Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rozbraja mnie ta cala sytuacja


fallenone26

Rekomendowane odpowiedzi

To juz prawie pol roku odkad nie moge znalezc normalnej pracy. Moj stan psychiczny z dnia na dzien sie pogarsza. Juz sam nie wiem, co mam ze soba zrobic. 26 lat na karku i zadnych perspektyw. Przeszlosc nie daje mi spokoju. Gdybym tylko ukonczyl studia... Tyle czasu zmarnowalem na zdobycie tego pieprzonego dyplomu i sie nie udalo. Jak mozna byc takim nieudacznikiem? Mozna. Ja jestem tego bardzo dobrym przykladem. Patologiczne dziecinstwo niszczy wszystko. Nie mam sily, aby znow isc do jakiejs badziewnej fizycznej roboty, gdzie nie bede widzial zadnych szans na rozwoj i normalne zarobki. Codziennie zastanawiam sie, w czym szukac sens zycia i niestety go nie odnajduje. Nie chce znow brac lekow, bo bycie znow otumaniona mumia mnie nie interesuje. Nie chce tez isc na terapie, bo ona nie rozwiaze moich problemow zyciowych. Zreszta nie wierze w dzialanie tego typu pomocy. Sam juz nie wiem na co choruje. Czy to depresja, czy nerwica, czy fobia spoleczna, syndrom dda, a moze to wszystko razem wziete? Nie wiem. Zycie zabralo mi moje marzenia. Teraz juz nie wiem, kim chcialbym byc. Liceum i studia zamiast budowac moja pewnosc siebie, zadzialaly zupelnie przeciwnie. Glownie ze wzgledu na caly ten chory system edukacji w polsce. Niepowodzenia utwierdzily mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, ze jestem beznadziejny. Codziennie bije sie z myslami zeby nie skonczyc ze soba. Czy to jest irracjonalne? Uwazam, ze nie. Czy normalny, zwykly, statystyczny czlowiek, ktory kiedys byl bardzo ambitny i mial marzenia po doswiadczeniach, ktore go spotkaly, bedac w beznadziejnej sytuacji zyciowej, nie widzac w ogole pomyslu na zycie, zyjac z bardzo bolesna przeszloscia, ktora nie pozwala mu czuc sie normalnie, a na dodatke idac przez zycie sam bylby kims innym? Nie sadze. Jak najlatwiej kogos zniszczyc? Uczynic jego dziecinstwo koszmarem, a potem zabic jego marzenia.

 

I co mi teraz pozostaje? Mam isc do telemarketingu za 800zl, albo do marketu wykladac towar na polki? To nie ma w ogole sensu. To jest dalsze marnowanie swojego zycia i jeszcze wieksze pograzanie sie w beznadziei.

 

Zabito moje marzenia i to chyba jest najbolesniejszym doswiadczeniem zyciowym. Wszystko inne mozna jakos przelknac, ale zycie ze swiadomoscia faktu, ze mialo sie szanse byc kims, a jest sie nikim jest nie do zniesienia. I ta ciagla bieda. Zycie z miesiaca na miesiac. Brak pieniedzy na swoje potrzeby, nie wspominajac juz o jakis kursach, szkoleniach, studiach, samochodzie, wynajeciu mieszkania. To jest jeszcze bardziej dobijajace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem o jakich lekach mowisz....ale NIE bedziesz otumaniony po antydepresantach SSRI.

 

Przeciez Fluoksetyna czy Sertralina nawet moga poprawiac myslenie, rozjasniac umysl.

 

O ile nie bedziesz bral wysokich dawek neuroleptykow to nie bedziesz przytepiony.

 

 

A skoro masz depresje = leczenie = jak ci sie poprawi to moze odzyskasz energie do dzialania, do powrotu na studia i do znalezienia pracy....

 

Nie rozumiem skoro chcesz ze soba skonczyc, to dlaczego pierwsze nie dac sobie tam 2-4 lat na leczenie , studia i prace.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce znow brac lekow, bo bycie znow otumaniona mumia mnie nie interesuje. Nie chce tez isc na terapie, bo ona nie rozwiaze moich problemow zyciowych. Zreszta nie wierze w dzialanie tego typu pomocy. Sam juz nie wiem na co choruje. Czy to depresja, czy nerwica, czy fobia spoleczna, syndrom dda, a moze to wszystko razem wziete? Nie wiem. Zycie zabralo mi moje marzenia. Teraz juz nie wiem, kim chcialbym byc. Liceum i studia zamiast budowac moja pewnosc siebie, zadzialaly zupelnie przeciwnie. Glownie ze wzgledu na caly ten chory system edukacji w polsce. Niepowodzenia utwierdzily mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, ze jestem beznadziejny. Codziennie bije sie z myslami zeby nie skonczyc ze soba. Czy to jest irracjonalne? Uwazam, ze nie. Czy normalny, zwykly, statystyczny czlowiek, ktory kiedys byl bardzo ambitny i mial marzenia po doswiadczeniach, ktore go spotkaly, bedac w beznadziejnej sytuacji zyciowej, nie widzac w ogole pomyslu na zycie, zyjac z bardzo bolesna przeszloscia, ktora nie pozwala mu czuc sie normalnie, a na dodatke idac przez zycie sam bylby kims innym? Nie sadze. Jak najlatwiej kogos zniszczyc? Uczynic jego dziecinstwo koszmarem, a potem zabic jego marzenia.

 

Nie wszystkie leki otumaniają, to jak zareagujesz na antydepresanty jest sprawą indywidualna. Terapia nie rozwiąże twoich problemów życiowych, ale pomoże ci wyleczyć się z depresji i uporać się z przeszłością. Moim zdaniem to, że tu piszesz świadczy o tym, że jednak nie poddałeś się. Ale z depresji nie można się wyjść bez pomocy lekarza lub psychologa.

 

Co do studiów, Dean ma rację, zawsze można je wznowić. Ja mam na uczelni do czynienia ze studentami znacznie starszymi od ciebie i najczęściej są to właśnie ludzie, którzy musieli na kilka lat przerwać studia a teraz je kończą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra po kolei.Jest z tego wyjscie,tylko wszystko po kolei.Ja bym zrobił tak:

 

1)Poszedłbym do jakiejkowiek pracy,nawet gównianej,nawet za grosze.Czemu?Bo to zawsze jakaś kasa,jakiś kontakt z ludzmi i zajęcie czasu .Nie myślisz wtedy o tym jaki jestes"beznadziejny".Także weź jakąkolwiek pracę rób to co musisz.

 

2)Sam przyznajesz że jesteś chory,nie wiesz na co ale jesteś.To musisz się leczyć.Psychiatra + psycholog..Sam w to wątpiłem 1000 razy ale dziś widzę efekty więc oni leczą.Nie rozwiążą wszystkich twoich problemów,nie cofną czasu ale może pomogą Ci wykorzystać teraźniejszość.

 

3/Jak będziesz miał ta"gównianą kase " z telemarketingu albo marketu zrób cos dla siebie,cokolwiek co cie ucieszy,hobby ,siłka,basen.Musisz zająć czymś czas żeby mniej myśleć.

 

4/daj sobie rok czasu.Przepracuj w gównianym zawodzie i się lecz,po roku postawią Cię na nogi.Wtedy możesz mysleć o powrocię na studia,studiach zaocznych,jakiś kursach,szukaniu lepszej pracy i dziewczyny.

 

I tak ogólnie mnóstwo ludzi robi w markecie albo innych takich i się nie załamują,fajnie żyją kochają kogoś i jakoś leci także to może nie będzie życie z twoich marzeń ale będzie na tyle lepsze od tego ktore teraz masz że nie będziesz chciał umrzeć.

 

Aha i napisz w jakich okolicznościach wyleciałeś ze studiów .Uczelnie nie wywalają papierów od tak na pewno mógłbyś je wznowić.

 

#1 Bede musial, bo juz praktycznie nie mam z czego zyc.

 

#2 W zbawienna pomoc psychologow nie wierze. Zreszta gdybm mial taka "wydajnosc" w pracy jak oni, to bym nawet miesiac nie popracowal. Co najwyzej pojde do psychiatry, aby zapisal mi jakies benzo, zeby w ogole nie czuc. Ale dzisiaj nawet psychiatrzy to ch..., bo daja recepty na leki, za ktore im placa przedstawiciele handlowi.

 

#4 Ja nie mam tak jak Ty 21 lat, tylko 26. Ja juz mam doswiadczenia w gownianych zawodach i wiem jedno (znam siebie dobrze od tej storny) - to mnie pociagnie pionowo w dol, kto wie czy to nie skonczy sie tak, ze znow wroce do brania narkotykow, aby moc "jakos" przezyc kolejny dzien. Dlatego za wszelka cene nie moge pozwolic sobie, aby isc pracowac w gownianej robocie, bo to jest tylko gwozdz do trumny. Niestety moze okazac sie, ze bede do tego zmuszony z powodu braku srodkow do zycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

również polecam terapię i leki. Ja po roku czasu wstałam na nogi. Dopóki nie wstaniesz, nie zacznaj, ani nie kontynuuj nauki bo i tak sobie nie poradzisz, albo będzie Ci trudno. Wiem, bo sama tak robiłam i na dobre mi to nie wyszło.

Z pracą się zgadzam, że lepsza jakakolwiek praca niż siedzenie w domu.

 

ps. Mam 29 lat, studia jeszcze robię, więc na dzień dzisiejszy studiuję już 10 lat. To tak na pocieszenie.l

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fallenone26 też jestem jebanym nieudacznikiem, mam 27 lat poza maturą i prawem jazdy niczego nie skończyłem, mam rozwalony kręgosłop, skłonności homoseksualne których nie akceptuje, i prawie od roku jestem bez pracy.

Ukończyłem niedawno w sierpniu kurs pracownika Administracyjnego miałem znaleźć prace, a we wrześniu na wieczorze kawalerskim kolegi zerwałem więzadło krzyżowe w kolanie i jestem po operacji i przez najbliższe 6 miechów siedzę w domu rozjebany i jedyne gdzie wychodze to na rechabilitacje. Też myśle że zmarnowałem sobie młodość. Jedyne co moge Ci powiedzieć że to co mineło już nie wróci ale to jeszcze nie koniec : ]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpagan83, ja ciągle, całe życie słyszalam, że nic w życiu nie osiągnę, że jestem nikim. I zaczęłam w to wierzyć, bo skoro tylko takie się rzeczy słyszy...

 

To nie prawda, że zmarnowaliście życie. Zawsze jest szansa, by coś z nim zrobić, a nie tkwić w punkcie, w którym teraz jesteś.

Nie mówie, weź sie w garśc, bo wiem, że to w moich (czlowieka z zaburzeniami osobowości, depresja i nerwicą) brzmi jak hipokryzja.

Ale zróbcie cos dla siebie, terapia, leki, powoli zaczniecie stawac na nogi.

 

Ja kiedys podjęłam decyzję, dzięki ktorej uważam, że moje życie zmieniło bieg. gdyby nie ta decyzja, byłabym całkiem w innym punkcie. Nie było to coś wielkiego, ale uważam, że dla mnie był to pewien przełom w życiu. I życzę wam, byście też podjęli decyzję, ktora wpłynie na wasze dalsze życie.

 

Tak naprawdę, to sami układamy swoje życie. Samii dokonujemy wyborów. Jedne sa lepsze, drugie gorsze, ale wszystkie mają wpływ na to co się wokół nas dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paranoja co moge powiedzieć, chyba tylko że masz rację , bo każdy jest kowalem własnego losu. Myślę że mam depresje a przede wszystkim zajebiście niska samoocenę jako mężczyzna. Chociaż z wyglądu nie jestem taki zły. Martwi mnie od bardzo dawna moja za….a orientacja homoseksualna, która mi pokrzyżowała plany życiowe na całej linii i przez nią nie czuje się jak normalny facet. Właśnie przez to mam słabą motywację i rzadko kończę to co zaczynam. Do studiowania to podchodziłem już z 2 razy, ale niestety nie radziłem sobie z otoczeniem. Najbardziej dołowało mnie to że tyle tam jest pięknych dziewczyn a ja z żadną nigdy nie będę i to mnie najbardziej wk….a w życiu. Tak pyzatym to często upadam ale równie często się podnoszę i mówię sobie że dzisiaj zaczynam wszystko od nowa, ale po jakimś czasie przychodzi znowu załamka i takie błędne koło.

Wiem, że ten problem który mnie dotyczy nie zniknie i nikt mi w nim nie pomorze, ale mimo to chce walczyć o swoje życie, bo póki co to mogę jeszcze liczyć na swoich rodziców, a jak ich zabraknie to zostanę sam, a samotność to najgorsza rzecz jaka może być : )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

To nie prawda, że zmarnowaliście życie. Zawsze jest szansa, by coś z nim zrobić, a nie tkwić w punkcie, w którym teraz jesteś.

 

Nieprawda jest stwierdzenie, ze to nie prawda, ze zmarnowalismy sobie zycie. Owszem, zmarnowalismy. Zyciorys mowi sam za siebie. I wlasnie tutaj pojawia sie problem patologii wszelkich terapii - one czesto jeszcze bardziej oglupiaja juz i tak zagubionego czlowieka. Nie mozna wmawiac komus, ze biale jest czarne, a czarne jest biale. Mamy zmarnowane, beznadziejne, nic nie warte zycie. Jest to bolesne, ale prawdziwe. I tego powinna uczyc terapia. Obiektywnego podejscia do zycia. Zreszta....na terapii nie uslysze NIC, czego bym nie wiedzial.

 

Prawda natomiast jest to, ze te nic nie warte, zmarnowane, beznadziejne zycie mozna zmienic. Czasami mniej, czasami wiecej. Aczkolwiek nigdy to nie bedzie takie zycie jakie maja normalni ludzie (ci, ktorzy nie przeszli zyciowych tragedii).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda natomiast jest to, ze te nic nie warte, zmarnowane, beznadziejne zycie mozna zmienic. Czasami mniej, czasami wiecej. Aczkolwiek nigdy to nie bedzie takie zycie jakie maja normalni ludzie (ci, ktorzy nie przeszli zyciowych tragedii).

 

 

 

i TY i Paranoja macie racje. Ona ma racje że każdy jest kowalem włąsnego losu tylko jeden kowal ma siłe w łapie żeby dobrze kuć młotem żelazao a inny kowal ma nieco mniej siły. Tak samo jest z ludzką psychiką;).

Jedni pochodzą z patologicznych rodzin takich na maxa i czesto wychodzą na ludzi chociaż zranienia w ich psychice zostają, a inni sobie z tym nie radzą. Falenone26 masz racje co do terapi. Terapeuci czesto traktują swoich pacjentów jak muminki które nie czają bazy, a wiekszosć z nas jest świadoma kim jesteśmy i w jakim stanie jest nasze życie, ale z drógiej strony Terapeuci mogą bać sie mowic szczerą prawde bo pacjent może sie jeszcze bardziej zdołować i poddać całkowicie. A chodzi oto żeby przywrócic pacjentowi utracony optymizm i chęć do zmiany swojej sytuacji, Tak jak Paranoja zauważyła, wiekszosć z nas była dojerzdżana w mlodosci że jesteśmy nie udacznikami i nic nie osiągniemy i to nam sie w bani utrwaliło, wiec jak Psychjatra biedzi ci mowil " ale masz przejebane nie zazdroszcze ci" to taki teks nie zmobilizuje cie do wiary w siebie i pracy nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

studia/wykształcenie wcale nie jest miara tego, że jesteś lepszy czy gorszy.

 

mając 20 czy nawet 30 lat nie można mówic, że zmarnowalo się życie, bo nie wiesz ile jeszcze jest przed Tobą i o to trzeba zadbać, a nie o to co było, czego nie da się zmienic. Nie wyszło? Trudno, sprawmy by kolejny dzien był jakimś małym sukcesem. Choćby to miało być wstanie z łóżka, umycie się i wyjście na spacer. Jeśli cale dotychczasowe życie "zmarnowałeś", nie marnuj dalszego :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy zmarnowane, beznadziejne, nic nie warte zycie. Jest to bolesne, ale prawdziwe. I tego powinna uczyc terapia. Obiektywnego podejscia do zycia. Zreszta....na terapii nie uslysze NIC, czego bym nie wiedzial.

 

Prawda natomiast jest to, ze te nic nie warte, zmarnowane, beznadziejne zycie mozna zmienic. Czasami mniej, czasami wiecej. Aczkolwiek nigdy to nie bedzie takie zycie jakie maja normalni ludzie (ci, ktorzy nie przeszli zyciowych tragedii).

 

Tak wiesz już wszystko,całe współczena myśl psychologiczna w jednym palcu.

 

Prawda jest taka że normalni ludzie też nie kończą studiów,też pracują za grosze,też nie mają kasy ,dziewczyny.Wiesz czym róznisz się od normalnych ludzi?Tym że ty z tego powodu masz depresje.Nie twoja wina,wadliwe synapsy albo chujowe dzieciństwo.Tak czy siak jesteś chory i tyle.

 

Możesz mieć normalne a nawet dobre życie tyle że będzie Cie to kosztowało dużo więcej pracy niż innych.Life is brutal.

 

Dokladnie tak. Zgadzam sie z Deanem.

 

Ponadto na takie problemy dobra bylaby terapia behawioralno-poznawcza, ktorej celem jest w miare szybkie ulzenie petentowi.

 

Na pewno NIE dobra bylaby psychoanaliza.

 

Cala prawda jest tez reakcja psychiczna na ta sytuacje.

 

Mozna to przyrownac do reakcji anafilaktycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podsumowując powyższe rozważania możemy sformułowac nastepujący wniosek:

 

 

Stary nie pierdol juz i idźże sie lecz. :D

 

Powodzenia,trzymam kciuki.

 

Życzę Ci, żebyś mówił to samo za rok. Wierz mi, że leki nie leczą tylko potrafią zamiatać śmieci pod dywan. Jeśli Twój los diametralnie się nie odmieni, wrócisz do stanu, sprzed okresu brania leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podsumowując powyższe rozważania możemy sformułowac nastepujący wniosek:

 

 

Stary nie pierdol juz i idźże sie lecz. :D

 

Powodzenia,trzymam kciuki.

 

Życzę Ci, żebyś mówił to samo za rok. Wierz mi, że leki nie leczą tylko potrafią zamiatać śmieci pod dywan. Jeśli Twój los diametralnie się nie odmieni, wrócisz do stanu, sprzed okresu brania leku.

 

Nie do konca.

 

Leki te bardziej "lecza" niz np leki na nadcisnienie czy cukrzyce oraz mln innych chorob, gdzie nie ma zadnych szansa na funkcjonowanie BEZ nich.

 

Tu bardzo czesto mozna zupelnie normalnie funkcjonowac bez lekow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rok temu pisałem jakie to życie jest zajebiste i wogóle. Później odstawiłem leki. Mniej więcej widzicie teraz jak wyglądają moje posty.

 

[Dodane po edycji:]

 

Zenonek, Za przeproszeniem g. prawda. Leki to co najwyżej wspomagacz. Chodzi o antydepresanty oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za przeproszeniem g. prawda. Leki to co najwyżej wspomagacz. Chodzi o antydepresanty oczywiście.

 

 

Za bardzo generalizujesz. Niektórym pomagają leki, innym terapia, a innym połączenie obydwóch.

 

Ja leki antydepresyjne odstawiłam ponad 3 lata temu i nie było nawrotu choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieprawda jest stwierdzenie, ze to nie prawda, ze zmarnowalismy sobie zycie. Owszem, zmarnowalismy. Zyciorys mowi sam za siebie. I wlasnie tutaj pojawia sie problem patologii wszelkich terapii - one czesto jeszcze bardziej oglupiaja juz i tak zagubionego czlowieka. Nie mozna wmawiac komus, ze biale jest czarne, a czarne jest biale. Mamy zmarnowane, beznadziejne, nic nie warte zycie. Jest to bolesne, ale prawdziwe. I tego powinna uczyc terapia. Obiektywnego podejscia do zycia. Zreszta....na terapii nie uslysze NIC, czego bym nie wiedzial.

 

 

Jeżeli na terapii usłyszysz, że zmarnowałeś życie, to zmień terapeutę. Bo terapia nie jest od tego, aby oceniać twoje życie, ale od tego, żeby pomóc ci wyjść z choroby.

 

"Psychoterapia też jest rodzajem edukacji. Odkrywaniem tych mechanizmów obronnych, które w człowieku zawsze istnieją."

 

cytat z http://www.servier.pl/index.php/archiwum/item/6660

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w pn byłem u swojej terapeutki 2 raz, nie rozwiazała mi moich problemów, niczego mi nie doradziła, ale sam fakt, że mogłem się jej wyżalić i nie myśleć że uzna mnie za ciote co nażeka spowodował że wyszłem od niej uchahany :mrgreen:, po zatym dawno w tak żartobliwy i wyluzowany sposób nie rozmawiałem z dziewczyną, a jest naprawdę seksi niunią :mrgreen: , Pani psycholożka z IQ wielkim jak Godzillla :mrgreen:.

Tak więc myśle sobie że terapia ma bardziej działanie oczyszczające tak jak dla wierzących spowiedź, nie rozwiazuje problemow ale oczyszcza dusze. Problemy któe nas gnębią musimy rozwiazać my sami, Terapeuta może nas jedynie nakierować na właściwy tor, ale nie powie rób tak a tak nie, daje nam wolną wolę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rok temu pisałem jakie to życie jest zajebiste i wogóle. Później odstawiłem leki. Mniej więcej widzicie teraz jak wyglądają moje posty.

 

[Dodane po edycji:]

 

Zenonek, Za przeproszeniem g. prawda. Leki to co najwyżej wspomagacz. Chodzi o antydepresanty oczywiście.

 

 

Co nie jest prawda ? Konkretnie, to, ze te leki bardziej lecza niz te np na nadcisnienie czy wiencowke ?

 

To jest prawda.

 

To, ze mozna normalnie funkcjonowac BEZ lekow ? Oczywiscie, ze mozna, wiele osob po kryzysach radzi sobie bez lekow.

 

Wiec nie ma co wypowiadac kategorycznych sadow.

 

Dean moze juz za rok nie potrzebowac lekow, nawet nigdy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wujek_Dobra_Rada

 

Sranie w banie. Wszystko zależy od tego w jaki sposób odstawiasz leki. Ja gdy pierwszy raz odstawiłam bez wiedzy lekarza i zbyt gwałtownie faktycznie miałam zjazd po równi pochyłej i koszmarne samopoczucie. Teraz juz jestem dawną sobą bo po powrocie do leków odstawiałam je stopniowo chodząc równocześnie na terapie psychodynamiczna (czy jakoś tak ;) ). Twoje "pocieszanie" można przyrównać do sytuacji gdy człowiek stoi na moście i waha się czy skoczyc, wystarczy Ciebie "poczytac" i skok murowany. Weźże chłopie dupe w troki i zajmij sie czyms pozytecznym :P

 

A do Kolegi:

"Najbardziej dołowało mnie to że tyle tam jest pięknych dziewczyn a ja z żadną nigdy nie będę i to mnie najbardziej wk….a w życiu."

Ja mam 27 lat i zdecydowanie preferuje mężczyzn. Ale gdybym miała ofertę myzianka od fajnej laski to kto wie heheh :mrgreen: . W moim otoczeniu znam masę kobiet które są w jakimś stopniu biseksualne. Skoro piszesz że Ci szkoda ze nie mozesz być z żadna z tych dziewczyn tzn jednak potrafisz dostrzec kobiece piękno więc nie wiem czy sprawa jest przegrana :D (nie znam zadnego geja który by w ogóle zauważał że dziewczyny są piękne)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×