Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wybuchy złości, uzależnienie od marihuany i alkoholu!


AnnaZ.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Spawa dotyczy mojego chłopaka który ma 30 lat, pali marihuane od około 10 lat (myśle, że nawet więcej, a po drodze zażywał również inne narkotyki, dużej lub krócej). Uzależniony jest także od alkoholu, jak pije to przez 2,3,4 dni, strasznie się po tym czuje ale odpoczywa 5 dni i dalej to samo. Co najważniejsze natomiast to to, że jest zły cały czas!!! Co raz częściej jest tak, że nic innego nie robi tylko burczy, warczy na mnie (to najłagodniejszy objaw jego złości) i krzyczy za głupie i błahe rzeczy. Natomiast jak jest zdenerwowany i to bardzo mocno to zachowuje się jak małe dziecko rzuca rzeczami, trzaska drzwiami i strasznie krzyczy. Na początku naszego związku było normalnie, spokojnie i miło, ale z biegiem czasu co raz bardziej się kłóciliśmy, czasami mówi mi takie rzeczy, że jest mi po prostu przykro, gdyż uważam, że bardzo się staram, żebym nam jakoś wyszło. Od około 2 tygodni nic innego tylko krzyczy. Boję się dzwonić do niego, nie mam ochoty także na spotkania. Ostatnio nawet zaczął burczeć na mnie nawet przy innych ludziach, a to jest już naprawdę przykre i jest mi wstyd! Nic wtedy nie robię staram się odejść i ignorować jego zachowanie. Wiem, że niebawem się z nim rozstanę chociaż poczułam do niego coś więcej i bardzo bym nie chciała się rozstawać, ale dłużej nie wytrzymam.

 

Chciałabym dowiedzieć co mu jest czy to jakaś choroba, jak mu pomóc (nakłaniam go na terapię, ale żyjemy w małym mieście i lekarze są tu do bani)i jak mam się zachowywać, gdy zaczyna się denerwować!

Jeszcze jedno może to nie istotne ale ostatnio zauważyłam, że non stop zwraca mi uwagę , że np. zaginam dywan jak siedzę czy przekrzywiam narzutę na kanapie jak siedzę (oczywiście rzeczy te poprawiane są przez niego od razu). A pedantem raczej nie jest.

 

Proszę o opinie.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twój chłopak jest chory. Ty nie jesteś lekarzem ani psychologiem i niestety nie jesteś w stanie mu pomóc. Jedyne co mogę ci poradzić to postawić mu ultimatum - albo będzie się leczył albo wasz związek się kończy. Nic dobrego nie wyniknie jeśłi sytuacja dalej będzie taka jaka jest a nie zapowiada się na zmiany..........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz zajmować się osobą, która nie jest do końca zdrowa psychicznie.

:shock: noooo to bradzo ciekawe podejście...pewnie, ze nie musi ..ale może chce....chyba można dać te osobie jakąś szansę na poprawę?

 

Odpowiem w punktach, tak będzie bardziej upierdliwie:

1. zaprzeczyłem przymusowi, a nie możliwości, explicite mam wrażenie, że za wszelką cenę coś z mojej wypowiedzi zakwestionować, więc zajmujesz się imponderabiliami,

2. jeżeli chce dać tej osobie szansę, to zapewne to zrobi, nie zmienia to faktu, że nie jest do tego zobligowany,

3. moje podejście oparte jest na pragmatyzmie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam wspomnieć, że zeszłam się z nim po 6 latach po tym jak mnie zostawił, gdy urodziłam jego dziecko. Ostatnio były tylko dwa dni spokoju kiedy to był miły i naprawdę jakby się się starał. Początek (bardzo miły) się nie liczy, gdyż każdy się inaczej zachowuje na początku nawet to ponownej znajomości.

 

[Dodane po edycji:]

 

I z tego co zauwałam nie tylko na mnie się denerwuje i krzyczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zostawił Cię jak urodziłaś jego dziecko, jest agresywny i nadużywa środków odurzających. Jak sama piszesz jest Ci z tego powodu smutno, czujesz wstyd, czujesz się zraniona i boisz się nawet do niego zadzwonić. Naprawdę jakiej rady od nas oczekujesz? :shock: Myślisz, że on oczekuje Twojej pomocy? Serio? On nie rani SIEBIE tylko Ciebie i pewnie też Twoje dziecko. To nie on potrzebuje pomocy.

 

Alkoholik żeby się wyleczyć musi sam chcieć. Narkoman też. Nikt nie ma na to wpływu poza nim samym. Poczytaj o współuzależnieniu. Najważniejsze to NIE POMAGAĆ. Żeby uzależniony uświadomił sobie jak wiele traci z powodu nałogu. Jak straci rodzinę, pracę i przyjaciół to się ocknie. Taka smutna prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×