Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak sobie poradzić z narcyzmem?


tranquillity

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam narcystyczne zaburzenie osobowosci i bardzo mi jest z tym zle. Z pozoru wygladam na normalnego czlowieka, chowam swoje prawdziwe ja za zaslona racjonalizmu i logicznego myslenia w obawie przed spolecznym potepieniem ale tak naprawde kompletnie nie potrafie poczuc w stosunku do drugiego czlowieka zadnych uczuc. Osoby ktore znaja mnie powierzchownie twierdza ze jestem zdrowym normalnym chlopakiem, ale kazdy kto mial nieprzyjemnosc poznac mnie blizej mowil mi po jakims czasie ze mi zalezy tylko na sobie. Wielokrotnie bylem zszokowany i nie moglem uwierzyc w to ze jestem narcyzem. Zawsze wydawalo mi sie ze jestem taki kochajacy i czuly. Jednak juz tyle osob zweryfikowalo moje poglady ze chyba nie pozostaje nic innego jak pogodzic sie z faktem. Najgorsze jest to ze ja kompletnie nie wiem dlaczego taki jestem i w ktorym momencie zachowuje sie jak narcyz. Inni ludzie raczej nie sa chetni mi niczego tlumaczyc, uwazaja ze jestem dorosly i powinienem wiedziec. A ja bardzo chcialbym nauczyc sie byc normalny, chcialbym nauczyc sie czerpac przyjemnosc z dawania innym a nie tylko brania. To jest wlasnie najgorsze ze mi sprawia radosc jedynie jak ktos mi robi przyjemnosc a nie jak ja komus co traktuje jedynie jako przykry obowiazek. Nie potrafie kochac ani sie przyjaznic z nikim. Nie potrafie nikogo polubic mimo ze umiem sprawic ze ten ktos mnie polubi przynajmniej na krotki czas. Mam tak od dziecinstwa. Juz w przedszkolu taki bylem. Swiadomosc ze taki jestem i traktuje ludzi jako obiekty do zaspokajania wlasnych potrzeb calkowicie mnie przytlacza i odbiera mi chec do zycia. Czasem szukam na sile jakichs dowodow na to ze jednak taki nie jestem, ale bardzo trudno jest samego siebie oszukac. Narcyzm u mnie jest totalnie patologiczny i gorszy niz w borderline. Chcialbym sie podzielic z wami, moze ktos ma podobny problem. Czyli z zewnatrz wyglada normalnie ale tak na prawde caly czas stroni od ludzi bojac sie ze wyjdzie jego prawdziwe paskudne oblicze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, wlasnie rozpoczynam leczenie. Niemniej jednak chcialem poruszyc tu na forum ten temat w nadziei ze znajdzie sie ktos z podobnym problemem. Wlasciwie to w innych zaburzeniach tez wystepuje czesciowo narcyzm, ale..... ja nie boje sie porzucenia, ja nikogo nie potrafie obdarzyc uczuciem i w sumie nie robi mi zadnej roznicy czy jestem w zwiazku czy nie. Dwa razy mialem dziewczyne i sceniariusz byl ten sam rozstanie po 3 miesiacach a ja nie czulem zadnej straty. Pare razy bylem za swoje postepowanie powaznie potepiany przez ludzi. Myslalem ze mam borderline ale chyba jestem psychopata, a w najlepszym przypadku skrajnym narcyzem. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam osobowosc paranoiczna z cecha narcystyczna, tyle ze u mnie przejawia sie to tym ze jestem przekonany o wlasnej niepowtarzalnosci, czuje sie wyjatkowy i spodziewam sie podziwu otoczenia,jestem wrazliwy na krytyke i odrzucenie. caly czas koncentruje sie na swoim wygladzie, cos poprawiam, przygladam sie nawet idac chodnikiem w szybach samochodow czy aby cos jest nie tak.jednym slowem masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam osobowosc paranoiczna z cecha narcystyczna, tyle ze u mnie przejawia sie to tym ze jestem przekonany o wlasnej niepowtarzalnosci, czuje sie wyjatkowy i spodziewam sie podziwu otoczenia,jestem wrazliwy na krytyke i odrzucenie. caly czas koncentruje sie na swoim wygladzie, cos poprawiam, przygladam sie nawet idac chodnikiem w szybach samochodow czy aby cos jest nie tak.jednym slowem masakra

Mam dokladnie to samo + ciagle chce zeby mnie inni kochali a sam nie potrafie nikogo pokochac. Terapeuci u ktorych bylem wczesniej albo sie ze mnie nabijali zem krolewicz albo przywolywali mnie do porzadku i zebym wzial sie w garsc. Wiem ze nie jestem krolewiczem (wiem a czuje to dwie rozne rzeczy) a w garsc sie biore od ladnych paru lat i nic. Ludzie mysla ze to nic powaznego, ze to cos takiego jak matematyka, przysiadziesz i sie nauczysz, w tym wypadku - postanowisz sobie i sila woli sie zmienisz. Niestety probuje tak juz od dawna i nie przynosi efektow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś czytałam, że osobowość narcystyczna jest łatwiejsza do wyleczenia niż borderline i że nawet przy leczeniu borderline stosuje się najpierw zmieniania borderline na łatwieszją do wyleczenia osobowośc narcystyczną... w sumie jak przeczytałam co Ty piszesz, to się zaczęłam zastanawiać czy u mnie się to właśnie nie stało - zamiana bordera na narcyzm i może stąd zanik uczuć u mnie...do tej pory sobie wymyśliłam, ze mi się cos a la border ( bop nikt u mnie go nie zdiagznozował) zamienił na osobowość schizoidalną i dlatego zanikły mi uczucia, ale teraz już nie wiem... w każdym razie wiem, że gdzieś czytałam, nie wiem czy nie w książce otto kernberga, że narcyzm łatwiej wyleczyć niz bordera, a przecież i bordera się udaje wyleczyć, więc pewnie tym bardziej Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sadze ze latwiej bordera wyleczyc niz narcyzm. Z Otto Kernbergiem sie nie sposob do konca zgodzic bo nie bierze pod uwage szeregu czynnikow poza psychoanaliza tj. stosunku terapeutow do pracy z pacjentem, stosunku i motywacji samego pacjenta do zmiany oraz stosunku spoleczenstwa do osob chorych. Bordery bez watpienia bardziej ode mnie cierpia psychicznie ale tez bez watpienia maja zdecydowanie latwiejszy dostep do specjalistow. Nas narcyzow uwaza sie za dzieci z bogatych domow ktorym mamusia za bardzo w dziecinstwie dogadzala, ktorym od dobrobytu sie poprzewracalo w glowie i najlepiej to w ogole jakbysmy poszli kopac rowy i zobaczyc jak wyglada prawdziwa ciezka praca wtedy skonczylibysmy ujadac. Malo kto zdaje sobie sprawe ze narcyzm tak samo jak bpd jest choroba i skrajnie idiotyczne przewrazliwienie na swoim punkcie, wpadanie w stan totalnego zdolowania i przegnebienia przy najmniejszej nawet slusznej uwadze na swoj temat jest szalenie wyniszczajace dla organizmu. Np. bylem u jednego terapeuty, ktory powiedzial mi pare slusznych uwag na moj temat, ja od razu sie obruszylem, a ten stwierdzil ze jestem po prostu bardzo niedojrzalym dzieciakiem i zebym sie wzial za nauke albo szedl do roboty i nie marudzil. W ogole tak jakbym byl zdrowy psychicznie tylko sobie cos ubzdural. Ten sam czlowiek opowiadal wczesniej jak pracowal z pacjentem bpd bodajze dwa lata. Widocznie byl bardziej dojrzaly ode mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tranquillity, ale w bordeline masz jeszcze kompletny brak wytrwalości w relacji,rutynie,no i paskudną autoagresję,sabotowanie wlasnych wysilków,zbyt dużą uwagę przywiązujesz do miłości etc.To jest taka os. narcystyczna plus kilka gratisików.Narcyzm bierze się przeważnie z rany narcystycznej,a nie z maltretowania i to jest ten maly plusik.

W bpd nieodłącznym dodatkiem jest przedlużone ptsd....Nie wiem zresztą.Nadmiernie koncentrują się na sobie chyba wszyscy zaburzeni-neurotycy,hipochondrycy,bordery,schizoidzi (ze swoją sklonnością do introspekcji i analizy).No wszyscy jakos tam poranieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie border jest ciezszy. Ale z tego ja tez kilka mam. Moje relacje milosne trwaly po 3 miesiace, a przyjacielskie najdluzej 3 lata. Nie bylo klotni, ale powolne nudzenie sie druga osoba. Zainteresowanie spadajace po rowni pochylej. Podobnie w nauce przez co trudno mi cokolowiek sie nauczyc jesli wymaga wiekszego wysilku i jest trudniejsze. Rutyny, codziennosci - toleruje w bardzo ograniczonym zakresie. Autoagresji nie mam, tutaj jest spora roznica. Natomiast w zamian cos w rodzaju depresji i jednoczesnie biernej agresji na zasadzie "nie bede robil x!!!111" i mega zlosci ze ktos cos ode mnie w ogole smial wymagac. Czesto w dodatku tlumione w sobie bo na zewnatrz sie boje wyrazic swoich emocji zeby znowu nie bylo mowy o krolewiczu i krolewnie. Sklonnosc do introspekcji i analizy - to akurat u narcyza nawet bardziej dokuczliwie niz u bordera i pisza o tym nawet fachowe zrodla. Ja potrafie do tego stopnia sie pochlonac introspekcja ze zaniedbuje nawet jedzenie. Do milosci przywiazuje strasznie duza wage, ciagle fantazjuje o tym jak mnie dziewczyna przytula, nie sadze ze tu sie rozni od bordera. Rozni sie pewnie tym ze border tez innych przytula a narcyz jak probuje to sztywno i bez emocji bo kochac innych nie bardzo potrafi. Generalnie za ciekawie nie jest, ze tak powiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli ktos tak pisze ze narcyzm jest latwiejszy do wyleczenia niz border, albo nawet zacheca zeby bordera zamieniac w narcyza no to brak mi slow na jego kompetencje, znaczy ze albo niewiele w ogole ma pojecia na temat zaburzen osobowosci albo jest czystym teoretykiem i psychoterapie zna z ksiazek.

 

W psychoterapii stosuje sie rozmaite techniki i interwencje takie jak np. w modelu psychodynamicznym klaryfikacja, konfrontacja i interpretacja. Narcyz, w przeciwienstwie do bordera, w ogole nie jest w stanie tolerowac konfrontacji, ktora u niego tylko zaostrza chorobe. Oczywiscie, jasne jest ze border tez wiekszosc konfrontacji uznaje za atak na swoja osobe, ale wyobrazcie to sobie u bordera i zaostrzyjcie reakcje 'do siebie' razy dziesiec i macie jak jest u narcyza :D Border pracujac nad soba da rade sie konfrontowac, a w przypadku narcyza trzeba stosowac zamiennie techniki wspierajace ktore dzialaja wolniej i nie daja calkowitego wyleczenia.

 

Narcyzm w psychopatologii to nie jest narcyzm z jezyka potocznego czyli osoba ktora uwaza siebie za najwspanialsza. Narcyzm to raczej osoba ktora uwaza siebie za bezwartosciowa i jednoczesnie zada od innych powodow uznania bo tylko tak moze podniesc swoja samoocene. Narcyzm w tym drugim, wlasciwym rozumieniu, leczy sie szalenie ciezko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja psychoterapeutka twierdzi, że osobowośc graniczna - Borderline to najcięższe dotąd wyróżniane zaburzenie osobowości. Dlaczego ? A no dlatego, ze w tym zaburzeniu prawie wszystkie aspekty życiowe są nie spójne. Człowiek nie akceptuje siebie ( w osobowosci narcystycznej osoba chora najczęściej akceptuje siebie), \borderzy nie akceptują ludzi, swoich uczuć, cudzych uczuc, poza tym najczęściej bolesnie siebie ranią co w osobowości narcystycznej takze jest niespotykane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja bym chyba wogóle związków z zaburzeniami osobowosći ludzi nie popierał...raczej są samotne takie osoby a jeżleli już są to raczej to męka dla zdrowej osoby...

jak sie uwolnić ci nie doradze ale ogólnie chciałem to podsumować...

a czemu toniesz co cie męczy w zwiazku z narcyzem sam inm nie jestem ale jestem ciekaw...bo ponoć nie potrafią kochać tacy...:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem uzależniona... nie potrafię się uwolnić.... Ten człowiek tak mną manipuluje.. tak bardzo wszedł w moją osobowość że nie potrafię odejść. Godzę się na poniżanie, na jego warunki , żeby tylko był. On odchodzi i wraca. Tak masz rację taki człowiek nie potrafi kochać bo kocha tylko siebie a ja jestem potrzebna tylko i wyłącznie do zaspokojenia jego potrzeb. Mam świadomość tego wszytskiego, ze mnie niszczy, moje życie, że cierpię .. ale to jest tak silne.. trudno to wytłumaczyć zdrowemu człowiekowi.. to jak z narkotykami...

 

cyt: Wielu mężczyzn uzależnionych od uwodzenia tworzy, czasami zadziwiająco długotrwałe, toksyczne związki z kobietami – nałogowcami miłości, polegające na ciągłych rozstaniach i powrotach. Gdy kobieta dąży do bliższej relacji, on się wycofuje, traktując to jako zagrożenie dla własnej wolności, którą rozumie jako możliwość prowadzenia własnego, prywatnego życia. A on po prostu nie potrafi żyć bez wiecznego uwodzenia innych kobiet. Po jakimś czasie, gdy czuje się samotny, gdy wpada w depresję, zaczyna odczuwać brak kochającej go, czułej i troskliwej partnerki. Ponownie nawiązuje kontakt, a gdy kobieta, zniechęcona jego wcześniejszym postępowaniem, stawia opór, dla niego ponownie staje się wyzwaniem, bo on uwielbia zdobywać. Znów pojawiają się słodkie sms-y z zapewnieniami, że to właśnie ona jest miłością jego życia. Uwodzi ją po raz kolejny…

Uwodziciel, który wszedł w stały związek, potrafi mamić kobietę latami. Ma w domu służącą, terapeutkę, kochankę – i z tym mu wygodnie. Coraz mniej się angażuje, coraz częściej wyjeżdża i jest zajęty wyłącznie własnymi sprawami. Swojej wolności broni jak fortecy – nosi zawsze przy sobie telefon komórkowy, w komputerze wprowadza hasło, żeby partnerka nie mogła wejść do jego skrzynki mailowej. A korzystając z tych narzędzi uwodzi kolejne kobiety. Gdy zostaje zdemaskowany, reaguje agresją i zarzutami naruszenia prywatności, wpędzając swoją partnerkę w poczucie winy. Ona przyznaje mu rację, bo nie potrafi już odejść. Uzależniła się od niego, kocha go, mimo wszystko. Woli cierpieć, będąc z nim niż decydować się na przeżycie koszmarnego bólu rozstania.

To właśnie o mnie......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli ktos tak pisze ze narcyzm jest latwiejszy do wyleczenia niz border, albo nawet zacheca zeby bordera zamieniac w narcyza no to brak mi slow na jego kompetencje, znaczy ze albo niewiele w ogole ma pojecia na temat zaburzen osobowosci albo jest czystym teoretykiem i psychoterapie zna z ksiazek.

 

W psychoterapii stosuje sie rozmaite techniki i interwencje takie jak np. w modelu psychodynamicznym klaryfikacja, konfrontacja i interpretacja. Narcyz, w przeciwienstwie do bordera, w ogole nie jest w stanie tolerowac konfrontacji, ktora u niego tylko zaostrza chorobe. Oczywiscie, jasne jest ze border tez wiekszosc konfrontacji uznaje za atak na swoja osobe, ale wyobrazcie to sobie u bordera i zaostrzyjcie reakcje 'do siebie' razy dziesiec i macie jak jest u narcyza :D Border pracujac nad soba da rade sie konfrontowac, a w przypadku narcyza trzeba stosowac zamiennie techniki wspierajace ktore dzialaja wolniej i nie daja calkowitego wyleczenia.

 

Narcyzm w psychopatologii to nie jest narcyzm z jezyka potocznego czyli osoba ktora uwaza siebie za najwspanialsza. Narcyzm to raczej osoba ktora uwaza siebie za bezwartosciowa i jednoczesnie zada od innych powodow uznania bo tylko tak moze podniesc swoja samoocene. Narcyzm w tym drugim, wlasciwym rozumieniu, leczy sie szalenie ciezko.

 

Mam zdiagnozowane narcystyczne zaburzenie osobowości. Zaczęłam się leczyć parę lat temu z powodu objawów depresyjnych, które ciągną się od dzieciństwa. Byłam też w szpitalu. Być może nie potrafię patrzeć obiektywnie, bo chyba każdemu jego własne problemy wydają się najtrudniejsze do pokonania. Jeśli jednak miałabym porównać moje funkcjonowanie w codziennym życiu i terapii do tego jak radzą sobie osoby z borderem, to mogę napisać tylko jedno: nie życzę im, żeby to przeszło w narcyzm.

Koleżanka z borderem, gdy powiedziała swojej terapeutce, że czytała o możliwości zamiany bordera na narcyzm usłyszała: "Nie wiem, co gorsze." :?

 

Człowiek nie akceptuje siebie ( w osobowosci narcystycznej osoba chora najczęściej akceptuje siebie), \borderzy nie akceptują ludzi, swoich uczuć, cudzych uczuc, poza tym najczęściej bolesnie siebie ranią co w osobowości narcystycznej takze jest niespotykane.

 

No cóż… U mnie jest podobnie z wyjątkiem autoagresji (nie licząc myśli) - w porównaniu do bordera jest ona minimalna. No i innych ludzi jest mi jednak o wiele łatwiej zaakceptować niż samą siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×