Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy warto studiować..


Maleńka1526923864

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, carlosbueno napisał:

Nie nadaje się do własnej działalności, nie potrafię( albo nie chcę) brać odpowiedzialności za najmniejszą rzecz a co dopiero jakaś firma. 

Popieram Carlosbueno. Ja też bym się nie nadawał. To biznesu.Pewnie,bym stracil.Wrzystko w ciągu poł roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o studia to popełniłem błąd nie idąc na nie, bo teraz mam z tego powodu duże kompleksy. Sam nie wiem czemu, wydawało mi się chyba że sobie nie poradzę, że lęki mi nie pozwolą. Dopiero teraz, w wieku 27 lat chciałbym to jakoś naprawić, ale nie wiem czy nie jestem już za stary, w dodatku nie mam w zasadzie pomysłu na siebie przez co nie wiem co mógłbym wybrać, a jeszcze ciągle mam te same wątpliwości co wtedy - że jestem na to za głupi, że znowu lęki i fobia nie pozwolą mi tam iść. Wiem tylko, że chciałbym spróbować, ale z drugiej strony to już nie będzie to samo co mogło być te 7 lat temu, chociażby dlatego, że już nie mogę iść na dzienne, bo muszę chodzić do pracy. Ech, ze strachu zmarnowałem okazję i czuję się z tym fatalnie.

Edytowane przez lukas93

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Lilith napisał:

@lukas93 studiowałam na roku z osobami po 50-tce, więc wiek tu nie robi najmniejszej różnicy. 

No ale już nie na dziennych. Na zaocznych nie ma już tej integracji z innymi.

 

2 godziny temu, z o.o. napisał:

@lukas93 dlaczego we wszystkim jesteś na nie?

Ja nie rozumiem o co Ci chodzi. Chcę coś zmienić w życiu, ale nie wiem co mnie interesuje i z czym sobie mogę poradzić a z czym nie. Nie jestem na nie, ale czy np. zdając podstawową matematykę na 34% poradziłbym sobie na jakichkolwiek kierunkach technicznych? Nie ma nawet mowy. No chyba, że ktoś sądzi inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lukas93 chyba źle do tego podchodzisz, w sensie od złej strony. Nie powinno się wybierać kierunku studiów, tylko zawód. A jak masz już wybrany zawód, to wtedy szukasz szkoły/ uczelni/ kursu, który Cię do niego przygotuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, lukas93 napisał:

Chcę coś zmienić w życiu, ale nie wiem co mnie interesuje (...)

A szukasz tego czegoś?

Godzinę temu, lukas93 napisał:

Nie jestem na nie, ale czy np. zdając podstawową matematykę na 34% poradziłbym sobie na jakichkolwiek kierunkach technicznych? Nie ma nawet mowy. No chyba, że ktoś sądzi inaczej.

Chyba źle do tego podchodzisz, w sensie od złej strony. Nie powinno się wybierać kierunku studiów, tylko zawód. A jak masz już wybrany zawód, to wtedy szukasz szkoły/ uczelni/ kursu, który Cię do niego przygotuje

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, z o.o. napisał:

@lukas93 chyba źle do tego podchodzisz, w sensie od złej strony. Nie powinno się wybierać kierunku studiów, tylko zawód. A jak masz już wybrany zawód, to wtedy szukasz szkoły/ uczelni/ kursu, który Cię do niego przygotuje.

Ale nie wiem co chcę robić, nie wiem jaki zawód chciałbym wykonywać i nie wiem też do kogo mam się zwrócić o pomoc z tym problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, lukas93 napisał:

Ale nie wiem co chcę robić, nie wiem jaki zawód chciałbym wykonywać i nie wiem też do kogo mam się zwrócić o pomoc z tym problemem.

A szukasz tego czegoś? Jeśli tak, to w jaki sposób?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś, co Cię pasjonuje to się nazywa hobby. A to, co ludzie robią na co dzień, żeby przeżyć, to się nazywa praca. Nie jestem zwolenniczką łączenia jednego z drugim.

Jak znaleźć to, co powinieneś robić? Tylko i wyłącznie metodą prób i błędów. Aż natrafisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, z o.o. napisał:

Coś, co Cię pasjonuje to się nazywa hobby. A to, co ludzie robią na co dzień, żeby przeżyć, to się nazywa praca. Nie jestem zwolenniczką łączenia jednego z drugim.

Jak znaleźć to, co powinieneś robić? Tylko i wyłącznie metodą prób i błędów. Aż natrafisz.

Wiesz co? Tak naprawdę mam pasję, ale tak naprawdę dopiero teraz sobie to uświadomiłem. Nie będę wchodził w szczegóły, ale jest to związane z szeroko rozumianą architekturą i urbanistyką (bardziej tą drugą). Tylko jest spory problem, bo aby zajmować się tym na poważnie trzeba mieć duże umiejętności matematyczne, a matematyka z moim przypadku jest na poziomie kiepskiego ucznia podstawówki. Rozszerzona matura z matmy to pewnie obowiązek, a ja w tej chwili nawet z podstawy dostałbym może 10% (chociaż prędzej 0%)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lukas93 napisał:

Ale jak, możesz mi to łaskawie powiedzieć? W jaki niby sposób mam znaleźć to coś, co mnie najbardziej pasjonuje?

Gdyby ludzie mieli pracować zgodnie z pasją to większość stanowisk pracy byłaby nieobsadzona. Pracę wystarczy tolerować, wątpię aby kasjerzy, magazynierzy, sprzątaczki czy prości pracownicy biurowi kochali swoją prace, robią to głównie dla pieniędzy.    

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.05.2021 o 12:42, z o.o. napisał:

Tak, jak ktoś jest leniwy i ma bogatych rodziców, tak że mógł sobie pozwolić na studia dzienne, to faktycznie mógł to być "fajny czas". Imprezy, alkohol, seks i dobra zabawa.

Otrzymywane stypendium przeznaczałem w znacznym stopniu na utrzymanie rodziny. 

Na studiach się tylko uczyłem. Teraz cierpię z powodu nie wykorzystanych szans.

W dniu 12.05.2021 o 12:42, z o.o. napisał:

 A dwa, to że normalnych ludzi po prostu nie stać na życie na garnuszku rodziców i opierdzielanie się przez 5 lat.

Ojciec nie płacił alimentów. Zaoszczędzone stypendium w kwocie około czterech lub pięciu tysięcy złotych na koniec czerwca przeznaczałem na utrzymanie rodziny w okresie wakacyjnym + pażdziernik.

W dniu 12.05.2021 o 12:42, z o.o. napisał:

Moi rodzice powiedzieli wprost: my jesteśmy biedni, nie odziedziczysz po nas żadnego majątku. 

Mój ojciec po podejściu od rodziny, 1/3 mieszkania w bloku odziedziczonego po matce ofiarował  siostrze w akcie darowizny mimo ciążącego na nim długu alimentacyjnego. Ojciec zmarł mając wobec mnie i brata ponad 50 tyś. zł długu.  

W dniu 12.05.2021 o 12:42, z o.o. napisał:

Studia wspominam jako ciężki czas, dzielony między pracę, naukę i trening oraz starty w zawodach sportowych.

Dla mnie studia to czas nauki i cierpienia.

W dniu 12.05.2021 o 12:58, z o.o. napisał:

@carlosbueno ja miałam w życiu pod górkę raczej, rodzice też mnie nie rozpieszczali. Jestem z siebie dumna, bo wszystko, co osiągnęłam, zawdzięczam tylko sobie.

Nie umiem być z siebie dumny. Nie wiem co z tym zrobić.  Słowa nie wystarczają. Muszę zostać tego nauczony ale nikt nie chcę mnie nauczyć.  

Edytowane przez johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.05.2021 o 22:17, johnn napisał:

Otrzymywane stypendium przeznaczałem w znacznym stopniu na utrzymanie rodziny. 

Na studiach się tylko uczyłem. Teraz cierpię z powodu nie wykorzystanych szans.

Ojciec nie płacił alimentów. Zaoszczędzone stypendium w kwocie około czterech lub pięciu tysięcy złotych na koniec czerwca przeznaczałem na utrzymanie rodziny w okresie wakacyjnym + pażdziernik.

Mój ojciec po podejściu od rodziny, 1/3 mieszkania w bloku odziedziczonego po matce ofiarował  siostrze w akcie darowizny mimo ciążącego na nim długu alimentacyjnego. Ojciec zmarł mając wobec mnie i brata ponad 50 tyś. zł długu.  

Dla mnie studia to czas nauki i cierpienia.

Nie umiem być z siebie dumny. Nie wiem co z tym zrobić.  Słowa nie wystarczają. Muszę zostać tego nauczony ale nikt nie chcę mnie nauczyć.  

john

 

a nie czujesz dumy ze przez lata studiow utrzymywales swoja rodzine, ze dzieki Tobie mieli co jesc i w co sie ubrac, ze Twoja Mama jest napewno dumna z takiego dobrego i odpowiedzialnego syna?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, shira123 napisał:

a nie czujesz dumy ze przez lata studiow utrzymywales swoja rodzine, ze dzieki Tobie mieli co jesc i w co sie ubrac, ze Twoja Mama jest napewno dumna z takiego dobrego i odpowiedzialnego syna?

Nie.


Mam zespół Aspergera.  To znaczenie utrudnia mi funkcjonowanie. W tym okresie moje mój umysł był pogrążony w rozwiązywaniu zadań szkolnych lub rozwijaniu moich zainteresowań. Nie potrzebowałem pieniędzy. Oddałem je. Po wielu latach zrozumiałem, że powinienem rozważnej podejmować decyzję finansowe. Mogłem przeznaczyć cześć pieniędzy na szkołę językową lub pozyskanie prawo jazdy. Ale nie wiedziałem, że trzeba.  Podobnie dziecko nie myśli skąd biorą się pieniądze a cały czas zajmuje mu nauka i zabawa. Podobny byłem do dziecka. Dla rodziców były ważne wyniki w nauce.  Z nią radziłem sobie bardzo dobrze. Nikt nie sprawdzał moich postępów w innych dziedzinach. Skąd zatem miała się pojawić zmiana w moim postrzeganiu świata? Mój umysł trwał w mało zmienionym stanie. Stawał się mądrzejszy ale nadal pozostawałem pod względem emocjonalnym i społecznym  na tym samym poziomie. 

 

Nie wiem czy dobrze wyraziłem swoje myśli.  Cierpię z powodu przekazania pieniędzy na utrzymanie rodziny bo nie wiedziałem co czynie. Kierowałem się podstawowymi zasadą tj. chęcią pomocy mamie. Nie było mi znanych wiele reguł uznawanych za podstawowe. Nikt ich mi nie przekazał a ich nie wywiodłem z zachowania innych. To też jest powód mojego ogromnego cierpienia. Podam przykład. Kiedyś mama prosiła mnie o schowanie kurczaka u właścicielki mieszkania, które wynajmujemy (nie mamy lodówki). Gdy byłem w połowie drogi przypomniałem sobie, że podobną sytuację w której nie wiedziałem co zrobić gdy nie zastałem jej w domu. Wróciłem do mamy i zapytałem co mam zrobić. Mama odpowiedziała, żeby poprosił osobę, która zastam aby schowała kurczaka. W wielu podobnych sytuacjach gdy znany schemat zachodzi nie wiem co robić.  

 

 Mam trudności z uczuciami. Często są ona dla mnie jak jedzenie bez smaku lub kolory dla daltonisty. Nauczyłem się je rozpoznawać po innych cechach.  Mam trudności z pewnością siebie. Zdobyłem wiele nagród i wyróżnień ale to mi nie pomaga.  Być może jest to spowodowane brakiem nagrody za moje osiągnięcia od rodziców. Niestety nikt nie chce odpowiedzieć na to pytanie. Po braku poprawy pewności siebie po słowach przypomnienia moich osiągnięć specjalista zaprzestaje dalszych rozmów na ten temat. Zostaje sam. 

 

Wybacz długą odpowiedź. Mam trudności w doborze wypowiedzi do okoliczności:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×