Skocz do zawartości
Nerwica.com

gdyby alkohol mógł się przedstawić?:(


Gość smutna48

Rekomendowane odpowiedzi

rzyznać muszę, że byłem i jestem złodziejem w najgorszym - po ludzku sądząc - wydaniu. Kradnę rodzinie najlepszych ojców i synów. Kościołowi najwierniejsze dzieci. OjczyĽnie najzdolniejszych obywateli. Szkole i nauce najtęższe umysły. Rodzinie ludzkiej najpierwsze jednostki. A jednak cieszę się dotąd wolnością i mianem najlepszego dobroczyńcy ludzkości, przyjaciela człowieka, towarzysza jego radości i smutków.

Ja jestem na świecie największym gangsterem i przywódcą mafii, która codziennie uśmierca miliony, zabierając im wszystko. Włamuję się do kieszeni, domów, serc i rodzin. Tylko ja znam klucze do wszystkich zamków, skarbnic i kas.

Mój gang nie boi się szubienicy, bo mam w swoim gronie przedstawicieli wszystkich warstw społecznych, nie wyłączając sprawujących władzę i wymierzających sprawiedliwość.

Jestem panem, monarchą, władcą. Mnie służą rządy, stawiając na czołowym miejscu w czasie bankietów i przyjęć. W mojej obecności decyduje się o losach świata, życiu i śmierci, ubija interesy... Moje zdanie w każdej sprawie jest ostateczne. Przy mnie ludzie bawią się, tańczą, płaczą, umierają.

Walą się trony jeden po drugim, kurczą imperia, upadają rządy, tylko moje imperium nie kurczy się i nie upada, choć niesie zagładę. Niszczę wszystko i wszystkich. Piękne dzieci, wspaniałą młodzież przemieniam w zbrodniarzy. Zapełniam nimi szpitale i zakłady poprawcze. Bogatych zamieniam w nędzarzy. Zdrowych w chorych. Mądrych w głupich. Kołyski w trumny. Miasta w cmentarze...

 

Któż mnie nie doświadczył? Któż mnie nie zna? I to dziecko mego przyjaciela pijaka. I ta poniewierana żona. Znają mnie dobrze kapłani, załamując ręce nad owocami wieloletniej pracy. Znają mnie izby wytrzeĽwień, sądy, więzienia, ale też i szkoły, dyskoteki.

Teraz nie muszę się już chyba dłużej przedstawiać? Mam nadzieję, że i wy nie zrazicie się do mnie i tylko u mnie szukać będziecie mocy, szczęścia, tak jak szukają miliony. Że i was nie zabraknie w mojej armii, z którą od lat zdobywam ... piekło !

 

ostatni raz mój partner zrobił mi coś takiego :( pora zakończyć ten rozdział :(

 

pojechał wczoraj niby na fuche

wrócił pod dom stał z kolegami w głośno się zachowywał. Potem wrócił ale nie na górę poszedł do piwnicy zasnłą tam. Widziała go moja matka siedział narąbany wrócił o 3 w nocy. rano otworzył sobie piwo i zaczęła się kłótnia między nami, że ja niby go jak gówniarza traktuje że jemu wolno i już! matka moja wparowała słysząc tą awanturę tego jak się w takiej chwili czuje i co chyba nie muszę opisywać powiedzieli sobie kilka słów ogólnie jest co raz bardziej na pieńku nic lepiej. skad brac siły żeby coś z tym zrobić? i co ... nie mam siły pół nocy spałam pół nie. rano ta awantura, mam dosyć on się zachwuje jak 15 latek który nie ma rodziny, i o nic nie musi się starać.

 

 

już go nie ma, "pracuje" cięzko chyba nad rozpracowaniem puszki z piwem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.Twój facet jest alkoholikiem , a Ty jesteś współuzależniona...Sama sobie nie poradzisz.Polecam Ci gorąco , jako była żona alkoholika,udział w spotkaniach Al-anonu.Tam dowiesz się jak żyć , nie tonąc razem z alkoholokiem.Szukaj pomocy dla SIEBIE , bo życie z alkoholikiem to piekło..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem że tak nie mogę żyć mam 1,7 m dziecko :(. on się wychował w rodzinie patologicznej je go ojciec to alkoholik

 

[Dodane po edycji:]

 

jak "rasowy" alkoholik nie widzi problemu w tym że w każda sobotę pójdzie się uchlać :(, a ja sama z dzieckiem siedzę :(, ja jestem ta zła niedobra nie on- slepy głupiec!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ratuj siebie , zanim zamienisz się w smutny i zastraszony cień czlowieka..Masz dziecko .Pamiętaj o tym.Pamiętaj też , że alkoholik , musi sam zrozumieć , że ma problem, a Twoje prośby i grożby niczego nie zmienią.On jest chory.Alkoholizm to choroba , ktorą można leczyć.Ale to Twoj mąż musi podjąć tę decyzję.Nie proś już , nie płacz , nie strasz bo to NICZEGO nie zmieni.Powiedz mu :DOŚĆ.Nie pierz mu i nie gotuj , nie stwarzaj mu komfortu picia , bo NIGDY nie wytrzezwieje.Niech sam ponosi konsekwencje swojego picia.SAM.Ty go przed nikim nie tlumacz i nie uprawiedliwiaj.Alkoholicy bardzo często muszą sięgnąć dna , aby się od niego odbić.Pisz w razie doła.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówicie trudne rzeczy, ale wiem że słusznie :( niestety, tak wygląda prawda.

Często tak jest pewnie, że jeśli całe życie miało się taki zły przykład patologię w rodzinie wiecznie pijanego ojca, tyrana co miał super komfort bo żonka mu podawała nawet gacie - szkoda, że nie na srebrnej tacy. :time: nigdy nic z tym nie zrobiła dalej tkwi w chorej rodzinie z alkoholikiem ktory niszczy ją i rodzinę niszczył 4 dzieci :cry: On się upodabnia do niego, to jest potworne. piszecie jak eksperci w tej sprawie, wiem że tak się powinno postąpić. Ale jest tak strasznie ciężko, zwłaszcza jak ma się z kimś takim dzieci. Tak potwornie potrafią ranić jego słowa, a wiecie że to gorzej czasami, niż jak dostać w mo...ę. Ciężko jest dopuścić do siebie ten przerażający fakt. Boli bardzo wiecznie w moim życiu pojawiają się smutne sytuacje, dwie najgorszej już zaliczyłam kiedyś chlopaka narkomana, potem idiotę - co mnie zdradzał a teraz do szczęścia brakowało mi jeszcze alkoholika :why::why::why: wiem sporo na temat alkoholizmu bo moja matka pracowała lata w izbie wytrz. jako psycholog teraz zajmuję się tym dodatkowo. Potwornie jest dopasowywać widzieć to, że te wszystkie opinie pisane na temat rozbitych rodzin żyjących w piekle przez takiego ojca, matkę, pasują do własnej rodziny.:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadaj sobie pytanie:czego chcę?Czy chcę być szczęśliwa , żyć spokojnie , czy żyć na pieprzonej huśtawce , w wiecznym , niszczącym napięciu?Pomyśl o swoim dziecku..Czy będzie szczęsliwe , patrząc na zapijaczonego ojca, i wiecznie zmartwioną smutną matkę?? Czy tego chcesz dla siebie , i Twojego dziecka? Wiesz kim jestem po tych wszystkich latach z alkoholikiem? Wrakiem.Ty nie musisz..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewaryst7, no niestety domyślam się. Uwierz nie chce takiego życia dla mojego dziecka! ba nie wolno mi dopuścić do tego!

kiedyś miałam taką sytuację, miałam, chyba 3 lata nie więcej. Mój śp Już niestety dziadek, wrócił do nas do domu jakoś tak byli u nas wtedy, po piwie, ja to wyczułam nie wiem z skąd zrodziło to u mnie paniczny strach, płacz! bałam się wtedy 1 i ost za razem swojego dziadka! Żeby nie było to był wspaniałym uczuciwym dobrym człowiekiem.()nigdy więcej w życiu nie widziałam go pijącego alkohol)

Nawet nie chce sobie wyobrazić gehenny jaką przeszłaś. I co gorsza ona nie minęła :( zrujnowała Ci życie na długie lata, o ile nie na zawsze. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani, moj mąz jest ..osoba publiczna .Jesteśmy razem 10 lat mamy dwoje dzieci. On pił jak go poznałam lecz nie zdawałam sobie wtedy sprawy co to jest alkoholizm. Rok 2009 był dramatyczny teraz jest jeszcze gorzej - naszych relacji nie ma..ale słuchajcie sprawa o tyle skomplikowana że on to wszystko świetnie rozgrywa...pije tak i tyle że ...hmmm (mimo iz pije w pracy pacjentów ma)...zawze dojdzie o własnych siłach do domu a potem pada i spi caly dzien i noc. Awantury ...hmm. robi...ja jestem ta niedobra i do niczego ..i gdybym była lepsza on by nie pił..Jego mamusia...stoi za nim choć widzi że jest bardzo zle.....ukrywa jego picie chodzi z nim do pracy ..pilnuje go on i tak znajduje sposób by sie napic....ale ona wini za to mnie...bo gdybym była lepsza itd...jakis czas w to wierzylam ..tylko ze cholera ja go poznałam jak pił ....są dni gdy jest trzezwy dwa trzy pod rząd i wtedy przekupuje dzieci zabawkami itd...........

Sytuacja jest beznadziejna ..pomóżcie doradźcie....dodam ze mój stan od roku znacznie sie pogorszył zaburzenia depresyjno- lękowe(nie moge patrzec w lustro...brak akceptacji siebie dramat).....nie musze dodawac ze dzieci przezywaja wszystko bardzo mocno zrywaja sie w nocy po takich awanturach ...cierpią gdy widzą mnie zapłakaną.a ja sama .niewiem co dalej!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie jest to takie proste...on będzie mi to skutecznie utrudniał...zalezy mu na tym jak jest postrzegany a moje odejście znaczyłoby jego porazkę....będzie walczył... ja tej walki sie boje tym bardziej że mojej decyzji nikt z moich bliskich nie popiera........."no przeciez nie jest tak zle dzieci maja wszystko (materialnie)..ja tez więc o co mi chodzi? powinnam przymknąć oko na jego picie i tyle"....nie jestem rozumiana.........jeszcze raz podkreślam to świetny manipulator......boje sie że wszyscy stana przeciwko mnie........że moja prawda nikogo nie przekona.....(z policja tez jest poukładany - wzywałam w ostateczności dwa razy gdy było bardzo groznie - skończylo sie na pouczeniu pana doktora i tyle) i przegram wszystko......(dzieci!)..tym bardziej ze on wie iz mam problemy emocjonalne wie ze uczęszczam do psychoterapeuty i wiem ze to wykorzysta.....w walce on alkoholik ja nienormalna - dzieci do domu dziecka...boże pomózcie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jstem z Wami dziewczyny.Ja -byla żona alkoholoka.Dzisiaj jestem wolna.Dzisiaj wiem , że moj mąż , nie pił bo ja bylam be..Pil bo byl ( i jest) alkoholkiem , pije bo chce.Powiem krotko.Pierwsza droga -Al-anon.Tam się wszystkiego dowiecie. julia6000, Ja też uczęszczalam na terapię i leczylam się u psychiatry.To żadna ujma , ani przeszkoda.Nie przegrasz jesli bedziesz sprytniejsza od niego.Pomyśl, na jakiej podstawie może zabrać Ci dzieci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewaryst7,

 

Ja napisze z perspektywy DDA - mam teraz powazne problemy emocjonalne. Gdyby moja matka kiedys zawalczyla i odeszla od ojca alkoholika, to pewnie byloby teraz duzo lepiej. Mam do niej duze pretensje, ze o mnie nie walczyla i nie podjela wysilku. Zawazylo to mocno na naszych relacjach - mamy slaba wiez.

 

Chcesz tak dla swojego dzieciaka ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

on ma zmienne nastroje ......w jednej chwili rzuca wyzwiskami by za chwile łagodnie się do mnie zwracać.dla mnie to totalna schizofrenia.wariuje od tego.i ta ciągła niepewność jaki dziś wróci .....dziewczyny sytuacja nie jest łatwa....mój mąż to świetny manipulator........ustawił wszystkich mnie zastraszył..właśnie wczoraj .po długim nie wychodzenie byłam u znajomej i........to co usłyszłam na swój temat.po prostu padłam........on nagaduje na mnie wszędzie i do wszystkich...........(nawet do nauczycielki moich dzieci)..........dziś wzięłam się w garść nie wiem ile tej siły będę w sobie mieć ale chcę walczyc dla dzieci....tylko proszę radźcie i bądźcie .wasza obecność dobre słowo(albo nawet złe)....daje bardzo dużo.....dziękuję julka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Julcia.. Każdy alkoholik to manipulator.KAŻDY.Co do jgo plotkowania ,to jeśli tylko możesz olej to.Nikomu niczego nie tlumacz.Bo nie musisz.A ze swoim facetem radzę Ci porozmawiać w obecnosci osoby , ktotej oboje ufacie .Powiedz mu WSZYSTKO co czujesz.I pamiętaj.Musisz byc konsekwentna.Nie rzucja slow na wiatr! Alkoholik , jeśli wyczuje Twoją slabość , będzie to wykorzystywal.NIE DAJ SIĘ! PIsz co u Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest dupa wielka.........chyba juz sie nie podniosę...napiszcie jaki lek dobry:alventa75...elicea1 mg, Mozarin1mg...takie leki dostawałam na moja prośbe od pani doktor psychiatry gdy mówiłam ze jest bardzo zle....tylko czemu za kazdym razem inny...a tak wogóle to małe szanse widze by wyjsc z tej sytuacji.....on dzis znów delikatnie sie napił ...na tyle lekko że nikt oprocz mnie tego nie widzi.....ja wiem iż tez potrzebuje pomocy ...przestało mnie juz kręcic ciągłe jezdzenie do pani doktor mówienie w kółko tego samego....a ona jakby nie widzi sedna problemu....ona widzi to lepiej niz jest w rzeczywistosci.....mam walczyc wzywac policje - dziekuje juz tego nie zrobie po tych radach mam w domu jeszcze większe piekło...terroryzm..dodam że chyba mam depresje ..hm.. kazdy normalny zyjąc tak chyba by zwariował...dodam ze trwa to juz 10 lat...no i te problemy ze soba.nieakceptacja totalna!!!!.....ból egzystencjalny....przyszłosc jawi mi sie tylko na czarno nie widze miejsca dla siebie.niewiem czy to typowa depresja czy po prostu załamanie..........i świadomosc braku wyjscia!!!!!...radzcie cos wszyscy bo jestem z tym zupełnie sama.dodam tylko jakich rad udziela mi mama: siedz cicho rób co ci karze bo inaczej odbierze ci dzieci i już ich nie zobaczysz......to jest wsparcie...więc coraz bardziej śmierć jawi mi sie jako wyzwolenie od wszystkich problemów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

/Jestem młoda, moje rady nie muszą być dobre/

Po kilkunastu latach życia w takim syfie mogę powiedzieć tylko jedno: Trzeba myśleć o sobie. Być egoistą. Walczyć o siebie. O dzieci. Dzieci w końcu są najważniejsze. Nie chciałabym, żeby moje dzieci przechodziły przez to samo, co ja przez tyle lat walcząc z chorobą, której nabawiłam się przez chorą sytuację.

Jeśli jakiś robal kłuje w nogę to się go zrzuca. Jeśli jakiś człowiek zabiera siły to się go również odtrąca. Nie można pozwolić by wyssał wszystko. Nie zasługuje na to, nawet na najdrobniejszą część.

Trudno jest podjąć taką ostateczną decyzję, ale tylko taka może coś zdziałać. On się nie zmieni tylko dlatego, że będziesz potulna i będziesz robić wszystko co Ci karze. To jest dla niego przede wszystkim bardzo wygodne i będzie szedł w to dalej, bo dlaczego miałby to zmienić?

Życzę powodzenia i trzymam mocno kciuki za to, by znaleźć rozwiązanie, być może trudne, ale prowadzące do zmiany na lepsze.

Pozdrawiam,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KOCHANI!!!

......cudownie że jesteście ze mną to dzieki wam za każdym razem podnosze sie by walczyc!!.............

Jetem po kolejnej awanturze "bo zupa była za słona"......uciekłam z domu z dziecmi do rodziców......dziś trzeźwy.......twierdzi - jak zwykle że nie chce pic i potrafi nad tym zapanowac!!!..........qrwa a ja mu za każdym razem wierzę...czy ja jestem nienormalna czy zbyt słaba by odejsc.....dodam że gdy jest trzeżwy(średnio dwa razy w tygodniu).....nie jest tak zle jego zachowanie obraca sie o 180 stopni...robi mi sniadanie ma wyrzuty sumienia jest miły dla dzieci(dodam że one bardzo przezywaja gdy musimy spac poza domem czują ze to nie jest normalna sytuacja)....dodam że mój mąż to osoba publiczna..i bardzo stara się o swój wizerunek.............

Najgorsze że po takich przejściach ja nie żyje -dosłownie.....gdyby nie xanax nie wiem jakbym to przetrwała...telepawka i potworny lęk nie dają normalnie działac i reagować tak jak powinnam!!!.czy w takiej sytuacji lek antydepresyjny cos mi pomoże???........nie czuje sie bym miała depresję a raczej silna nerwicę i lęk który uniemozliwia mi czasem prawidłowe działanie...

P.s. w tej chwili jestem sama w domu on pojechał ze swoją mamą na poważną rozmowę o życiu...hmm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym całym pustym, bezużytecznym dniu wreszcie jakaś fajna wiadomość.

Tak trzymać :)

Podziwiam za odwagę. I trzymam kciuki, abyś się nie poddała przy namawianiu na powrót i obiecywaniu, że się zmieni. Nie zmieni się. Miłością się nie leczy.

To spory krok w stronę lepszego życia.

Dzieci teraz się denerwują, ale kiedyś podziękują Ci za to, że jesteś silną mamą i nie dałaś sobą pomiatać. Dajesz im dobry przykład :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

julia6000 wiem jak wiele potrzeba siły żeby odejść...mimo że tak wiele się mówi i słyszy o pomocy ofiarom przemocy,za każdym razem gdy prosisz o nią odbijasz się od ściany.

Dzieci cierpią...eh...

Czy Twój mąż uzywa wobec Ciebie przmocy fizycznej,wiem że ta psychiczna jest gorsza,ciosy można zapomnieć słów nie można wyrzucic z pamięci;/

Czy kiedykolwiek podczas awantury wezwałaś policję?

Jak długo trwasz już w tym związku?

 

Ratuj siebie i dzieci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×