Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

No ja miałem wiele natręctw,i jeszcze je mam ale jakoś się uspokoiły :D niektóre całkowicie odeszły.Ale co innego mnie czasami męczy,że jak cos mnie zirytuje to zaczynam się użalać nad sobą.Mam na to rozwiązanie,że po porostu świat jest pełen frustrujących zdążeń i chodzi o to aby nie robić z tego tragedii tylko wyciągnąć z tego wnioski i najlepiej się jeszcze do tych myśli uśmiechać :D .Wiem że jak to się pisze to takie proste,ale trzeba ćwiczyć ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć.Bo choć wiem to, to i tak się na tym łapie jak ktoś nie zachowa się porządku do mojej osoby.I trzeba pamiętać że to nie tragedia jak świat nie jest doskonały :smile: .My sami nie jesteśmy doskonali,nikt nie jest doskonały dlatego że jesteśmy z tego świata :D

Ale czuje że powoli na prosta wychodzę,trzeba popracować nad tym aby mieć dobrze w głowie poukładane i będzie ok :D.

Ale dodam jeszcze że dobra terapia jest niezbędna,ja na nią niestety muszę poczekać ale to inna historia.

Pozdrawiam i wszystkim i sobie życzę abyście swoja nn pokonali i śmieli się z niej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Racja, świat nie jest doskonały, ludzie nie są doskonali, ale na przykład ode mnie, w mojej pracy wymaga się tego bym była doskonała...i nieomylna. Myśli o ewentualnych błędach nie opuszczają mnie więc cały dzień i noc, w zasadzie to nigdy :). Całe życie miałam mieć lub bardziej nasilone myśli i zachowania kompulsywne, ale teraz to przekracza wszelką miarę. ma ktoś z Was doświadczenie z terapią grupową ukierunkowaną na NN?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce wam nic mówić, sam niewiele wiem. Ale mi bardzo pomogło włączenie KRYTYCYZMU. Otóż moi drodzy krytycyzm to takie coś w życiu co pozwala na ocenienie danej sytuacji. Np. We śnie krytycyzm NIE istnieje, dlatego śnią się nam różne pierdoły jak kule zamiast rąk itp. Podobnie jest z myślami, nerwica obniża krytycyzm więc można mieć jazdy że kogoś zabijesz, jak sobie z tym radzić? Bić w te myśli od boku, od góry, z każdej strony myślami typu : Tak tak, zabije ją mhmm (ironizując, wyśmiewając). Czy nie było tak że jeszcze jak byście byli przed nerwicą podeszła by do was osoba i powiedziała że zaraz umrzecie to przestraszyli byście się? NIE! Bo działa u was krytycyzm i pukacie sie wtedy w czoło. Teraz jakby ktokolwiek by tak zrobił dostalibyście ataku panikii. Niczego nie podważam, niczego nie niweluje. Mi to pomogło, staram się również pomóc wam, spróbujcie. To nic nie kosztuje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi pomaga ucinanie tych myśli u zarodka, np. rozbijanie ich w myślach, albo wyobrażanie sobie jako balonik, który odlatuje. Chociaż nie zawsze.

Jeśli nie mogę sobie poradzić to staram się je zapisać np. w komórce i pomyśleć o tym później np. wieczorem - wtedy jest to dużo łatwiej ocenić.

Czasami jak się naprawdę zdenerwuję czy uprę na czymś to przez pewien czas jestem wolny. Ale po pewnym czasie następuje "kara".

Ale bywa też tak że obsesje się nasilają i wtedy mogę się schować ze swoimi sposobami. Ale jakoś muszę sobie radzić.

Ogólnie im wcześniej się ucina myśli tym lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mnie często nawiedzają mysli typu że nie zachowałem się dobrze albo że ktoś zle się zachował w stosunku mnie.Wiecie jakieś przykrości,no i normalnie to szlag mnie trafia jak sobie o takiej sytuacji przypomnię.Wtedy biorę fajna książkę na mp3 Paul Hauck - Depresja,odpalam odpowiednie rozdziała albo go szukam i tam są odpowiedzi :D .Dzięki temu sypko układam sobie w głowie i już mnie to przykre zdarzenie nie nawiedza.Tak było wczoraj,próbowałem się uczyć angielskiego aż tu nagle o czymś sobie przypomniałem,zaraz sie '''wpieniłem'' i z nauki nici.Dobrze że mam ta ksiażkę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomek, mówisz, że polecasz? ;) Też mi pomaga znajdowanie sobie jak największej ilości zajęć staram się ciągle coś robić , by ani przez chwilę nie być w kontakcie e sobą i swoimi obawami. Czy to dobre? Nie wiem. Ignorowanie natrętnych myśli na razie wydaje mi się w moim przypadku tak możliwe jak skok przez kanał La Manche ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam takie filologiczne wydanie obsesyjnego liczenia ;) Otóż zdania ostatnio powiedziane lub pomyślane rozbieram w głowie na czynniki pierwsze, dopieszczam, myślę, gdzie powinny być znaki interpunkcyjne, wygładzam tak, żeby były najbardziej poprawnie zbudowane i brzmiały literacko. To moja obsesja, takie mentalne rzeźbienie w glinie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

girl anachronism tak sobie pomyślałem że zamiast pisać i wygładzać.Poczytaj sobie dobre książki to oderwie cię od niepotrzebnego i nadmiernego zastanawiania się.Tak sobie pomyślałem o czytaniu czegoś dobrze napisanego, jak napisałaś że lubisz pisać.No ale terapia to podstawa

ps. jak znajdziesz fajną książkę to daj znać,też sobie poczytam :smile:

 

-- 12 sty 2012, 14:41 --

 

snaefridur Polecam,dzięki tej książce teraz sam sie łapie że sam napędzam tą nerwicę.Jak znajd odpowiedz to wszystko staje się prostsze i mnie nie irytuje.Gorąco polecam.Słuchać ta książkę na okrągło można,i wracam do nieęj jak coś mnie zirytuje.

Ale to tylko pomoc,w niektórych przypadkach jak mój jest również potrzeba pomoc specjalisty.

 

Same natręctwa typu że muszę zamknąć drzwi,sprawdzić gas itp. już tak mnie nie martwią,jakoś częściowo je olałem tak po prostu :)

Myślę że po części to zasługa tej książki.

Ale pamiętaj że terapia to podstawa i nie ma co się wstydzić.Ludzie choruje i się leczą,to normalna rzecz :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez zalatwiam ta ksiazke,bo juz czasami sama nie wiem co robic.Faktycznie jest tak z ta NN,ze jak cos jednego odpusci to czesto przychodzi cos nowego.U mnie teraz to jest tak,ze przez ostatnie kilka tygodni czulam sie calkiem niezle,natrectwa troche zlagodnialy i zylo mi sie nawet ok do czasu az pewna sytuacja z osobami trzecimi wyprowadzila mnie z rownowagi.Sytuacja miala miejsce kilkanascie dni temu,a ja dalej ta sytuacje roztrzasam,ciagle w myslach analizuje i nie potrafie odpuscic.Najgorsze w tym wszystkim jest to,ze zaczynam sie wkurzac na ludzi,bo to przeciez oni mnie wkurzaja i wyprowadzaja z rownowagi.Boje sie,ze stane sie jakas socjopatka :shock: ,a przeciez tak normalnie,na codzien jestem towarzyska,lubie spotykac sie ze znajomymi i poznawac nowych ludzi.Ale powoli zaczynaja mi przychodzic do glowy mysli,ze jak mam gdzies isc i sie stresowac to wole nie isc wcale.Co do tej ostatniej wkurzajacej sytuacji to probowalam przeanalizowac to raz a dobrze i odpuscic ale jakos nie moge,bo ciagle przychodzi mi cos nowego do glowy na ten temat :why: i od nowa karuzela i roztrzasanie.Porazka!W takich chwilach nie potrafie sie smiac z NN,choc bardzo bym chciala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Serena, moja NN ujawnia się głównie w pracy koniecznością analizowania, sprawdzania wszystkiego po kilkanaście (jak dobrze pójdzie :D) razy i przymusem odtwarzania w pamięci wykonanych czynności. Często budzę się przerożna, że czegoś nie zrobiłam/ zrobiłam źle i tak w kółko :). Ale podobnie jak Ty mam też problem z sytuacjami społecznymi, nie tak dawno rozstałam się z chłopakiem, bo związek zamiast odrywać mnie od czarnych myśli dostarczał NN dodatkowej pożywki. Przymus analizowania naszej relacji i jego zachowan oraz moja obsesyjna zazdrośc mnie wykonczyły, więc musiałam chronić samą siebie. Też uważam, że nie ma się z czego śmiać.

Książkę już mam, rzeczywiście ciekawa :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez zalatwiam ta ksiazke,bo juz czasami sama nie wiem co robic.Faktycznie jest tak z ta NN,ze jak cos jednego odpusci to czesto przychodzi cos nowego.U mnie teraz to jest tak,ze przez ostatnie kilka tygodni czulam sie calkiem niezle,natrectwa troche zlagodnialy i zylo mi sie nawet ok do czasu az pewna sytuacja z osobami trzecimi wyprowadzila mnie z rownowagi.Sytuacja miala miejsce kilkanascie dni temu,a ja dalej ta sytuacje roztrzasam,ciagle w myslach analizuje i nie potrafie odpuscic.Najgorsze w tym wszystkim jest to,ze zaczynam sie wkurzac na ludzi,bo to przeciez oni mnie wkurzaja i wyprowadzaja z rownowagi.Boje sie,ze stane sie jakas socjopatka :shock: ,a przeciez tak normalnie,na codzien jestem towarzyska,lubie spotykac sie ze znajomymi i poznawac nowych ludzi.Ale powoli zaczynaja mi przychodzic do glowy mysli,ze jak mam gdzies isc i sie stresowac to wole nie isc wcale.Co do tej ostatniej wkurzajacej sytuacji to probowalam przeanalizowac to raz a dobrze i odpuscic ale jakos nie moge,bo ciagle przychodzi mi cos nowego do glowy na ten temat :why: i od nowa karuzela i roztrzasanie.Porazka!W takich chwilach nie potrafie sie smiac z NN,choc bardzo bym chciala.

 

Cześć,z tego co piszesz to ja mam identycznie.Napisałaś że roztrząsasz,no jam mam dokładnie tak samo.Mi czasami przypomni się jakaś sytuacja i normalnie mnie k...bierze.Ale wtedy słucham tej książki i problem znika.Masz może gg z chęcią bym z tobą porozmawiał.

 

-- 15 sty 2012, 12:09 --

 

Tomek, jeśli chodzi o terapię, to stety/niestety nie jestem tu świeżynką ;). A o książkę już się postaram, dzięki :).

 

Wiesz ja tak zapobiegawczo o tej terapi :D ,ale książkę to naprawdę polecam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AAAAAA pomocy! Jakżesz dobija mnie myślenie o tym że mógłbym być gejem, gejostwo jednak mnie obrzydza ale niekiedy brzuchy, czy klaty facetów fajnie wyglądają. Sam jednak jeżeli miałbym zostać gejem to raczej bym tego nie zaakceptował. Nerwica czy coś innego? Mam 17 lat i od zawsze hetero.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

snaefridur ja tez uwazam,ze czasami powinnismy chronic samych siebie i unikac sytuacji stresowych.Oczywiscie nie zawsze sie da ale trzeba probowac jakos sobie radzic.We wczesniejszym miejscu pracy tez mialam takie jazdy z NN,ze szok.Na szczescie juz tam nie pracuje :smile:

czarnycharakterek co do natrectwa zwiazanego ze zmarszczkami to akurat takiego nie mam ale glowa do gory mam za to inne,wiec nie jestes sama.Zreszta kazdy z nas ma chyba jakies bezsensowne obsesje.

Rindpvp serio?to chyba cos nowego u Ciebie?skoro gejostwo Cie obrzydza to chyba jednak Ci to nie grozi.To pewnie kolejna natretna mysl.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Zarejestrowałem się na tym forum rok temu. Nie pisałem nic. Byłem u psychiatry około roku temu i dostałem Asertin 100mg na nerwice natręctw i depresje. Lek pomagał ale nie całkowicie. Wyczytałem w Internecie że 200mg działa silniej i hamuje też wychwyt zwrotny dopaminy. Przy kolejnej wizycie u lekarza powiedziałem mu że chcę 200mg bo 100 mg nie pomaga w 100% :smile: Lekarz stwierdził że nie będzie ryzykował i zostawia mnie na 100mg. Zdenerwowałem się i poszedłem do drugiego lekarza aby załatwić więcej recept na Asertin. Od 2 miesięcy jestem na 200mg dziennie, lekarz ten pierwszy był bardzo na mnie zły ale ja mu powiedziałem że nie zejde z tej dawki :smile: 200mg działa o wiele lepiej. Pamiętajcie lekarze nie zawsze mają racje... czasem trzeba sam sobie ustalić dawkę. Ja nie żałuje. Do czego dąże. Jeśli chodzi o antydepresanty to najlepiej stosować maksymalne dawki......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rindpvp troche sie z Toba zgadzam ale nie do konca.Owszem nerwica bierze sie skads i trzeba dojsc skad ale z drugiej strony nie zawsze da sie uspokoic samemu,bez lekow.A komfort zycia po lekach o ktorym piszesz ma ogromne znaczenie.Jak czlowiek jest uspokojony predzej poradzi sobie z problemami niz w nerwach kiedy nie moze skupic mysli.Oczywiscie kazdy przypadek nerwicy jest inny,to co na kogos dziala na drugiego nie musi.Nie jestem za bezmyslnym faszerowaniem sie lekami az do otepienia tylko za dobranymi odpowiednio dawkami i lekami.Pozdrawiam!

P.S.A "brzuszki" to nic zlego ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No nie wytrzymam dzis :evil: dzis mam jeden z tych gorszych dni :evil: Juz na dzien dobry karuzela z natretnym myslami.Jestem wkurzona i wszystko mnie wpieprza.Jak mozna komus pomoc skoro samemu ma sie problem?jak mozna dla kogos byc oparciem skoro samemu sie potrzebuje oparcia?jak ogarnac te hustawki nastrojow od wkurzenia,przez smutek po apatie?po nadmierny entuzjazm i energie rodem z ADHD?a potem wszystko od nowa?czy po lekach uspokajajacych strace ta energie,stane sie zombie bez uczuc?boje sie stracic to uwielbienie do swiata ale z drugiej strony jestem zbyt zmeczona by ciagle walczyc samej,bez zadnej pomocy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×