Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa myśli...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Od tego momentu jak zacząłem czytać posty na tym forum przypomniało mi się coś. Jeszcze przed tym jak rozpoczeła mi się nerwica podczas sytuacji intymnych(podniecenia)gdy napięcie seksualne było na tyle duże że je rozładowywałem sam lub podczas zblizenia z moją dziewczyna czasem pojawiały mi się w głowie osoby z mojej rodziny(to było najgorsze), przypadkowo napotkani ludzie, dzieci (to też było najgorsze), jacyś dorosli, ktoś z moich znajomych.Gdy pojawiały mi się te myśli zawsze sie spinałem i próbowałem aby te myśli odeszły.Był zgrzyt i zadawałem sobie pytanie czemu takie mysli w takich sytuacjach mi sie pojawiały. Powiedzcie czemu to wkradalo mi sie do głowy.

 

Jeszcze jedna mysl mnie dręczy. Kiedyś w każde wakacje byłem u mojej babci na wsi. Wtedy miałem około 16 lat.Często się masturbowałem. Sąsiedzi mieli córkę o 2 lata ode mnie młodszą. Było gorąco a ona była ubrana w jakąs spódnice, spojrzałem sie na nią i jej prześwitywała bielizna. podnieciłem i tez to zrobiłem.

Teraz mnie to dręczy tak że nie wiem, mam wielkie poczucie winy, nachodzą mnie jakieś czarne myśli, żałuję tego. Czuję się strasznie. teraz mam 20 lat a ona 18

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JA znowu do psychiatry bałam się iść- jakoś sama specyfika tego zawodu mnie przeraża. Polecam jedynie psychoterapeutę, anie psychologa i to od razu.... Ja jak pisałam od dzieciństwa miałam jakieś natręctwa ale to co teraz było to poprostu żyć się nie chciało. Przerażenie samą sobą i tymi myślami. To tak niestety jest, że to się nawarstwia i coraz bardziej daje do wiwatu. Psychoterapia właśnie dlatego jest długa, bo jak się wiele rzeczy nawarstwi to, żeby to wypowiedzieć i dojść do rzeczy które już się zapomiało bądz myślało, że nie są ważne potrzeba czasu... Do dziewczyny która pisała o myślach zabicia kogoś - to właśnie oznaki nerwicy- bardziej tegoś, że coś w tobie mocno siedzi idz do psychoterapeuty, bo myśli odwracają Twoją uwagę tylko. Olej je i poprostu zacznij rozmawiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, z checia podzielilabym sie z kims moja historia zwiazana z nerwica. Wiem ze ktos chorujacy na to samo lepiej mnie zrozumie, wiec fajnie by bylo jakby ktos z nn skontaktowal sie ze mna. Podam swoj emai a jezeli ktos napisze mozemy wymienic sie numerami gdzyz wydaje mi sie ze taka komunikacja bedzie latwiejsza. Moj email; ritaannewp.pl@wp.pl

 

-- 08 sty 2014, 18:38 --

 

lub email ritaanne@wp.pl najlepiej odezwac sie na oba adresy;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzess...

Rozumiem, że Ci ciężko. Ja o swojej nerwicy nie powiedziałam nikomu. Mamie nie powiem, bo to częściowo przez nią a poza tym nie czuję takiej potrzeby. Ja jedynie powiedziałam mężowi, że do psychoterapeuty chodzę, bo musiałam powiedzieć po co mi samochód. Tak szczerze mówiąć to Chodzi o to, że nerwica chce Ci dowalić, ja przez swoje myśli nie jadłam i wymiotowałam przez dwa tygodnie i wyczerpałam swój organizm no i też ogólny stan depresyjny i poczucie winy. Gdy dowiedziałam się, że to nerwica to mi jakoś lżej było z tym, że te myśli to nie ja tylko choroba.Teraz gdy coś pomyślę to tego nie przeżywam (nie biorę tego jako moje myśli). Mi też pomogło np. napisanie na tym forum. JAkoś na jakiś czas jakby to ze mnie zeszło. Dlatego radzę Ci pisać.....taka spowiedz Cię oczyści, z resztą o to też chodzi w psychoterapii. Dlatego pisz jak będziesz tylko miał okazję.

 

-- 09 sty 2014, 10:44 --

 

Dzess

propo tych obrazów innych ludzi podczas stosunku.... to to jest właśnie nerwica.... Czasem jest to siedząća w głowie piosenka, czasem obrazy ludzi...czasem czyjeś słowa... O to chodzi właśnie, niby relaksująca chwila, ąż tu nagle coś co Cię dołuje. JA naprzykład podczas seksu miałam ogromną chęć się rozpłakać, nie wiem dlaczego. Wydaje mi się, że nie powinieneś wszystkiego przypisywać swojej seksualności. Coś w Tobie siedzi i się nawarstwiło ale to wiele różnych rzeczy. Najlepiej by było u psychoterapeuty to rozwiążać. Nerwica ma wiele objawów, u Ciebie są akurat takie, moje też są okropne-możesz mi wierzyć. Chodzi o to, żeby te myśli akurat Ciebie mogły zaboleć, alkurat to czego byś nigdy nie zrobił...

 

-- 09 sty 2014, 10:55 --

 

DzeSss, doskonale Cię rozumiem. Czytając Twój post mam wrażenie, że sam go napisałem. Zresztą tu: obrzydliwe-natr-ctwa-my-li-t46485.html opisałem swój problem. Prawda, że podobny?

 

Kilka tygodni było spokoju, większego bądź mniejszego, a teraz znów wszystko wróciło. Niemal cała końcówka grudnia to udręka z dwoma myślami.

 

1) Jestem pedofilem

2) Nie kocham swojej dziewczyny

 

Wreszcie nie wytrzymałem i powiedziałem swojej dziewczynie, że znów mnie to wszystko męczy. Oczywiście NN tym samym wygrała, bo sprawiła, że mojej dziewczynie było smutno i źle. Mnie zresztą też. No, ale jakoś udało się załagodzić sytuację, ja przekonywałem, że ją kocham i zawsze już będę kochał i że po prostu trzeba to wyleczyć.

 

Spokój był przez kilka godzin. Później znów się zaczęło, ale tym razem tylko związane z punktem 1. Przypomniała mi się sytuacja z przeszłości, gdy będąc dziećmi, wspólnie z moją kuzynką wpadliśmy na genialny pomysł zabawy w "rozebranie się". Całą sytuację pamiętam jak przez mgłę, ale pamiętam, że tylko ona zdążyła to zrobić i to też nie całkiem, do naga, bo był strach przed rodzicami itd. Ja miałem może z 11 lat, ona miała z 5 albo 6. Pamiętam, że później jeszcze kilka razy chciałem coś podobnego zaproponować (wiek dojrzewania naprawdę charakteryzuje się najróżniejszymi pomysłami), ale nigdy już nic więcej nie wyszło. Kiedyś też, trafiłem kilka razy na zdjęcia związane z dziećmi, wiadomo jakie, ale to było wszystko kiedy seks był dla mnie tabu i dopiero wkraczałem w tę sferę i interesowało mnie dosłownie wszystko, tym bardziej, że sam byłem dzieckiem (15-16 lat). Ale oczywiście w mojej głowie weszło i teraz mnie to wszystko terroryzuje. Tak naprawdę sam nie wiem co, bo przecież pod żadną pedofilię nie można tego podstawić. Bardziej tu chodzi o to, że o tych wszystkich świństwach MUSZĘ powiedzieć swojej dziewczynie. Bo NN mi każe i już. Mam z niej zrobić swój pieprzony konfesjonał i opowiedzieć jej o tej kuzynce i o tych zdjęciach. A przecież to bez sensu, bo ona mimo, że będzie się starać to na pewno tego nie zrozumie, a jak zrozumie to uzna to za jakieś poważne problemy, a to przecież zwykłe bzdury. Nikogo nie zgwałciłem, nie skrzywdziłem, brzydzę się pedofilią, kazirodztwem i wszystkimi tym podobnymi rzeczami.

 

Niech ktoś pomoże. Do lekarza obecnie iść nie mogę, bo po prostu mnie nie stać. W końcu pójdę, ale pomocy potrzebuje już teraz. To siedzi mi gdzieś na klatce piersiowej i dusi.

 

 

 

 

Nikogo nie zgwałciłem, nie skrzywdziłem, brzydzę się pedofilią, kazirodztwem i wszystkimi tym podobnymi rzeczami. I właśnie o to chodzi, nerwica Cię nakręca na to czego byś nigdy nie zrobił i nie zrobisz. Moim zdaniem skoro nie możesz do lekarza( choć ja polecam psychoterapeutę) to poprostu pisz, żeby z siebie to wyrzucić. Właśnie nerwica Ci karze powiedzieć dziewczynie (choć tego nie zrobisz), a Ty przemyślasz scenariusz rozmowy i boisz się na samą myśl- tak? JA na przykład też bym chciała coś powiedzieć mężowi, ale taka szczera rozmowa mnie przeraża np. powiedzieć mu, że się boję, że mnie zdradzi. Co do tych rozbieranek to każdy z nach chyba miał taką przygodę, ja się całowałam z kolegą - i co z tego. To była ciekawość....gorsze, gdy w domu panuje jakieś tabu związane z seksualnośćią wtedy w umyśle dziecka może powstać zły obraz i można czuć się winnym i złym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też miałam natręctwa przez pewna tragedie która przydazyla się mi i mojej rodzinie i chodziłam do psychologa, wylądowałam tez u psychiatry i brałam leki i znalazłam prace i już myślałam ze wrócę do normalnego życia i tak było przez jakiś czas a teraz czuje ze wszystko wraca do tego wydaje mi się ze mam nerwice... :(. Ja to chyba z tego nie wyjdę nigdy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-- 08 sty 2014, 18:38 --

 

lub email ritaanne@wp.pl najlepiej odezwac sie na oba adresy;)

 

Napisałem do Ciebie na oba adresy i po chwili otrzymałem taką wiadomość:

 

"The error that the other server returned was:

550 "ritaanne@wp.pl": Podane konto nie istnieje / No mailbox here by that name (#5.1.1)"

 

Jeżeli z jakiegoś powodu nie otrzymasz maila to ewentualnie napisz do mnie PW przez forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie

Również cierpię na nerwicę natręctw,mam 21 lat,choruje na to ok 10 lat ale dopiero rok temu stało się to bardziej uciążliwe dla mnie i od września leczę się u dobrego psychiatry.Zaczęło się od natrętnych czynności,mycia rąk i wyliczanek (czasy gimnazjum) a teraz doszły do tego natrętne myśli,z którymi się kompletnie nie zgadzam. Sporo przeszłam w życiu mimo młodego wieku,straciłam tatę,ciężka sytuacja w rodzinie i problem z pewną osobą w szkole,która uprzykrzała mi życie. Psychiatra zalecił mi ignorowanie tych myśli , jednak gdy je ignoruje to potem mam wyrzuty sumienia. Popaprana choroba... :( Na początku brałam asertin, najpierw połowa 25 mg,potem 50 mg i 100 mg jedak źle go tolerowałam,następnie cital który powodował u mnie rewolucje żołądkową a obecnie biorę xetanor od tygodnia i także rewolucje żołądkowe ale stwierdziłam,że lepiej mieć rewolucje żołądkowe niż tez natręctwa. Są dni lepsze i gorsze, na natrętne myśli pomaga mi słowo "kupa" :D Z początku ten pomysł pozbycia się myśli był dla mnie śmieszny ale naprawdę pomaga,jak przychodzi głupia myśl to mówcie sobie w myślach te słowo. Może i wam to pomoże. Znajdźcie sobie motto i postawcie jakiś cel,nie pozwólcie żeby taka głupia nerwica zepsuła wam tak krótkie życie! Trzymajcie się :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica jest najstraszniejszym, najbardziej potwornym i najbardziej traumatycznym doświadczeniem jakie mnie w moim życiu spotkało.

Mówi się powszechnie o akceptacji jednak tę odniósłbym do uczuć, emocji itp. nie akceptując jednak choroby.

Powiem więcej: trzeba wypowiedzieć zdecydowaną walkę nerwicy i doprowadzić do wyrzucenia jej ze swojego życia.

Mam świadomość, że jest to trudne, ale to jedyny sposób na wyjście z tej choroby i życie w wolności.

Wszelka akceptacja choroby, godzenie się z nią, pozwolenie jej na bycie w nas, prowadzi do pogłębienia objawów!

 

-- 15 sty 2014, 17:02 --

 

Fakt, nerwica to strasznie Głupia choroba, która niszczy życie i doprowadza człowieka do strasznego stanu. Stąd trzeba koniecznie się jej przeciwstawiać, cierpliwie dzień po dniu, wyrzucać ją z życia. Pomoże na krótko, wróci za kilka dni, znowu wyrzucać i tak do skutku, aż odejdzie całkiem. Mi bardzo pomaga moja wiara. Staram się ją przeżywać bardzo osobiście. Wiara może pomóc człowiekowi w walce z tą straszną dolegliwością.

 

Pozdrawiam wszystkie osoby zmagając się z nerwicą, depresją i innymi zaburzeniami emocji!

Nie jesteście sami, tak, jak i ja nie jestem sam w tej walce o prawdziwe życie i lepszą przyszłość, o życie wolne od lęku...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rasputia,

Ale uczęszczasz na psychoterapię? Ja jestem w podobnym wieku i historia prawie identyczna, ale leków nie biorę. Psychoterapia mi bardzo pomogła, a chodzę od października. Jeśli chcesz więcej wiedzieć na temat psychoterapii to pisz. lub ktokolwiek kto nie jest przekonany czy warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej. Tak się składa, że teraz w styczniu mija rok od kiedy zaatakowała mnie po raz pierwszy nerwica, objawiająca się głównie natrętnymi myślami. Choroba, której się postawiłam (w czym zdecydowanie pomogły mi też leki) dzisiaj jest w stanie uśpienia, tak czuję, wiem, że nie jestem od niej całkowicie uwolniona. Na różnych forach czytałam o różnych odmianach nerwic, kładąc nacisk na natrętne myśli, ale nigdzie nie spotkałam się z takim przypadkiem jak mój. może dlatego tak ciężko mi zrozumieć dlaczego właśnie mnie to dotknęło. z racji tego, że od sierpnia przebywam za granicą nie mam jak korzystać z psychoterapii, korzystam tylko z leków ( Anafranil SR75). Pomogły i chyba pomagają nadal, ale wiem, że potrzebuje rozmowy z lekarzem. Piszę tu głównie po to, by podzielić się z Wami tym, co mnie spotkało... chciałabym napisać więcej, ale się na razie boję, nigdy nie udzielałam się na żadnych forach i wolę powoli zaznajomić się z taka formą rozmowy... czekam na jakiekolwiek odpowiedzi i obiecuję, że jeszcze się odezwę. może znajdzie się ktoś, kto cierpi na coś podobnego. :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej!

 

Mam 36 lat. Choruję na nerwicę natręctw, a ponadto mam jeszcze osobowość schizoidalną. Moje natręctwa oscylują wokół zanieczyszczeń {najbardziej pestycydy, azbest itp.; w mniejszym stopniu skażenia pochodzenia naturalnego - bakterie, pleśń}. Z tym, że nie obawiam się raczej zatruć ostrych, spowodowanych jednorazowym zażyciem dużej ilości jakiejś tam trucizny. Boję się raczej tego, że codziennie wchłaniam drobne ilości trucizn, których ilość kumuluje się w organizmie, doprowadzając po długich latach do jego choroby i przedwczesnej śmierci. Zamartwiam się, że na moich butach znajdują się jakieś zanieczyszczenia, a ja dotykając ich w czasie wiązania brudzę sobie nimi ręce itd. Nerwicę miałem chyba już jako dziecko, ale jej rozmiary zwielokrotniły się w roku 2000, kiedy to zostałem powołany do wojska. Potem było już tylko gorzej: wielogodzinne mysie rąk. Podjąłem psychoterapię, którą musiałem przerwać. Pomogła mi ona do pewnego stopnia, ale nie wyleczyłem się całkowicie. Dziś jest o wiele lepiej, ale nie doskonale. Nadal myję ręce dłużej niż inni ludzie. Bardzo doskwiera mi może nie tyle lęk, co raczej gigantyczne poczucie winy związane z myślami o tym, ze mogę mieć coś śmiercionośnego na ciele, ubraniach lub na przedmiotach, których używam, ze dodatkowo mogę skazić rodzinę. Wszystko to jest potwornie męczące i powoduje ograniczenia w życiu [rezygnacja z wielu przejawów aktywności życiowej]. Jestem już na takim etapie rozwoju, że myślę aby po prostu zlekceważyć natrętne myśli i związane z nimi czynności [skutek terapii, a potem autoterapii], ale jednak to poczucie winy mnie gnębi. Chcę w końcu z tym jednak skończyć, bo jest to bardzo uciążliwe. Staram się sobie tłumaczyć, że nawet jeśli mam na sobie odrobinę zanieczyszczeń to przecież taki jest "urok życia", nie można wszystkiego uniknąć. trzeba to lekceważyć, a o higienę dbać w racjonalny sposób.

To tyle ode mnie. Pozdrawiam!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rasputia,

Ale uczęszczasz na psychoterapię? Ja jestem w podobnym wieku i historia prawie identyczna, ale leków nie biorę. Psychoterapia mi bardzo pomogła, a chodzę od października. Jeśli chcesz więcej wiedzieć na temat psychoterapii to pisz. lub ktokolwiek kto nie jest przekonany czy warto.

Nie uczęszczam ale zapisałam się na koniec lutego u mojego psychiatry/psychoterapeuty. Ile czasu już chorujesz na NN ? jeżeli to nie tajemnica... :) Jestem osobą bardzo wrażliwą, ciężko znoszę krytykę, miałam ciężką sytuacje,przez okres szkolny ciągle uważałam,że jestem brzydka,miałam niską samoocenę. Dziś mimo,że mam kochanego chłopaka ciągle męczą mnie natrętne myśli z którymi się nie zgadzam,czynności natrętne typu sprawdzanie kurka od gazu czy mycie rąk są do zniesienia ale natrętne myśli psują mi humor,wiem,że są nieprawdziwe i są sprzeczne z moim charakterem ale jak sobie z nimi radzić? Masz/macie jakieś sposoby? Mój psychiatra kazał mi nie zwracać na nie uwagi ale jak nie zwracam na nich uwagi to wtedy męczą mnie wyrzuty sumienia i tak w kółko. Ciągle te same głupie myśli. I jeszcze jedne pytanie jak przebiegła u ciebie psychoterapia i czy pomogła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rasputia ja tez jak bylam mlodsza zwasze przed pojsciem spac sprawdzalam czy sa kurki zakrecone czy drzwi i okna sa pozamykane albo czy woda nie cieknie z kranu ale tamte objawy sa nieporownywalne z tym co teraz sie ze mna dziejje. Tak jak Ty mam natretne myi ktorych nie umiem zlekcewazyc boje sie ze komus przeze mnie sie cos stanie. powtarzam czynnosci po kilkanascie razy itp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do Geddes: Też mnie męczą takie myśli,że jestem zła i tym podobne. Zwierzyłam się chłopakowi,pomaga mi,mama także... Miewasz może wyliczanki typu "jak powiem tak i tak to nikomu za bliskich nic się nie stanie " ? Myślę,że te wszystkie głupie myśli biorą się z tego,że jesteśmy wrażliwe i dlatego te myśli ciągłe nas atakują bo widzą,że jesteśmy słabe. Ja jednak zamierzam walczyć i tobie także życzę dużo sił w walce :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje za wasze wsparcie. Najgorsze jest to ze ja nie potrafie sobie powiedziec ze przeciez nic sie nikomu nie stanie tak strasznie sie o innych boje ze musze powtarzac. Niestety nie mam juz takiej sily jak na poczatku moze to dlatego ze pomimo brania lekow moj stan sie nie zmienia. Bardzo potzrebuje rozmow z ludzmi ktorzy mnie w jakims stopniu rozumieja. Wiem ze wy napewno dobrze rozumiecie jaka meke przechodze przez ta chorobe bo macie to samo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

geddes[/b,

Im bardziej będziesz żyć swoim życiem a im mniej będziesz myśleć o rodzinie,tym łatwiej Twoje natręctwa będą ustępować,postaraj się w zdrowy sposób dystansować od rodziny,nie myśl o nich,nie bierz odpowiedzialności za nich na siebie,nie wiń się za natręctwa,ale szukaj jakiegos pola,w którym mogłabyś realizować swoje życie,swoje pasje,gdy wypełnisz nimi swój umysł i czas,wtedy będzie mniej miejsca na natręctwa i zaczniesz odzyskiwać wolność i zdrowie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

warrior11 naprawde wiele razy probowalam przerwac te mysli ale nie idzie. Ciezko znalezc mi jakas pasje bo praktycznie cokolwiek robie to musze przez te mysli o smierci innych powtarzac ta czynnosc. Lubilam czytac ale czytanie po kilka razy tych samych wersow jest uciazliwa. Nawet mam problem zeby sama ukroic sobie kanapke bo musze wiele razy powtarzac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

geddes: Anafranil biorę od czerwca tamtego roku, na początku były uciążliwe skutki uboczne i tak naprawdę trwały do listopada, teraz już prawie nic z nich nie zostało. To podobno bardzo dobry lek, którego jednak ciężko odstawić, tak słyszałam.

 

DzeSss: moje natrętne myśli dotyczą właśnie pedofilii. z tym, że ja jestem kobietą (23 lata) i mój chłopak o wszystkim wie. postaram się jutro napisać więcej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×