Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość histrioniczna


nerw21

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję za odpowiedź:* Na pewno zapytam, muszę pójść do lekarza znów we wtorek, bo dostałam leki, których nie toleruję.. On własnie nie robił mi testów i to mnie strasznie zaskoczyło skąd taka diagnoza... i przeraziło dość

No nic, to czekam do wtorku i się czegoś dowiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też kiedyś mi to wykryto i to chyba b. specyficzną odmianę bo jak na swój wiek to jestem wciąż na etapie malutkiego dziecka (tupanie nogami, nietolerancja bólu i głodu, niechęć do wysiłku i pracy)

Na studiach naprzemian obrażam się i wpadam w histerię,i konflikty z grupą. Stale potrzebuję ludzi i stymulacji, ale tym ludziom jednocześnie zazdroszczę i to takich mało istotnych rzeczy.

Nie mam ŻADNYCH znajomych- od zawsze!

Także witam bratnie dusze z HPD :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam po dość długiej przerwie. Wizyta u Heitzmana była porażką. Po 1 minucie rozmowy uznał, że mam osobowość histroniczną. Geniusz, /CENZURA/ geniusz! Ten pacan nie przepisał mi żadnych leków, bo jestem zdrowy. Ja nienawidzę siebie, swojego ciała, nigdy nie miałem dziewczyny, chłopaka, zwierzęcia, kamienia czy pejzaża. Ten idiota chciał mi wmówić, że ja niby kokietuję z nim, uwodzę. Tak /CENZURA/ uwodzę starego, łysego dziada, bo chcę mieć z nim dzieci. Zawsze w szkole stałem na uboczu, a tutaj czytam, że chcę być zawsze w centrum. Wizyta trwała niecałe 10 minut, nie przepisał nic i wziął 150 zł i jedynie "doradził", że za odpowiednią cenę może załatwić na babińskiego półroczne leczenie zaburzeń sobowości. Co ja mam zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten idiota chciał mi wmówić, że ja niby kokietuję z nim, uwodzę. Tak /CENZURA/ uwodzę starego, łysego dziada, bo chcę mieć z nim dzieci.

 

:shock:

 

Długo Cię nie było na forum... A jakie diagnozy stawiali inni lekarze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jedynie "doradził", że za odpowiednią cenę może załatwić na babińskiego półroczne leczenie zaburzeń sobowości. Co ja mam zrobić?

 

:shock::shock::shock: jak to? pamiętasz co dokładnie powiedział? zasugerował,że za kasę załatwi przyjęcie Cie na oddział?

 

wczesniej ktos Ci zdiagnozował jakie zaburzenie osobowości?

 

150 zl za 10 minut to nieźle.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jak mu dam kasę to mi załatwi przyjęcie na oddział, bo w normalnych warunkach dostać się tam graniczy z cudem.

 

no akurat jeżeli masz faktycznie zaburzenie osobowosci jak twierdzi to akurat bez problemu powinienes dostac sie na oddzial bez dawania komuś w łape. BTW ciekawe ile chciał....

 

co mu odpowiedziałeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedziałem mu, że się zastanowię. Tak serio to nie uśmiecha mi się na pół roku do szpitala jechać, więc niech się wypcha tym sianem. A! Jak go zapytałem czemu tak szykbo musi kończyć to odpowiedział, że jutro ma wykład i będzie krytykował "zetki" i nie ma czasu (Chodziło mu o leki z grupy benzodiazepin typu zomiren, itd). Bardzo zastanawiające. Zdiagnozował mnie w kilka minut, a co do matki Madzi ze Sosnowca raz w telewizji snuł tezę, że ona sama wierzy, że dziecko jeszcze żyje, mimo, iż sama je zabiła. Dochodzę do wniosku, że im wyższy stopień naukowy i wpływy, tym większy poziom popierdolenia. Jak uda mi się znaleźć, to wam wyślę tę jego tezę wielkiego autorytetu psychiatrii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich.

 

Postanowiłam napisać w tym wątku, bo chciałam się o coś zapytać. Mianowicie - mam w rodzinie osobę, która od zawsze była uznawana za, dajmy na to, "specyficzną". Kobieta ta, miała bardzo aktywny wkład w wychowanie 3 osób (w tym mnie). Z tych trzech osób jedna ma nerwicę, jedna zaburzenia osobowości, trzecia prawdopodobnie też zaburzenia osobowości.

 

Ostatnio zaczęłam kojarzyć fakty - nie od dziś wiadomo, że osoby z zaburzeniami osobowości często "przekazują" swoje problemy w procesie wychowawczym dzieciom, wywołując u nich kolejne problemy.

 

W związku z tym - czy osoby, które mają stwierdzone HPD są w stanie zweryfikować na ile podane przeze mnie cechy mogą świadczyć o tym zaburzeniu? (jasne, wiem, że to nie jest konsultacja psychiatryczna, ale chciałam tylko potwierdzić moje przypuszczenia).

 

(Zaznaczam, że to nie jest osoba "zła". Ja wierzę w jej dobre intencje. Niestety ona nie zauważa, jak bardzo destrukcyjny wpływ ma na najbliższych.)

 

 

 

- teatralność zachowań - ogromna

 

- zdolność do robienia dramatu - "z igły widły"

 

- manipulacja - cała teatralność zachowań odnosi się do osiągnięcia wymaganego efektu i celu przez delikwentkę

 

- obsesyjna chęć podporządkowania innych swoim wizjom - właściwie ta osoba traktuje najbliższych jak Simsy (taka gra, gdzie steruje się ludzikami) - chciałaby kontrolować ich każdy krok, decydować o wszystkim - od tego co będą jeść, przez wygląd zewnętrzny, a na przyszłości kończąc

 

- aby osiągnąć efekty (np. wymusić zmianę stylu ubierania) ta kobieta jest w stanie odwalać największe cyrki; wiele osób "dla świętego spokoju" na to przystaje, a ona się cieszy, ze efekt został osiągnięty

 

- nie wiem jak lęk przed odrzuceniem, ale wymuszanie kontaktu i miłości na siłę - np. dzwoni co dwa dni, praktycznie płacząc, że czemu ktoś do niej się nie odzywa

 

- stwarzanie pozorów - wszystko ma być podporządkowane jej wizji, zwraca uwagę na to, "co ludzie powiedzą"; trzeba dobrze wyglądać, żeby "ludzie nie gadali", trzeba się zachowywać, bo "ktoś sobie coś pomyśli"; skutkuje to tym, że osoby, które nie są jej bliskie, uważają ją za bardzo porządną osobę, wręcz ideał

 

- obsesyjna kontrola wyglądu - zarówno swojego jak i swoich "marionetek" (ludzi, na których wymusza wizje)

 

- wypieranie niechcianych informacji - nie dociera do niej, że ktoś, czegoś nie chce, po prostu zapomina o faktach, które jej nie pasują

 

- idealizowanie wybranych jednostek

 

- zamiast nadmiernej seksualności, wręcz przeciwnie - raczej nadmierne dbanie o swój wizerunek św. dziewicy (zaznaczam - jest to osoba sporo starsza niż 30 lat) - udaje, że seks nie istnieje, panicznie dba o takie śmieszne pozory, wszystko co związane z seksualnością ją bulwersuje, sama za to jest dumna z faktu, że ona ma taką "dobrą opinię"

 

- po awanturze z inną osobą - dzwoni po 2-3 dniach jak gdyby nigdy nic, wyparcie informacji, że doszło do kłótni, znów domaga się miłości i zainteresowania

 

- jednocześnie - potrafi się obrazić (rzadkie, ale bywa) na parę miesięcy

 

- ogromna hipochondria - wiecznie na coś choruje, wiecznie cierpi, każdy musi jej słuchać i współczuć

 

- pragnie być w centrum uwagi (między innymi dzięki chorobom)

 

- lubi grać ofiarę

 

- wymusza komplementy poprzez wieczne nieadekwatne krytykowanie siebie (np. zawsze przy obiedzie mówi, że coś jej nie wyszło, mimo że wszyscy się zajadają; narzeka, że jest gruba, mimo że nie jest)

 

- ma obsesję na punkcie "ja jestem najlepsza" - wiecznie się pyta np. co dostałaś od cioci X na urodziny - i chce przebić ciocię X - być lepszą ciocią, dać lepszy prezent - tak jest ze wszystkim

 

- ulega wpływom gazet, telewizji, innych ludzi - jeśli w gazecie opisują dobroczynny wpływ masażu, to zaczyna chodzić na masaż; jeśli ludzie kupują produkt X na wyprzedaży - ona też, bo musi być dobry przecież

 

- nadmierne koloryzowanie w opowiadanych historiach

 

 

 

Czytałam cały wątek, widziałam, co pisaliście, ale jednak chciałam przedstawić zbiór cech mojej krewnej, bo mocno podejrzewam, że może mieć ten typ zaburzenia. Z góry dzięki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

mam podobny problem do @iate. Chodzi o moją babcię, z którą mieszkam od urodzenia (matka mojej matki). Kobieta ma prawie 70 lat i nie jestem w stanie zaprowadzić jej do psychiatry (wg niej jak ktoś leczy się psychiatrycznie to jest wariatem), aby ją zdiagnozował. Ale po kolejnej histerii, którą próbowała nas wczoraj uraczyć doczytałam w podręczniku Bilikiewicza (rozdz. zaburzenia osobowości) o osob. histrionicznej. Dokładny opis mojej babci, oprócz uwodzenia, akurat tego nie jestem w stanie zweryfikować:

- płytkość, chwiejności i nieautentyczność okazywanych uczuć - "pacjentka" potrafi dostać ataku histerii o byle błahostkę, łącznie z lamentem, zawodzeniem i groźbami odebrania sobie życia, by następnego dnia wesoło zagadywać, żartować itd. Histeria i zawodzenie używane są by zwrócić na siebie uwagę. Jeżeli już usłyszy od któregoś z domowników, że ma przestać, bo to na nikim nie robi wrażenia przestaje jak ręką odjął,

- egocentryzm, nieuwzględnianie potrzeb innych osób, nawet najbliższych - absolutnie tak, w tym wypadku zwłaszcza najbliższych osób, przed "całą resztą" ludzi jest uśmiechnięta, zadowolona, rozmowna, ale za to lubi wzbudzać litość,

- teatralność zachowań i skłonność do dramatyzowania - zwracanie na siebie uwagi zwłaszcza przed dalszą rodziną, zazwyczaj podczas spotkań, siada przy stole, przewraca oczami i twierdzi, że "boli ją serce" (co leczy kroplami z walerianą?!),

- zależność od otoczenia - straszna, nie potrafi podjąć samodzielnie ŻADNEJ decyzji, nawet w sprawie ubrania, oczywiście, w przypadku gdyby, np. zmarzła winę ponosi zawsze ktoś inny, patologicznie unika odpowiedzialności,

- rozległy świat marzeń i fantazji - sama układa niestworzone i zawiłe historie, nie są jednak pozbawione realizmu,

- postawa żądań, wymagań i pretensji wobec innych ludzi - całkowicie zależna od swojego jedynego dziecka, stosunek do mojej mamy jest taki: "idź, zrób, ma być", jeżeli usłyszy sprzeciw lub coś nie idzie po jej myśli -> foch albo histeria

- brak tolerancji na frustracje i krytykę - bardzo uciążliwe w kontaktach z nami, domownikami. Moja babcia nie ma wyrzutów sumienia, przeinacza fakty, żeby oczyścić się z wszelkiej krytyki. To jest koszmar, bo nie można w żaden efektywny, "ludzki" sposób wejść z nią w dialog,

- tendencja do manipulowania otoczeniem w celu osiągnięcia swoich celów - potrafi podburzać jednego członka rodziny przeciw drugiemu, żeby pewne decyzje były podjęte po jej myśli.

 

Dodam tylko, że pomimo swojego wieku moja babcia jest w pełni sprawna fizycznie, samodzielna, nie przebyła żadnej ciężkiej choroby ani nie choruje przewlekle. Żyje na utrzymaniu moich rodziców, całą swoją emeryturą dysponuje sama, czyli jest niezależna finansowo. Co istotne zmiany w jej osobowości nie nadeszły z wiekiem, zawsze miała taki charakter. Jednak jeszcze gdy żył jej ojciec (zmarł ponad 20 lat temu) była bardziej powściągliwa z histerią, ponieważ zwyczajnie się go bała.

 

Nie myślcie, że nie jestem tolerancyjna w stosunku do zaburzeń/chorób psychicznych. Mój tata parę lat temu przechodził depresję. U mnie psychiatra zdiagnozował fobię społeczną i zaniżone poczucie własnej wartości. Myślę, że atmosfera jaką tworzy w domu moja babcia przyczynia się do moich problemów.

 

Bardzo proszę Was o rady jak żyć z taką osobą? Przecież nie można się nad nikim pastwić, ale też nie można pozwolić sobie wejść na głowę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Barann - to praktycznie dokładnie tak samo jak z moją krewną. Też jest mi bardzo bliska i też ma ogromny wpływ na moje zycie (chociaż ze mną nie mieszka i już nie spędzam z nią każdego dnia jak w dzieciństwie).

 

Właściwie po opisie twojej babci mogłabym powiedzieć - oto wypisz wymaluj moja krewna.

 

Ze względu na wiek (u nas podobnie, w sumie wiek babciny) uważam, że jest za późno, żeby coś zrobic i zdziałać - jak ktoś był taki całe życie, to nie sądzę, żeby dało się to naprawić, a i w tym wieku nie ma zbytnich perspektyw na wieloletnie wyczerpujące psychicznie terapie.

 

Dodam też, że zamieściłam identyczny post na stronie anglojęzycznej i taką oto otrzymałąm odpowiedź:

 

"Hey iate,

 

You definitely described a lot of behaviors that match the criteria. As I am sure you read the criteria is about a pervasive pattern of excess emotionality, attention seeking, and that the behaviors are present in a variety of situations, even when everyone else realizes they are not appropriate to the situation.

 

You also wrote that she seems to be easily influenced (i.e., suggestible) and sometimes quickly idealizes others, has an extreme focus on "appearances", fishes for compliments often, seems to be uncomfortable if she is not the center of attention, appears to have shallow emotions (i.e., emotions seem to come and go rapidly), and more.

 

In total I definitely understand why you feel it's a match. There is not much written about HPD; it is definitely less well publicized than NPD and BPD."

 

 

Jestem praktycznie przekonana, że moja krewna to osoba z nigdy niezdiagnozowanym HPD (co by dawało już kolejną osobę z zaburzeniem osobowości - co w rodzinie, to nie zginie). Jest trudno z nią żyć (ja często przed wizytą u niej, którą "muszę" odbębnić, łykam coś na uspokojenie, serio). Z tego co widzę najlepiej radzi sobie z nią mój brat - po prostu olewa jej głupie zagrywki i podchwytliwe pytania albo udaje bardzo ucieszonego i zapewnia o tym jak za nią tęskni itd. (daje dużo poczucia miłości). Inna sprawa - on widzi się z nią raz na ruski rok i naprawdę może sobie pozwolić na taką dawkę opanowania i cierpliwości.

 

Z drugiej strony - odkąd odkryłam, że ona może mieć HPD staram się ją lepiej zrozumieć i być bardziej cierpliwa, sama mam problemy i wiem, że prawdopodobnie ona w żaden sposób nie panuje nad swoim zachowaniem. To silniejsze od niej, tak wygląda zaburzenie osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,

moj psychoterapeuta nie chce mi podać diagnozy, bo wie ze sobie wygooglam i ze znów zacznę jakąś nową grę teatralną :( zatem chyba mam ta przypadłość... wszystko się zgadza z objawów... może nie zachowuję się jakoś szczególnie przerysowanie, ale się w tym odnajduję...

 

jak ja mam się zmienić, bo tak bardzo bym chciała :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Córka (lat 15) dostała taką diagnozę po badaniach psychologa klinicznego: zaburzenia dysocjacyjne i cechy osobowości histrionicznej.

Dodatkowo ma dysleksję rozwojową.

Stoimy przed decyzją wyboru szkoły/zawodu/przyszłej pracy. Jakie są Wasze doświadczenia/przemyślenia/sugestie/ w tej materii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę u siebie objawy HZO. Rozumiem osoby z HZO. Mam podobnie. Głupie te zaburzenie... :( Widzę u siebie objawy histrio chociaż testy osobowości wykazały u mnie "rozpoznanie mieszanych zaburzeń" ( unikająca, obsesyjno kompuls.,borderline oraz cechy os. depresyjnej - troszkę się dziwię temu, (ale takie wyniki testu)).  Na pewno zrozumiem osoby z HZO i w sumie szukam bratniej duszy,kogoś kto cierpi na coś podobnego.  Fajnie by było porozmawiać z kimś kto miał podobne przeżycia i cię zrozumie.  Jest też forum dla osób z HZO. Jeśli masz ochotę to pisz na priv. Sory za histrioniczny post. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama ma wg mnie dużo cech osobowości histronicznej... Jednocześnie wiem, że kocha mnie i brata, jest bardzo oddana rodzinie, pracuje nad sobą... akurat nie pod kątem zaburzeń osobowości, bo chyba nie wie, że je ma, ale bardziej tego, że potrafi przyjąć krytykę i zmienić zachowanie.. tak trochę jakby dostosować się do życzeń otoczenia, by je pozyskać, ech ; )

Nie ma idealnych rodziców 🙂

Ja również zauważam u siebie wszystkie cechy tej osobowości. Co prawda nie jestem najpiękniejszym histronikiem, jakiego spotkacie na swojej drodze (moja mama była b. ładna w młodości, niestety, nie wiem co się potem stało z tymi genami..) nie jestem też zawsze najgłośniejszym.. Mam nerwicę, różne lęki.. Jakby mój pokaz nie spotkał się z odpowiednim zainteresowaniem albo krytyką to przecież bym się załamała... Tak więc zwykle jestem cicha, spokojna itd. Czasami zmieniam się w duszę towarzystwa i robię szou. Sama siebie nie poznaję wtedy. Bawiłam się w amatorskie granie w teatrze, nigdy nie czułam lęku przed wejściem na scenę... Bycie w emocjonalnym ścisku z innymi (grupą) jest cudowne.

Chociaż nieprawdziwe.

Spotkałam parę osób z HZO w życiu. Fascynowały mnie. Coś szokująco bliskiego. Jestem ciekawa. Nie wiem, czy można znaleźć coś na dłużej, na podstawie tylko zaburzenia. Na pewno zależy od osoby.

Nawet mi to zaburzenie jakoś strasznie nie ciąży. Mam wrażenie, że już taka będę do końca życia, i ok. Uczę się, i to od dawna, radzić sobie z poczuciem odrzucenia, gdy nie uzyskuję aprobaty za każdy przejaw bycia. Pomału są efekty. Świadomość, że mogę wreszcie wsadzić siebie do jakiejś szufladki, i ją wypełnić, jest kojąca.

Jeśli ktoś z HZO jest z Krakowa to chętnie się spotkam na żywo (ew. z innych miast  - jeżdżę po Polsce)

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, chyba to mam...

Przez całe życie próbuję zdobyć znajomych poprzez ich rozmieszanie, co jest płytkie i żałosne. Chyba dlatego wszyscy mają mnie gdzieś, nie traktują mnie poważnie, nigdzie nie jestem zapraszany. Fajnie. Może założę maskę normalnej osoby? No ale i tak diabełek ze mnie wyjdzie. Taki już los. Świnia zawsze będzie świnią, tak już stworzono człowieka że zmienić jedną pierdołę w podświadomości to lata pracy a i tak nie wiadomo, że uda się to zrobić. Jesteśmy w dupie jednym słowem.

Edytowane przez SprzedamOpla

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×