Skocz do zawartości
Nerwica.com

ChAD, liceum plastyczne i szalony pomysł, potrzebuję rady.


Rasz

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w 4 klasie liceum plastycznego, cholernie ciężkiej szkoły. Zajęcia od świtu do zmierzchu i cała nawałnica stresu. Niby już ostatnie chwile, ostatnie miesiące. Matura, dyplom i będę wolna, ale nie mogę się zmotywować do chodzenia do szkoły. Zawsze byłam ambitna, mam dobre oceny, lubię się uczyć. Ale co kilka dni łapią mnie moje stany depresyjne i zawalam kilka dni, później odbijam to nie śpiąc i nadrabiając materiał po nocach. Po kilku dniach takiej fazy znowu wraca mi dołek. Wiem, że to specyfika mojej choroby. Leczę się od dwóch miesięcy, a choruje już ponad rok, wcześniej lekarka źle rozpoznała mnie i leczyła mnie na całkiem inną chorobę, ale nie ważne. Chodzi o to, że zostało mi kilka miesięcy, potrzebuje czasu na naukę do matury, a ten szalony plastyk zajmuje mi tyle czasu, że nie mam kiedy się uczyć do matury. Pomyślałam, że może rozsądnie było by zmienić szkołę, pójść na te kilka miesięcy do wieczorówki i spokojnie zdać maturę. Już wiem że na studia artystyczne nie pójdę, potrzebuje dobrego wyniku z matury, ażeby dostać się na uczelnie, dyplom, egzamin zawodowy i zajęcia do 17 w niczym mi nie pomagają a jedynie przytłaczają i doprowadzają do szewskiej pasji. Mam obawy, czy aby rozsądnie jest przenosić się w ostatniej chwili, ale boję się ze nie zdam matury tak dobrze jak bym chciała jeśli zostanę w tej szkole.

Czy ktoś z was zmieniał szkołę w liceum? W ogóle jak poradzili sobie Ci którzy cierpią na moją chorobę i musieli zmierzyć się z maturą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo w ogóle się nie leczyłam, trochę z braku świadomości problemu, trochę z postawy 'dam sobie radę przecież', później po dwóch tygodniach wyciętych z życia ojciec zabrał mnie do psychiatry. Swojej doktorki (oh rodzina wariatów :) leczyli mnie jedynie na 'lekką depresje' jak to ujęła pani doktor J.Dz., a na stany lękowe dali szalone leki uspakajające po których miałam odjazdy w nocy. Na szczęście zmieniłam psychiatrę. Teraz mam świetnego lekarza. Od leków nie rzygam i ogólnie jest spoko. Tylko wiadomo wszystko musi potrwać kilka miesięcy zanim mi pomoże, a tu przede mną kilka najważniejszych miesięcy...

 

Już wiszę na granicy, jeszcze kilka zawalonych dni i koniec, nie klasyfikacja pomimo dobry ocen. Po prostu mam już dość marnowania wielu godzin w tygodniu na przedmiotach zawodowych, których poziom jest śmieszny. Wychowałam się przy grafiku komputerowym - tatulek - i naprawdę marnuje swój czas, robię bezsensowne rzeczy, które zajmują wiele godzin. Jestem wymęczona i nawet nie mam się kiedy uczyć. A jak mam gorsze dni to pójście do szkoły jest prawie nie możliwe. Wtedy wszystko wydaję się niemożliwe. Pomyślałam że może jak odciążę się trochę i skoncentruje na maturze a nie na pobocznych pierdołach typu jak dogodzić pani profesor 'wielki design' która nie umie obsłużyć prostych programów graficznych. Sama nie wiem. Dzisiaj mam ciężki dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, miewam okresy mani, dwie, trzy doby z prawie całkowitym brakiem snu, stan duużego pobudzenia, agresji nawet bym powiedziała. Zawsze później następuje spadek. Organizm musi odchorować.

 

 

i Shadowmere nie ma za co, po to tu przybyłam, żeby pogadać, popytać i na pytania odpowiadać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×