Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ratunku!


Paulina

Rekomendowane odpowiedzi

Hej. Od dłuższego czasu nie wiem co się ze mną dzieje. Od jakiś kilku miesięcy na wszystko reaguje płaczem. Nie da mi się nic powiedzieć,bo wszystko odbieram do swojej osoby. Nie mam na nic ochoty. Cały czas tylko płacze i płacze. To co mnie dawniej cieszyło teraz ucieka ode mnie dalekimi krokami. Wszystko jest takie szare i bez sensu.Wszystko robię źle. Nikt mnie nie rozumie. Wszyscy uważają mój problem za błahy . Nie mam o tym z kim porozwawiać. Czuje się nie potrzebna. Coraz częściej myślę o swojej śmierci. Nie mam siły na to wszystko. Nie potrafie nawet tego wyrazić racjonalnie co czuję. Kiedyś cieszyły mnie moje dobre oceny a teraz nawet z tego się nie ciesze. Tylko myśłe ze nic nie umiem itd. ze dostane 1. Ja juz nie mam sił. Pomocy błagam ja nie umiem normalnie funkcjonować!

 

[Dodane po edycji:]

 

Proszę :why: pomóżcie mi. Nie zostawiajcie mnie samej z tym! :why::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja czuję się podobnie. Codziennie spotykam tylu szczęśliwych ludzi i zastanawiam się co zrobić, żeby być podobnym do nich, ale co roku jest to samo. Mam takie przebłyski, że jak coś mi się czasem uda to cieszę się z tego max kilka dni a potem znów wracam do monotonii. Staram się coś zmienic w moim życiu, ale z tym też jest ciężko. Nie wiem czego chcę, nie wiem co chcę robić, nic mnie nie interesuje... . To jest straszne. Nie mam myśli samobójczych, ale często zastanawiam się wogóle nad sensem swojego życia. Studjuje obecnie na 2 roku studiów, które są cięzkie i z którymi bym sobie poradził, ale nie mam zadnej motywacji bo mnie to średnio interesuje. Motywowałem się tym, że będe duzo zarabiał, ale to chyba nie jest mój glówny cel w życiu... . Nie potrafie zrezygnować z tych studiów bo nie widze dla siebie zamiennika. Wydaje mi się, że problem tkwi w tym, że czuję się samotny i nie wiem co z tym zrobić. Ciężko od tak o nawiązać z kimkolwiek kontakt .Chociaz mam paru kolegow to i tak wydaje mi sie ze mam ich za malo tzn za mało takich, których wogle obchodze... . Utknąłem w martwym punkcie nie wiem co mam ze sobą zrobić . Zastanawiałem się czy to może być moment , w którym powinienem poszukać sobie 2 połówki ;-) i wtedy moze ona nada sens moiemu życiu. Wydaję mi się jednak, że jestem troche nudnawą i niezaradną osobą. Nie potrafię sobie sam zorganizować czasu.

 

P.S nie jestem humanistą, więc może napisałem to trochę zawile ;p

 

Prosiłbym o jakieś wskazówki, jakies pomysly. Moze dzieki kogos wypowidzi wpadne na jakis ciekawy pomysl.

Tylko nie piszcie żebym udał się do psychologa, bo nie jest mi potrzebny ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi kolego to jest tzw. słomiany zapał... też tak mam i nie wiem jak sobie z tym radzić... choć od 3 miesięcy trzymam się tej samej myśli więc to już jakieś osiągnięcie a tyczy się to pomysłu na studia. Od 2 lat szukam odpowiedniego kierunku dla siebie.

Na początku miała być architektura, w końcu poszłam na gospodarkę przestrzenną, po wielu godzinach zastanawiania się i czytania o kierunnkach miałam już dosyć, więc postanowiłam, że zostawię to na później. Jak poczułam się gorzej, zaczęłam mieć wahania humoru iz zrozumiałam , że wegetuję, zaczęłam czytać na temat swoich zaburzeń i zachowań ludzi... zainteresowało mnie to na tyle, że zaczęłam czytać książki na ten temat a teraz wiem, że chcę iść na psychologię a później zostać terapeutą. Wszystko wyszło nie spodziewanie i nie tak jak planowałam przez wiele lat... Myślę, że powinno się szukać w życiu zajęcia które sprawia nam radość i nie patrzeć się na to czy przyniesie to nam korzyści majątkowe tylko chwile radości...

Powinieneś się zastanowić głównie nad samym sobą, oczekiwaniami w stosunku do siebie, ale takimi szczerymi a nie wpojonymi przez rodziców... poczytaj w internecie na temat zainteresowań, próbuj codziennie czegoś nowego... tylko w taki sposób dowiesz się co lubisz...

 

Gdzieś przeczytałam, że życie ludzi powinno mieć kilka podpórek(dom,praca,miłość,zainteresowania,etc) ażeby nie załamać się w momencie gdy jedna z nich kuleje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, że wkoncu ktos mnie dokładnie zrozumiał ... . Dzieki, bo juz myslalem, że nikt mnie nie rozumie.

Staram się cały czas szukać czegoś nowego , ale narazie nie moge znaleść niczego idealnego dla siebie. Z tego starania narazie nic nie wychodzi. Procz tego, że niczego nie porządnego, co dałoby mi radość nie zrobiłem to jest wszystko O.K. Dobija mnie to juz poprostu nie moge o niczym innym myslec. Nie moge nawet dobrze sie bawic na jakiejs nawet fajnej imprezce, bo mnie przesladuje mysl, ze jestem pusty w srodku. Taka pustka tak mnie potrafi meczyc, ze nie moge sie przelamac i czegos wymyslic, zeby z tym walczyc. Mam w tym momencie tyle nauki, a ja moge siedziec i rozmyslac. Wiem ze to do niczego nie prowadzi, ale ja poprostu nie moge ... . Nie wiem czy lepiej nie jest zrezygnowac, przewegetowac ten rok, poszukac jakiejs pracy zeby sie utrzymac i przemyslec wszystko tak, aby potem niczego nie zalowac. Najgorsze jest to, ze cos mi podowiada, zebym nie rezygnowal i boje sie ze jezeli zrezygnuje to bede tego załował. Ogolnie to uwazam sie za frajera zawsze musze akurat ja miec jakies dylematy, ciagle sie waham ... , nie potrafie podjac meskiej decyzji. :twisted: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×