Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wyrzucone rzeczy.


Laitro

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Postanowiłem spróbować swoich sił w internecie, bo już nie wiem co mam robić. Proszę o przeniesienie do działu depresji, gdyż w pośpiechu założyłem tam gdzie nie trzeba. Sytuacja jest dla mnie bardzo poważna. Jakiś czas temu wyjechałem na wakacje. Moja babcia dostała klucze do mieszkania, żeby podlewać kwiatki. Gdy wróciłem okazało się, że zrobiła niespodziankę i wyremontowała mój pokój i kuchnię. Musiałem sprzątać, bo moje rzeczy nie były na swoim miejscu. Na początku twierdziła, że nic nie zostało wyrzucone, ale później gdy przeszukałem mieszkanie okazało się, że tak nie jest. Bardzo mało mi zostało. Większość cennych dla mnie rzeczy została wyrzucona. Po rozmowie gdy powiedziałem wprost, że jest wyrzucone powiedziała mi, że będę miał teraz miejsce na nowe rzeczy. Nie, nowe nie zastąpią starych, ale się przetłumaczyć nie da. W rozmowie doszło do tego, że zacząłem używać przekleństw, pierwszy raz mnie tak poniosło. Przykładowo zbierałem kapsle po piwach 8 lat (brofilistyka to się nazywa), kolekcja dość pokaźna, ale nie chcę wiedzieć ile to było warte w sumie, bo jak widzę takie coś - http://allegro.pl/dojlidy-nr-18-i1225388262.html (tego kapsla akurat miałem) to mnie krew zalewa + jeszcze inny którego miałem, (ale aukcji nie mogę już znaleźć, żeby pokazać) za podobną kwotę co daje w sumie 80 zł za dwa kapsle! A to tylko dwa z czterystu różnych, które miałem. Oczywiście są rzeczy dla mnie bardziej cenniejsze od tej, których już nie mam (i nie będę już miał), ale to podałem akurat za przykład.

A teraz jak już wyjaśniłem o co chodzi przejdę do rzeczy. Minęły już 3 tygodnie i nie ma takiego momentu w którym bym o tym nie myślał, straciłem ambicje i motywację do czegokolwiek, nie mogę się na niczym skupić i głowa mnie boli codziennie. Poza rodzicami staram się nie odzywać do nikogo, ani nie chcem, żeby ktokolwiek się do mnie odzywał (przez co np w szkole siedzę cicho). Ponadto czasami gdy śpię to śni mi się to wszystko, że mam, a jak się budzę i się orientuje, że to tylko sen to odczuwam taki szok, którego nie jestem w stanie opisać. To jest najgorsze.

Doszło do tego, nie wiem skąd te myśli się wzięły, że myślę o samobójstwie. Są w życiu większe tragedie i się dziwię czemu tak mam, ale chwilami się zdarza (ale o tym nikomu nie powiem no bo jak). Tak jestem materialistą i byłem bardzo przywiązany do tego co miałem przez co równowaga moja została zaburzona. Wiem, że zrobiła to nieumyślnie, ale przez to skutki psychiczne tego odczuwam cały czas. Myślałem, żeby zająć się czymś nowym jakieś hobby, kolekcja nowa czy coś, ale nie mam pomysłu.

 

Co robić? To już jest dla mnie męczące. Wybaczcie za długi post, ale wcześniej nie miałem takiej możliwości wygadania się.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie, to było jego hobby, więc jak możesz nazwać to śmieciami?

 

dla innych na przykład ,,śmieciami,, są drogie alkohole , bo nie mają dla nich żadnej wartości.

 

radziłabym CI się udać chociaż na jednorazową wizytę do psychologa. to nie boli:)

 

musisz sobie to sam wytłumaczyć, że nic się nie stało takiego. zawsze możesz zacząć zbierać od nowa, lub zająć się czymś innym. podziękuj babci za remont, ale powiedz jej też, że jesteś na nią zły, bo mogła najpierw zapytać.

 

też zostałam pozbawiona przez inną osobę cennych dla mnie rzeczy, na które sama zapracowałam. ale wytłumaczyłam sobie szybko, że to przecież rzeczy nabyte, że kilka miesięcy i sobie to wszystko odkupię, że przecież nic wielkiego się nie stało, nie ma żadnej katastrofy, mój dom stoi, mam gdzie spać, co jeść

NIC SIĘ NIE STAŁO!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Laitro, rozumiem Cię dobrze. Oczywiście, że ciężko przeżywasz te straty... :(

Zwłaszcza, że nie stało się to z powodu jakiegoś kataklizmu, któremu nikt nie mógł zapobiec, ale z zupełnie banalnego powodu - lekceważącego stosunku babci do Twoich rzeczy...

Ludzie nie rozumieją, że coś może mieć dla kogoś wielką wartość z tego powodu, że była to czyjaś praca, serce, które się w to włożyło, może jakieś historie i wspomnienia z tymi rzeczami związane...

I dlatego te nowe rzeczy nie zastąpią starych, przecież jest też coś takiego jak "wartość historyczna"...

 

Ja też jestem przywiązany do niektórych swoich rzeczy (mających obiektywnie średnią wartość), ale w ogóle nie wyobrażam sobie, żeby ktoś mógł ot, tak sobie, je wyrzucić...

Przy czym w mojej sytuacji jest może o tyle lepiej, że te moje "osiągnięcia" są głównie zapisane w komputerze, a więc łatwo jest je powielić i zabezpieczyć, a później także odtworzyć, no i rzeczywiście nie ma tej różnicy między kopią i oryginałem.

Ale i tak rozumiem, co czujesz.

Ostatnio stwierdziłem u siebie przynajmniej 70% cech osobowości anankastycznej, co na pewno sprzyja postawom przywiązywania się do rzeczy.

 

Polecałbym Ci wizytę u psychologa, na pewno mógłby Ci pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. To nie są śmieci. Na jakiej podstawie tak uważasz?

Na podstawie wartości użytkowej. A raczej jej braku.

Może drogie Słońce wykazałbyś nieco zrozumienia...

 

Przyszło mi jeszcze na myśl, że to mogą być duże straty jeszcze i pod tym względem, że ludzie tacy jak my, z depresją, lękami, natręctwami, chcą przynajmniej w innych obszarach życia odczuć jakieś przyjemności, np. zajmowaniem się swoim hobby. Dla mnie to jest bardzo ważne i myślę, że utrzymuje mnie w jakiej takiej równowadze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jakas forma nerwicy natrectw. martwienie sie o te wyrzucone rzeczy chyba cos ci zastepuje. moze jakis wazniejszy problem który chcesz odsunac?

moze to tez objaw perfekcjonizmu?

No może bez przesady z tymi dociekaniami...

Dopóki to samo w sobie nie jest obsesyjne, to myślę, że jest to raczej przejaw normalności...

Przecież każdy ma coś, co lubi. Uważam, że wręcz jest to niezbędne dla własnego rozwoju.

Nie wiem, czemu się tak czepiacie tych spraw...

przecież to jest hobby, coś co ma dawać jakąś radość, zadowolenie,

a to, że się przeżywa, gdy coś z tego stracimy - to chyba normalne...

 

Tak, jak napisałem wyżej, gdyby to się stało jako efekt jakiegoś obiektywnego przypadku, "kataklizmu" od nas niezależnego, to łatwiej jest zrozumieć, ale taki banał jak widzimisie babci... to naprawdę może człowieka zdołować.

 

[Dodane po edycji:]

 

OK, Betty, przeczytałem jeszcze raz wpis kolegi Laitro.

Zgadzam się, że jeżeli chłopak pisze, że męczy go to już 3 tygodnie, że nie może spać itd. to może rzeczywiście ma jakieś problemy, a ta sytuacja była tylko czynnikiem uruchamiającym nerwicę (natrectwa myślowe i depresja z objawami somatycznymi).

Mamy za mało informacji, Laitro musiałbyś napisać coś więcej o sobie.

Ale tak czy inaczej do jakiegoś specjalisty chyba warto byłoby się z tym udać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. To nie są śmieci. Na jakiej podstawie tak uważasz?

 

Na podstawie wartości użytkowej. A raczej jej braku.

No dobra, a co powiesz na autograf Kazimierza Górskiego? Sam byś pewnie czegoś takiego nie wyrzucił. To jest chyba najcenniejsze, bo raz ma ogromną wartość, a dwa czegoś takiego już nie zdobędę, a sentyment do tego przywiązany duży miałem.. Zresztą tamto podkreślam jeszcze raz podałem tylko jeden z przykładów, nie mam ponad połowy rzeczy.

 

to jakas forma nerwicy natrectw. martwienie sie o te wyrzucone rzeczy chyba cos ci zastepuje. moze jakis wazniejszy problem który chcesz odsunac?

moze to tez objaw perfekcjonizmu?

Problemy inne też mam, ale to co opisałem w tym temacie mnie boli najbardziej, bo przez to wydarzenie nie mogę się odnaleźć i motywację i zapał do czekolwiek straciłem.

Problem też w tym, że mi się nawet nie dobrze robi gdy tylko wchodzę do domu. Przeniosłem się dodatkowo ze swojego pokoju do dużego, bo prostu przebywanie w tamtym pomieszczeniu, nie wiem jak to określić, po prostu nie mogę tam przebywać jak na to wszystko patrzę.

 

Ten pokój, te rzeczy to był mój taki mały własny świat i ta harmonia została zaburzona.

 

A ten opis mnie to co konkretnie? Bo przyznam, że nie lubię za bardzo o sobie mówić.

Dziękuję, że staracie mi się pomóc. Doceniam to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

słońce_nie_wzejdzie, są ludzie, którzy zbierają bilety, albo znaczki, albo monety. Dla mnie to też bezwartościowe rzeczy ale nie wyrzuciłabym tego tylko dlatego, że dla mnie to tylko kawałki papierka. Trzeba szanować siebie nawzajem.

 

Swego czasu byłam wielka fanką backstreet boys. I mimo, że mi juz dawno przeszło to jednak miałam sentyment do tych rzeczy, do zdjęć, plakatów, artykułów z gazet czy innych gadżetów. I siedziało to tak, bo szkoda mi było wyrzucić, ale też nie miałam co z tym zrobić. Mama juz kilka razy chciała to wyrzucić. W koncu pewnego dnia postanowiłam to wystawic na allegro. Udało mi się sprzedać za 189 zł ok 5 kg "makulatury". Dla jednego to była makulatura, dla mnie cos o wiele bardziej cenniejszego.

 

Rozumiem ból autora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie. To nie są śmieci. Na jakiej podstawie tak uważasz?

 

Na podstawie wartości użytkowej. A raczej jej braku.

No dobra, a co powiesz na autograf Kazimierza Górskiego? Sam byś pewnie czegoś takiego nie wyrzucił. To jest chyba najcenniejsze, bo raz ma ogromną wartość, a dwa czegoś takiego już nie zdobędę, a sentyment do tego przywiązany duży miałem.. Zresztą tamto podkreślam jeszcze raz podałem tylko jeden z przykładów, nie mam ponad połowy rzeczy.

 

Też śmieci. Wartość użytkowa jest zerowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż - to na pewno trudna sprawa. Wbrew temu co się niektórym wydaje to jednak ma wartość materialną, ale chyba przede wszystkim sentymentalną. Przecież dla kogoś pieniądze mogą wydać się niepotrzebnymi papierkami i może komu wyrzucić. Ale nie o tym chciałem przede wszystkim pisać. To co Cię gnębi to poczucie straty.

 

Widzę, że zdajesz sobie sprawę, że to nie najgorsza strata. O niebo lepiej stracić kolekcje, klejnoty, mnóstwo kasy niż ukochane osoby. Jednak rozumiem, że martwi Cię strata i nie możesz przestać o niej myśleć (bo też tak miewam).

 

Popatrz na to tak, że mogło się zdarzyć coś gorszego. Więc nie stało się tak najgorzej. Intencje babci też były dobre. Może nie zdawała sobie sprawy, że to takie ważne dla Ciebie. Spróbuj na spokojnie porozmawiać z współmieszkańcami, że to ważne dla Ciebie rzeczy i by na przyszłość nie wyrzucali Twoich rzeczy bez konsultacji z Tobą. Tak na przyszłość. Bo to co już się stało to się nie odstanie. I trzeba się z tym pogodzić.

 

Pozdrawiam i Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się bardzo przywiązuję do różnych drobiazgów, nawet takich , których wartość materialna jest zerowa. Dla mnie są to cenne pamiątki związane z jakimś wydarzeniem itp. Nie wyobrażam sobie, że ktoś mógłby mi je wyrzucić. Rozumiem wiec Twoją złość i frustrację. Nie wiem jak odżałować taka stratę, myślę ,że musi upłynąć jakiś czas ,żeby trochę zapomnieć. Ale doszukiwałabym się tu jeszcze głębszych problemów. Bo skoro Twoja babcia bez pytania potrafiła zrobić coś takiego, to wyobrażam sobie jaka jest i jak byłeś wychowywany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×