Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

rucik1234, Ty się w ogóle nie leczysz farmakologicznie?

Nie chodzisz do psychiatry? Może czas zacząć.....bo gwarantuję ci, że już parę takich osób tu na forum było, które uważały, że nic się z nimi już zrobić nie da, ale dzięki sprzężonej pracy z psychologiem i braniu leków wyszły z tego i układają sobie życie.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rucik1234, Ty się w ogóle nie leczysz farmakologicznie?

Nie chodzisz do psychiatry? Może czas zacząć.....bo gwarantuję ci, że już parę takich osób tu na forum było, które uważały, że nic się z nimi już zrobić nie da, ale dzięki sprzężonej pracy z psychologiem i braniu leków wyszły z tego i układają sobie życie.......

 

Ok roku temu byłem u kilku psychiatrów, którym dokładnie i szczegółowo opowiadałem o swoich problemach z umysłem ale zachowywałem się przy nich na tyle normalnie i rozmawiałem na tyle trzeźwo i chyba inteligentnie, że każdy stwierdzał ze za bardzo nic mi nie jest i że terapia (na którą chodziłem kilka miesięcy wywalając grube pieniądze) mi pomoże. Nie pomogła. Jeden tylko (państwowy partacz) stwierdził, że mam osobowość schizotypową i przepisał mi cięzkie psychotropy na schzofrenie, a jak powiedziałem o tym innemu psychiatrze to powiedział, że dobrze, że nie zaczałem ich brać bo bym sobie całkiem zniszczył życie. Faszerowałbym się lekami, które (zdaniem kilku innych psychiatrów) zupełnie nie były mi potrzebne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też odwiedziłem wielu lekarzy, poznałem 'cudowne skutki uboczne " każdego z nowo proponowanych pigułek - takie małe a tak dużo potrafią wyrządzić krzywdy w pierwszych tygodniach ich zażywania,

i w końcu trafiłem na lekarza, który mi dał nowy lek - dość szybko poczułem się dobrze na koniec powiedział do mnie żegnam, szkoda że się mylił ale teraz pomomo ze cierpię żyję wprawdzie cichą nadzieją że znów będę zdrowy. Pracuję też nad zmianą swoich nawyków. Powiedziałem stop przeglądaniu różowych stron, jadam regularnie posiłki i wydaje mi się że z czasem będzie dobrze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam krótko. Takie życie to nie życie. To wegetacja. Ludzie przecież oprócz tych naszych problemów umysłowych jest na świecie jeszcze mnostwo innych PRAWDZIWYCH problemów, które dotyczą również ludzi zdrowych. Ja mam wiele problemów zupełnie nie mających nic wspólnego z moją nerwicą i przez nerwice dodatkowo nie jestem w stanie stawić im czoła. I gdzie tu jeszcze ma być miejsce na stawianie czoła samej nerwicy. Nabrać odwagi a jeśli nie to wspomóc i znieczulić się emocjonalnie alkoholem czy czymś i odjebać siebie samego. Najwidoczniej ludzią z problemami psychicznymi nie pisane jest bycie szcześliwym. Mam skrytą nadzieję, że to co teraz piszę nie jest do końca prawdą ale zdrowy rozsądek podowiada, że jest. W życi nikogo nie obchodzi, że ktoś ma nerwice czy depresje i jak ktoś nie jest w stanie podołać nawet prostym problemom bo oprócz nich ma problemy z własnym umysłem to nikogo nie obchodzi. Moim skromnym zdaniem powinno się przed samobójstem spróbować "na chama" normalnie żyć czyli lekceważyć swoje natręctwa, a jeżeli się nie uda to skończyć ze sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisząć "prawdziwych" miałem na myśli takich, które nie są tylko w nasych głowach lecz ogólnie na świecie i dotyczą również ludzi zdrowych. Nie tylko zdrowotne problemy mają ludzie na tym świecie a gdy do problemów nie zdrowotnych dochodzi jeszcze brak zdrowia to już znaczyna się robić naprawde ciężko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rucik1234 wiem wiem, że to miałeś na myśli;) często jest tak, że najpierw pojawiają się problemy zdrowotne natury ehm.. fizycznej, somatycznej czy jak tam wolisz, a później z tego wynika depresja. Gdyby mnie spotkała teraz jakaś "faktyczna" choroba to nie wiem co bym zrobiła. Zgon, chyba :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LUDZIE błagam nie oslabiajcie mnie co znaczy stwierdzenie :nie wiem czy to tylko mysli: gwarantuje tak jest . mam nn od 4 lat od tego czasu niked bylo dnia w kturyhm nie bylo by przy mnie moicvh ;;;przyjaciulek;; kazdy dzien to nieustanna walka meczarnia ciagly bul teraz jestem na poziomie natrectw i mysli bluznierczych bardzo mnie to boli ale nie dam sie i wszystkim polecam to samo oraz odsylam do lektury mn.psychopatologia a religia damiana janusa oraz wolni od obsesji F.DEWISA . POOLECAM RUWNIERZ MEDYTACJE CHRZESCIJANSKA POPRZEZ POWTARZANIE NP KAWALKA WOLNEJ MODLITWY LUB WCZYTYWANIE SIE W PISMO SWIETE nie chodzi mio o machinalne odklepywanie a powolna i pelna checi lekture mysle ze tej sily nawet nasza psycha nie pokona . JESTEM Z WAMI ,karzdy dzuien bez natrectw a przynajmniej bez dolowania sie to wasza wygrana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytałam dzis o koebiecie ,któa chorowała na depresje, leczyła sie psychiatrycznie i podpaliła samochód będac z z trójka dzieci w środku :/ ...

i jak tu wierzyć ,że to tylko mysli i nigdy nie zostana zrealizowane ...??? coraz bardziej sie boje :(

 

TEŻ MNIE TO PRZERAŻA ale rozmawiając ze swoim lekarzem na ten temat dowiedziałem się że ludzie chorzy na depresję, poprawnie zdjagnozowaną nie zrobią komuś krzywdy, zawsze łatwo jest zgonić na chorobę tragiczne wydarzenie, depresja byłą obok faktów które doprowadziły kobietę do tak tragicznego posunięcia. Czy morderca choruje na depresję i dlatego zabija? NIe sądze on się nawet nie boi gdy to robi. Jest wiele czyników które wpływają na to że ktoś popełnia samobójstwo lub komuś zrobi krzywdę, najłatwiej jest napisać depresja, ale nikt tak naprawdę nie zna zycia danej osoby która popełnia czyn. Depresja może być jednym z 10 czynników które wpływają na błędną ocenę sytuacji ale nie głównym czynnikiem. Także doniesień prasowych nie traktował bym pod tym względem dosłownie, i nie roztrząsał bym się nad tym. Jeśłi ktoś ci powie że umarł człowiek a przedtem cierpiał z powodu bólu głowy, czy to znaczy że ty też umrzesz gdy zaboli cię głowa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem , wiem ... ale to jest przerażające. niestety zawsze "zatrzymuje sie" obok takich spraw i za dużo myśle na ten temat ... może gdybym sama nie miała podobnych mysli?? :/ ale boje sie tego ,że w pewnym momencie strace kontrole nad myslami i wprowadze je w czyn, ale chyba nie ja sama i mimo ,że kilku lekarzy zdiagnozowało u mnie depresje i nerwice natręctw to ja mam obawy ,że moze ja będe kolejna albo pierwsza ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem , wiem ... ale to jest przerażające. niestety zawsze "zatrzymuje sie" obok takich spraw i za dużo myśle na ten temat ... może gdybym sama nie miała podobnych mysli?? :/ ale boje sie tego ,że w pewnym momencie strace kontrole nad myslami i wprowadze je w czyn, ale chyba nie ja sama i mimo ,że kilku lekarzy zdiagnozowało u mnie depresje i nerwice natręctw to ja mam obawy ,że moze ja będe kolejna albo pierwsza ...

 

dokładnie tak samo myślałem, że to się w końcu stanie szczególnie jak słyszałem że ktoś kto miał problemy psychiczne i leczył się psychiatrycznie zrobił komuś krzywdę zaraz widziałem tam siebie, zawsze miałem wyobrażenie że tylko ja tak mam że nikt inny nie przeżywa tego co ja. Opiszę ci doświadczenie z autopsji : byłem z kumplem i byliśmy gdzieś tam sami szliśmy ja za nim i nie wiem czemu nagle zaczęły mi wchodzić do głowy wyoobrażenia że mu coś zrobię, ogarniało mnie w tedy takie poczucie nienaturalności, lęk że to się stanie, nawet że to jest rodzaj opętania i zrobię to, ciekawe że to miało zawsze charakter napadowy, pojawiało się nagle jak napad lęku, potem gdy to mijało samoistnie będź odwracałem jakoś uwagę to czułem się kiepsko ogarniało mnie poczucie rozpaczy z powodu takich myśli a nst coś na kształt depresji, gdy już minęło , to czułem się jak by to był sen jak by tego nie było a później przypływ złości, jak ktoś się do mnie odezwał to miałem na niego oczhotę nawrzeszczeć, powiedzieć coś tak żeby mu w pięty weszło a potem znó kac moralny poczucie bezsilności itd.

 

Jak często ci to dokucza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lecze nawrót od 10 miesiecy.ogólnie choruje od 4 lat. poczatkowo była depresja i nerwica lękowa. odkad miałam nawrót dodatkowo do depresji przypelętała sie nerwica natręctw ale tylko natrętne mysli, nie mam natręctw czynnosci. Może dlatego myśle ,że to jakaś schiza :/ dokucza mi bardzo często. Są dni ,że własciwie cały czas mam te chore mysli, w stosunku do róznych osób , rózne wyobraznia. Albo popełniam samobójstwo albo robie coś komuś. Biore leki( anafranil) ale pomagaja średnio.anafranil jest którymś z kolei lekiem, wczesniejsze były nietrafione. jedynym lekiem który mi pomógł był seroxat, zazywany przeze mnie przez okres 2,5 roku, ale niestety przestał działać. chodze równiez na psychoterapie. naszczeście od około miesiaca zaczełam czuć sie lepiej bo wczesniej było cały czas źle. nie mniej jednak mam złe dni nadal :/ .. ale cóż trzeba zyć ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem tutaj jakiś czas temu o mojej obsesji związanej z pedofilią. Wtedy napisałem, że lekarz zdiagnozował u mnie myśli schizofreniczne. Byłe też u drugiego lekarza, który podejrzewa, że to nerwicowe i jeszcze jednego, który myśli tak samo. Czy myślicie, że powinienem im zaufać, czy martwić się, że mam schizofrenię, bo mój poprzedni lekarz uparł się przy takiej diagnozie i nie chciał jej zmienić? Przepisywał mi Rispolept. Nowy lekarz poradził mi abym go odstawił. Czy myślicie, że tak powinienem zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale to ,że lek jest na schizofrenie nie musi oznaczać ,że ją masz. ja też miałam proponowany rispolept ale ze wzgledu ,że źle tolerowane neuroleptyki (miałam objawy pozapiramidowe) to go nie brałam. w nericach też przepisuje sie takie leki. ja byłam u 4 lekarzy i kązdy zgodnie powiedział ,że nie mam schozfrenii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po leku miałem straszne uczucie wewnętrznej pustki. Niby przestałem myśleć o pedofilii ale za to czułem się nadal strasznie psychicznie. Tylko wcześniej przynajmniej wiedziałem od czego to a teraz takie uczucie kompletnego bezsensu i wielka pustka. Do tego pogorszył mi się wzrok i cały czas chodziłem taki zaspany i otumaniony. Wydaje mi się że to były skutki uboczne leku. Oprócz Rispoleptu pije też Zolaxę i ParoMerck i te leki nowy lekarz kazał mi zostawić. Tak naprawdę to nie wiem który z nich pomógł mi na myśli.

A poprzedni lekarz to powiedział mi wprost że podejrzewa u mnie schizofrenię. Lekarz u którego byłem wczoraj kategorycznie to wykluczył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem , wiem ... ale to jest przerażające. niestety zawsze "zatrzymuje sie" obok takich spraw i za dużo myśle na ten temat ... może gdybym sama nie miała podobnych mysli?? :/ ale boje sie tego ,że w pewnym momencie strace kontrole nad myslami i wprowadze je w czyn, ale chyba nie ja sama i mimo ,że kilku lekarzy zdiagnozowało u mnie depresje i nerwice natręctw to ja mam obawy ,że moze ja będe kolejna albo pierwsza ...

 

Ja mam dokładnie to samo. Jestem w rozsypce, ale mam nadzieję, że się jakoś pozbieram. Tobie też tego życzę. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coś wam powiem .. wczoraj pokłociłam sie pierwszy raz powaznie po ślubie(od ślibu minał miesiac) z moim michałem, miałam tylko odrobine racji, a rzucałam sie jak wsza, krzyczałam darłam sie,wyzywałam, ja jestem nerwowa, ale siebie nie poznaje wczoraj, odrazu milion mysli na minute w tym samobójcze ejjjj to sie robi chore, ja siebie nie poznaje!!! takich akcji nie było, najgorsze jest to ,ze wiedziałam,że przesadzam a ani troche sie sfolgowałam, jak to wytłumaczyć ?? :/ boje sie ,ze w takich momentach jak ten ja coś wywine .. wczoraj mało brakowało, naprawde zaczynam sie zachowywac jak wariatka, zupełnie nie panuje nad emocjami,agresją .. dzisiaj chodze przygnebiona i przepraszam michała ...jestem tym wszystkim zmęczona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam do was pytanie. A szczególnie do tych bardziej doświadczonych i tych którzy sami radzą sobie z nerwicą. W jaki sposób odróżniacie natrętne myśli od zwykłych? Czy to są zawsze te, przy których pojawia się lęk?

Ostatnio zrobiła mi się nerwica natręctw na temat spowiedzi. Nachodzą mnie myśli,że mam grzech ciężki i nie mogę rzystąpić do komunii, natomiast jestem pewna,że wszystko poiedziałam na spowiedzi jak należy to wtedy pojawiają się myśli,że moze czegoś nie powiedziałaś jeszcze,może źle powiedziałaś i,że muszę powtórzyć wszystko jeszcze raz. Nie wiem czy to nerwica czy jakiś wewnętrzny nakaz. Przecież wszystko już powiedziałam jak nalezy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do spowiedzi to musisz wiedzieć że skoro się wyspowiadałeś i nic nie zataiłaś świadomie i i umyślnie to taka spwoiedź jest jak najbardziej ważna i spokojnie możesz przystąpić do komunii, a jeśli coś ci się przypomni tuż po spowiedzi a przed komunią że poprostu zapomniałaś się z tego wyspowiadać to nic nadal możesz przyjąć komunię, tyle że przy następnej postaraj się pamiętać by o tym co zapomniałaś powiedzieć i tyle, nic nie bój wszystko jest ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cały czas sobie to powtarzam. Ja nie zapomniałam niczego powiedzieć ale męczy mnie nadal grzechy z których się już spowiadałam i coś mi każe jeszcze raz je powiedzieć. Nie chce ich już mówić bo mówiłam nie raz i wydaję mi się,że powiedziałam już wszystko. Wtedy dochodzą myśli,że spowiadałam się z nim na raty itd. ale jak się miałam spowiadać skoro ich nie pamietałam? Mówiłam na następnej lub na kolejnej po tym jak mi się to przypomniało. Ale i tak nie zaznaje spokoju. Pójdę do spowiedzi i wychodzi na to,że znów będę musiała powiedzieć coś odnośnie jednego grzechu to już będzie 3 taka spowiedź..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to o czym piszesz to typowy objaw natręctw natomiast przymus powtarzania tych samych grzechów jakoby był pomocny to kompulsja.

Jestem na psychoterapii behawioralno poznawczej i mam podobne czasem jazdy, wiec z psychologicznego punktu widzenia powtarzanie nawet 100 razy tych samych grzechów nie uchroni cie od myśli ze coś znów źle powiedziałaś.

Pamiętaj jedno - spowiedź to tylko taka namacalna dla nas ludzi czynność, nie zapominaj ze Bóg zna twoje myśli i intencje i Jemu nie musisz powtarzać tego samego, to nie zaklęcie ze jak źle wypowiesz to się nie sprawdzi. Poza tym w spowiedzi jest jeszcze taka regułka ... " więcej grzechów nie pamiętam za wszystkie serdecznie żałuje" wiec twoje obawy są absolutnie bezpodstawne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×