Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

7 minut temu, Marciano napisał:

Nie chce się wcinać między Tobą o Twoja terapeutkę, ale to jest totalny brak kompetencji, w psychoterapii nie ma oceniania pacjenta - to jest żelazna zasada, nawet jeżeli zna się go długo, ona ma dać Ci narzędzia do zrozumienia i rozwiązania problemu.

 

Oj powiem ci, że widziałem jej innych pacjentów i wychodzili z jej gabinetu zawsze jacyś tacy uradowani, oczyszczeni, wszystko nagle wydawało im się takie klarowne itd a ja bardzo często wychodziłem taki przygnębiony, rozgrzebany, wszystko mi się mieszało... no kurde czy terapia to mają być tortury czy właśnie takie umilanie... bo mi jedna psychiatra powiedziała, że psychoterapia to tortury, które ponoć każdy kiedyś przechodził czy to na psychoterapii czy w procesie wychowywania przez rodziców... tortury w sensie wyciskające złe, żeby weszło dobre coś takiego chyba...

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Marciano napisał:

To rola psychoterapeuty, psychoterapeuta, nie musi mieć racji - tez jest po jakiś przeżyciach, miał swoje dzieciństwo, może nie być obiektywny - w sensie, że powinien taki być (prostuje, bo tę moją wypowiedź można źle zinterpretować)

 

To prawda. Ale mi na terapii nie było łatwo. Zniechęciłem się totalnie, koniec, nie dam rady już więcej tam przychodzić... tak w ogóle może warto sobie zadać pytanie - po co się tak męczyć, rozgrzebywać siebie??? Skoro taka analiza siebie tylko wyciąga z nas najgorsze lęki??? U mnie właśnie podczas psychoterapii doszło do pierwszych ataków lęku w moim życiu. Obecnie odkąd nie jestem na psychoterapii nie mam żadnych napadów lęku, czuję się swobodniej, bo nie muszę wylewać swoich żali. Właśnie!!! 

 

Jeszcze przed terapią wypracowałem dość dobry wzorzec zachowań, które niestety porzuciłem przez psychoterapię. Przed psychoterapią czułem się o wiele lepiej tak naprawdę... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

 

Nawet mi powiedziała, że ja mam zaburzenia rozwojowe i nie potrafię przyjąć pewnych interpretacji to też wyłącznie mój problem. Wszystko wytłumaczyła moimi zaburzeniami, że to przez zaburzenie terapia się może nie powodzić... nie ukrywam, że mnie tym załamała nieco. 

 

Dochodzę do wniosku, że taka psychoterapia indywidualna wg mnie jest dla tych, którzy chcą jedynie głębiej w siebie wejrzeć i tyle... najwyżej grupowej można jeszcze spróbować, dlatego tak zamierzam... 

mam podobne doświadczenia. 

Generalnie jest tak, że jak psychoterapie nic nie dają, albo kiedy wręcz działają szkodliwie, to zwala się winę na pacjenta. Albo że źle się stara, albo że czegoś nie przyjmuje, albo że źle wybral terapeutę.

 

I jeszcze jedno: jak ktoś tym wszystkim pierdyknie i decyduje się na samą farmakoterapię, to mądrale mówią mu że jest leniem i wybrał drogę na skróty. 

 

Mnie się wydaje, że nie wszystkie zaburzenia nadają się do leczenia za pomocą psychoterapii. Jeśli ta nie pomaga a leki przynoszą oczekiwaną zmianę to lepiej sobie z terapeutami dać spokój. To że "powinno się raczej stosować terapię niż leki" to jest program wgrany w głowy psychologów i zwolenników terapii. I nie należy tego cudzego programu kupować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, MarekWawka01 napisał:

 

To prawda. Ale mi na terapii nie było łatwo. Zniechęciłem się totalnie, koniec, nie dam rady już więcej tam przychodzić... tak w ogóle może warto sobie zadać pytanie - po co się tak męczyć, rozgrzebywać siebie??? Skoro taka analiza siebie tylko wyciąga z nas najgorsze lęki??? U mnie właśnie podczas psychoterapii doszło do pierwszych ataków lęku w moim życiu. Obecnie odkąd nie jestem na psychoterapii nie mam żadnych napadów lęku, czuję się swobodniej, bo nie muszę wylewać swoich żali. Właśnie!!! 

 

Jeszcze przed terapią wypracowałem dość dobry wzorzec zachowań, które niestety porzuciłem przez psychoterapię. Przed psychoterapią czułem się o wiele lepiej tak naprawdę... 

Marek, ja myślę, że pewne zaburzenia psychiczne wynikają z biologii [tak samo jak np cukrzyca czy niedoczynność tarczycy - tak samo depresja czy lęk jest czasem efektem niedoboru jakiegos neuroprzekaźnika]. Z mojego punktu widzenia w takiej sytuacji lepiej brać dobrze dobrane leki i dać sobie spokój z tym rozgrzebywaniem, bo nic to nie da a tylko zaszkodzi. Psychoterapeucie zawsze wywalają na wierzch jakieś dziwne wątki albo wręcz działają autosugestia i różne rzeczy Ci wmówią. A potem Ty jesteś jeszcze bardziej rozwalony, A oni na to że jest to.... ważny etap psychoterapii. No tylko że jakoś ten etap nie mija dopóki nie dasz sobie spokoju z całą to terapią i nie zajmiesz się innymi sprawami.

Byłam kiedyś na takim obozie grupowym psychoterapeutycznym z którego wróciłam rozbita, płaczliwa i dużo czasu minęło nim poskładałam do kupy skołatane nerwy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, marta_anna napisał:

mam podobne doświadczenia. 

Generalnie jest tak, że jak psychoterapie nic nie dają, albo kiedy wręcz działają szkodliwie, to zwala się winę na pacjenta. Albo że źle się stara, albo że czegoś nie przyjmuje, albo że źle wybral terapeutę.

 

I jeszcze jedno: jak ktoś tym wszystkim pierdyknie i decyduje się na samą farmakoterapię, to mądrale mówią mu że jest leniem i wybrał drogę na skróty. 

 

Mnie się wydaje, że nie wszystkie zaburzenia nadają się do leczenia za pomocą psychoterapii. Jeśli ta nie pomaga a leki przynoszą oczekiwaną zmianę to lepiej sobie z terapeutami dać spokój. To że "powinno się raczej stosować terapię niż leki" to jest program wgrany w głowy psychologów i zwolenników terapii. I nie należy tego cudzego programu kupować

 

Mi jakiś terapeuta mówił, że leki zbytnio nie mają sensu, bo one tylko tłumią objawy i wtedy taki człowiek zaczyna jedynie lepiej funkcjonować, bo leki go aktywizują itd ale wtedy nie rozwiązuje tego co mu w głowie siedzi i że po odstawieniu takich cudownych leków wszystko wraca i tak i tak...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, marta_anna napisał:

Byłam kiedyś na takim obozie grupowym psychoterapeutycznym z którego wróciłam rozbita, płaczliwa i dużo czasu minęło nim poskładałam do kupy skołatane nerwy. 

 

O kurde... Pamiętajmy, że nic na siłę! Ja z kolei wybieram się na terapię na oddziale dziennym taką grupową. Od 21 czerwca ma ruszyć ta grupa, tylko jeszcze muszę przejść przez 2 spotkania kwalifikacyjne, byłem na 1. Terapeutka mi powiedziała na wstępie, że taka terapia jest bardzo intensywna i tym samym wyczerpująca i dość ciężka. Ale też, że ja mam trudności z interpretacją, to mnie ostrzegła, że na takiej terapii będą bardzo różni ludzie i będę cały czas poddawany różnym interpretacjom i też żebym pewnych rzeczy źle nie odebrał...

 

Powiem tak, jeśli ta terapia dzienna na mnie źle podziała to po jej zakończeniu odpuszczam sobie wszelkie psychoterapie... będę się wspomagał lekami, może się wyleczę. Moja obecna lekarka niestety i tak już nie ma więcej koncepcji zbytnio, akurat chodziłem do niej prywatnie 6 lat i niektórymi lekami trochę pogorszyła mój stan, musiałem się wspierać szpitalami i innymi lekarzami przez nią czasem, ale chodzę do niej do tej pory bo nie mam na razie wyjścia. Wobec tego jak terapia dzienna się nie uda, to zmieniam lekarza. Tym razem spróbuję na NFZ, znam takiego jednego fajnego na szczęście, pracuje w bardzo dobrej przychodni.

 

Ale jak na razie przerwałem poprzednią 2,5-letnią psychoterapię 2 miesiące temu i teraz zbieram siły na tą grupową. Będę się starał, ile mogę. Dobrze, że jeszcze czuję tą motywację 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

 

 

Ale jak na razie przerwałem poprzednią 2,5-letnią psychoterapię 2 miesiące temu i teraz zbieram siły na tą grupową. Będę się starał, ile mogę. Dobrze, że jeszcze czuję tą motywację 🙂

Po przeczytaniu tego forum zauważyłam, że najbardziej zadowoleni z terapii były te osoby, które brały udział w 3 - miesięcznej terapii dziennej. Numer 2 to 6 - miesięczny pobyt całodzienny w ośrodku zaburzeń osobowości. Numer 3 to osoby terapii indywidualnej z przynajmniej 2 spotkaniami w tygodniu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Marciano napisał:

Znam też ludzi, którym psychoterapia uratowała życie i całkowicie je odmieniła na plus, też nie można - jak to się mówi - wylewać dziecka z kąpielą

 

No właśnie chciałem o tym wspomnieć, że efekty niektórych terapii bywają spektakularne. Oczywiście terapia nie zmienia nas w osoby jakimi nie jesteśmy, ale przygotowuje nas do lepszego radzenia sobie z naszymi problemami. Budujemy w sobie nowe drogi myślenia i postępowania w trudnych sytuacjach. 

 

I właśnie jeśli chodzi o mnie, to nie będę ukrywać, że niektóre moje problemy są dla mnie już mocno przytłaczające, bo przekonałem się znacznie bardziej o ich trudności. Pewne rzeczy niestety nie ulegną chyba u mnie już zmianie, bo próba ich zmiany kończy się niepotrzebną frustracją. 

Na terapii u mnie odkryłem właśnie też parę innych problemów u siebie, w szpitalu myślę, że też dość dobrze mnie zdiagnozowali, ale kosztowało mnie to wiele nerwów, żeby wytrzymać cały ten proces, naprawdę te lata 2018-2020 były dla mnie naprawdę ciężkie, mam nadzieję, że cięższe mnie nie spotkają. Też ostatnio przez wszystkie te wydarzenia chwilowo bardzo nasiliły mi się myśli samobójcze i niechęć do siebie...

Jestem już tak mocno zmęczony przez ostatnią psychoterapię. Jednak i tak myślę, że po części się opłacało, tylko te zszarganie po tym jest najgorsze. Może jednak są i jakieś plusy, tylko się trzeba poskładać do kupy jeszcze... Mimo wszystko, koniec, dosyć, muszę odetchnąć... ufff

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Marciano napisał:

Znam też ludzi, którym psychoterapia uratowała życie i całkowicie je odmieniła na plus, też nie można - jak to się mówi - wylewać dziecka z kąpielą

zgadzam się -  za mocno pojechałam, bo mam złe doświadczenia z psychoterapią. Ale masz rację -  to nie znaczy że psychoterapia jest be. 

Mam wrażenie, że jeśli problem wynika z przeżytych traum psychoterapia ma sens. Ale chyba część zaburzeń jest uwarunkowana biologicznie i wtedy tylko leki pomogą.

Zaczynam dochodzić do wniosku, że u mnie chyba jest to drugie, bo przeszłam wiele kilkuletnich psychoterapii i albo nie pomogły albo zaszkodziły [chyba pół mojego żywota spędziłam na terapiach]. Natomiast ostatnio dobry psychiatra ustawił mi leki - nareszcie trafił - i.... mam wrażenie, że nagle dowiedziałam się jak to jest funkcjonować normalnie, bez zaburzeń. Uczucie jakiego nie znałam przez ponad 40 lat mojego życia. Ciekawe czy to dowod ze biologia winna? Albo tylko tak mi się wydaje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Marciano napisał:

Też byłem na tzw. grupie otwarcia przez tydzień w Krakowie - 2 tygodnie urlopu w pracy, bo się czułem jakby mnie ktoś poćwiartował i nie złożył z powrotem, grupę bardzo źle wspominam, pogorszyła wtedy mój stan.

poor you! :( Wiem o czym piszesz. Big hugs. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lilith napisał:

Nie jesteś jedyna, która ma takie wrażenie. Lekarz ustawił mi leki i czuję się zdecydowanie lepiej niż po prawie trzyletniej psychoterapii. Funkcjonuję lepiej. Czasami zdarzają się zjazdy, ale to już nie jest tak uciążliwe. Nie mam huśtawek nastroju. Kontakt z psychologami mam od ponad 10- ciu lat. 

cieszę się, że nie jestem jedyna, bo myślałam już że jestem jakimś freakiem, albo głosem wołającym na puszczy. Gdzie się nie ruszysz, wszyscy Ci mówią, że podstawą jest psychoterapia a leki to tylko etap przejściowy. I że jeśli nie stosujesz psychoterapii lecz leki, to znaczy, ze jesteś leniem, że wybierasz łatwiejszą drogę. Ale Ty czujesz, że wieloletnie ba, kilkunastoletnie doświadzczenie Ci mówi, że leki to właściwa droga i że inaczej Twój mózg nie potrafi przestawić się na właściwe tory.

 

No cóż, idźmy swoją drogą, jeśli przekonałyśmy się że dla nas to jest zbawienie i ratunek. Dużo zdrowia!!!!! ❤️  

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, mam takie pytanko. Czy jest sens prowadzić psychoterapię, jeśli ma się niewyrównany nastrój i natrętne myśli? Bo ja zauważyłem u siebie od jakiegoś czasu skłonności do wahań nastroju i pewnego rodzaju impulsywności. Bo zastanawiam się co zrobić z tym, ogółem biorę Ketrel, który mój nastrój stabilizuje, ale ostatnio trochę trudnych emocji próbuje ze mnie wyjść i się boję otwierać przed tym... naprawdę mam momentami tak dosyć tego rozdzierania się na terapii, w ogóle już męczy mnie to... zastanawiam się na ile to nie powoduje wahań nastroju... skoro terapia ma mnie doprowadzać do ciężkich stanów to ja niestety nie mogę chyba, boję się o samego siebie, żeby coś złego ze mnie nie wyszło... oj chyba wrócę na tą terapię co byłem... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, MarekWawka01 napisał:

Słuchajcie, mam takie pytanko. Czy jest sens prowadzić psychoterapię, jeśli ma się niewyrównany nastrój i natrętne myśli? Bo ja zauważyłem u siebie od jakiegoś czasu skłonności do wahań nastroju i pewnego rodzaju impulsywności. Bo zastanawiam się co zrobić z tym, ogółem biorę Ketrel, który mój nastrój stabilizuje, ale ostatnio trochę trudnych emocji próbuje ze mnie wyjść i się boję otwierać przed tym... naprawdę mam momentami tak dosyć tego rozdzierania się na terapii, w ogóle już męczy mnie to... zastanawiam się na ile to nie powoduje wahań nastroju... skoro terapia ma mnie doprowadzać do ciężkich stanów to ja niestety nie mogę chyba, boję się o samego siebie, żeby coś złego ze mnie nie wyszło... oj chyba wrócę na tą terapię co byłem... 

Wiesz co, Marek, mnie terapie albo nie doprowadzały donikąd albo doprowadzały do cieżkiego stanu i na tym się kończyło. 

Ale wiem, że ja jestem uprzedzona bo mam złe doświadczenia i tylko złe więc moja opinia nie jest obiektywna ani pozbawiona emocji 

 

Jeśli chodzi o leki - kiedyś wdałam się w rozmowę z pewną panią terapeutką na facebooku. Ta pani powiedziała mi, że nie tylko można, ale nawet NALEŻY brać leki podczas psychoterapii. Denerwowała się na swoich kolegów po fachu którzy dyskredytują farmakologię. Mówiła mi - dosłownie - cytuję: "jak ja mam pracować z pacjentem który jest emocjonalnie nieustabilizowany? Przecież ja w ogóle nie mogę się do takiego człowiek przebić". Wielokrotnie słyszałam opinie, że aby terapia miała większy sens nalezy wdrożyć często leki, bo inaczej... no właśnie, inaczej jest tak jak u Ciebie.

Edytowane przez marta_anna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki @marta_anna ja uważam również że jak ktoś ma skłonności do depresji, myśli samobójczych czy wahań nastroju właśnie POWINIEN brać leki podczas psychoterapii... obecnie trochę mi się posypały plany odnośnie terapii grupowej, wolę jednak kontynuować terapię indywidualną 🙂 ja jeszcze brnę z psychoterapią, popróbuję, co prawda ta indywidualna jest u mnie płatna ale cóż myślę, że warto jeszcze odwiedzić moją terapeutkę choć raz, muszę pewne rzeczy podomykać jeszcze, bo dużo żeśmy na terapii pootwierali uff... narazie zostanę na 100mg Ketrelu, żeby się lepiej skupić na psychoterapii, bo zazwyczaj brałem 200mg ale wtedy już troszkę większe przytłumienie było...

 

Widzę, że miałaś normalną terapeutkę 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

Dzięki @marta_anna ja uważam również że jak ktoś ma skłonności do depresji, myśli samobójczych czy wahań nastroju właśnie POWINIEN brać leki podczas psychoterapii... obecnie trochę mi się posypały plany odnośnie terapii grupowej, wolę jednak kontynuować terapię indywidualną 🙂 ja jeszcze brnę z psychoterapią, popróbuję, co prawda ta indywidualna jest u mnie płatna ale cóż myślę, że warto jeszcze odwiedzić moją terapeutkę choć raz, muszę pewne rzeczy podomykać jeszcze, bo dużo żeśmy na terapii pootwierali uff... narazie zostanę na 100mg Ketrelu, żeby się lepiej skupić na psychoterapii, bo zazwyczaj brałem 200mg ale wtedy już troszkę większe przytłumienie było...

 

Widzę, że miałaś normalną terapeutkę 🙂

trzymam mocno kciuki!!! 🤞💪

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, acherontia styx napisał:

@MarekWawka01 to nie idziesz jednak na tą grupę? 

 

 

Jeszcze nie wiem, bo już mało czasu zostało do kwalifikacji, a dopiero co wydali mi opinię... tak sobie momentami myślę, czy rzeczywiście sobie nie odpuścić i wrócić na terapię indywidualną - bo moje problemy nie nadają się na grupę wg mnie... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, MarekWawka01 napisał:

 

Jeszcze nie wiem, bo już mało czasu zostało do kwalifikacji, a dopiero co wydali mi opinię... tak sobie momentami myślę, czy rzeczywiście sobie nie odpuścić i wrócić na terapię indywidualną - bo moje problemy nie nadają się na grupę wg mnie... 

Wg Ciebie nie nadają się na grupę, a kto ogólnie skierował Cię na terapię grupową? Nie dla wszystkich rzeczywiście jest grupówka... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Illi napisał:

Wg Ciebie nie nadają się na grupę, a kto ogólnie skierował Cię na terapię grupową? Nie dla wszystkich rzeczywiście jest grupówka... 

 

Oj długo by gadać... teraz tata mnie namawia na tą terapię, bo to w czasie wakacji i do tego za darmo... Myślałem też o treningu umiejętności społecznych bardziej. Fakt, moje funkcjonowanie społeczne mocno się pogorszyło przez te lęki, ale nie wiem czy dobrym pomysłem będzie chodzenie na tak intensywną terapię grupową... Jeszcze pomyślę, mam czas do 21 czerwca. 

 

Na grupową terapię otrzymałem jedynie taką propozycję od jakiegoś lekarza ze szpitala i tyle. Nic takiego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekWawka01 terapia grupowa działa na zasadzie im więcej z siebie dasz, tym więcej dostaniesz.... i jest zupełnie inna niż terapia indywidualna. Daje szanse "przejrzenia się" w innych uczestnikach grupy. I nie ma problemów, które nie nadają się na grupę. A jeśli piszesz, że Twoje funkcjonowanie społeczne mocno się pogorszyło, to uczestnictwo w grupie też będzie jakimś treningiem ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, acherontia styx napisał:

@MarekWawka01 terapia grupowa działa na zasadzie im więcej z siebie dasz, tym więcej dostaniesz.... i jest zupełnie inna niż terapia indywidualna. Daje szanse "przejrzenia się" w innych uczestnikach grupy. I nie ma problemów, które nie nadają się na grupę. A jeśli piszesz, że Twoje funkcjonowanie społeczne mocno się pogorszyło, to uczestnictwo w grupie też będzie jakimś treningiem ;) 

 

Dzięki za wypowiedź 🙂 No jeszcze jest troszkę czasu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko że obicie pochodzi z trochę krzywego zwierciadła. To może być dobre dla zahukanych, bojaźliwych osób czy nieśmiałych a i tak to dany pacjent staje twarzą w twarz z sutuacją. Nikogo nie ominie konfrontacja. Jednak gdy ktoś był zdrowy i stał się chory to nagle nie zapomniał jak sobie radzić. Stracił tylko napęd, energię, wolę, paliwo czy jak by nie nazwać. To że dowie się że nie obawia się jazdy autobusem a tak naprawdę obawia się utraty kontroli nad biegiem wydarzeń nie sprawi że po problemie. Po za tym taką informację może dostać w 15 sekund od lekarza i nie zaneguje jej bo w głębi siebie będzie czuł. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×