Skocz do zawartości
Nerwica.com

fobia społeczna-depresja-sens życia-co dalej


Robert31-32

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Robert 32 lata.żonaty.2 dzieci.depresja.fobia społeczna.zaczynam szukać kontaktu-rozmowy.mimo braku zainteresowań interesuje mnie "ten"i jeszcze wiele poważnych "problemów"życiowych jak podejście do wiary,sens życia,relacje rodzinne a raczej ich uzdrowienie,wpływ dzieciństwa.zastanawiam się czy to już koniec?czy nic się nie zmieni.czy wszystko wiem o sobie?itd itd..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lublin.Najtrudniej jest się przełamać.jak nie stchórzyć.wkoło tyle heroizmu.tyle pewności siebie."trzeba wziąść się w garść!","głowa do góry".Zacząłem znowu chodzić do psychologa(2 spotkania-początek)-dość luźna rozmowa,pożyteczna.Czuję się odcięty z każdej strony-rodzina-brak zrozumienia-komendy,docinki,trzymaj się.-wiara-jak jest z tym Bogiem -"chyba się nie lubimy"-praca i finanse-brak,trudności.Zranienia przechodzą w obojętność potem w gniew następnie w nienawiść.wyrazić gniew ale jak?nie wpadając przy tym we śmieszność i pogardę .jak się wystawiać na ciosy-powtórnie-to boli.dlatego drobię kroczki-delikatnie.Prawda w całości chybaby mnie zabiła.31 lat...całe życie...do szpitala nie pójdę-rodzinę "zostawić"ostatnią częścią "mnie"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-Zauważyłem jedną rzecz im częstsza i bardziej otwarta rozmowa z kimś drugim tym lepszy nastrój przez następne dni.

-Krytyka bardzo rani i zamyka.czasem nawet najmniejsza.

-Fala chwilowego entuzjazmu zabijana jest przez jedno zdanie "zastanów się czy to dobry pomysł"-przez jedno nasienie niepewności

-Już rozumiem co znaczy zdanie"wydaje się że ludzie pokrzywdzeni i "poranieni"to takie ofiary-biedne,pokorne -niemalże potulne.nie. często sami stają się nienawistni."(polecam film np"pręgi")

-Obserwacja myśli w sytuacjach kontaktowych z innymi ludźmi:negacja,oskarżenie,"haki".trudno to zauważyć ale można przy większym skupieniu.np.wchodzę do sklepu:widzę ekspedientkę-myśl paskudna,niemiła.patrzę przez okno idą jacyś chłopcy-myśl:nic dobrego,pewnie popalają.

-Ciekawy obraz::pustynia.w środku bunkier.na nim siatki maskujące.na szczycie radary.obok rakiety.

pustynia-samotność wkoło-osamotnienie

bunkier-ja

siatki maskujące-maski-dziesiątki różnych pozorowanych zachowań.np.postawy:znajomi-uśmiechnij się.teściowa-zepnij się -wyglądaj jakoś.kumpel taki-wesoły bądź.inny-podejdź ostrożnie itd

radary-analiza,ciągła,nowe miejsce-zagrożenie,uważaj,ta jest niebezpieczna,uwaga jakaś grupka stoi-omiń,przystanek rozejrzyj się-stań tutaj,autobus-bezpieczne miejsce znajdź ,

rakiety-ktoś zagraża,może być dla mnie niebezpiecznie-uwaga,wymyśl coś-uważaj jest zbyt śmiały-myśl e pewnie kanciarz,fałszywy itd

podobno sztuką życia jest opuścić ten bunkier i wyjść na pustynię.

-10 lat mnie ukrywano-15 lat sam się ukrywam-przed innymi,rodziną,sąsiadami-no bo co by sobie pomyśleli o mnie-że ma depresję?biedak.że nie ma siły,odwagi-mięczak.Zauważyłem że ci co wołają cienias-sami się boją.Dużo ludzi gra.bardzo dużo.zjawisko powszechne.Dziś "otwierając "się przed chłopakiem z którym kiedyś pracowałem dowiedziałem się że ma 5-cioro dzieci w tym 1 niepełnosprawne że mu ciężko.dzisiaj.nie wtedy.

Powoli zaczynam mówić o sobie wkoło-że mam problemy-powoli-2-3 kolegom-powoli-rodzicom-szybciej-żonie-powoli-nikogo więcej nie "mam".powoli badam-ile można-drobię kroczki-bronię się-powoli

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też tak myślę.dzięki za słowa.ale na razie nie chcę-boję się,wstydzę.może jeszcze głębiej "upadnę"a może coś się zmieni nieoczekiwanie...(może sam siebie łudzę ).jest bardzo ciężko ale tak można się przyzwyczaić do swojego więzienia i bólów że się aż nie chce nic robić.tylko nagłe sytuacje wyrywają z letargu i albo złoszczą i skłaniają do ucieczki albo pozwalają się zatrzymać w bezruchu w jakimś pół-rozwiązaniu.chyba z 10 lat wierzyłem w tzw.przebudzenie,olśnienie,nagły zwrot,wystrzał,-oto wstaję rano i jestem inny,-ale fajna książka,film,rozmowa,no znowu spowiedź-uff ciężko przed lżej po,poszło...ale jest nadzieja i i..już rozumiem już wiem haha!- i bach lecę entuzjazmem,unoszę się,nerwowo podniecam,dostaję sił przez kilka dni i koniec znowu to samo,powoli w dół w marazm,przygnębienie,codzienność.teraz bardziej skłaniam się do wniosku że to trzeba czasu-i to mnie rozwala-że ciężko będzie,że jak zacząć uch,drobne rzeczy-ważne,że tyle lat się męczyć,wystawiać,upokarzać,wstydzić...raczej nie można się zmienić w 1 dzień.pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.no zgadza się(byłem dopiero na 2 spotkaniach),ale zaobserwowałem że im więcej ludzi wkoło "zainteresowanych"to jakoś lżej się robi .Tu można coś napisać,tam się spotkać i pogadać.Ten wie ,tamten wie to nie trzeba tak się spinać ,udawać że wszystko cacy i w porządku.pozdrawiam.

przyjmuję na razie strategię małych kroczków -psycholog,koledzy-rozmowa,rodzina-rozmowa,forum-pisanie,no i trzeba ruszyć saśniedziałe "kwestie wiary"-może spowiedź...nie chcę już więcej czytać ,słuchać,przyswajać wiedzy -to niewiele pomaga-czysta wiedza teoretyczna to bardzo,bardzo mało.przeczytałem mnóstwo książek,literatury tematu ale jak umysł i ciało szwankuje to trudno coś z tym zrobić.spójrzmy na dzieci - nie mają wiedzy teoretycznej a "świetnie sobie "radzą w tych kwestiach.oczywiście wstydzą się ,smucą itp ale jakoś inaczej...

Na razie tyle -na więcej się boję.może wkrótce?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siatki maskujące-maski-dziesiątki różnych pozorowanych zachowań.np.postawy:znajomi-uśmiechnij się.teściowa-zepnij się -wyglądaj jakoś.kumpel taki-wesoły bądź.inny-podejdź ostrożnie itd

radary-analiza,ciągła,nowe miejsce-zagrożenie,uważaj,ta jest niebezpieczna,uwaga jakaś grupka stoi-omiń,przystanek rozejrzyj się-stań tutaj,autobus-bezpieczne miejsce znajdź ,

rakiety-ktoś zagraża,może być dla mnie niebezpiecznie-uwaga,wymyśl coś-uważaj jest zbyt śmiały-myśl e pewnie kanciarz,fałszywy itd

podobno sztuką życia jest opuścić ten bunkier i wyjść na pustynię.

 

To prawda, mam identyczne radary, także jestem bardzo podejrzliwa i ostrożna w relacjach i także od razu każdego oceniam (mimowolnie)z sobą włącznie i to szukanie bezpiecznego miejsca dla siebie w autobusie, na przystanku z dala od ludzi, te przechadzki dłuższą drogą, aby nie natknąć się na jakąś grupę ludzi, te fałszywe uśmiechy w pracy żeby nie pokazywać słabości i ukrywanie swojej choroby przed znajomymi (wiedzą tylko najbliżsi)

Ta ciągła analiza "co ktoś miał na myśli" i przejmowanie się opiniami innych, wyolbrzymianie niepowodzeń i dążenie do perfekcji ... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie przerażają te moje odruchy.te sytuacje na które nie mam już wpływu.Mogę się "programować"przed spotkaniem,sytuacją,a jak przychodzi to wymiękam.

Zastanawiają mnie 3 sytuacje stosunek do rodziców,Boga i problem złości.

rodzice-dlaczego tak jestem przy nich stłumiony-aż tak wyraźnie spada mi nastrój-czy to czkawka dzieciństwa?wyrzuty sumienia-że nie podołałem,że teraz ratujcie mnie bo jestem słaby,a może jakieś zadawniony żal,schowane głęboko

 

Bóg-jestem nie dość dobry,że przecież jest miłością a ja tak mu się odwdzięczam,nie podołam tym wszystkim wymaganiom wiary,przykazaniom,:"miłuj bliźniego"-no ale jak,gdy starałem się już tyle razy dzień ,dwa,parę,aż padłem-taki to wysiłek,napięcie,większość stron Biblii świadczy na moją niekorzyść-faryzeizm,przewrotność,grzechy,upadek totalny-przeciez te wszystkie zachowania,myśli,oceny co z tego że w jakimś stopniu mechaniczne,że już wyuczone że niedoopanowania...aż strach czytać,już nie mówiąc o Apokalipsie czy po prostu mojej śmierci i co potem?na obrazek już nie mogę spojrzeć bo czuję się winny do potęgi ntej,odwracam wzrok...a może to też gniew...a spróbujcie wyrazić gniew na Boga-a to nie takie proste,a czytałem,słuchałem(i to nie z jakichś podejrzanych źródeł) że trzeba,że pomaga-co wtedy myślisz?o kurcze...no...tak podejść jest trudno...a co dopiero....wyobrażacie sobie?

 

złość,gniew-wspominałem już że dzieci skrzywdzone same stają się krzywdzicielami.stwierdzam jestem w dużej części moim ojcem i matką,osądzam,oskarżam czy mam jakiś zapiekły żal,gorycz do nich-może nienawiść.dlaczego to jest tak trudno uchwytne.czuję złość -tak ale dlaczego skąd ona pochodzi.przecież jakoś rozmawiamy-ale pobieżnie-nie "osobiście"a może już się nie da.przypomina mi się scena z filmu dzień świra:mamo życie mi się zawaliło -jestem nieszczęśliwy-no jedz ,jedz synku bo ci zupa wystygnie ,może ci dolać?

Strasznie byłem dzisiaj zawstydzony w aptece.poszedłem z córką. stopniowo zaczęła mnie wyprowadzać swoim zachowaniem.tata gumę,gumę kup 5,10 razy coraz głośniej,głośniej niż wszyscy ,tata podnieś,podsadź mnie,czuję już ten wzrok pani z kolejki na sobie,a ja coraz większe zmieszanie,córcia zaraz mówię spokojnie ale już czuję osaczenie,pierwsza rosa na czole ale córciu zaraz już mocniej nic nie skutkiuje -tata cukierki,ale kup,no gdzie są 5 raz ,już uciekać w głowie,panie się cudnie uśmiechają,ALE CÓRKA ZARAZ jak nie gruchnę a wkoło cisza nikt się nie odwraca spokój wygrywam spokój córka cichnie-łałodzyskałem równowagę-moment,a myślałem że jak krzyknę to będzie poruta-babcie mnie zlinczują-zmrożą tym swoim srogo-wyniosło-politowaniagodnyjesteś wzrokiem.moment

wyrażenie złości,gniewu-ale jak -bić miśka? -przecież nie zawsze się chce- miałem parę podejść z podłogą czy ścianą ale po pierwszym uderzeniu jakoś nic się nie wydarzyło a ręka zabolała-a przy następny zaboli jeszcze bardziej pomyślałem

chyba nie mam siły bo nie okazuję gniewu,a jest go dużo-w środku,te wszystkie fale gorąca,złości,trzęsienia nóg w zagrożeniach-atakach na mnie ,te upokorzenia,te sytuacje że trzeba znów i znów "skulić ogon",zwiesić głowę,odwrócić wzrok,bać się,być stłamszonym,dać się zakrzyczeć,nie wiedzieć co powiedzieć,nie wyrazić zdania,obawiać się opinii innych,co powiedzą,trzeba być miłym,trzeba tak powiedzieć aby wygrać,pokonać kogoś ale nie pokazać emocji -spokojnie z uśmiechem...

chyba cały świat przyjąłem w tą moją głowę-jak się tego oduczyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z ta psychoterapią to wielkie G. Robert31-32, W szczytowej fazie depresji miałem to samo. Nerwica+fobia społeczna. Dopiero leki mnie wyciągneły. Psychoterapia jeszcze bardziej Cie dobije. Z tego co piszesz to tylko psychiatra+ ewentualnie, po zadziałaniu leków jak Ci się chce, możesz bawić się w psychoterapie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Ale jak to wyciąga-te leki.czujesz się znośnie.jakoś to będzie.ja marzę o przegięciu w drugą stronę.uśmiech po czuprynę.przemówienia przed tłumem.a zresztą...nie ma chyba jakiejś recepty.przecież jest tyle poradników,książek,porad na świecie psychologia na co dzień,jak pokonać to i tamto,schudnij,diety,zrób to tamto,może to ,a może tamto.co to za impuls zmieniający.co to za przedziwna przemiana-przecież są świadectwa tym którym się udało.chyba stopniowo przychodzi,jak już gdzieś napisałem i wnioskuję po obserwacji swojego życia że nie ma bumów,olśnień,nagłych przemian-stopniowo,powoli,krok po kroku,znowu w tył,znowu,często nieświadomie,jakoś się to dzieje,bez przyczyny niby.stopniowo się uzależniasz-stopniowo wychodzisz,stopniowo upadasz i się podnosisz.nawet nie aby do przodu.

Słyszałem że serce ludzkie podobne jest do przepaści.

można się przestraszyć,zmienić,nawrócić-tzn wydaje się że to zmiana,że jestem innym człowiekiem,ale to dopiero początek,fala entuzjazmu,przestrach,silna emocja ale poczekaj parę dni,to się skończy a entuzjazm zabija,odbiera siły,no bo przecież próbowałem,tak się starałęm i nic nie wyszło i załamka może jeszcze większa,rozczarowanie,poczucie oszukania i zaczyna się znowu po jakimś czasie kolejnym entuzjazmem no bo przecież tak to jest to,bo to świetna książka,już wszystko rozumiem,teraz będzie inaczej,entuzjazm trwa dłużej może 3 -4 tygodnie ale opada przychodzi "cios"-jak to znowu!,przecież już to przerobiłem,zrozumiałem,przecież już było tak dobrze,tak cudownie,tak rozumnie,tak jasno...

Także powoli,powoli,a chciałoby się tak szybko-psycholog 2 -3 wizyty nie pasuje mi-nie rozumie mnie,jakiś słaby pójdę do innego Dobrego-taki co szybko mi powie zrób tak i tak.jutro tak zrób.konkretnie.zacznij to.no i jest super taki psycholog to mi odpowiada konkretny,szybkie rady.albo narzeka się -o ci państwowi 2-3 minuty,przepisze lek i ma cię gdzieś,no nie ale jak się stamtąd wychodzi z jaką ulgąąąąą na poczatku .kurcze no trochę mnie olał ale może teraz będzie lepiej,te leki pomogą.Najlepiej wejść nie namęczyć się 1-2 wizyty wyleczony.zdiagnozowany.leki przepisane.recepta na życie jest.no to teraz.To chyba jakaś złuda jest,jakiś żart,jakiś samonakręcający się szwindel,jakieś złudne przekonanie że to da się rozwiązać w parę dni.no bo przecież tyle się czytało,szukało,myślało,słuchało-że oto teraz wejdę na internet i znajdę rozwiązanie,że to dziś trafię na jakiś fajny tekst,film i to mnie odmieni,zlikwiduje wszystkie moje bóle i problemy.od tej chwili będę czuł się lepiej,już wiem co robić i co ? i nic!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.dochodzę do wniosku że będę kończył tak częstą"przygodę"z forum(przez ostatni miesiąc,logowałem się codziennie po kilka razy,odpowiadałem,czytałem dużo-koniec- choć różnie to w życiu bywa...).początkowy entuzjazm zresztą jak z wieloma podobnymi "rzeczami", odpisywanie,zajawka ,łał otworzę się,ktoś mnie przeczyta,może się spotkam,poczytam jakie są problemy moje w innych i innych wogóle.nie neguję-człowiek wszędzie musi zajrzeć.powochać,doświadczyć.-ale wydaje mi się że niewiele to zmienia(oczywiście dla paru wyjątków warto...)doświadczenie bezpośrednie,życie,to nie komputer,ekran,teoria,choć ważne...wiem,wiem - jest ciężko...

 

Widzę strach,lęk,złość,wiele cynizmu,ironii,postaw różnych,wywodów śmiesznych,przeplatanych z intuicyjnie mądrymi.zróbcie tak-nie tak nie-idź do psychologa koniecznie-nie to na nic tylko leki.nie nie same leki itd..itp...-szukałam w internecie wszędzie--pomóżcie mam problem--czytałem o tym sporo i już wiem--moja koleżanka ma problem--to jest jak z tym no wiecie--spójrzcie na mnie--oo tak fajnie--wiesz ja też to mam--ale super--no nie nic mi się nie chce nawet żyć--na terapię!--to pomaga--a wy jaki bierzecie--szukam takiej samej żeby raźniej takie 2 osoby z depresją to coś,łatwiej--cicho...pomału...w odurzeniu...smutku...umieramy...wegetujemy...ciii...

To ja i to wy-nasze spojrzenie-żałuję wielu swoich wypowiedzi tak nieporadnych i tak podszytych lękiem i poczuciem wyższości...

 

Prawda,Bóg,Śmierć,Kim jestem,gdzie jestem,Co się dzieje ze mną-wydaje mi się że każdy z nas wie o co w tym wszystkim chodzi...,to sie czuje-przeczuwa-zastanówcie się wszyscy,którzy to czytacie-czy trzeba więcej czytać-o tak,tak niektórzy powiedzą-ale czy naprawdę nie wiem,nie wiesz ty czytelniku co trzeba zrobić w mojej,twojej sytuacji?-nie,nie-tego jeszcze nie wiem,o,o!o tym muszę jeszcze przeczytać,o ten temat jest ciekawy itd...itd

boimy się,wiemy co robic...może da się to jakoś obejść-ten,ten -mój dylemat-mój problem-może lżej tędy,może jak się naczytam,może jeszcze książka,temat w internecie o tak-o to będzie to wystarczająco to się zdobędę na odwagę -wtedy zacznę...wtedy to zrobię...WSTAŃ!...WSTANIESZ?...człowieku!przecież jestem chory,co on bredzi,myśli że to tak łatwo...WSTANIESZ?jeśli nie chcesz nie oszukuj siebie...wiem co robić...nie robię...to boli...a życie ucieka...

Coraz więcej rozumiem,coraz mniej umiem,czy zechcę wstać,podnieść się,zaryzykować,wiem co trzeba zrobić -wydaje mi się że każdy wie...zacząć walkę...tak to boli...często samo wstanie z łóżka-ale nie da się czy się już nie chce?...a może-zwracam się do Panów- "Dzikie serce" Eldredge postawi kropkę nad i...i co dalej?czy będzie następna książka,odpowiedź -może coś się zmieni w międzyczasie...wszyscy wiemy co robić ale wolelibyśmy najpierw się oswoić...pomału...powoli...może kiedyś...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×