Skocz do zawartości
Nerwica.com

potrzebuje rady...... facet - zdrada??


sylwiab19

Rekomendowane odpowiedzi

Witam:) Nie mam z kim tak naprawdę o tym porozmawiać... Może Wy mi coś doradzicie>?? Już naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić. W końcu była to Pierwsza Wielka Miłość.

Byłam z moim byłym ponad 5 lat. Różnie to bywało, jak to w życiu - były wzloty i upadki.... Niestety od jakiś 6 miechów były już tylko upadki... typu: wstydził się mnie, wolał wychodzić sam ze swoim beznadziejnym kumplem, wychodził beze mnie na imprezy, kłamał, oszukiwał, w tajemnicy przede mną miał drugi tel, przebił to wszystko, gdy poszedł nawet sam na ślub znajomych - nie pytając mnie nawet czy nie chciałabym z nim pójść... A kiedy dzwoniłam nie odbierał, gdy pisałam nie odpisywał.Wszystko było tylko źle, choć ja głupia bardzo się starałam..... Twierdzi, że jestem gruba (nie wiem czy to możliwe bo przy wzroście 166cm ważę zaledwie 41 kg). a Jakiś miesiąc temu wyleciał z tekstem że jestem zmindą, że już niby mu przeszło - nie chce ze mną być.... Niby początkowo nie dawałam za wygraną, walczyłam, poniżałam się byle tylko wrócił. Choć teraz pozostał tylko ból tak naprawdę gdyby tylko kiwnął ręką już pewnie bym przy nim była.... Mimo tych upokorzeń, bólu i cierpienia nie potrafię wyrzuć go z serca czy pamięci. Nie ma chwili gdybym o nim nie myślała czy płakała. Najgorsze jest to odtrącenie.... bo pomimo jego zachowania ja nie widzę świata za nim. Pomimo, że nie chciał rodziny ja jak głupia i zaślepiona byłam w niego wpatrzona. Czuję tylko pustkę, żal, smutek. Nie to obiecywał, mówił. Pozostał tylko ten cholerny ból............ Ciągle jestem tylko zmęczona, nie mam chęci ani siły na nic. dosłownie zgasła radość mojego życia. Co robić, by to minęło?? Przecież nie mogę reszty życia spędzić w łóżku plącząc....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum Sylwiab19 :D

 

Co robić, by to minęło?? Przecież nie mogę reszty życia spędzić w łóżku plącząc....

Najlepiej byłoby, gdybyś po tym wszystkim wróciła do życia. Czyli rób to, co wcześniej: ucz się/pracuj, rozwijaj swoje pasje, realizuj swoje plany...

Poza tym z tego, co napisałaś można wysnuć wniosek, że "zawalił się Twój świat". Myślę, że płynie z tego jeden wniosek: gdy całe własne życie opiera się na jednym "filarze", a ten "filar" nagle runie, to runie cały świat. :roll: Dlatego właśnie jest tak ważne, by oprzeć swoje życie na kilku "filarach", np. na związku, przyjaźni, zainteresowaniach, pracy. Wtedy gdy kryzys pojawia się w jednej sferze życia, warto czerpać siłę do zmagania się z trudnościami z pozostałych sfer życia. :D

 

Może zechcesz również zastanowić się, dlaczego jedna osoba była dla Ciebie "całym światem", dlaczego tak zbudowałaś relację z nim ? Myślę, że warto poznać, co Tobą kierowało, by unikać powtarzania tego błędu w przyszłości. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo przy wzroście 166cm ważę zaledwie 41 kg

 

No co za typ....ręce z biustem opadają.Po przeczytaniu Twojego listu aż zaklulo mnie w sercu.Musisz zrobic wszystko by smutek przekuć w złość.Za kazdym razem jak poczujesz tęsknotę przypominaj sobie jak podle się zachowywal..Proszę Cię.Nie zasłużyłas sobie na takie traktowanie.I nigdy,przenigdy nie pozwol by ktos tak sie z Tobą obchodzil.Musisz jakims cudem uwierzyc,że jesteś warta dobrych rzeczy.Bo jestes.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam:) Nie mam z kim tak naprawdę o tym porozmawiać... Może Wy mi coś doradzicie>?? Już naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić. W końcu była to Pierwsza Wielka Miłość.

Byłam z moim byłym ponad 5 lat. Różnie to bywało, jak to w życiu - były wzloty i upadki.... Niestety od jakiś 6 miechów były już tylko upadki... typu: wstydził się mnie, wolał wychodzić sam ze swoim beznadziejnym kumplem, wychodził beze mnie na imprezy, kłamał, oszukiwał, w tajemnicy przede mną miał drugi tel, przebił to wszystko, gdy poszedł nawet sam na ślub znajomych - nie pytając mnie nawet czy nie chciałabym z nim pójść... A kiedy dzwoniłam nie odbierał, gdy pisałam nie odpisywał.Wszystko było tylko źle, choć ja głupia bardzo się starałam..... Twierdzi, że jestem gruba (nie wiem czy to możliwe bo przy wzroście 166cm ważę zaledwie 41 kg). a Jakiś miesiąc temu wyleciał z tekstem że jestem zmindą, że już niby mu przeszło - nie chce ze mną być.... Niby początkowo nie dawałam za wygraną, walczyłam, poniżałam się byle tylko wrócił. Choć teraz pozostał tylko ból tak naprawdę gdyby tylko kiwnął ręką już pewnie bym przy nim była.... Mimo tych upokorzeń, bólu i cierpienia nie potrafię wyrzuć go z serca czy pamięci. Nie ma chwili gdybym o nim nie myślała czy płakała. Najgorsze jest to odtrącenie.... bo pomimo jego zachowania ja nie widzę świata za nim. Pomimo, że nie chciał rodziny ja jak głupia i zaślepiona byłam w niego wpatrzona. Czuję tylko pustkę, żal, smutek. Nie to obiecywał, mówił. Pozostał tylko ten cholerny ból............ Ciągle jestem tylko zmęczona, nie mam chęci ani siły na nic. dosłownie zgasła radość mojego życia. Co robić, by to minęło?? Przecież nie mogę reszty życia spędzić w łóżku plącząc....

 

MOge napisac tylko jedno:

Zostaw to scierwo jakj najszybciej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×