Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Czy sa ludzie, ktorzy wychodza z nerwicy lub depresji na paroksetynie? 

Czy z choroby psychicznej mozna wyjsc? 

Ja od jakiegis czasu mam mysli ze chce cos zrobic komus i takie mysli niebylyby mi straszne bo mam nerwice, gdyby nie to ze nie potrafie odroznic czy to moje mysli przez to ze mam takie uczucie jakbym naprawde chciala i jest mi z tym zle i czuje lek na sercu a czasem nic nie czuje. Bardzo nie chce tych mysli ale nie moge przestac. Boje sie ze kiedys bede niepoczytalna albo naprawde jestem w stanie cos zrobic. Zawsze bylam dobrym czlowiekiem i nigdy czegos takiego nie mialam. Tak strasznie sie boje, ze moglam sie zmiebic w potwora bo tylko tak mozna nazwac kogos kto ma takie mysli. 

Musialam sie wygadac bo ciagle rycze a w domu jak o tym mowie do meza to on ze ja nie jestem w stanie muchy skrzywdzic i mowi olej to ale ja nie umiem olac.

Czy w nerwicy tez tak macie? 

W sensie ze nie potraficie odroznic czy to wasze uczucie czy przez chorobe? 

Edytowane przez DankaNatka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć mam 19 wiosen i odkąd pamiętam cierpię na to schorzenie, ale dopiero kilka dni temutrafiłem na to forum. Ostrzegam, że będzie pełno bełkotu i użalania się nad sobą, więc jak nie chcesz czytać bredni, to nie czytaj dalej. Ok,w jakim razie zacznę od tego, że zawsze byłem bardzo wrażliwym dzieckiem, wszystko brałem do siebie i analizowałem każdą myśl, byłem spokojny i grzeczny przez co zawsze byłem trochę na uboczu. Z tego co pamiętam moje problemy zaczęły się koło 2 klasy szkoły podstawowej, kiedy to zacząłem mieć jakieś mało dokuczliwe natrętne myśli, ale wtedy nie wiedział co to jest. Ok jakiejś 4 klasy w  czasie ferii, wakacji itp. ( po prostu gdy nie miałem żadnego zajęcia) miałem już większe i poważniejsze ataki np. Przypomniałem sobie że np 5 lat temu uderzyłem kogoś na przerwie......

Prawdziwy koszmar zaczął się w gimnazjum. Mieszkam pod miastem wojewódzkim i trafiłem do patologicznej gimbazy, w której przez to że nie chciałem pić, palić i jarać trawki, byłem popychadłem, czarną owcą i chłopcem do bicia. Codzienne wyzwiaska, pobicia, psychiczne i fizyczne znęcanie się i nóż w plecy od jedynego kolegi odcisnęły swoje piętno - ekstremalnie niska samoocena, niemal codziennie myśli samobójcze, które często wracają do dziś, problemy w kontaktach. Wytrzymałem 2 lata i przeniosłem się do innej szkoły, gdzie poznałem pewną dziewczynę, z którą byłem bardzo blisko, doszło do zbliżenia i prawie wpadliśmy - co zaowocowało ogromnym stresem, i lękiem, na szczęście dobrze się skończyło i zerwaliśmy. Po tym zacząłem grać całymi dniami i tak do dziś nawet po 14dziennie, ale to pozwalało mi czymś się zająć, bo to blokuje u mnie natrętnie myśli. W licbazie zaczęło się wmawianie chorób( skończyłem biol-chem, więc ucząc się o roznych chorobach nie było trudno), i jakieś pół roku temu dostałem od dziewczyny kosza - i  wtedy się zaczęło- myśli że coś ze mną jest nie tak, że coś nie jest tak jak powinno i zaczęły się myśli typu homo/morderca/zboczeniec/pedo coś tego rodzaju https://www.nerwica.com/topic/19996-co-ze-mnaboje-sie-ze-jestem-pedofilemmordercapsychopata/

Z tego co widzę to mam co kilka lat wieksze "ataki" tego, teraz matura jeszcze bardziej zaostrzyła i nie wiem jak z tym walczyć, bo albo z tym wygram, albo koniec bo nie chce mi się już być ofiarą i walczyć w głowie z samym sobą, po prostu nie mamchce na to siły. Przeszłość z gimbazy ogranicza sposoby walki z myślami bo nie wierzę w siebie, czuje się jakbym był nic nie wartym gównem. Macie jakieś rady jak to chociaż do października przytłumić, bo potem studia powinny zająć mnie na tyle, że nie będę miał czasu na takie "glupoty", bo nastepnego ataku chyba nie przeżyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj gościu,

Zbyt mało podajesz informacji na temat tych myśli.Przykładowo,czy pojawiły się nagle z pewnej życiowej przyczyny,czy masz je od dłuższego czasu, czy się samookaleczasz itd.Przesądzanie o zaburzeniach obsesyjnych bez komponenty kompulsyjnej /myślę ale nie robię/jest nieuzasadnione.Wizyta u psychologa klinicznego/szpitalnego/ lub lekarza psychiatry pozwoli ustalić podłoże tych myśli i sposób leczenia.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, appendix napisał:

Witaj gościu,

Zbyt mało podajesz informacji na temat tych myśli.Przykładowo,czy pojawiły się nagle z pewnej życiowej przyczyny,czy masz je od dłuższego czasu, czy się samookaleczasz itd.Przesądzanie o zaburzeniach obsesyjnych bez komponenty kompulsyjnej /myślę ale nie robię/jest nieuzasadnione.Wizyta u psychologa klinicznego/szpitalnego/ lub lekarza psychiatry pozwoli ustalić podłoże tych myśli i sposób leczenia.

Pozdrawiam.

Zaburzenia kompulsywne również występują, zależnie od sytuacji, czasem od sprawdzenia 5 razy czy zakrecilem gaz w domu, obsesję patrzenie na innych facetów podczas walki z myślami o homo do nawet spoglądania w lusterko samochodowe po przejechaniu przez przejście dla pieszych...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Homik,pisałem do "gościa" z początku wątku.

Na Twoim miejscu odwiedziłbym psychologa /nie psychoteraputę-dlaczego ,potem może wyjaśnię/i zrobił testy na osobowość.Jesteś bardzo młody i sytuacje z Twojego życia raczej wskazują na postawy bierne,unikające i zależne.

Pozdrawiam.

 

 

Edytowane przez Gość
błąd gramatyczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Jestem nowa. W zasadzie nie wiem od czego zacząć, bo trochę się tego nazbierało, ale od czegoś trzeba zatem... Przypuszczam, że cierpię na nerwicę natręctw. Z objawami zmagam się od kilku lat, zaczęło się od przeczytania "Zbrodni i kary", to jest po zapoznaniu się ze wspomnianą lekturą wystąpiły u mnie natrętne myśli, że  zabijam mamę nożem. Im bardziej chciałam to ignorować, tym bardziej myśli wkradły się do mojej głowy. Za chwilę już wystąpiły myśli, że kogoś krzywdzę, że w kościele opowiadam bluźnierstwa z ambony, że spadam z mostu, ilekroć przechodziłam przezeń. Z czasem wystąpiło myślenie magiczne i oczywiście kompulsje. Na początku myślałam, że jestem potworem, że zrobię komuś krzywdę, chowałam w domu noże, aby uniknąć tragedii. W końcu poczytałam tu i ówdzie o zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych, sama się zdiagnozowałam i poniekąd trochę uspokoiłam. Po drodze zaliczyłam wizytę u psychiatry, który zalecił psychoterapię, której ostatecznie nie podjęłam. I tak sobie funkcjonowałam, z obsesjami i kompulsjami, wyszłam za mąż i wydawało się, że będzie lepiej. Niestety mój mąż ma również tego typu zaburzenie, w dodatku często się kłócimy, nawet walczymy. Oczywiście nie sprzyja to mojemu stanowi psychicznemu, myśli nasilają się i niestety są to myśli samobójcze.... W ubiegłym roku zaszłam w ciążę. Przyznam, że będąc w ciąży tak skupiłam się na dziecku, że obsesje praktycznie zaniknęły. Niestety po porodzie wszystko wróciło. Mam już dość tkwienia w tym stanie i planuję podjąć leczenie. Mam cudowne dziecko i dla niego chcę być zdrowa, uśmiechnięta i zadowolona. Napisałam tutaj, bo w sumie jest to swego rodzaju grupa wsparcia.:-):-):-) Jestem dobrej myśli i już trochę ten lęk oswoiłam, ale lepiej byłoby go się pozbyć więc do dzieła! Co mi poradzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. U mnie też zaczęło się od obsesji dotyczących skrzywdzenia kogoś. 

To że myśli mniej męczą, gdy coś nas pochłania też zauważyłam. Warto wykorzystywać wszystko co ułatwia ignorowanie i nieprzejmowanie się natrętnymi myślami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, phœnīx napisał:

Cześć. U mnie też zaczęło się od obsesji dotyczących skrzywdzenia kogoś. 

To że myśli mniej męczą, gdy coś nas pochłania też zauważyłam. Warto wykorzystywać wszystko co ułatwia ignorowanie i nieprzejmowanie się natrętnymi myślami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. I chyba w tym jest metoda, robić, co lubimy, czas wypełniać do ostatniej sekundy i wtedy lęk jest oswojony. Skoro ja tyle lat względnie funkcjonuję i jest mi nawet lepiej, to jeszcze nie jest tragicznie. Z drugiej strony pewności nie ma, czy za kolejne 10 lat mi się nie pogorszy. Dlatego poważnie myślę o terapii. Psychiatra, która zdiagnozowała u mnie ZOK/OCD była zdania, że lepiej iść na terapię niż od razu pakować się w leki psychotropowe. Ja nie chciałam też eksperymentować, bo planowałam dziecko. Doszłam do wniosku, że jak się nie kłócę z mężem, to mam świetną równowagę psychiczną i pozytywnie patrzę na rzeczywistość. Jak u Ciebie przebiega to zaburzenie? Jak długo to trwa? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem w stanie określić ile to trwa, bo początki pojawiły się już w dzieciństwie. Najpierw przebiegało to cyklicznie, były okresy spokoju i okresy nasilenia choroby. Od końca 2015 roku to się zmieniło i ciągle się z tym zmagam. Natrętne myśli na różne tematy, w zasadzie przerobiłam już większości tematów, o których wspomina się w literaturze dotyczącej OCD. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, phœnīx napisał:

Nie jestem w stanie określić ile to trwa, bo początki pojawiły się już w dzieciństwie. Najpierw przebiegało to cyklicznie, były okresy spokoju i okresy nasilenia choroby. Od końca 2015 roku to się zmieniło i ciągle się z tym zmagam. Natrętne myśli na różne tematy, w zasadzie przerobiłam już większości tematów, o których wspomina się w literaturze dotyczącej OCD. 

Miewasz komplusje?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jestem nowy. Mam pewien problem, jednak nie wiem czy jest to natręctwo a mianowicie w wieku 6-17 lat byłem notorycznie prześladowany psychicznie przez rówieśników za odstające uszy. Codzienne naśmiewanie, "bicie" po uszach to była norma. Teraz mam 18 lat i w moim przekonaniu straszny problem. Nie lubię przez to przebywać z ludźmi, nawiązywać z nimi kontaktu czy znajomości itp bo jestem w przekonaniu, że każdy patrzy na wygląd i w głębi duszy śmieje się z moich uszu. Doszło do tego, że od jakiegoś roku, każda osoba, która obok mnie przejdzie mam wrażenie, że się ze mnie śmieje, za prawie każdym razem odwracam się za siebie i zastanawiam się co o mnie pomyśleli. W szpitalu np. przechodzą dziewczyny, są już za mną i zaczynają się z czegoś śmiać, od razu myślę, że ze mnie! Ciężko to wytrzymać. Macie jakieś pomysły co to może być i jak z tym walczyć? Męczy mnie to okropnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Arus082 napisał:

Do tego mam taki problem... Hmm... Np. idę na spacer wyznaczoną ścieżką, mogę wrócić inną itp ale mam przekonanie, że jeżeli nie wrócę tą samą to coś mi się stanie itp. Ogólnie wracanie do punktu wyjścia. Nie wiem jak to dokładnie określić 

Witaj! Podzielam zdanie koleżanki, mianowicie Twoje objawy wskazują na natręctwo. W ZOK odczuwasz silny przymus robienia czegoś i chociaż wiesz, że to bez sensu, to wykonujesz daną czynność, aby zapobiec ewentualnemu nieszczęściu. Ja na przykład mam coś takiego, że jak się modlę, to nigdy modlitwy za zmarłych nie odmawiam na końcu, bo boję się, że przez to ktoś umrze. Miewałam wiele innych obsesji, ale kilka razy się tym myślom przeciwstawiłam i nic się nie zdarzyło. Jednak z tą modlitwą nie mogę. Czy oprócz wspomnianych myśli, miewasz jakieś inne, np. że kogoś krzywdzisz? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego mam taki problem... Hmm... Np. idę na spacer wyznaczoną ścieżką, mogę wrócić inną itp ale mam przekonanie, że jeżeli nie wrócę tą samą to coś mi się stanie itp. Ogólnie wracanie do punktu wyjścia. Nie wiem jak to dokładnie określić 

32 minuty temu, Mia Joy napisał:

Witaj! Podzielam zdanie koleżanki, mianowicie Twoje objawy wskazują na natręctwo. W ZOK odczuwasz silny przymus robienia czegoś i chociaż wiesz, że to bez sensu, to wykonujesz daną czynność, aby zapobiec ewentualnemu nieszczęściu. Ja na przykład mam coś takiego, że jak się modlę, to nigdy modlitwy za zmarłych nie odmawiam na końcu, bo boję się, że przez to ktoś umrze. Miewałam wiele innych obsesji, ale kilka razy się tym myślom przeciwstawiłam i nic się nie zdarzyło. Jednak z tą modlitwą nie mogę. Czy oprócz wspomnianych myśli, miewasz jakieś inne, np. że kogoś krzywdzisz? 

Ogólnie mam coś takiegoż żeby wróciło wszystko do tego samego stanu przed jakąś czynnością. Np. położę jakąś rzecz inne miejsce, to od razu mam silną chęć i myśli, żeby postawić tą rzecz w dawnym miejscu itp. Nie wiem dlaczego :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Arus082 napisał:

Do tego mam taki problem... Hmm... Np. idę na spacer wyznaczoną ścieżką, mogę wrócić inną itp ale mam przekonanie, że jeżeli nie wrócę tą samą to coś mi się stanie itp. Ogólnie wracanie do punktu wyjścia. Nie wiem jak to dokładnie określić 

Ogólnie mam coś takiegoż żeby wróciło wszystko do tego samego stanu przed jakąś czynnością. Np. położę jakąś rzecz inne miejsce, to od razu mam silną chęć i myśli, żeby postawić tą rzecz w dawnym miejscu itp. Nie wiem dlaczego :(

Istnieje prawdopodobieństwo, że borykasz się z natręctwami. Nerwicę tego typu charakteryzuje silny przymus robienia czegoś, sprawdzania, czy się coś zrobiło, ciągłego upewniania i np w moim przypadku obsesja symetrii. Dobrze byłoby to skonsultować ze specjalistą. Czy zauważyłeś, że gdy masz zajęty umysł, to te męczące myśli są mniej uporczywe?

Edytowane przez Mia Joy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×