Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Cierpię na nerwicę natręctw od dziecka, ale dopiero w wieku około 20. lat podjęłam leczenie farmakologiczne. Byłam w kilku terapiach, ale żadnej nie ukończyłam. Od niedawna znów w niej jestem, tym razem w indywidualnej. Do tej pory miałam tylko kilka sesji i to przez telefon, a teraz muszę wytrwać sama do września, bo moja terapeutka właśnie zaczyna urlop.

 

Chętnie porozmawiam i wymienię się doświadczeniami z kimś, kto też się zmaga z nerwicą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka, ja mam przewlekłe problemy od 7 lat, bywało już nawet całkiem spoko, ale zaczęło się chrzanić w czerwcu podczas "izolacji społecznej" i pogłębia się. Aktualnie mam natłok natrętnych myśli, na przemian porąbane wizje i wąty duchowe, mistyczne, bądź religijne. Na ogół dużo analizuję wszelkie myśli i jest jeszcze gorzej, zaczynam czuć się winny, tak jakby przywołania jakiejś starej myśli żeby ją przemyśleć, było samo w sobie czynem którego należy się obawiać, jakby piętnującym człowieka (coś jak klątwa, grzech, spaczenie). Trochę myślę o lekach ale nie biorę, trochę się obawiam że przez nie wszystko zostanie zafałszowane i nie znajdę odpowiedzi na trapiące mnie problemy. A szkoda bo zawsze gdy zaczynałem z ssri byłem naćpany i bawiłem się nieźle ;) Tak piszę żeby przewietrzyć moją głowę, i może przypomnieć sobie że to nerwica  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nikt istotny nom, chyba próba zaprzestania analizowania jest jedynym na co mamy wpływ. Można by w ten sposób próbować przerwać błędne koło. Kiedyś nawet udawało mi się przesuwać analizowanie na następny dzień od jakiejś nieprzyjemnej myśli, i na drugi dzień często już nie miałem potrzeby rozkminiania, i nawet czułem się lepiej. Chociaż to trudne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, ludzie.

Ja cały czas się zmagam z natręctwami myślowymi. Teraz, od ponad pół roku powróciłem do leków na natręctwa, o nazwie "Paroxinor".

Popularne i podobno bardzo dobre leki zarówno przeciw natręctwom myśli, jak i przeciwdepresyjne. A do tego są refundowane.

Jednak ja mam i miałem zawsze spory problem z myślami, więc tak szybko mi leki na to nie pomogą.

U mnie to przede wszystkim wynika z charakteru, że ja się zawsze przejmuje różnymi rzeczami, często też małymi pierdółkami, które w ogóle nie są istotne.

A jednak to męczy i nad tym się często myśli, bo jest to silniejsze od człowieka. Przez to też często nie mogłem spać, bo myśli tak mi zajmowały głowę, że nie dało rady usnąć.

Teraz nie jest wcale lepiej, ale staram się z tym jakoś walczyć, choć jest to trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja doszedłem do takiego wniosku, że chyba już teraz zaprzestanę brania leków na natręctwa, bo nie odczuwam właściwie zmiany na lepsze. Może mi się tylko tak wydaje, że się poprawiło...

Ja już zawsze będę się przejmował różnymi rzeczami, bo znam swoją psychikę i na to żadne leki nie pomogą.

Jeszcze jest taka OPCJA u mnie, żebym zwiększył dawkę leków i brał po dwie tabletki. Mam zalecone od lekarza psychiatry, żeby brać po jednej, codziennie rano.

Mogę się z nim skontaktować i pogadać, ustalić, bym teraz brał po dwie tabletki, rano. Te tabletki nie są bardzo mocne, bo to są "Paroxinor" 20.

Ale czy to pomoże, po zwiększeniu dawki?

 

Jest coś nie tak z moją psychiką, bo też poza natręctwami myślowymi, mam jakieś "blokady psychiczne", których się trochę wstydzę, żeby nawet o tym komuś powiedzieć.

Coś mnie blokuje w tej psychice, i to są jakieś bzdury, które nie są istotne, a jednak... Staram się z tym walczyć, jak umiem, no ale to jest silniejsze.

Od lat mam takie problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.09.2020 o 11:58, Bonus napisał:

tabletki nie są bardzo mocne, bo to są "Paroxinor" 20.

Ale czy to pomoże, po zwiększeniu dawki?

 

Jest coś nie tak z moją psychiką, bo też poza 

Może pomóc . Na ocd bierze się wysokie dawki ssri generalnie . Tylko lekarza spytaj . 

 

Brałem parogen to to samo właściwie, odstawiłem że względu na apetyt cholesterol , za zgodą lekarza...

Chciała mi na sertraline zamienić ale wolę nie wchodzić ponownie w antydepresanty które na mnie działają tak sobie w zasadzie.

 

Tylko że teraz wrócą studia niedługo , pracy szukam i boję się l, że powrócą natręctwa , kiedyś miałem super natrętne myśli obrazy . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialbym podpytac. Nie jestem w stanie przeczytac wszystkich stron. Moja Zona ma zdiagnozowana nerwice natrectw, chodzi glownie o natretne mysli, nie uda mi sie, nie wyjde z tego itd. Przez 7 tygodni otrzymywala Lexapro, leki sie zmniejszyly, ale teraz znowu wrocilo i doszla depresja, nie mogla sie podnisc z lozka. Lekarz  zmieni lek na wenlafaksyne. Czy ktos mial podobna zmiane leku i czy przynioslo to dobre skutki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej nie pytać tak tylko słuchać się lekarza .... Wenlafaksyna pobudzająco ma działać więc powinna dodać energii żonie to nie stanie się z dnia na dzień , zależy też jaka dawka itd. brałem dulsevie , podobny lek w sumie. Mi to tak sobie pomagało ale pobudzać pobudzało .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to cały czas zmagam się z natrętnymi myślami, ale staram się nad tym jakoś panować, no i mam jeszcze te leki na natręctwa i przeciwdepresyjne.

 

Tylko zastanawiam się, czy już odstawić te leki, po wybraniu wszystkich do końca ( mam jeszcze nie całe trzy pudełka leków ), czy jeszcze dalej brać leki, po konsultacji telefonicznej z lekarzem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Bonus napisał:

zastanawiam się, czy już odstawić te leki, po wybraniu wszystkich do końca ( mam jeszcze nie całe trzy pudełka leków ), czy jeszcze dalej brać leki, po konsultacji telefonicznej z lekarzem?

A co bierzesz i jak działa ?

 

Odstawisz sobie sam 100 mg czy ile bierzesz to Cię pokręci calego :d bedziesz miał skutki odstawienne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, baltazar12gabka napisał:

A co bierzesz i jak działa ?

 

Odstawisz sobie sam 100 mg czy ile bierzesz to Cię pokręci calego :d bedziesz miał skutki odstawienne

Wiesz, ja od lat najczęściej zawsze brałem leki przeciwdepresyjne "Paroxinor", które są na rynku refundowane i podobno bardzo dobre.

Ale u mnie nie ma jakiejś znaczącej zmiany w psychice, chociaż na pewno czuje się spokojniejszy i nie mam w ogóle stresu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2020 o 13:52, Bonus napisał:

Wiesz, ja od lat najczęściej zawsze brałem leki przeciwdepresyjne "Paroxinor", które są na rynku refundowane i podobno bardzo dobre.

Ale u mnie nie ma jakiejś znaczącej zmiany w psychice, chociaż na pewno czuje się spokojniejszy i nie mam w ogóle stresu.

Nerwica natrectw here, ostatnio mi sie znacząco pogorszyło. Rowniez korzystalem z metody przesuwania na nastepny dzien i jest to kurr ciezkie. Chodze do psychoterapeuty i widze ze nie daje sobie ostatnio z tym rady, zastanawiam sie nad pojsciem do psychiatry. Byle co potrafi mi zniszczyc dzien, mam za mala wiare w siebie a poczucie wartosci buduje na innych. Przez znajomych czuje sie nie zrozumiany wgl. Jak tak dalej pojdzie nawet dziewczyna mnie zostawi
Jak żyć ? 🙂 any tips? :P 
ps. swoja droga to o czym tak myslisz? bo ja naprzyklad potrafie ukladac sobie plan weekendow po 10 razy na dzien co i gdzie bede robil chociaz i tak wiem ze niczego nie zaplanuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też, po za samymi natręctwami myślowymi mam inny problem z psychiką, dotyczący jakichś, dziwnych blokad psychicznych...

Dlatego ja staram się unikać jak tylko mogę pewnych rzeczy, również nie czytam pewnych informacji, które mogłyby sprawić, że ja bym się z tym źle czuł psychicznie.

 

Ja sam tego nie potrafię wytłumaczyć, co mi siedzi w tej głowie i się tego trochę wstydzę.

 

Przypuszczam, że to może mieć związek ( bo kiedyś, w dzieciństwie takich problemów nie miałem ) z jakimś wyobcowaniem, z samotnością, co wpłynęło na psychikę.

Tak to odczuwam.

 

A jest takie, mądre powiedzenie "w samotności się dziwaczeje" i to jest racja.

 

Jeśli ktoś długo żyje w samotności, w osamotnieniu nawet, to przesiąka człowieka od środka, to też się to potem odbija na psychice i to już jest niedobre.

 

I trzeba sobie z tym radzić samemu.

 

Zmagam się nie tylko z samymi natrętnymi myślami, ale też z innym problemem.

 

Ale ważne, że się mimo to nie załamuje, że jakieś chęci do życia są, że sobie radzę, ale z tym jest dużo ciężej żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.10.2020 o 18:46, Jeronime napisał:

Byle co potrafi mi zniszczyc dzien, mam za mala wiare w siebie a poczucie wartosci buduje na innych. Przez znajomych czuje sie nie zrozumiany wgl. Jak tak dalej pojdzie nawet dziewczyna mnie zostawi
Jak żyć ? 🙂 any tips? :P 

 

Hejka bratnia duszo, dokładnie to się dzieje u mnie. Czytałeś coś o osobowości zależnej? Terapeutka mi oznajmiła, że u mnie się tak dzieje, bo mam cechy z zaburzeń osobowości: zależnej i chwiejnej emocjonalnie. 

 

Ja to ogółem działam na przekonywaniu samej siebie, bo terapia mi nie wyszła. Za każdym razem byłam tam kimś innym, a terapeutka tylko na urlop uzbierała na moich wizytach.

 

Kiedyś przeczytałam, żeby traktować siebie jak swojego największego fana, ukochaną osobę - jak coś się nie udaje partnerce, która jest Ci droga to nie mówisz jej, że jest beznadziejna i dlatego to nie miało prawa wyjść, prawda? Mam nadzieję 😅 

 

No i trenuję wyrażanie wdzięczności, też jakoś mi to dodaje spokoju w codzienności. 

 

A, lubię też sobie poczytać. Na samym początku, kiedy zdałam sobie sprawę z powyższych na trochę zmieniła mnie książka "Pokochaj siebie". Wtedy pierwszy raz uświadomiłam sobie, że moje myśli i ich źródło nie jest normalne, po prostu nie miałam punktu odniesienia jakie może być.

Edytowane przez ehempatia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. U mnie to już nie tylko natręctwa myśli, ale niestabilność emocjonalna, lęk przed bliskością/odrzuceniem, skrajny krytycyzm wobec samej siebie... Brzmi znajomo, prawda? BPD i wszystko jasne. 

Edytowane przez Mia Joy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.10.2020 o 10:48, ehempatia napisał:

 

Hejka bratnia duszo, dokładnie to się dzieje u mnie. Czytałeś coś o osobowości zależnej? Terapeutka mi oznajmiła, że u mnie się tak dzieje, bo mam cechy z zaburzeń osobowości: zależnej i chwiejnej emocjonalnie. 

 

Ja to ogółem działam na przekonywaniu samej siebie, bo terapia mi nie wyszła. Za każdym razem byłam tam kimś innym, a terapeutka tylko na urlop uzbierała na moich wizytach.

 

Kiedyś przeczytałam, żeby traktować siebie jak swojego największego fana, ukochaną osobę - jak coś się nie udaje partnerce, która jest Ci droga to nie mówisz jej, że jest beznadziejna i dlatego to nie miało prawa wyjść, prawda? Mam nadzieję 😅 

 

No i trenuję wyrażanie wdzięczności, też jakoś mi to dodaje spokoju w codzienności. 

 

A, lubię też sobie poczytać. Na samym początku, kiedy zdałam sobie sprawę z powyższych na trochę zmieniła mnie książka "Pokochaj siebie". Wtedy pierwszy raz uświadomiłam sobie, że moje myśli i ich źródło nie jest normalne, po prostu nie miałam punktu odniesienia jakie może być.

Nie czytałem, moja terapeutka w jednym jest dobra- mówi że nie powie mi co mi jest bo to nie jest nurt psychologi,  jej zdaniem psychoterapia ma odniesc inny skutek. Moze cos w tym jest o tym co piszesz.
Mam wrazenie ze moja terapeutka tez tylko zbiera na moich wizytach na nowy samochod 🙂 coraz mniej mi pomaga a w niektorych sprawach moja partnerka lepiej mi poradzi.

Dzieki za namiary na ksiazke, napewno przeczytam, powiedz prosze :dlugo juz tak u ciebie? dlugo chodzilas na psychoterapie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jeronime

Moja terapeutka mówiła, że diagnoza nie jest ważna, bo może się ciągle zmieniać. ECH, chciałam mieć chociaż jeden punkt oparcia 😅 Ale rozumiem, to logiczne.

 

Wytrwałam z nią 10 spotkań ponad 1-godzinnych. Około 3 miesiące. I odpuściłam, bo mój portfel krzyczał "ratunku". Czekam na wizytę z NFZ, zobaczymy co będzie. 

 

Zastanawiam się o co pytasz konkretnie - z czym długo tak u mnie?  Jeśli mowa o moich działaniach w ramach autoterapii to około dwóch lat. A kiedy się zepsułam? Chyba wyniosłam to z dzieciństwa, więc praktycznie od zawsze, a na pewno już ponad połowę życia. Mam 24 lata.

 

 

 

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, ehempatia napisał:

 

Zastanawiam się o co pytasz konkretnie - z czym długo tak u mnie?  Jeśli mowa o moich działaniach w ramach autoterapii to około dwóch lat. A kiedy się zepsułam? Chyba wyniosłam to z dzieciństwa, więc praktycznie od zawsze, a na pewno już ponad połowę życia. Mam 24 lata.

 

 

Widocznie w nurcie psychologii poznawczo behawioralnej psychoterapuci sa co do tego zgodni,  natomiast na tej dynamicznej słyszałem ze dziela sie opinią. 

 

Ja juz chodze i płace rok ale tez przerzucam sie na NFZ.  Stanowcze nie dla żałosnych pensji w Polsce i leczeniu z własnego funduszu, to zakrawa na survival. 

 

Heh jedziemy na tym samym wózku zatem. Mam 25 lat i z problemami borykam sie od dziecka, na przestrzeni dwóch lat nasiliło sie i tyle tez z tym walczę. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to sobie radzę z myślami natrętnymi.

Jest trudno, ale innego wyjścia nie ma. leków mam jeszcze na parę miesięcy. Jak wszystkie wybiorę, to na razie dam sobie spokój z lekami.

Nie chce się też truć cały czas lekami, bo to też, na dłużej nie jest dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Gość Bonus napisał:

Jak wszystkie wybiorę, to na razie dam sobie spokój z lekami.

Nie chce się też truć cały czas lekami, bo to też, na dłużej nie jest dobre.

 

A jakie bierzesz dawki? to sie stopniowo schodzi z leków, bo będziesz miał chore jazdy... skutki uboczne itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×