Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy towarzyszą nam różne kompleksy fizyczne?


Polanka

Rekomendowane odpowiedzi

Założyłam ten temat, z ciekawości czy posiadanie kompleksów tyczy się w jakimś stopniu nerwicy. Sama cierpię na nerwicę lękowo-depresyjną z natręctwami. Od zawsze się czymś przejmowałam a to że szczepionka za bardzo jest widoczna, albo jestem za gruba, mam zabardzo wystający brzuch, za małe piersi, brzydki nos. Ponoć zawsze byłam piękną dziewczyną, przez ost 2 lata schudłam 15 kg teraz ważę 55 przy wzroście 172, i niby udało mi się osiągnąć cel. Wydawało mi się że jak popracuję nad ciałem , żeby wyglądać świetnie, to wzrośnie moja samoocena. Ale tak się nie dzieje. Niby niczego mi niebrakuje a ja dalej mam kompleksy. Wymagam od siebie żeby zawsze wyglądać dobrze, a jak wygladam to nic mi to nie pomaga a nawet szkodzi bo jak widzę zazdrosne spojzenia to mysle ze wole byc brzydka. Jak mi ktos mowi ze fajnie wygladam nie wierze w to. Czesto wciagam brzuch, zastanawiam sie jak widza mnie inni. Obawiam sie ze smieja sie ze mna mimo ze teraz byc moze naprawde zrobilam sie super laska, dalej w to nie wierze. Dalej sie sobie nie podobam i chce cos zmieniac. I robie to tylko po to zeby na zewnatrz wygladac dobrze, zeby nikt sie nie przyczepil a sama mam gdzies juz jak wygladam. I czuje ze zrobilo sie to u mnie jakims lekiem i natrectwem. Nie chce by mnie ktos ocenial po wygladzie ze wygladam super to pewnie czuje sie super i przez to nie bedzie chcial pomoc. A nieraz w rzeczywistosci tak mialam, choc nie wiem czy dlatego ale tak czułam. Wczesniej myslalam ze jestem za gruba, teraz ze za chuda boje sie tez starzenia. To jest dodatek do moich zaburzen ze ogolnie czasem niewiadomo co ze soba mam zrobic. Bo i tak zle i tak niedobrze:) Jak juz wygladam tak jak chce to nie cieszy mnie to tak jak powinno. Czasem nawet juz nie wiem kim jeste i jak wygladam bo chce miec ten obraz przed soba a przeciez nie mozna zobaczyc siebie z boku bedac soba:) I jeszcze jedno, czy macie może tak że zastanawiacie się czy jesteście (wasz byt) jest ciałem, czy jesteście tą osobą którą widzice w lustrze, czy może jestescie duszą w ciele?, czy umysłem w ciele?? Mnie ogarniąją takie mysli. A jak czujecie sie i wygladacie nienajlepiej czy przejmujecie sie tak bardzo wygladem?? Ja na pocieszenie zaczelam myslec, ze np jak widze zajebista usmiechnieta i otwarta laske to ona tez moze miec straszne problemy ze sobą. Jak takich ludzi widzicie to nie zazdrośćcie bo wiem po sobie że jak tak wygladam i sie zachowuje to w glebi nieraz czuje ze umieram :) no stety lub niestety nie kazda super wygladajaca i zachowujaca sie osoba tak ma bo nieraz ma to wszystko i jest zdrowa i szczesliwa. Sama staram sie zyczyc wszystkim obojetnie jacy są- jak najlepiej. Hmm nio dobrze Czekam na odpowiedzi tylko plis nie smiejcie sie ze mnie bo dla mnie to już nerwica. Nie mam pojecia czy inni tak mają:( pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zycie jest zniszczone przez kompleksy;( codziennie widze tylko gruba twarz i nogi. Czasami unikam luster.. nie waze duzo bo 55 kg przy 173 ale i tak wydaje mi sie ze albo mam brzydka figure albo wlosy zle sie ukladaja po prostu czasmi dostaje fizia to juz chyba narcyzm..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja od zawsze mam niską samoocenę , za grube nogi , krzywy nos, duży brzuch i tak dalej... i u mnie jest rożnie raz czuję się ładnie i fajnie uśmiecham się a raz czuję się na maxa brzydka i że każdy się na mnie patrzy i myśli sobie " o matko jaka ona brzydka" więc myślę że to normalne że Ty tak myślisz, ja też nie wierzę jak ktoś mi mówi że ładna jestem czy że ładnie wyglądam.... także też często marudzę na temat swojego wyglądu ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Towarzyszą.

Dziewczyny miałam podobnie jak wy, nie akceptowałam swojego ciała, procesu dojrzewania, no ale już z tego wyrosłam, a na serio to kilka lat walczyłam o siebie i o zdrowe podejście do własnej osoby (po drodze miałam chyba wszystkie możliwe zaburzenia odżywiania :cry: ). Obecnie mam 3 kompleksy, które mnie irytują:

-liche włosy, są jak puszek...okruszek :mrgreen:

-krzywiki zamiast równiutkich ząbków, ale powoli zaczynam je lubić i uważam, że są nawet zabawne, jak u wampirka ;)

-mój biust, który chyba zapomniał co to jędrność :?

-a moja waga i rozmiar? Dla mnie jest w sam raz :oops:

 

Ale walczę z tym, aby w/w kompleksy nie zatruwały mi życia. Nie przejmuje się już tym, że ktoś może na mnie spojrzeć i cos sobie pomyśleć, a niech myśli :P Najważniejsze to czuć się dobrze samej z sobą, mam nadzieję, że kompleksy nie będą Was zjadały ale dodadzą motywacji o zdrowe dbanie o siebie, powtarzam ZDROWE :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi tez towarzysza kompleksy,wlasciwie przez nie, nie zyje tak jakbym chcial one mi nie pozwalaja, wpedzaja w depresje.

caly czas daze do idalu, co chwile cos zmieniam w swoim wygladzie ale nie wygladam tak jakbym chcial

gdy wychodze na miasto przypatruje sie caly czas w oknach, szybach samochodow, czy aby dobrze wygladam na zanim wyjde spedzAM pol dnia na szykowaniu sie. nie wiem dlaczego moj wyglad jest dla mnie taki wazny..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nio własnie i mnie sie wydaje ze kompleksy to jeden z problemów ktory napedza nerwica. Byc moze wogole "kompleks" to juz jest cos nie tak z psychą i robi sie od tego nerwica albo jeszcze bardziej poteguje. Ja moge powiedziec na swoim przykladzie ze przekonalam sie iz poprawienie walorów fizycznych nawet zmienienie tego co nam nie pasi NIE SPOWODUJE UWOLNIENIA SIĘ OD KOMPLEKÓW! Ostatnio zdałam sobie z tego sprawę. Ponieważ ciężką pracą i głodowaniem osiągnełam upragnioną sylwetkę i co? I NIC. ZAwsze sie cos znajdzie a to ze skóra mniej jędrna, albo to albo tamto. Kommpleksy i tak tkwią w psychice. "fajny wygląd" to często kwestia wielkiego wysilku a bo trzeba dluzej sie szykowac przed wyjsciem, wiecej wydawac na kosmetyki, upiekszacze a pozatym zawsze sie pilnowac bo jak ktos czuje ze robiac dane rzeczy wyglada dobrze to bedzie to powtarzal nawet jesli bedzie to kolidowac czasem z wazniejszymi rzeczami. Mnie sie wydaje ze to zalezy od nas czy sie lubimy czy nie. Ale ja to wogole jestem dziwna bo robiac to wszystko nieraz czuje na sobie spojzenia mezczyzn i nawet jest to mile ale wiecie co? nawet mnie to nie cieszy tylko denerwuje. Nawet nie robie jakiejs wielkiej tapety bo twarz wiem ze mam ogolnie ladna ale jednak jak tak wyjde z domu nie zabardzo (dopracowana) to niepodświadomie moze brakuje tych spojzen nie wiem... Dlatego JAK NASZYBCIEJ NIE CZEKAJĄC NA NIC TRZEBA SIEBIE POKOCHAĆ I KOCHAĆ ZAWSZE nawet jak sie przytyje gram, jesli ktos powie ze jestes brzydki nawet wtedy A I ROBIĆ WSZYSTKO ŻEBY TO NAM BYŁO DOBRZE NIE INNYM- bo nie wiem czy zauwazyliscie ale takim ludziom najlepiej sie zyje co wlasnie niczego zlego do siebie nie biora. A przeciez i tak najwazniejsze jest aby znalzc kogos kto bedzie cie kochac taki jaki jestes, i wlasnie te wady i zalety ze wzajemnością oczywiście. CZYLI PAMIĘTAJCIE KOCHAĆ SIEBIE POMIMO WSZYSTKO TO DZIAŁA!!!! PRZYKŁAD?? Spójrzcie np na Super Nianie z TVNu :)))))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, wychodzę z założenia że higiena, schludność oraz nieco stylu wystarczy, a to każdy jest w stanie osiągnąć (no może wyczucia stylu nie koniecznie, ale można zapytać zawsze znajomych). Mam brzuch ? Mniej jem, więcej ćwiczę. A pewnych rzeczy się nie zmieni, zresztą kompleksy na punkcie wyglądu moim zdaniem to bezsens, lepiej myśleć w kategorii bycia wartościowym człowiekiem i dążenia do tego, tak przynajmniej uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj mnie kompleksy wręcz zżerają.

nie znoszę w sobie wszystkiego, dosłownie. nawet jeżeli czasem zdarzy mi się stwierdzić "o, w sumie nawet fajnie wyglądam" to jak tylko zobaczę jakąkolwiek inną kobietę moja samoocena znów spada poniżej zera.

tyle razy czytałam poradniki o tym jak zaakceptować siebie, ale to wcale nie takie proste. najczęściej polecanym zadaniem jest wypisanie sobie na kartce pozytywnych cech swojego wyglądu, a ja takich... po prostu nie mam.

mogłabym wymieniać w nieskończoność, że włosy mam brzydkie, że zeza, że oczka małe, że brzydka niesymetryczna twarz, że nos krzywy, że ząbki małe i każdy w inną stronę, że bary za szerokie, cycki za małe, brzuch za duży, biodra nierówne, cellulit, garb, wielki tyłek, klocowate nogi, za dużo kilogramów... Po prostu NIE WIERZĘ w żadne pozytywne słowa nt. mojego wyglądu, bo wiem, że wyglądam fatalnie... Bardzo chciałabym to zmienić, bo przez to nawet już mój chłopak nie widzi sensu w komplementowaniu mnie, bo ja za każdym razem kwituję to słowami "proszę, nie rób sobie ze mnie jaj"... ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, witam:)

mam to samo- podpisuje się obiema rękami. Kiesyś miałam obsesje na punkcie mojego nosa- że jest zadarty, a ja zawsze chciałam mieć ładny profil.

Teraz ogólnie- wydaje mi się, że jestem kurduplem- 168cm, że jestem nudna i nikt nie zwróci na mnie uwagi:(

Wiecie, boje sie samotnosci- tego, że mój wygląd przesadzi o sraropanienstwie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako "pani artystka" :D powiem Wam, że każdy jest w jakiś sposób piękny. Widuję wiele osób, które czepiają się swojego wyglądu, bo nie odpowiada on wyimaginowanym wzorcom, które dyktuje komercyjna strona świata.

 

Nie patrzcie na swoje odbicie w lustrze fragmetarycznie- skupiacie się na jakiejś części swojego ciała, wydaje się Wam ona jakaś nie taka. A powinno się postrzegać swoje ciało jako całość. Nie można ocenić piękna nosa bez odniesienia do całej twarzy. Każdy ma taki nos, jaki najlepiej pasuje do jego twarzy :smile:

 

Chociaż sama mam trochę problemów z postrzeganiem siebie (np nie wyjdę z domu bez makijażu, choćby lekkiego), to staram się jakoś to wszystko przełamywać. W końcu 90% osób, które napotykamy np na ulicy czy w sklepie, w ogóle nie obchodzi, jak ktośtam wygląda. Każdy zajmuje się swoimi sprawami i nie analizuje, jak wyglądamy.

 

Piękny człowiek to człowiek zadbany, ale nie przesadnie, z odrobiną nonszalancji, pewnym siebie uśmiechem i dobrze się ze sobą czujący.

 

[Dodane po edycji:]

 

dodzik, jak to kurdupel ze 168cm wzrostu? Większość kobiet jest takiego samego wzrostu. Ja mam 166 i czuję się w sam raz :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie potrafie na siebie patrzeć ,znieść swojego ciała,mam problem z myciem się ,ubieraniem,często siedzę po ciemku żeby na siebie nie patrzeć, problem pojawia się gdy zjem za dużo,a gdy tyje urasta to do takiego dramatu że uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie,nie wychodzę z domu dopóki nie schudnę a obcowanie ze sobą staje się torturą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wow :shock: dziewczyny wzrost kolo 170 waga 55 i to jest nie tak dla was, to jest blizej "bardzo chuda" niz "za gruba", raczej sobie tylko wkrecacie cos, ja ma kolezanke ktora przy podobnym wzroscie wazy 65i ona tez sie przejmuje, a jest super laska, kilka razy w tygodniu ktos ja zaczepia na ulicy, jak sie ktos na was patrzy to pewnie tylko was "obcina" bo mu sie podobacie, a Ci kolesie co musza miec wieszak i nic innego to zwykle frajerzy, co tlumacza to ze nie moga znalezc panienki tym ze ta ma nos taki , tamta ma lydke za gruba itd. naga kobietka kazda jest ladna;) troche mieska jak jest to jest nawet fajnie bo jest miekko :P

ps "wieszki " tez sa bardzo ladne, tylko pisze ze to nie jest koniecznosc zeby tak wygladac i sie podobac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak to mówią "w zdrowym ciele zdrowy duch", ale kompleksy można mieć nie tylko na punkcie swojego wyglądu. Można mieć kompleks na punkcie swojejego intelektu. Wniosek jest taki że trzeba nad sobą pracować i nie popadać w skrajności, ani obsesje. Trzeba się zaakceptować i pokochać, a zmiana negatywnych cech przyjdzie latwiej. Liczy się spokój ducha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś jest paskudny, to jest paskudny i nic tego nie zmieni.

nie prawda, dzisiaj prawie wszystko można zmienić, nawet charakter.

Kompleksy można mieć, bo coś jest za duże, albo za małe. A paskudztwo, choćby o doskonałych proporcjach, pozostanie na zawsze paskudztwem.

Dla jednych paskudztwem będzie durzy brzuch, a dla innych krzywa morda, albo pryszcze i jeden będzie miał z tego tytułu kompleksy a drugi jeszcze będzie sie tym chwalił.

Intelektualnych też nie mam. Debilem jestem

 

i bardzo dobrze ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wam powiem jedno to mi znajomy taty nieraz mówił "Każda potwora znajdzie swojego amatora". Potwierdza się to co mówi harpagan83. A moim zdaniem kompleksy ma każdy człowiek, ale to każdy, nawet bogaty może mieć kompleks, że są inni ludzie bogaci, a nie tylko on sam. Przykłady można dziesiątkować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moim zdaniem kompleksy ma każdy człowiek, ale to każdy, nawet bogaty może mieć kompleks

Chyba każdy tylko dojżałość człowieka polega na tym, że te kompleksy nie przejmują kontroli nad jego życiem. Nie popada przez nie w depresje nerwice, alkocholizm, czy narkomanie.

 

Zobaczcie na łądne dziewczyny, pomimo tego ze są łądne i seksi, to i tak wynajdują soie setki kompleksów :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o jejku, ja też strasznie zakompleksiona. wszystko źle. wszystko nie na swoim miejscu. tego za dużo, tamtego za mało. Często przebieram się po kilka razy i kończę w jakiejś workowatej bluzce bo we wszystkim innym mi źle i nie jestem w stanie wyjść z domu. Zawsze coś mi nie pasuje. I strasznie źle się ze sobą przez to czuje. A najgorsze że taką mam urodę, tak jestem zbudowana i nawet jak miałam baardzo duże problemy z żywieniem, na pograniczu anoreksji kiedy zaczęli mnie 'karmić' odżywkami jakimiś i byłam dużo chudsza to i tak byłam gruba do tego wystawały mi obrzydliwie żebra i w ogóle a, i tak źle i tak nie dobrze...

Mi to jeszcze przeszkadza w kontaktach damsko-męskich bo nie jestem w stanie uwierzyć, że mogę spodobać się komukolwiek, a jeżeli ktoś się taki znajdzie to zaraz szukam jakiegoś podstępu i nie jestem w stanie nikomu uwierzyć ani zaufać i no, ciężko jest z tym, ale nie jestem w stanie tego zmienić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×