Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy warto studiować..


Maleńka1526923864

Rekomendowane odpowiedzi

Gość weltschmerz

haha ja i awans z taśmy... dobry żart.

nie czuję się dobrze w dziedzinach, na które jest popyt, czyli bezrobocie lub praca, w której każdy mnie wygryzie. Te panie zza biurka nawet nie zawsze są miłe ;)

 

czy ambicje nie przerastają możliwości?

Chyba tak jest. Co mi po wiedzy ogólnej, oczytaniu, zainteresowaniach, skoro i tak nawet na taśmę się nie nadaję, bo jestem zbyt powolny? A z drugiej strony na widok liczb, wzorów, matematyki, fizyki dostaję prawie ataków paniki (próbuję studiować i muszę to zdać)?

wybrałem sobie kierunek dość mało perspektywiczny, do tego właśnie z takimi elementami... a zaczynać od nowa po prostu już mi się nie chce. Ile można?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Nic śmiesznego dla ciebie, bo nie wiesz, do kogo to piszesz. Ja wiem, dlatego mnie to bawi.

 

Odpowiadam na skasowany post, ale to chyba nie problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co ma robić osoba, która na pakowacza, dozorcę lub magazyniera jest zbyt ambitna i zbyt dobrze wykształcona,

Nie ma czegoś jak zbyt dobre wykształcenie i ze stopniem doktora można pracować jako pakowacz, no ale podobno pracodawcy niechętni na takich patrzą bo myślą że szybko zrezygnują z tej pracy jak znajda lepszą. Choć w dobie dzisiejszych masowych studiów nie ma znaczenia że ktoś ma wyższe skoro ono prawie nic nie znaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

ciekawe, bo wymagają już wyższego do naprawdę stosunkowo prostych prac, jak np. laborant...

o czym to świadczy i gdzie im się poprzewracało, nie muszę pisać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciekawe, bo wymagają już wyższego do naprawdę stosunkowo prostych prac, jak np. laborant...

o czym to świadczy i gdzie im się poprzewracało, nie muszę pisać...

Wymagają bo jest nadmiar chętnych a zwłaszcza chętnych absolwentów wyższych uczelni. Za komuny pracownikami biurowymi, urzędnikami często były osoby po zawodówkach a dziś wymaga się zwykle od nich ukończonych studiów ale to skutek masowego wykształcenia wyższego bo każdy che mieć lekką pracę. Teraz to facet po podstawówce może zarobić więcej od tego z wyższym jeśli umie ciężko pracować, ma fach w ręku czy jest kierowcą tira, rządzi rynek i na taka pracę jest większy popyt niż na tzw umysłowe, zwłaszcza nieinżynieryjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Wyobraziłem sobie siebie za kierownicą tira... dzięki za poprawę humoru na wieczór. :brawo:

 

Przepraszam, po prostu od pewnego czasu porady różnych osób w zakresie mojego rozwoju już mnie nie ciekawią w sensie spróbowania pójścia za nimi, też nie irytują, tylko najczęściej bawią. Dziś się dowiedziałem, że powinienem szukać pracy na linkedin. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.06.2017 o 17:10, Gość weltschmerz napisał:

Chyba że dla informatyków i elektrotechników, bo dla nich zawsze coś się znajduje.

To zależy, po jakiej uczelni. Są uczelnie o takim poziomie, że informatyk po nich będzie mniej pożądany na rynku pracy, niż np. socjolog po uniwersytecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wiejskifilozof napisał:

Ja znam mnóstwo ludzi po studiach,każdy pracuję w zawodzioe wyuczonym.Nikt nie żałuję.

Tia, praca w zawodzie po studiach jest rzadkością, ba w ogóle praca w wyuczonym zawodzie jest rzadkością. Mało która ekspedientka, kasjerka w sklepie, budowlaniec  jest po szkole zawodowej w tym zawodzie. Tak popularne zawody jak kierowcy, przedstawiciele handlowi, telemarketerzy, sprzątaczki  to co , nawet nie ma  szkół w tym kierunku. W korporacjach, pracach biurowych ludzie mają zwykle skończone studia ale zwykle  w ogóle z tym nie związane.  Na budowach to pracują od kucharzy i cukierników poprzez ogrodników do filozofów i ekonomistów. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, carlosbueno napisał:

Tia, praca w zawodzie po studiach jest rzadkością, ba w ogóle praca w wyuczonym zawodzie jest rzadkością. Mało która ekspedientka, kasjerka w sklepie, budowlaniec  jest po szkole zawodowej w tym zawodzie. Tak popularne zawody jak kierowcy, przedstawiciele handlowi, telemarketerzy, sprzątaczki  to co , nawet nie ma  szkół w tym kierunku. W korporacjach, pracach biurowych ludzie mają zwykle skończone studia ale zwykle  w ogóle z tym nie związane.  Na budowach to pracują od kucharzy i cukierników poprzez ogrodników do filozofów i ekonomistów. 

I to jest problem PL bo w PL szkolnictwo to totalna patologia. Na studia przyjmują jak leci, bez żadnych większych wymagań. Powinno być tak, jak za czasów moich rodziców albo nawet dziadków, że studiowała ,,elita" czyli ludzie, którzy dobrze wiedzieli, co chcą robić i mieli sporą wiedzę. Egzaminy były trudne, poziom wysoki ale potem studia wypuszczały prawdziwych specjalistów a dziś mamy chmarę socjologów, psychologów, ekonomów, nawet studia techniczne już kuleją. Nic dziwnego, że potem tacy ludzie lądują na zmywakach czy budowie, bo nikt nie chce zatrudniać absolwenta z zerową wiedzą praktyczną. Z drugiej strony w PL zniszczony został system kształcenia ustawicznego, czyli system zawodówek, gdzie mogły pójść osoby, które nie chciały iść na studia wyższe a chciały zdobyć konkretny zawód. Polski rynek pracy to totalny syf i bałagan.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Zed napisał:

I to jest problem PL bo w PL szkolnictwo to totalna patologia. Na studia przyjmują jak leci, bez żadnych większych wymagań. Powinno być tak, jak za czasów moich rodziców albo nawet dziadków, że studiowała ,,elita" czyli ludzie, którzy dobrze wiedzieli, co chcą robić i mieli sporą wiedzę. Egzaminy były trudne, poziom wysoki ale potem studia wypuszczały prawdziwych specjalistów a dziś mamy chmarę socjologów, psychologów, ekonomów, nawet studia techniczne już kuleją. Nic dziwnego, że potem tacy ludzie lądują na zmywakach czy budowie, bo nikt nie chce zatrudniać absolwenta z zerową wiedzą praktyczną. Z drugiej strony w PL zniszczony został system kształcenia ustawicznego, czyli system zawodówek, gdzie mogły pójść osoby, które nie chciały iść na studia wyższe a chciały zdobyć konkretny zawód. Polski rynek pracy to totalny syf i bałagan.

Zgadzam się, zresztą pisałem na tym forum to wiele razy. Po 1989 roku popełniono w Polsce wiele błędów ale to co zrobioną z edukacją jest najgorsze, to patologia do kwadratu nastawiona na kształcenie jak największej ilości nikomu niepotrzebnych magistrów, przy jednoczesnym zaniechaniu kształcenia praktycznych zawodów. I jeszcze ci nauczyciele chcą podwyżek, choć to nie do końca ich wina że jest taki chory system. 

 

4 godziny temu, Heledore napisał:

@wiejskifilozof ja jestem po studiach a mimo wszystko choruję ;) Nie ma takiej prostej zależności.

 Podejrzewam że po studiach więcej osób jest zaburzonych niż bez nich a przynajmniej bardziej świadomych swych psychicznych niedomagań. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, carlosbueno napisał:

Zgadzam się, zresztą pisałem na tym forum to wiele razy. Po 1989 roku popełniono w Polsce wiele błędów ale to co zrobioną z edukacją jest najgorsze, to patologia do kwadratu nastawiona na kształcenie jak największej ilości nikomu niepotrzebnych magistrów, przy jednoczesnym zaniechaniu kształcenia praktycznych zawodów. I jeszcze ci nauczyciele chcą podwyżek, choć to nie do końca ich wina że jest taki chory system. 

 

 Podejrzewam że po studiach więcej osób jest zaburzonych niż bez nich a przynajmniej bardziej świadomych swych psychicznych niedomagań. 

To, że nauczyciele chcą podwyżek to normalne i ja popieram ich protesty. Znam kilku nauczycieli i oni mają naprawdę pod górkę bo nie dość, że chcą reformy programu nauczania i powrotu do zasad obowiązujących wcześniej to jeszcze muszą użerać się z dzieciakami i młodzieżą, która ma za nic wykształcenie i szacunek dla innych osób i gdzie każdy ma postawę roszczeniową.

Ludzie inteligentni mają dziś gorzej bo rządzą masy pozbawione wysokiego IQ. Dominuje kult nijakości i byle jakości. Inteligentna osoba nie odnajduje się w tych realiach i męczy się, bo wie, że jest skazana na porażkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Zed napisał:

To, że nauczyciele chcą podwyżek to normalne i ja popieram ich protesty. Znam kilku nauczycieli i oni mają naprawdę pod górkę bo nie dość, że chcą reformy programu nauczania i powrotu do zasad obowiązujących wcześniej to jeszcze muszą użerać się z dzieciakami i młodzieżą, która ma za nic wykształcenie i szacunek dla innych osób i gdzie każdy ma postawę roszczeniową.

Jeśli chodzi o zarobki na godzinę to nauczyciele zarabiają bardzo dobrze. Praca wiadomo niewdzięczna, dzieci młodzież nie jest łatwa w opanowaniu, ale ilość wolnego jest nieporównywalna do innych prac.  Na pewno nie są oni grupą najbardziej pokrzywdzoną i aktywnie uczestniczą w procederze psucia edukacji, poprzez korepetycje  które mają nadrobić to czego nie nauczyli na lekcjach. Nie wspominając o tym że prawie każdy nauczyciel uważa swój przedmiot za najważniejszy mimo że jego  przydatność życiowa bywa zerowa.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, carlosbueno napisał:

Jeśli chodzi o zarobki na godzinę to nauczyciele zarabiają bardzo dobrze. Praca wiadomo niewdzięczna, dzieci młodzież nie jest łatwa w opanowaniu, ale ilość wolnego jest nieporównywalna do innych prac.  Na pewno nie są oni grupą najbardziej pokrzywdzoną i aktywnie uczestniczą w procederze psucia edukacji, poprzez korepetycje  które mają nadrobić to czego nie nauczyli na lekcjach. Nie wspominając o tym że prawie każdy nauczyciel uważa swój przedmiot za najważniejszy mimo że jego  przydatność życiowa bywa zerowa.  

Wcale dobrze nie zarabiają, są przeciążeni i muszą zajmować się wieloma rzeczami, którymi nauczyciel zajmować się nie powinien. To ciężki zawód, który powinien być godnie opłacany. Dodaj też to, że mnóstwo nauczycieli nie jest zatrudnionych na stałe, tylko na jakąś tam część etatu, pracują w nierzadko dwóch lub trzesz szkołach i nie mają na nic czasu. To nie sprzyja rozwojowi empatii i przekazywaniu wiedzy w sposób należny z tym, czego oczekuje się od nauczyciela. A w owe dwa miesiące wielu z nich udziela prywatnych korepetycji, aby nie stracić stałego zarobku. Tak w rzeczywistości wygląda praca nauczyciela w Polsce.

Nie wiem też, gdzie dopatrzyłeś się psucia przez nich edukacji. To raczej ludzie na stanowiskach rektorów, dziekanów i dyrektorów placówek wraz z Ministerstwem Oświaty ponoszą winę za to, co się dzieje a nie nauczyciele niższego stopnia, którzy raczej nie mają nic do gadania na ten temat i są zmuszeni realizować narzucony odgórnie program.

Korepetycji udzielają, bo chcą dorobić a poza tym wiele dzieci nie daje rady, są przeciążone i mają ogromne braki. Stąd zapotrzebowanie na zajęcia wyrównawcze.

Masz bardzo mylne pojęcie o tym zawodzie, z tego, co widzę. Mała garstka nauczycieli podpada pod Twój opis. Najczęściej są to zmęczeni ludzie, którzy chcą zmian i wielu z nich woli pracować prywatnie, niż w szkołach publicznych i nie wolno ich winić za to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Zed napisał:

Nie wiem też, gdzie dopatrzyłeś się psucia przez nich edukacji. To raczej ludzie na stanowiskach rektorów, dziekanów i dyrektorów placówek wraz z Ministerstwem Oświaty ponoszą winę za to, co się dzieje a nie nauczyciele niższego stopnia, którzy raczej nie mają nic do gadania na ten temat i są zmuszeni realizować narzucony odgórnie program.

No dobra, winę ponosi głównie system a nie sami nauczyciele, ale też nie kupuje Twojej wizji o przepracowanych nauczycielach cierpiętnikach, tyrających za grosze. Prawda leży pewnie gdzieś po środku.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, carlosbueno napisał:

No dobra, winę ponosi głównie system a nie sami nauczyciele, ale też nie kupuje Twojej wizji o przepracowanych nauczycielach cierpiętnikach, tyrających za grosze. Prawda leży pewnie gdzieś po środku.  

Popracuj w tym zawodzie, potem się wypowiadaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Zed napisał:

Popracuj w tym zawodzie, potem się wypowiadaj.

Według Ciebie każdy kto pracuje w Polsce ( może poza politykami) ma pod górkę, źle, jest wykorzystywany także nauczyciele również. Jak się porównuje do zachodu to pewnie tak wygląda, ale na polskie warunki to źle oni nie mają  i tak masowo nie wyemigrowali jak dajmy na to robotnicy czy pielęgniarki.  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×