Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam chyba ten problem...


Evexik

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, jestem tu nowa, z tym kiepskim samopoczuciem zmagam się 1,5 roku i dzisiaj wpadłam na pomysł, żeby poszukać pomocy wśród osób rozumiejących mnie. Mam już dosyć swojej choroby i nawet nie mam ochoty iść do psychiatry. A nerwica u mnie spowodowana jest chyba inną chorobą na którą choruję 7 lat i niszczy mi ona moje zycie- endometrioza.

Tylko że z tamtą starą jakoś sobie radzę mimo operacji które co jakiś czas muszę przechodzić i bólu z którym żyję prawie każdego dnia...dobija mnie natomiast to co pojawiło się stosunkowo niedawno czyli: nadwrażliwość na dźwięk (nawet ciche szmery mnie budzą, gdy pies szczeka czuję że głowa mi exploduje, serce wali mi jak opętane, mam ciągłe zawroty głowy, znużenie, lęk przed większym bólem, miewam bóle w klatce piersiowej, miewałam omdlenia które spowodowane były hiperwentylacją gdy robiło mi się duszno, miewam również drgawki z zimna, odrętwienia...ogólna niechęć do wszystkiego i brak motywacji do wielu rzeczy. Oprócz tego mam partnera z którym nawet nie mogę o tym wszystkim porozmawiać, bo jest typem człowieka który wysłucha, powie żeby iśc do lekarza i tyle. Wychowany w takiej rodzinie. Jest wspaniały, ale nie rozumie wielu rzeczy i nie wnika...czuję się samotna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jutro mam mieć robione badania tarczycy tsh, ft3 i ft4. Hormony mam cały czas rozchwiane bo to taka choroba...ale u mnie wszystko zaczęło się gdy w tamtym roku na wiosnę szukałam pracy. Poszłam na rozmowę, przeszłam jeden, drugi etap, dostałam się i wyjechałam do warszawy na szkolenie. Wszystko było ok, ale pewnego dnia był straszny upał a ja jechałam autobusem odwiedzić rodzinę. Było mi bardzo duszno i ciężko oddychałam. Autobus stał długo w korkach. Zaczęly drętwieć mi palce u rąk, usta, jakaś kobieta mi pomogła, dała wodę ale nic to nie zmieniło. Dwie osoby wyciągnęly mnie na przystanek i położyły na nim, a mi robiło się coraz gorzej. Zaczęły drętwieć mi całe dłonie, brzuch a nawet czułam to w oczach. Jak czekałam aż pogotowie przyjedzie, to wydawało mi się że to trwa godzinę. Obudziłam się na sali, podłączona do kroplówek, zakręcona. Dali mi relanium, wapno i jakieś elektrolity chyba. Pani dr powiedziała że to nerwica. Olałam temat, wróciłam do swojego miasta, poszłam do pracy, wszystko było ok. Wybrałam się do fryzjera. Znowu się zaczęlo. Poradziłam sobie z tym zjadając szybko batona, łyknęłam jakieś witaminy, wodę. ale czułam się słabo. Od tamtej pory minął ponad rok. Zauważyłam że jak wychodzę z domu często mam te zawroty głowy, w hipermarkecie potrafią zdrętwieć mi palce. W lecie miałam kolejną operację i robili mi różne badania. Wszystko w normie. Hormonów tylko nie badali. W tamtym roku wylądowałam jeszcze w szpitalu na oddziale chorób wew. i endokrynologii. Badania miałam pod kątem dobowego wydalania pierwiastków z organizmu, usg tarczycy wykryło liczne guzki ale jeszcze tzw. zimne. Lekarz kazał mi to kontrolować. Dlatego jutro idę zrobić hormony tarczycy. Przez to wszystko nie mogę zajść w ciążę i to też już mnie męczy. Jestem ogólnie zmęczona tym. Cenię bardzo każdy dzień którego budzę się bez bólu. Ból towarzyszy mi od 7 lat i tylko czasami o nim zapominam. Wiem, że jestem w pewien sposób "wygrana", bo potrafie docenic dzień w którym po prostu czuję się normalnie.

 

[Dodane po edycji:]

 

Oprócz tego naprawdę trudno jest mi wyrwać się z domu gdziekolwiek, bo zawsze mam wrażenie że będzie mi słabo, albo kołowato.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Evexik, coś niesamowitego, dosłownie opisałaś to, co zdarzyło mi się kilka lat temu i co podejrzewam o wywoływanie wszystkich ataków paniki, które przeżyłam: autobus, korek, ciężki oddech, drętwienie (u mnie od nóg aż po usta), przerwa, potem następny raz, naprędce zaleczany czymś słodkim. Miałam też mroczki przed oczami, ale to kilka minut zanim wszystko się na dobre rozkręciło. Jesteś bardziej odpowiedzialna ode mnie i badasz się - ja całą sprawę olałam, podobnie jak mój lekarz. Stwierdził, że jest za późno, żeby zobaczyć, czy nie pękło mi jakieś naczynko w mózgu (fakt, zgłosiłam się z pół roku po fakcie) i sprawdził odruchy. A, ja w autobusie nikomu nie powiedziałam i nikt mi nie pomagał. Zadzwoniłam do chłopaka i spanikowanym głosem, z trudem wymawiając słowa, prosiłam go, żeby do mnie mówił. Gdy dojechałam, wszystko ustąpiło; potem jednak dość mocno bolała mnie głowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×