Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bezsenność, zaburzenia snu


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

22 godziny temu, acherontia styx napisał:

@zabijaka, jeszcze tak sobie teraz pomyślałam, że napisz maila do prof. Wichniaka bezpośrednio i tą drogą spróbuj się umówić. Mail do niego jest podany na stronie, a on na pewno zagląda tam bo mi po wizycie wysyłał też maila z czymś tam.

Tylko co ja napiszę do profesora? Dzień dobry, nie śpię, proszę pomóc? Jeszcze na NFZ? On pewnie ma co robić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zabijaka napisał:

Tylko co ja napiszę do profesora? Dzień dobry, nie śpię, proszę pomóc? Jeszcze na NFZ? On pewnie ma co robić...

No skoro podaje na stronie poradni mail do kontaktu, to napisz, że prosiłbyś o wyznaczenie terminu wizyty etc. i tyle. Ja zawsze tak robię, nawet do lekarza rodzinnego się przez maila umawiam jak się dodzwonić nie mogę xD 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.05.2022 o 16:24, acherontia styx napisał:

No skoro podaje na stronie poradni mail do kontaktu, to napisz, że prosiłbyś o wyznaczenie terminu wizyty etc. i tyle. Ja zawsze tak robię, nawet do lekarza rodzinnego się przez maila umawiam jak się dodzwonić nie mogę xD 

Dzięki acherontia za namiar. Udało mi się dziś dodzwonić z rana, od razu. Mam już termin umówiony na sierpień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Kuiklinau

A wy niektórzy nie macie może po prostu bezsenności jako powikłanie po lekach, konkretnie po antydepresantach? Ja też się zmagałem latami z zaburzeniami snu i żadne leki o działaniu nasennym nie działały - jedynie kwetiapina i zyprazydon wywoływały skłonność do snu. Gdy odstawiłem antydepresanty i ogólnie wszystkie leki, to trochę się pomęczyłem, bo miałem ostrą bezsennośći przez wiele dni, ale po paru tygodniach sen wyregulował się i spałem zupełnie normalnie bez leków - dosyć szybko zasypiałem i się nie wybudzałem już w nocy.

 

Od pewnego czasu znowu muszę brać leki, to leki o działaniu sedatywnym mnie teraz pacyfikują - taka doksepina 25mg wzięta wieczorem puszczała dopiero kolejnego dnia wieczorem, a pamiętam jak kiedyś za bezsennych czasów lekarz mi to przepisał na sen, to nawet nie ziewnąłem.

 

Już ponad roku czasu nie mam problemów z bezsennością.

Edytowane przez Kuiklinau

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Kuiklinau napisał:

A wy niektórzy nie macie może po prostu bezsenności jako powikłanie po lekach, konkretnie po antydepresantach? Ja też się zmagałem latami z zaburzeniami snu i żadne leki o działaniu nasennym nie działały - jedynie kwetiapina i zyprazydon wywoływały skłonność do snu. Gdy odstawiłem antydepresanty i ogólnie wszystkie leki, to trochę się pomęczyłem, bo miałem ostrą bezsennośći przez wiele dni, ale po paru tygodniach sen wyregulował się i spałem zupełnie normalnie bez leków - dosyć szybko zasypiałem i się nie wybudzałem już w nocy.

 

Od pewnego czasu znowu muszę brać leki, to leki o działaniu sedatywnym mnie teraz pacyfikują - taka doksepina 25mg wzięta wieczorem puszczała dopiero kolejnego dnia wieczorem, a pamiętam jak kiedyś za bezsennych czasów lekarz mi to przepisał na sen, to nawet nie ziewnąłem.

 

Już ponad roku czasu nie mam problemów z bezsennością.

U mnie leki tylko nasilały bezsenność. Lekarz wtedy powiedział, że jestem przestymulowana lekami i kazał część odstawić, głównie te aktywizujące. Zresztą nasenne to nigdy na mnie nie działały (i te uzależniające i kwetiapina, olanzapina etc.)  i tu miałam powiedziane, że mam je wyrzucić, bo z genetyką się nie dyskutuje. Doksepiny akurat nie brałam, podobnie jak amitryptyliny, bo moja lekarka powiedziała, że żadnych tlpd mi nie da, bo to przeważnie kardiotoksyczny syf, co przy moim granicznym QTc w ekg jest niewskazane.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Kuiklinau napisał:

A wy niektórzy nie macie może po prostu bezsenności jako powikłanie po lekach, konkretnie po antydepresantach? Ja też się zmagałem latami z zaburzeniami snu i żadne leki o działaniu nasennym nie działały - jedynie kwetiapina i zyprazydon wywoływały skłonność do snu. Gdy odstawiłem antydepresanty i ogólnie wszystkie leki, to trochę się pomęczyłem, bo miałem ostrą bezsennośći przez wiele dni, ale po paru tygodniach sen wyregulował się i spałem zupełnie normalnie bez leków - dosyć szybko zasypiałem i się nie wybudzałem już w nocy.

 

Od pewnego czasu znowu muszę brać leki, to leki o działaniu sedatywnym mnie teraz pacyfikują - taka doksepina 25mg wzięta wieczorem puszczała dopiero kolejnego dnia wieczorem, a pamiętam jak kiedyś za bezsennych czasów lekarz mi to przepisał na sen, to nawet nie ziewnąłem.

 

Już ponad roku czasu nie mam problemów z bezsennością.

Masz trochę tu racji. Po pierwsze, wiele leków psychiatrycznych powoduje bezsenność zwłaszcza te na depresję, a co ciekawe bezsenność wpisuje się jako objaw depresji, więc mamy tutaj jakby błędne koło. Po drugie, leki to chemia, więc nawet jeśli wywołują/poprawiają sen to nigdy nie będzie on takiej jakości jak sen naturalny. No i po trzecie, na pewno wielu z nas bierze leki bo są zrozpaczeni. Każdy kto przechodził bezsenność wie jakie drastyczne skutki niesie ze sobą ta choroba. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak śpicie?

U mnie wydaje mi się, że dietą i słońcem bezsenność straciła na sile. Nadmiar słońca powoduje wyrzut kortyzolu i innych hormonów aktywizujących do życia, tym samym zmniejsza się zapotrzebowanie na sen. Najgorzej jest zimą. Śpię, ale sen nie jest regenerujący. Potrzebuję rano mocnej kawy i paru godzin, żeby dojść do siebie, ale w ciągu dnia nie jestem senny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moją przyczyną zarwanych nocy była ,,własna głupota''

W środku nocy najgłupsze co można zrobić to odpalić coś ,,fajnego'' a potem nie wiadomo kiedy już jest jasno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam bezsenne noce w zeszłym roku, a dokładniej na początku. U mnie wiązało się to z różnymi problemami w małżeństwie. Miałam rózne natrętne myśli samobójcze. Byłam tak bardzo zmęczona już tym. Na szczęście zmieniło się to wszystko w kwietniu, a dokładniej na początku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z bezsennością mam problem od co najmniej pięciu lat. Po wielu mniej lub bardziej udanych próbach w których udział brało ponad 20 leków aktualnie od kilku miesięcy jestem na 100 mg kwetiapiny i 20 mg mianseryny. W ciągu dnia mało kiedy czuję senność a te leki dobrałem osobiście w najniższych, skutecznych dawkach bo lekarz rozłożył ręce dawno temu i tępo zwiększał co 100 mg dawki kwetiapiny, która zaczynała wywoływać u mnie objawy pozapiramidowe powiedziałem więc "dosyć", po czym pozwolił mi korzystać z leków z jego jakby "wachlarzu" czyli tych, które stosuje u swoich pacjentów.

Okazjonalnie jakaś benzodiazepina nigdy nie zaszkodzi, zawsze wtedy lepiej się wysypiam. Najlepiej w tej roli sprawdza się Estazolam. Te dwa leki jednak (kwetiapina i mianseryna) są przez dłuższy czas wystarczające aby zaindukować sen i go utrzymać choć czasem trochę powalczę zanim zasnę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Fobic napisał:

jestem na 100 mg kwetiapiny i 20 mg mianseryny. W ciągu dnia mało kiedy czuję senność a te leki dobrałem osobiście w najniższych, skutecznych dawkach bo lekarz rozłożył ręce dawno temu i tępo zwiększał co 100 mg dawki kwetiapiny, która zaczynała wywoływać u mnie objawy pozapiramidowe powiedziałem więc "dosyć", po czym pozwolił mi korzystać z leków z jego jakby "wachlarzu" czyli tych, które stosuje u swoich pacjentów.

 

Kwetiapina na bezsenność to rzeczywiście może być stosowana w granicach 25-100mg i na pewno nie wyżej. Nie dziwię się, że po wyższych dawkach miałeś takie objawy, przecież to jest neuroleptyk, ale i tak jeden z najłagodniejszych. 

 

Mianseryna z kolei jest w praktyce chyba najczęściej stosowanym lekiem na bezsenność. Mimo że jest zarejestrowana jako antydepresant, to jej działanie przeciwdepresyjne jest bardzo słabe. Zwykle się ją bierze w dawkach 5-30mg na bezsenność. Wyższe dawki to już chyba bardziej przy bezsenności towarzyszącej jakiejś nerwicy albo depresji może nawet. 

 

Oprócz tych leków co wymieniłeś przy bezsenności stosuje się też hydroksyzynę, opipramol, trazodon, agomelatynę. 

 

2 godziny temu, Fobic napisał:

Okazjonalnie jakaś benzodiazepina nigdy nie zaszkodzi, zawsze wtedy lepiej się wysypiam. Najlepiej w tej roli sprawdza się Estazolam.

 

No nie zaszkodzi, ale unikaj tego. Najlepiej w ogóle tego nie brać wg mnie. Nie chcę straszyć... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi akurat jako pierwszy lek przy bezsenności towarzyszącej stanom depresyjnym wypisał lekarz mirtazapinę. Wtedy nie bardzo chciała działać ale po latach sprawdziłem ponownie i sprawdza się całkiem dobrze, tzn. działa sedatywnie w relatywnie niskich dawkach. Potem mianserynę a po niej to już cała kaskada leków leciała. Doksepina, amitryptylina, trazodon, kwetiapina, lewomepromazyna, chlorprothixen, na promazynie całkiem długo leciałem ale kastrowała mnie całkowicie z marzeń sennych i dobijałem do 300 mg, nic nie chciało za bardzo działać. W końcu doszedł citalopram, który pierwszego dnia wywołał u mnie euforię a przez resztę miesiąca dno totalne, zero działania, potem fluwoksaminę, po której przeżyłem miesiąc piekła, nie wiem jak to mogą przepisywać ludziom, paroksetyna, która przeciwlękowo zrobiła świetną robotę ale na pierwsze 3 dni przez resztę miesiąca 0 działania. Duloksetyna, wenlafaksyna, które coś działały ale to nie było to, lamotrygina, po której wpadłem z powrotem w depresję.

Pregabalina robiła całkiem dobrą robotę ale po 2-3 miesiącach zaczęła indukować u mnie jakieś paradoksalne rekcje typu drgawki w obrębie aparatu mowy trwające blisko tydzień. Potem dowiedziałem się, że za tym stoi 300 mg kwetiapiny w ryzyko zażywania, której jest wpisane dokładnie coś takiego więc postanowiłem przynajmniej zbić dawkę najniżej jak się da i coś dorzucić bo wiadomo, że nie będzie lekko.

Nie mogę odstawić kwetiapiny całkowicie wytrzymałem bez niej 3 dni, podczas których byłem w stanie manii, nie mogłem nawet zamknąć oczu, lęki, 1000 myśli na sekundę, poty, musiałem się ruszać, biegałem prawie cały czas aż w końcu wróciłem do tego syfu bo bym nie wytrzymał nawet benzo nie dawało mi spokoju, snu, czegokolwiek.

Jeśli to są objawy z odbicia a nie uzależnienie to dla mnie jeden karabin, ten syf po prostu uzależnia na swój sposób dając w zamian chamską sedację z utratami przytomności (niedociśnienie ortostatyczne) w pakiecie. 100 mg dziennie musi być bo zwariuję. Może po roku bym to odstawił ale będzie już jakieś 4 lata jak jestem na neuroleptykach ogólnie i nie ma takiej opcji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, zabijaka napisał:

Dziś w nocy 10mg Zolpidemu + 500mg Ashwagandhy. Nie spałem tak dobrze od kilku lat. Wstałem tak wypoczęty jak dziecko.

 

To super, że zadziałało. Tylko nie licz, że tak będzie kolejnej nocy. Może być tak, że przez np tydzień, dwa, będziesz spać lepiej, ale potem organizm się przyzwyczaja do tego i już nie ma efektu co w 1 dniu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mich.9 napisał:

 

To super, że zadziałało. Tylko nie licz, że tak będzie kolejnej nocy. Może być tak, że przez np tydzień, dwa, będziesz spać lepiej, ale potem organizm się przyzwyczaja do tego i już nie ma efektu co w 1 dniu. 

Dzięki, ale z bezsennością borykam się od 3 lat, także to co piszesz to dla mnie żadna nowość...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.07.2022 o 15:33, Lilith napisał:

U mnie obecnie dość stabilnie. Na sen kwetiapina 200 mg. Działa bardzo dobrze. Ładnie po niej śpię. No i pregabalina 300 mg. A poza tym - żadnych innych leków ;)

 

Aż 200mg kwetiapiny? Rozumiem, że też pewnie przeciwlękowo i przeciwdepresyjnie ją dostałaś w takiej dawce... Bo przy samej bezsenności to już o wiele za dużo by było. Ja też ładnie śpię na samej kwetiapinie. Bo kiedy łączyłem ją z antydepresantami to noce były cholernie ciężkie, pełne dziwnych i strasznych snów, budziłem się w naprawdę ogromnym lęku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Lilith napisał:

A jednak. No tak czułam, że będzie Ci ciężko. To wbrew pozorom naprawdę dobry lek, jeśli chodzi o zasypianie, ale paskudztwo przy odstawianiu. I naprawdę ciężko przy jednej próbie go odstawić. Bez zamiennika się nie da u osób cierpiących na przewlekłą bezsenność...

Frustracja płynąca z braku snu, a następnie przykrych objawów następnego dnia i świadomość, że następnego dnia, tego nie odeśpisz jak każdy zwykły człowiek, tylko przy łucie szczęścia Twój organizm wpadnie w stan jakiegoś zwolnienia funkcji życiowych na godzinę, lub dwie jest przepotężna. To zupełnie jak z chronicznym bólem przy jakiejś ciężkiej chorobie, możesz znosić, licząc, że ustąpi, albo brać tabletki, żeby go uśmierzyć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Lilith napisał:

200 mg mam tylko na sen. Na mniejszą dawkę nie reaguję. Sprawdzałam to chyba z milion razy. A teraz, przy moim obecnym dziwnym trybie pracy i życia i tak źle sypiam - płytko. Nie wysypiam się. Brałam chloroprotixen, ale lekarz zamienił go na promazynę, która nie działała w ogóle, więc jedyny ratunek był w kwetiapinie.

 

No neuroleptyki niestety nie są tak naprawdę lekami stricte na sen. Psychiatrzy najczęściej na sen dają mianserynę albo ewentualnie amitryptylinę, z resztą ją nawet interniści mogą wypisać.

 

12 godzin temu, Lilith napisał:

Wybaczcie - jestem rozdrażniona. Źle dzisiaj spałam.

 

Spoko Maroko hehe... Dbaj tam o siebie, odpoczywaj! 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith Kurde, to musisz mieć bardzo poważne problemy ze snem, skoro tak długo się męczysz. Ja nasennie to tylko kwetiapinę mam i cóż, zdarzają się dni, że nie zasnę po niej, ale wtedy biorę hydroksyzynę do 100mg i zasypiam. Jednak najbardziej cieszy mnie teraz to, że nie mam zaburzeń architektury snu tzn. koszmarów itd. bo z nimi męczyłem się przez cały okres testowania różnych antydepresantów, które absolutnie nie są lekami dla mnie. 

 

A jak u ciebie wygląda architektura snu? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja zasypiam około 3 w nocy  wcześniej nie mogę spać. Dzisiaj około 5 rano poszłam spać, spałam do 16.00 ale to mało. Zazwyczaj śpię 14-15 godzin dziennie. Nienawidzę swojego życia ani pracy. W sumie nie mam po co wstawać z łóżka. Cele miałam, marzenia, wszystko się rozsypało. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lilith napisał:

Ano. Podobno już mi ma tak zostać - według lekarza.

 

No czasem tak bywa, że trzeba przyjmować leki do końca życia. Ciekawe jaki będziesz mieć zestawik. 

 

Ja też w zasadzie tak będę miał. Całe szczęście mam już dobrane, jeszcze tylko korekcja dawek. Kwetiapina zostanie na 300mg. Lamotryginę chcemy spróbować z lekarzem zwiększyć do 150mg, bo 100mg nie daje mi jeszcze takiej w miarę pewnej stabilizacji. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×