Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja nie biorę żadnych leków więc nie moge nic na ten temat powiedzieć. Nie byłam jeszcze u lekarza. Nie wiem co jeszcze musi się ze mną dziać żebym się wreszcie przemogła. Boję się, że z nerów zacznę się jąkać i całkiem się zakręcę. Wtedy nie powiem tego co naprawdę czuje a lekarz stwierdzi, że coś sobie wymyśliłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkąd pamiętam, zawsze się tłumaczyłam innym, bez względu na to co robiłam. Tłumaczyłam sie zupełnie nieproszona, to tak jakbym usilnie szukala pozwolenia i akceptacji. Najbardziej absurdalne i bezpodstawne usprawiedliwianie się było zawsze, gdy osiągałam jakiś sukces. Czułam że nie zasługuję na uznanie, np jak dostaławałam piątki w szkole to mówiłam ze ściagałam, bo wszelkie wyrazy uznania były z mojego punktu widzenia nie do przyjęcia... Do tej pory tak mam, że gdy słysze komplement, momentalnie zaprzeczam. Wiem, ze to chore a mimo to mam trudność aby po prostu powiedzieć "dzięki" lub odwzajemnić się tym samym!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam to uczucie i też tak robiłam. To chyba brak pewności siebie, niska samoocena. To tłumaczenie wszystkiego wszystkim - nie ma nic gorszego. Każdy ma prawo do swojego zdania, postępowania wg swoich zasad i nie należy się z niczego tłumaczyć. Posłuchaj innych, zobacz jak oni to robią i ucz się od nich. Najpierw zadbaj o siebie, a potem myśl o innych. Ja tak zaczęłam robić i naprawdę czuję się lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anusia bardzo chętnie, posadź go przed komputerem i niech nam napisze, co go boli. Rozumie, że bardzo Ci na nim zależy, ale ciężko tak pomóc komuś przez kogoś - rozumiesz. Niech pisze - to na pewno dużo mu pomoże!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paulina. to przykre. Nie poddawaj sie chorobie. Ja tez mialem kiedys psychozy w stylu ze chce sie zabic nozem kuchennym. Moze to zabrzmi dla Ciebie smutno ale minęło dopiero po pobycie w szpitalu. Miałem tez schizy ze chce zabic kogos na ulicy, czy nawet panią na poczcie. Choc od tych strasznych chwil minęło juz 6 lat. bede je pamietał do konca zycia. Najprostszym rozwiazaniem problemu jest psychiatra i leki. Nie koniecznie od razu szpital. W moi przypadku bylo to niestety nieuniknione. Teraz mam wciąż natrectwa ale sie kontroluje. Nie mam mysli samobójczych.

 

Dodam jeszcze ze jedyne co utrzymalo mnie przy zyciu podczas tych smutnych psychoz to wiara w Boga a raczej lek przed piekłem. Bo czy samobójca moze trafić do nieba po smierci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotniczka, skoro osiągasz sukcesy to jest twoja praca a jak człowiek sobie zapracuje to jest jego. z kolei skoro potrafił na to zapracować to jego umiejętności na to mu pozwalają wiec znaczy że z góry sobie na to zasłużył :) A jak słyszysz komplement to na pewno na to zasłużyłaś przecież ludzie z trudnością mówią innym dobre rzeczy i skoro komuś wobec ciebie się udało to na pewno coś porządnego go do tego popchnęło i dało kopa żeby powiedzieć "ale super wyglądasz czy czegoś dokonałaś kochana!" pozdro!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:33 am ]

Gracjo mnie kontrolowała i stresowała mama i dalej to robi. i cokolwiek się dzieje w moim życiu jest szeeeeroko komentowane w domu. stąd nawyk tłumaczenia się w myślach temu "czemuś". najgorzej jest jak robie coś (oczywiście w moim pojęciu wyolbrzymione) złego bo przecież WYDAJE MI SIĘ że jak nie powiedziałam dzieńdobry to mi kowadło spadłoby na głowę...

:lol: 3majcie się kochane!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje objawy zniknely:)

tzn od jakiegos czasu bylo duzo lzej, ale czasami napadaly mnie schizy... ale i tego dawno nie bylo:) czasami pojawia sie jakas glupia mysl, ale kaze jej spadac i ignoruje ją, zamiast koncentrowac sie na wyrzucneniu jej z glowy, bo wiem, ze jest niczym innym, jak glupią obcą myslą...i jest w tym względzie dobrze:)

 

pozostal problem koszmarnie niskiej samooceny i bezmiaru krytycyzmu wobec siebie oraz nadmiernej wrazliwosci - chociazby to, ze latwo sie wzruszam czy latwo wytrącic mnie z rownowagi, ba, sam a siebie latwo potrafię wytrącic z rownowagi i sie na siebie wsciec. Wczoraj popsulam sobie (i zapewne innym) przez to dzien:( i tego, ze odczuwam czasem rozne niepokoje... niedawno obudziłam sie w ataku paniki i musiałam wziac tabletke uspokajajaca i goraca kąpiel (nie myje sie chyba nawet w zime w tak cieplej wodzie... a w lato to juz szczegolnie... a tu masz..)... hmm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm mam tak, jak Gracja i Samotniczka. Bardzo często próbuję tłumaczyć komuś coś, co robię i dobrze wiem, dlaczego. Wynika to z niskiej samooceny, jak z resztą wszystkie moje problemy. Z góry wiem, ze ludzie coś sobie pomyślą na temat tego, co robię, i to "cos" bedzie negatywne, więc wole sama im pokazac, ze zrobilam cos beznadziejnie, ze wyglądam zle, ze cos mi nie wyszlo, zaczyna sie tlumaczyc, dlaczego itp, bo wole, zeby oni widzieli, ze ja wiem o tym, ze tak jest!!! zdaje sobie sprawe z tego, ze to chore!!!! i ze to mi niszczy zycie i jeszcze bardziej oslabia samoocene:( I zdaje sobie sprawe z tego, ze ludzie czesci tych rzeczy nie widza, dopoki im tego nie pokaze!!!!!!!! :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Jestem nowy na tym forum i chciałbym dowiedziec się czy ktoś z Was ma podobne objawy natręctwa myśli. Leczę sie od roku , a choruję od dwóch lat.Wszystko zaczęło się w wakacje 2005 roku. Czułem się wtedy jakoś dziwnie. Występowały silne stany lękowe. Bałem sie duchów, Prześladowała mnie wizja poruszania się przedmiotów. Wydawało mi się ,że za chwilę jakaś rzecz uniesie się, na przykład. nóź i zacznie lecieć w moją stronę. Jednak najgorsze miało dopiero nadejść. Pewnego pięknego dnia spojrzałem w okno. Roztacza się z niego widok na bloki. I nagle pojawiła się niepokojąca myśl. Czy to nie dziwne ,że się nie przewracają?Wiem ze wydaje wam się to absurdalne , ale mnie to mocno dręczyło. Pomyślałem: to nienaturalne ,że budynki tak rzadko się przewracają. Zaczęło mi się wydawać niemożliwe zbudowanie czegokolwiek. Wtedy pojawiło się podejrzenie, że świat który mnie otacza jest nierealny. Nie dawało mi to spokoju. Stałem się przygnębiony i rozdrażniony.Najgorsze były jednak formy odlewnicze. Jak wracałem z Paryża autokarem, uświadomiłem sobie, że większość przedmiotów, które mnie otacza jest wykonanych z form odlewniczych. I znów pojawiło się silne przekonanie o niemożliwości zrobienia, tym razem, form odlewniczych. Później przeniosło się na prawie wszystkie dziedziny ludzkiej aktywności. Wpadłem w panikę . Zacząłem gorączkowo szukać w literaturze fachowej odpowiedzi na nurtujące mnie kwestie, ale ciągle pojawiały się nowe wątpliwości. Prześladowała mnie myśl o tym ,że wszystko co mnie otacza jest wytworem mego umysłu. Wyobrażałem sobie inny świat, rządzący się swoimi prawami, a siebie samego jako mózg tonący w kadzi, bądź jakiś inny twór, który podrażniany bodźcami elektrycznymi stwarza fałszywą rzeczywistość. Nie mogłem normalnie funkcjonować. Sytuacja była nie do zniesienia. Dodatkowo męczył mnie stan napięcia, to jest ciągłe kłucie w klatce piersiowej i trudności z oddychaniem. Po pewnym czasie pojawiła sie kolejna wątpliwość, która utrzymuje sie do dzis . Dotyczy ona prawdziwości wspomnień, relacji i pamiętników. Wydaje mi sie że większość z wyzej wymienionych źródel historycznych jest kłamstwem, gdyż ludzie tak naprawde bardzo słabo pamiętają to co wydarzyło sie w ich życiu i specjalnie wymyslają zdarzenia , które nie miały miejsca. Na argument, że przecież historycy dokonują analizy porównawczej źródeł i ustalają pewne fakty, odpowiadam tezą o spisku piszących wspomnienia, którzy razem przyjmuja pewną wersję zdarzeń tak by wszystko sie zgadzało. Powiedzcie proszę , czy ktoś z Was miał podobne problemy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez jakiś czas miałem poważny problem. Przeżywałem depresję, miałem sporo bzdurnych urojeń. Jakoś teraz wychodzę z tego wszystkiego. Nie mam tylu stanów lękowych, poczucie bezsensu życia zanika. Prosta sprawa - mam już wakacje, mniej stresów.

 

Co jednak najgorsze - natręctwa pozostały. To znaczy - natrętne myśli. Ciągle w głowie pojawiają mi się wyobrażenia najobżydliwszych, najochydniejszych dla mnie rzeczy. Tak jakby mój umysł usiłował wymyślić coraz gorsze rzeczy, żeby mi dokuczyć.

 

Te myśli bezczeszczą w mojej głowie wszystko, co dla mnie wartościowe i święte. Także ludzi, których kocham.

 

Wie ktoś, jak to wyrzucać z głowy ? Czy są na to jakieś ćwiczenia ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jest skąd się bierze taka wysoka aktywność mózgu... Czasami to może być przydatne, tak jak pisze Sigmund, że zaczął szukać czegoś w fachowej literaturze. Czegos sie mozna nowego dowiedziec. Albo jak rozmyślamy nad problemami świata. Wiem, że to was nie pociesza, gdyż zmęczenie psychiczne wywołane tymi myślami powoduje, że te "korzyści" są mało istotne. Koszty przewyższają zyski, że tak to ujmę ekonomicznie... A czy ktoś kto wyszedł z tego mógłby opowiedziec jak to jest później? Czy nerwica wam pomogła w czymś? Tzn, to że mieliscie nerwicę a teraz już nie, pomaga wam w życiu? Np lepiej sobie radzicie ze stresem. Albo czy czujecie się mocniejsi psychicznie, jako, że wyszliscie juz z tego? Ja mam wrażenie, że gdyby nie nerwica to moje życie byłoby wspaniałe, że to tylko nerwica mnie tak ogranicza. Mam wiele zmartwień, ale nerwica jest tym co mi uniemozliwa normalną egzystencję. Jak to jest po tej drugiej stronie? Jak to jest wyjść z nerwicy i być wśród zdrowych? Opowiedzcie!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem was...

Mam podobne świństwa...

:(

Koncze studia.. i zauważam pewną prawidłowość, mianowicie:

 

-Dotyka to zazwyczaj młodych ludzi, ambitnych

-Ludzi którzy są wrażliwi, dobrzy i nie chcą się naginać do ,,współczesnych'' norm moralnych (a raczej ich braku)

-Osób wierzących

-Niespełnionych życiowo, wrażliwych na krytykę

 

Ja staram się o tym nie myśleć. Nie myśleć a robić! działać, iść pod prąd. Choć nie musze chyba wam pisać jak to jest trudne.

Chciałabym bardzo spotkac się z ludźmi o podobnych problemach.

Tworzyć pewne grupy.. wszystkich nerwicowców..

Choćby po to, aby się spotkać... pocieszyć..

BO MY SIĘ ROZUMIEMY!!! bardziej niż inni nas.

Dodam, że grupa taka początkowo mogłaby istnieć w oklicach Torunia i Bydgoszczy... czy byliby chętni?

Czy wstydzilibyście się... bo ja bym się trochę wstydziła. Wiem, ze to głupie, ale pisze co czuję. Jednak problem jest, nie znika a rozmowa z innymi jest taka pomocna! no nie prawda?

Jak wogóle się na to zapatrujecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oo widzę, że to forum też mnie dotyczy:) hehe ja również doświadczyłam w swoim krótkim jak na razie życiu wielu natręctw;/ Teraz wydają mi się strasznie śmieszne, ale cóż...

jednym z takich było przede wszystkim to, że za każdym razem przed zaśnięciem musiałam sprawdzić kabel z tyłu telewizora;/ a także nie zasnęłam bez skorzystania z toalety nawet jeśli nie miałam takiej potrzeby:|

Kiedyś też miałam "fobię" i każdy usłyszany wyraz musiałam mówić sobie w myślach odwrotnie albo jakiś zobaczony wyraz lub ciąg liczb powtarzałam na okrągło w myślach. Teraz już mi to troszkę minęło, ale nie do końca.

*Przypomniało mi się jeszcze, że wiele razy,gdy idę ulicą albo siedzę w samochodzie to mam wrażenie, że ktoś do mnie strzeli z pistoletu:|

Albo boję się ludzi, którzy idą za mną i mam wrażenie wtedy, że taka osoba ugodzi mnie nożem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh... o tym ile razy przeszkadzało mi to, że ktoś idzie za mną... lub to, że coś stale musze liczyć w myślach nie wspomnę, bo w porównaniu z tym co mam teraz i inni na tym forum to pikuś....

Poza tym z czymś takim o czym piszesz można spokojnie żyć... i nie wpływa to na Twoje zachowanie... a prawdziwe lęki są okropne! odbierające chęć do dalszego życia! dają realne odczucie, że stanę się wariatem! i powodują, że zmieniam swój plan dnia, bo właśnie mnie naszły...

Powodują to, że musze o nich myśleć, myśląc o tym, jak wygladać będzie kolejny dzień.

 

I GENERALNIE TO NIE ZNOSZE ICH, dlatego wypowiedziałam im wojnę.. mam nadzieję, że pierwsza nie polegnę ;) i nerwica się nie pogłębi.

Odstawiłam leki 4 tyg. temu i żyje :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica - choroba duszy

 

Każdy z nas w życiu przeżywa jakieś stresujące wydarzenia. Czujemy wtedy lęk, bezradność, napięcie, bezsenność, smutek. Objawy te zazwyczaj po pewnym czasie mijają samoistnie. Jednak gdy pomimo ustąpienia sytuacji stresowej złe samopoczucie utrzymuje się dłużej lub nasila, należy udać się do specjalisty. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mamy nerwicę.

 

Nerwica - co to takiego?

Nerwica to potoczna nazwa zaburzenia nerwicowego. Jest to choroba emocji. Najczęściej wynika z konfliktów wewnętrznych lub zewnętrznych związanych z sytuacjami, na przykład konfliktów między obranymi celami a brakiem możliwości ich realizacji. Objawy są różnorodne i zależne od rodzaju zaburzenia. Podstawowym symptomem jest lęk, po którym pojawiają się drżenie rąk, dreszcze, silne napięcie mięśni, kołatanie i ból serca, bóle i zawroty głowy, duszność, nadmierna potliwość, bóle brzucha, biegunka, uczucie pełnego pęcherza.

 

Nerwice to grupa zaburzeń psychicznych. Oto kilka jej typów.

 

Nerwica neurasteniczna

Słowo „neurastenia" znaczy „słabość nerwów". Osoba cierpiąca na ten typ nerwicy odczuwa zmęczenie pomimo braku obiektywnej przyczyny, czuje się rozdrażniona, słaba, boli ją głowa (uczucie zaciskającej się obręczy), czuje zamęt, nie potrafi się skupić, nie potrafi zapamiętać tego, co przeczyta lub usłyszy. Wszystkie bodźce i odczucia, które do niej docierają, są przykre i denerwujące.

 

Nerwica hipochondryczna

Hipochondrykiem nazywamy osobę, która martwi się o swoje zdrowie i lubi rozmawiać na ten temat. To jeszcze nie hipochondria. Hipochondryk bowiem naprawdę cierpi i nie udaje, choć wyniki badań wykluczają jakąkolwiek chorobę. On jednak jest przekonany, że skoro odczuwa ból, to jest chory. Ciągły ból sprawia, że uwaga chorego skupiona jest jedynie na własnym ciele i chorobie. Pozostałe aspekty życia przestają się liczyć. Lęk o własne zdrowie powoduje, że chory niepotrzebnie przyjmuje ogromne ilości leków oraz poddaje się zabiegom diagnostycznym i leczniczym.

Nie są znane podłoża występowania hipochondrii, ale przypuszcza się, że jest ona często ucieczką od innych problemów, często od samotności. Chory za wszelką cenę stara się zwrócić na siebie uwagę.

 

Nerwica histeryczna

Charakteryzuje się ogromną różnorodnością objawów, czasem skrajnych. Występuje brak czucia, ślepota, głuchota, utrata głosu, spowolnienie ruchów, utrata pamięci lub zupełnie odwrotnie: uporczywy ból, nadwrażliwość wzrokowa czy słuchowa, gadatliwość, nadmierne pobudzenie ruchowe lub też nadmierna pamięć. Pojawiają się też ataki histeryczne. Chora osoba sprawia wrażenie silnie wzburzonej emocjonalnie (krzyczy, płacze, rzuca się na ziemię lub bez konkretnego powodu śmieje się) lub też nie wyraża żadnych emocji (traci pamięć i kontakt z otoczeniem).

 

Nerwica depresyjna

Pojawia się po ciężkich przeżyciach, utracie pracy, rozwodzie czy śmierci bliskiej osoby. Chwilowe obniżenie nastroju po tego typu wydarzeniach jest rzeczą normalną i nie wymaga pomocy specjalisty. Jednak gdy ciągnie się przez dłuższy czas, należy już mówić o nerwicy. Osoba cierpiąca z powodu nerwicy depresyjnej czuje ciągły smutek i przygnębienie, nic jej nie cieszy, porzuca swoje zainteresowania, czuje się osłabiona i bezsilna, staje się powolna. Ma niskie poczucie własnej wartości, uznaje się za nieudacznika. Pojawiają się problemy ze snem. Może przespać cały dzień i nie czuć się wypoczętą lub w ogóle nie może zasnąć. Ma problemy z koncentracją, cierpi na brak apetytu. Myśli o śmierci, w której widzi ukojenie. Zdarza się, że depresja towarzyszy ciężkiej chorobie. Chory załamuje się po usłyszeniu diagnozy i przestaje walczyć o powrót do zdrowia. Depresja jest groźna, gdy jest długotrwała i dlatego nie można jej objawów bagatelizować.

 

Nerwica lękowa

Osoba cierpiąca na ten typ nerwicy skarży się na ciągły, nieuzasadniony niepokój, napięcie, stałe poczucie zagrożenia, zły nastrój, rozdrażnienie, problemy ze snem. Nie może zrelaksować się, odprężyć, nic jej nie cieszy. Dręczą ją czarne, pesymistyczne myśli. Odczuwa duszności, dławienie w gardle, bóle serca, brzucha, głowy, mięśni i kręgosłupa, nudności i biegunkę.

Do nerwic lękowych zalicza się też fobie, czyli lęk przed jakąś konkretną sytuacją, stanem, rzeczą lub zwierzęciem, lęk przed pająkami (arachnofobia), lęk przed zamkniętym pomieszczeniem (klaustrofobia), lęk przed otwartą przestrzenią (agorafobia). Symptomy tej nerwicy są męczące i niemal uniemożliwiające normalne funkcjonowanie. Bywa, że nieleczony lęk prowadzi do pogłębienia się zaburzeń psychicznych i do znacznie poważniejszej grupy chorób, jakimi są psychozy.

 

MŁODZIEŻ TEŻ CHORUJE

Wyniki badań młodzieży gimnazjalnej i licealnej pokazały, że co piąty uczeń cierpi przynajmniej na jedno zaburzenie psychiczne, a niektórzy mają nawet kilka tego rodzaju schorzeń. Wyniki są przerażające. Młodzi ludzie cierpią z powodu depresji, nerwic lękowych, uzależnień od używek, zaburzeń odżywiania (bulimii i anoreksji). Wszystkie te zaburzenia są groźne i wymagają leczenia, wśród dziewcząt to bulimia i anoreksja zbierają największe żniwo.

 

Anoreksja

Do choroby prowadzi głównie chęć osiągnięcia idealnej figury modelki. Wiele młodych dziewcząt uważa, że szczupła sylwetka pomoże im w zdobyciu przyjaciół, chłopaka, dobrej pracy, wpłynie na lepsze relacje w rodzinie. Taki tok myślenia prowadzi do stosowania coraz bardziej drastycznych diet, aż w końcu do anoreksji. Dziewczęta cierpiące na nią unikają jedzenia, gdyż boją się przytyć. Postrzegają siebie jako osoby znacznie grubsze niż są w rzeczywistości. Czują niechęć do własnego ciała i mają niską samoocenę.

Nie odczuwają głodu, czują się syte, zanim zaczną jeść. Jedzenie kojarzy się im z czynnością odpychającą i obrzydliwą. Oprócz unikania posiłków stosują środki przeczyszczające, prowokują wymioty, uprawiają sporty w celu szybkiego zużycia dużej ilości kalorii, doprowadzając do totalnego wyniszczenia organizmu, które może nawet zagrażać życiu.

 

Bulimia

Zapadają na nią najczęściej osoby młode. Chcą one sprawiać wrażenie osoby niepowtarzalnej, indywidualnej. Dużą wagę przywiązują do wyglądu zewnętrznego. Osoba chora nie może powstrzymać się od jedzenia, a jednocześnie chciałaby utrzymać doskonałą sylwetkę. W rezultacie obżera się do granic możliwości, po czym targana wyrzutami sumienia powoduje wymioty. Nie potrafi zapanować nad głodem, który czuje niemalże przez cały czas. Zdarza się, że po zwymiotowaniu czuje się tak dobrze, że przejada się po raz kolejny, tylko po to, aby wywołać wymioty.

Do choroby prowadzi wiele czynników. Czasem jedzenie traktowane jest jako namiastka miłości (chora osoba czuje się samotna i niekochana). Bywa też, że jest to reakcja na problemy w rodzinie. Jedzenie powoduje wydzielanie w mózgu hormonu szczęścia (serotoniny), który poprawia ogólne samopoczucie.

 

Przyczyny nerwic

Trudno wskazać jednolite przyczyny nerwic, gdyż są one różne w zależności od przypadku. Zazwyczaj podatność na zachorowanie tkwi w nas samych. Częściej dotyka osoby bardziej wrażliwe, mające mniejszą odporność na pokonywanie trudności.

Bywa, że owa wrażliwość ma swoje źródło w doświadczeniach z dzieciństwa. Dotyczy osób, które jako dzieci były zastraszane lub narażane na sytuacje stresowe (rozwód rodziców, kary cielesne). Wychowywanie bezstresowe również może nasilić wrażliwość u osoby już dorosłej. Dziecko, które nie zaznało stresu, nie jest w stanie poradzić sobie z twardą rzeczywistością, w którą wchodzi w okresie dojrzewania.

Przyczyny występowania nerwic nie tkwią jedynie w osobowości. Wiele czynników zewnętrznych może zwiększyć ryzyko pojawienia się zaburzeń nerwicowych. Zaliczyć do nich można presję otoczenia, ciężkie przeżycia, pojawienie się sprzeczności pomiędzy obowiązkami a potrzebami, rozdarcie między tym, czego pragniemy a tym, na co pozwala etyka.

 

Kiedy i jak leczyć

Do specjalisty należy udać się wtedy, gdy objawy i złe samopoczucie utrzymują się długo i bez konkretnej przyczyny. Początkowo, do lekarza pierwszego kontaktu, który też będzie w stanie pomóc, o ile zaburzenia mają charakter łagodny, przepisze środki farmakologiczne.

Jednak gdy w trakcie rozmowy stwierdzi, iż farmakologia nie wystarczy, a zaburzenia są poważniejsze, skieruje do specjalisty, do psychologa, psychiatry lub psychoterapeuty, który zadecyduje o dalszym leczeniu.

Najczęściej jest to psychoterapia (często połączona z zastosowaniem środków farmaceutycznych) i techniki relaksacyjne. Celem psychoterapii jest pomoc w znalezieniu źródła problemu, który wywołał zaburzenia nerwicowe i wspólne wypracowanie metody, która pozwoli się z problemem uporać. Czas trwania psychoterapii jest uzależniony od rodzaju zaburzenia. Im jest ono łagodniejsze, tym szybciej się z nim uporasz.

Techniki relaksacyjne nie zwalczą źródła problemu, jak zrobi to psychoterapia, ale pomogą się zrelaksować, zmniejszyć napięcie oraz zapanować nad reakcjami organizmu. Dlatego ten etap leczenia jest ważny i konieczny.

 

Osoby z nerwicą charakteryzuje:

Niska samoocena.

Poczucie krzywdy.

Egocentryzm (skupienie się na sobie i swoich problemach).

Niechęć do samoanalizy i samokrytyki.

Wyczulenie na krytykę i ocenę z zewnątrz.

Problemy w kontaktach z innymi ludźmi.

Niski próg frustracji.

Zawyżone aspiracje w stosunku do możliwości ich realizacji.

Ciągły, trudny do wytłumaczenia wewnętrzny niepokój.

 

Każdy z nas czasem w życiu przeżywa jakieś stresujące wydarzenia. Czujemy wtedy lęk, bezradność, napięcie, bezsenność, smutek. Objawy te zazwyczaj po pewnym czasie mijają samoistnie. Jednak gdy pomimo ustąpienia sytuacji stresowej złe samopoczucie utrzymuje się dłużej lub nasila, należy udać się do specjalisty. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mamy nerwicę.

 

 

 

 

Czy wiesz, że nerwica:

Najczęściej dotyka mieszkańców dużych miast.

Częściej dotyka kobiety niż mężczyzn.

To najczęściej występująca grupa schorzeń opodłożu psychicznym.

Dotyka średnio co piątego Polaka, czyli prawie 8 milionów osób.

 

Co możesz dla siebie zrobić?

Staraj się znaleźć przyczynę twojego złego samopoczucia.

Naucz się odmawiać.

Nie staraj się być lubianą przez wszystkich.

Naucz się wyrażać swoje emocje.

Zachowaj dystans do problemów.

Zaakceptuj siebie.

Zacznij uprawiać jakiś sport.

Pozwól sobie na chwilę relaksu (pachnąca kąpiel, spacer, wyjście do kina).

Jedz produkty bogate w magnez (wzmacnia system nerwowy).

Gdy czujesz się zdenerwowana, staraj się oddychać wolno i głęboko.

Unikaj hałasu.

 

Konsultacja: dr Katarzyna Kosińska-Dec

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam wszystkich, jestem nowa :D

Znalazłam tę stronkę, widzę że to "moje miejsce", heh. Zdałam sobie sprawę, że nie jestem psychopatą :D , mam "tylko" NN :roll:

Widzę, że moja wspaniała nerwica "idzie jak burza". Objawów sie ma trochę :oops: Męczące to jest i już nie mogę normalnie funkcjonować. Moje natrętne myśli, odbierają mi spokój. Okropieństwo. Nie wiem, czy byłabym w stanie mówić o nich specjaliście :roll: . Jakoś zawsze zdawało mi sie, że mnie od razu zapakują w kaftanik :evil: ale może w końcu czas, żeby sie odważyć? mam nadzieję,że będąc tu z Wami, przełamię się w końcu.... pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekom-Nie, a co Cię tak bawi? Życie nie składa się z życia tylko tu i teraz, dobrze o tym wiesz. Polega na cieszeniu się chwilą, ale żeby się nią móc cieszyć, trzeba nie bać się jutra - w szerokim tego słowa znaczeniu.

nervosolka witaj więc wśród swoich! Mam nadzieję, że przekonasz się o słuszności wizyty u specjalisty. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, jestem tu pierwszy raz.

Moim problemem jest, a raczej sa "objawy" jakie ma moj chlopak,

nie wiem co to dokladnie oznacza i czy "pukam w odpowiednie drzwii",

jednak jestem pewna, ze objawy sa na punkcie nerwowym....

Wlasciwie sa to odruchy...

Nie moze puscic klamki, dopoki kilka razy nie postuka w miejcu noga, przy tym dziwnie mruga oczami,

czasem jakby nie moze sie 'oderwac', tak samo jest z czynnosciami jak gaszenie swiatla badz mycie zebow, itp... jest to na tyle dziwne ze nie bardzo umiem o tym pisac, poprostu sa to niekontrolowane powtarzajace sie ruchy,(odruchy) momentami wydaje przy tym jakies dzwieki... :roll:

Szukalam jakichs informacji na taki temat, nigdzie nic.

Moze ktos mi pomoze?

To tylko niektore, ale i najczestrze objawy w jego codziennosci...

A trwa to od pewnego czasu, tzn. nie zawsze tak bylo!!!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:55 pm ]

Nie wiem czy w miare zrozumiale przedstawilam sprawe, licze jednak ze ktos mi odpowie....

Prosze odezwijcie sie co myslicie na ten temat!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×