatra, który liznął temat, przeczytał jakie leki są zalecane i "leczy" bezsenność..

A do którego lekarza idziesz? Możesz napisać nazwisko na prv jak nie chcesz tutaj 🙃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm. Ja teraz mam taki czas, że mógłbym spać cały czas. Mam głupi organizm, zupełnie bez sensu. W manii mogę w ogóle nie spać przez wiele dni (nic na to nie pomaga, żadne leki nasenne), teraz... no chyba jednak jestem odrobinę pod kreską, nie to żeby depresja - chyba, że sen jest jednym z jej objawów. Gdyby nie konieczność pracy wcale bym z wyrka nie wstawał, nawet Młoda nie jest w stanie mnie obudzić. Dziś też już popołudniowa drzemka zaliczona. Na szczęście mam wyrozumiałą Żonę - powiedziała mi, że nigdy nie będzie mnie upominać za spanie. Woli jak śpię za dużo, niż jak nie śpię wcale (bo to oznacza kłopoty)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.07.2022 o 04:21, forget-me-not napisał:

A co się właściwie stało?

 

Uważaj jak się tak nakręcasz, bo możesz samemu nakręcić się bardziej w depresję. A bardzo ciężko jest wyjść z depresji nie mając jakiegoś wsparcia zewnętrznego.

  Będę już 3-ci rok na dziekance, mieszkam z rodzicami w małym miasteczku i pracuję w byle jakiej pracy. Jestem po 30-tce, ciągłe kłótnie o spanie do późna, o zasypianie do pracy , nie oczekują od ludzi , że zrozumieją moją i tak beznadziejną sytuację. Kiedyś chciałam być osobą, która ma dobrą pracę, pokończone studia, jednak jak widać ciężko mi idzie wszystko. Teraz zaczęłam przygotowywać się do kursu , miejmy nadzieję, że go chociaż skończę. Dostałam leki na depresję, chociaż nie wiem czy to ona. Każdy mi wypomina przeszłość pod każdym pretekstem. W sumie nic się nie stało... zupełnie nic. Ja tylko swoje życie rozwalam na kawałki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.08.2022 o 23:27, Nazwa_użytkownika napisał:

  Będę już 3-ci rok na dziekance, mieszkam z rodzicami w małym miasteczku i pracuję w byle jakiej pracy. Jestem po 30-tce, ciągłe kłótnie o spanie do późna, o zasypianie do pracy , nie oczekują od ludzi , że zrozumieją moją i tak beznadziejną sytuację. Kiedyś chciałam być osobą, która ma dobrą pracę, pokończone studia, jednak jak widać ciężko mi idzie wszystko. Teraz zaczęłam przygotowywać się do kursu , miejmy nadzieję, że go chociaż skończę. Dostałam leki na depresję, chociaż nie wiem czy to ona. Każdy mi wypomina przeszłość pod każdym pretekstem. W sumie nic się nie stało... zupełnie nic. Ja tylko swoje życie rozwalam na kawałki. 

Trochę Cię rozumiem.

U mnie to już byłby 8-9 rok na dziekance, gdyby mnie wcześniej nie wywalili, bo nie przedłużałem go i nie interesowałem się tym. Uciekłem kiedyś ze studiów na trzecim roku, paląc za sobą wszystkie mosty i znajomości. Co prawda miałem problemy ze zdrowiem, ale tak naprawdę padła mi psychika, siedząc w sali zacząłem mieć flashbacki z gimnazjum. Trochę szkoda tych 3 lat na trudnym kierunku na politechnice, które kosztowało mnie dużo wysiłku i w sumie całej drogi edukacji, która miała do tych studiów prowadzić, a przecież stanowiła większość mojego życia...

Potem przeleżałem wiele lat gapiąc się w sufit. Albo zajmując rzeczami, które mnie nie dotyczyły albo dotyczyły tematów abstrakcyjnych, i z których nie miałem żadnych korzyści, ani nie zmieniały nic w moim życiu - i oszukiwałem się, że robię coś pożytecznego, a to była tylko dystrakcja od rzeczywistości.

Mam silną fobię społeczną, którą staram się ukrywać przed ludźmi, a także duże poczucie wstydu za to, że jestem nikim. Ciężko mi się do tego przyznać, ciężko mi w ogóle o tym pisać.

Przez jakiś czas mieszkałem sam, niedawno musiałem się znowu wprowadzić do rodziców. Jestem na ich utrzymaniu tj. dają mi dach nad głową i jedzenie, a w zamian wysysają ze mnie energię. Rodzice rzadko mi pomagali, a ich "pomoc" polegała na załatwianiu za mnie różnych spraw, zazwyczaj za moimi plecami i na planowaniu mi życia. Zawsze czułem się ze wszystkim sam, a w domu ciągłe kłótnie między domownikami o byle bzdury i udawanie przed rodziną i sąsiadami wizerunku idealnej rodziny. Ojciec był apodyktycznym cholerykiem, którego się bałem i który mną gardził, matka histrioniczno-narcystyczna - skupiona na sobie, ciągle gadająca, prowokująca różne dramy emocjonalne, zachowująca się często niedojrzale jak dziecko, zawłaszczająca sobą przestrzeń. Moje myśli i emocje nigdy ich nie obchodziły. Wydaje mi się, że jest dla nich bardzo wygodnie, że teraz z nimi mieszkam i mam poczucie, że próbują mnie od siebie uzależnić, żebym tu został.

Wiem, że powinienem znaleźć pracę i wyprowadzić się stąd, ale boję się...sam nie wiem czego. I boję się też, że już się poddałem.

 

Cytat

Każdy mi wypomina przeszłość pod każdym pretekstem.

 

A co to był za wydarzenia z przeszłości ?

 

Edytowane przez forget-me-not

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.08.2022 o 21:47, neon napisał:

Biore na sen ketrel, ale na drugi dzien jestem spięty i przyje*any z deczka. No ale śpie, jest to jakies pocieszenie.

Ketrel tak działa, w mało przyjazny sposób prowadząc pośrednio do snu poprzez specyficzną sedację, zawroty głowy i spadki ciśnienia krwi. To nie jest zamierzone działanie tego specyfiku.

 

Jego działanie prowadzi prędzej czy później do uszkodzeń w układzie pozapiramidowym, ujawniając schorzenia neurologiczne takie jak parkinsonizm. Obniża również próg drgawkowy, zwiększając prawdopodobieństwo wystąpienia ataków padaczki. Trudno więc się dziwić, że przy takich efektach ubocznych można odczuwać napięcie fizyczne czy psychiczne.

 

Co ciekawe lekarze są ślepo zapatrzeni w dokumentację i raczej nie słuchają pacjentów, święcie wierząc, że ten "lek" ma działanie przeciwlękowe (jakim cudem?). Parkinson i padaczka nie idą w parze z obniżeniem lęku.

 

Na bezsenność stosuję 100 mg kwetiapiny (najniższa aktywna dawka z minimalnymi objawami parkinsonizmu i lekkim lękiem wolnopłynącym) + 20 mg mianseryny i to połączenie z reguły ledwo, ale się sprawdza. Trochę gorzej jest w upalne dni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, zabijaka napisał:

W sensie najmniejsza dawka zanim zaczną się objawy parkinsonizmu?

Tak. Nie jest to jednak sytuacja zero jedynkowa, tak, że albo jest albo go nie ma. To bardziej coś jak z progiem drgawkowym, kiedy się on obniża, wtedy czujesz wzmożone, dziwne napięcie, które może zakończyć się jakiegoś rodzaju napadem. Tak jakbyś czuł, że za rogiem czai się atak drgawkowy i jesteś na granicy jego aktywacji. Podobnie jest z parkinsonizmem. Obniżyłem dawkę z 300 do 100 mg i objawów prawie nie ma. Czasem zdarzy się jakiś odosobniony incydent z tym związany. Poza tym towarzyszy mi lekki lęk wolnopłynący, powiązany z kwetiapiną i bliżej niezidentyfikowana anhedonia i apatia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musiałem wrócić znowu do leków serotoninowych, tym razem biorę duloksetynę i znowu pojawiły się problemy ze snem, które miałem przez wiele lat podczas bycia na SSRI. Wybudzam się wiele razy w ciągu nocy i raz wybudzam się w nocy i nie śpię z półtorej godziny.

 

Czy jest jakiś lek, który niweluje zaburzenia snu, po SSRI/SNRI? Agomelatyna przestała działać nasennie jak tylko zacząłem brać dulo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×