Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Border-Land -> Właściwie to nie mam i to jest jeden z powodów, dla których uważam, że psychoterapia nie działa. Ja sam o sobie mówię, że jestem niedopasowany społecznie (bo jestem) i że z moją osobowością powinienem mieć albo stały socjal albo urodzić się w bogatej rodzinie. Nie umiem zapierdalać, pozbawiony jestem tzw. ambicji czyli do bycia kimś, nie znoszę pośpiechu, gonienia wraz z innymi, wykazywania się itp. Chyba, że chodzi o rzeczy mnie interesujące - to co innego.

Ja chyba właśnie taką osobowością nie poddającą się zmianom jestem. I dokładnie brakowało mi tam wiedzy ,,co robić". Ci ludzie w ogóle nie interesowali się tym, tylko szukali jakiś zaburzeń. A ja nie czuję się zaburzony tylko inny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A, jeszcze mi się przypomniała taka anegdota. To było z rok temu, wtedy powiedziałem sobie, że to moja ostatnia próba szukania pomocy u psychoterapeutów. Wypytałem się tu i tam, który z nich jest naprawdę dobry i polecany i padło na jednego gościa z tzw. reputacją. Na początku było fajnie, wydawał się w porządku bez tego typowego oceniania od samego początku ale pod koniec, jak mi postawił ,,diagnozę" to najpierw mnie zatkało a po chwili zrozumiałem, że on jest ulepiony z tej samej gliny, co reszta i że kolejna wizyta będzie tylko stratą czasu i pieniędzy. Stwierdził, że jestem niedostosowany społecznie (co w pewnym sensie jest prawdą, bo nie widzę siebie nigdzie w strukturach społecznych, w tym całym wyścigu szczurów, w zapierdalaniu od rana do wieczora, zbieraniu tytułów, dochodzeniu do pozycji społecznej itp.). Ale jak mi walnął, że mam zaburzenia narcystyczne to ja sobie wtedy pomyślałem, że raczej on je ma. Bo może i nie jestem wzorcem do naśladowania, ale jak najdalej mi od uważania się za kogokolwiek ważnego i wpatrzonego w siebie.

I to było moje ostateczne podejście. Nigdy więcej nie wybiorę się do żadnego terapeuty bo oni wszyscy na siłę chcieli mnie z powrotem przypasować do społeczeństwa a żaden z nich nigdy nie pomyślał, że może wcale nie trzeba mnie przypasowywać, tylko pomóc mi znaleźć coś, co jest poza głównym nurtem i co mi da szczęście i spokój.

Z tego, wo widzę, to ten świat już tak jest zmaterializowany, ta cywilizacja już wycisnęła tak ogromne piętno na ludziach, że każda próba oderwania się od tego kończy się określeniem takiego kogoś jako kogoś niedostosowanego. Smutne to jest ale tak to widzę. Nie pasuję do tej cywilizacji. Nie zależy mi na tytułach, pozycji społecznej, kredytach itp. Tylko nie widzę alternatywy żadnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wTymTygodniu

"Oczywiście wiadomo, że można powiedzieć, że w Polsce wszystko kuleje i wszystkiego jest niedobór. Ale to nie wina psychologii jako takiej."

Nikt nie powiedział, że "wszystko". Powiedziane zostało, że "konkretna rzecz". Psychoterapia. Zgadzam się też , że to "nie wina psychologii" - bo wina i psychologii i psychoterapii jeśli psychoterapeuta ma wykształcenie psychologiczne (a nie musi bo tutaj nikt nic kuźwa "nie musi", i jeszcze się tym chelpi, szoook) Wina systemu kształcenia bo nie uczą jak należy być porządnym psychoterapeutą, nie selekcjonują do zawodu jak należy,  nurtów psychoterapii jak psów, a co jeden to lepszy - kolejne odsłony wróżenia ze szklanej kuli, w wielu nurtach brak podstaw naukowych, brak narzędzi, brak diagnozowania, nie wiadomo czy to "leczenie" czy np "rozwój osobisty" , mimo, że w PKD przedsiębiorcy psychoterapeuty (tak, przedsiębiorcy bo on chapie za to pieniążki sprzedając swoje "towarzystwo na godzinę " ) napisane jest że prowadzi "działalność leczniczą "  (no to kurde jak lekarz, nie? )a na stronach internetowych gabinetow znaleźć można informację " firma z branży medycznej".. A jednak niejak lekarz i cuda na kiju. Testy Rorschacha się  panoszą za 300 zł z kieszeni od pacjenta (przypominam, a tych, którzy nie wiedzą informuje, że przyznano,  iż nie mają one żadnej wartości diagnostycznej) i jeszcze dużo by wymieniać. Wina prawodawstwa bo ustawę  o zawodzie psychoterapeuty chyba czarna dziura pożarla,  a ustawa o zawodzie psychologa sobie po prostu wisi i nikogo nie obowiązuje (brak  aktów wykonawczych do ustawy)

I wina samych psychoterapeutów i psychologów  przede wszystkim za to, że w wielu przypadkach nie są nawet ludźmi. Nie twierdzę, że  każdy, jednak bezczelnosc i kompletny brak własnego kręgosłupa moralnego w tej grupie zawodowej są dziwnie wysokie. To,  że  ludziki z problemami  idą na psychologię, a potem się okazuje, że mają więcej problemów ze sobą niż ich  pacjent -  jeszcze dałoby się choć z trudem, ale może wybaczyć.  Ale już nie to, że popełniając błąd jeśli pokrzywdzą pacjenta nie potrafią przeprosić  i zwrócić kasy, a wręcz nawet afery robią pacjentom (jakie, to w internecie można sobie poczytać , są  linki w wątku o psychoterapii).

Reasumujac

Psychoterapia nie działa bo nie może działać dopóki jest praktyką przypominająca bardziej obrzędy szamana niż lekarza. I dopóty ludzie, którzy zwą  się psychoterapeutami nie spojrzą w głąb samych siebie i nie znajdą tam poczucia odpowiedzialności i przyzwoitości.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest dokładnie, jak piszesz.

Mi postawiono diagnozę na podstawie tego, że nie zapierdalam w wyścigu szczurów. Dla terapeuty było dziwne, że nie chcę pracować w każdej pracy, że nie godzę się na zaniżone stawki, że unikam głośnych miejsc, że nie chcę jak większość ludzi gonić w wyścigu o nic (bo powiedzmy sobie prawdę - większość ludzi nigdy nie będzie miała wygodnie i dobrze, będą musieli pracować w przeciętnych pracach za przeciętne pieniądze i nikogo nie obchodzi, że tego nie lubią).

Ci terapeuci nie wiedzą, jak pomóc w takiej sytuacji bo albo sami się wylansowali na nie wiadomo jakiego specjalistę i koszą grubą kasę za swoje pseudo-uslugi albo do tego stopnia wrośli w system, że jest dla nich normalne, że za miesiąc pracy przynosi się do domu 3 tyś PLN i że za to da się ,,godnie" przeżyć. Nie da się ale oni tego nie przyznają!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pablo123

Co stoi/stało na przeszkodzie pójść i poprosić o wykonanie Ci np. MMPI-2, SCID, Costa. Owszem, do tego jest wywiad. Ale łącznie z testami. A nie pierniczenie o dupie Maryni w gabinecie i nic z tego nie wynika. Miałbyś diagnozę osobowości narzędziem o pewnej tam trafności i rzetelności. Zamiast chodzenia we mgle po "uznanych  psychoterapeutach", którzy jeśli dobrze to rozumiem postawili Ci diagnozę na podstawie czego? Oka własnego? Bo o testach nie mówisz i mówisz,  że diagnozy nie masz, a ten narcyzm to nie wskazujesz jak specjalista do tego " doszedł" to mniemam, że bez testów. 

Diagnoza jest podstawą. Następnie można się zastanawiać co robić z tym co z niej wyszło. 

Co do kwestii socjalu, który poruszasz. Jeśli masz takie przekonanie, że powinieneś go mieć  i dokumentację medyczną, o stopień niepełnosprawności ubiegać się możesz wszak. Nikt Ci tego nie zabroni. 

Ps. To, że się nie chce krzywdzić innych nie jest wyznacznikiem osobowości dyssocjalnej. Oczywiście, ja nie twierdzę, że masz jakąkolwiek osobowość taka czy inną  bo tego nie mogę  wiedzieć. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pablo123 Testy, które wymieniam są do żądania na pierwszy rzut już z drzwi.  Nie mogę wiedzieć coby wyszło, jednak MMPI już daje pewne pojęcie czego żądać dalej do diagnostyki dokładnej. Być może należałoby też przyjrzeć się uważniej pod innymi kątami. I wykonać diagnoze różnicowa. Badania lekarskie, hormony. Część problemów psychicznych wynikać czasem może z problemow natury np. endokrynologicznej. Wiesz, leczyli kiedyś kogoś latami na depresję, a on był chory na tarczycę, która dawała objawy przypisywane depresji. Bywa różnie. Warto to wiedzieć.  Wiec jak Ci zależy wiedzieć co Ci jest i jak z tym lepiej masz żyć to bierz się do roboty, co robić już wiesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to jest? Nikt mi czegoś takiego nie zaproponował! Czy to są jakieś testy?

Postawili diagnozę na podstawie tego, co im opowiedziałem o sobie i sposobie życia, jaki prowadzę.

Ja nie chcę mieć socjalu tylko żyć w kraju, gdzie stawki za prace są normalne (czyli konkretne), gdzie nawet, jak się nie ma doświadczenia w pracy to pracodawcy oferują szkolenia i gdzie ludzie czyli społeczeństwo jest normalne (a nie jak w Polsce złośliwe i chamskie). Tylko jest jeden ,,mały: problem, którego nie umiem przeskoczyć: nie wyobrażam sobie, aby wyjechać z miejsca, gdzie mieszkam, zaczynać wszystko od początku i może za jakieś 20-30 lat mieć to, co mam tutaj (czyli dom na własność, spokój, bo znam osoby mieszkające na emigracji i 99 procent z nich pomimo wieloletniego stażu do dziś dnia nie ma tam tego, co mają ludzie w PL czyli chaty na własność i stabilnego, spokojnego życia - tam się goni bo jest się emigrantem czyli kimś, kto nigdy nie będzie czuł się częścią tamtego systemu, społeczeństwa.). To było powodem, że nigdy nie wyjechałem studiować do innego miasta, nie pojechałem szukać pracy itp. bo to zawsze wiąże się z utratą komfortu, mieszkaniem na stancjach z nie wiadomo kim, słabymi zarobkami, i wieloma innymi kompromisami, które u mnie powodują deprechę o jakiej nie chcę nawet wspominać. Takim samotnikiem totalnym jestem. Nie umiem po prostu wejść w ten cały wyścig, pogoń za lepszym życiem czyli szukaniem swojego miejsca gdzieś tam. Chcę mieć to tutaj, gdzie mieszkam.

Osobowość dysocjalna to osobowość psychopatyczna a ja jestem miłośnikiem dzikiej przyrody, sztuki i osoba empatyczną tylko po prostu nie lubię natłoku ludzi i tego całego wyścigu szczurów, przebywania anon stop w towarzystwie ludzi i gonienia za karierą, pieniędzmi itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borderland, zrobiłeś/aś elaborat dokładnie o tym, co ja streściłam mocno ogolnikowo w jednym zdaniu... Bo mi o to właśnie chodziło - może system najogólniej mówiąc, w Polsce jest zaniedbany - co nie jest winą psychologii (szeroko pojętej dziedziny). Chodziło mi tylko o to, że psychologia ma wiele skutecznych narzędzi - w tym psychoterapeutycznych, to nie wina tej dziedziny, że jest w niewystarczającym stopniu u nas wykorzystana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pablo123 napisał:

 Ale jak mi walnął, że mam zaburzenia narcystyczne to ja sobie wtedy pomyślałem, że raczej on je ma. Bo może i nie jestem wzorcem do naśladowania, ale jak najdalej mi od uważania się za kogokolwiek ważnego i wpatrzonego w siebie.

https://emocje.pro/dwa-oblicza-narcyzmu-narcyz-wielkosciowy-i-narcyz-wrazliwy/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pablo123 Nic więcej Ci nie powiem bo powiedziane zostało wszystko. Przeczytaj uważnie wszystkie moje wypowiedzi.

TAK, TO SĄ TESTY.

TAK, WIERZĘ, ŻE NIKT CI ICH NIE ZAPROPONOWAŁ.

TAK, MOŻESZ WEJŚĆ DO GABINETU I ICH ZAŻĄDAĆ SAM.

Za Twoje  pieniądze lub na NFZ za darmo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Border_land -> ja jestem już teraz świadomy że sporo moich problemów wiąże się z tym, jakie miałem dzieciństwo. I nie było to dzieciństwo ciężkie, złe, wręcz przeciwnie - zwykłe. Jestem z drugiej połowy lat 70tych i jak miliony innych dzieci w PRL miałem spokoje ale i bardzo szczęśliwe dzieciństwo, gdzie zamiast komputerów i telewizji miałem mnóstwo innych rzeczy, o których dzisiejsze dzieci nie mają nawet pojęcia. Przez to, że moi rodzice byli osobami mocno interesującymi się szeroko rozumianą kulturą i sztuką,a z domu wyniosłem podobne zainteresowania i talenty. Na pewno zaważyło to, że jestem jedynakiem ale nie byłem rozpieszczany, zdarzało mi się oberwać pasem od starego czy dostać wymówkę od matki za złe zachowanie więc to też jest mit, że każdy jedynak to problem bo znam ludzi z rodzin wielodzietnych, gdzie są takie jazdy, że szkoda o tym pisać. U mnie problem jest bardzo prosty tylko jak widać , nikt nie umie na ti poradzić: jestem wrażliwą osobą uzdolnioną twórczo/artystycznie, która w dodatku wychowała się za starego systemu gdzie nie było na rynku pracy konkurencji i gdzie samo szkodzenie szkoły czy studiów gwarantowało dostanie pracy a przyszło mi żyć w systemie, gdzie jest wyścig szczurów i gdzie nikogo nie interesuje czyjaś wrażliwość czy potrzeby tylko gdzie liczy się to, na co aktualnie jest zapotrzebowanie na rynku. I dlatego nie radzę sobie totalnie z tym. I dziwię się, że żaden terapeuta nie skumał tego, bo to widzę u wielu osób z rocznika mojego i pokrewnych - my mamy naprawdę przejebane w dzisiejszym świecie. Nie nauczono nas od dziecka, czym jest kapitalizm i ten cały wyścig a musimy w tym żyć.

bezniczego -> jeśli już to podchodzę pod narcyza wrażliwego ale jak mam być szczery, to większość z tych objawów to ja widzę u wszystkich wrażliwszych osób, szczególnie tych, które tak jak ja są albo uzdolnione artystycznie albo które w taki czy inny sposób nie umieją gonić za kasą i ogólnie odstają od tego całego wyścigu za chlebem. No i nigdy tak naprawdę nie czułem się nikim wyjątkowym na dłużej, innym już owszem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Pablo123 napisał:

Border-Land -> Właściwie to nie mam i to jest jeden z powodów, dla których uważam, że psychoterapia nie działa. Ja sam o sobie mówię, że jestem niedopasowany społecznie (bo jestem) i że z moją osobowością powinienem mieć albo stały socjal albo urodzić się w bogatej rodzinie. Nie umiem zapierdalać, pozbawiony jestem tzw. ambicji czyli do bycia kimś, nie znoszę pośpiechu, gonienia wraz z innymi, wykazywania się itp. Chyba, że chodzi o rzeczy mnie interesujące - to co innego.

 

6 godzin temu, Pablo123 napisał:

Z tego, wo widzę, to ten świat już tak jest zmaterializowany, ta cywilizacja już wycisnęła tak ogromne piętno na ludziach, że każda próba oderwania się od tego kończy się określeniem takiego kogoś jako kogoś niedostosowanego. Smutne to jest ale tak to widzę. Nie pasuję do tej cywilizacji. Nie zależy mi na tytułach, pozycji społecznej, kredytach itp. Tylko nie widzę alternatywy żadnej.

@Pablo123 to co widzę u Ciebie to ogromna sztywność myślenia zaczynająca się od słów: ja, mnie, inni. Dużo piszesz o wrażliwości, tworzeniu, sztuce wyższej, ale nigdzie nie napisałeś jaką sztukę wyższą tworzysz, czy w ogóle tworzysz? Z wypowiedzi Twoich czuję ukryty przekaz "jestem tutaj, urodziłem się w innych czasach, nie chce nic zrobić by zmienić to co wokół, to jak funkcjonuje, ale wy wszyscy macie dać mi to czego ja chce tu i teraz".

W każdym wątku w którym wypowiadasz się na forum podkreślasz jak w Polsce jest źle, jak wszystko tu jest źle zrobione, urządzone, ale nie chcesz zostawić "wygodnego" miejsca by poszukać czegoś za granicami skoro tu jest tak źle, a tam można inaczej. Piszesz o posiadaniu mieszkania więc możesz je sprzedać i tam kupić sobie inne by mieć za granicą coś własnego. Jeżeli masz tak wielki talent o jakim piszesz to bez problemu w "otwartym" świecie dostaniesz pracę jaką chcesz, za pieniądze jakie Cię zadowolą. Obawiam się tylko, że Twój sposób bycia (kojarzy mi się z Marudą ze Smerfów) nic a nic się nie zmieni. Zawsze będziesz niezadowolony ze świata, z tego co Ci daje, bo oczekujesz, że świat da Ci wszystko czego chcesz ot tak, bez własnego wkładu.

W życiu piłeczka jest po Twojej stronie, co z nią zrobisz to Twoja decyzja. Możesz być w tym samym miejscu w którym jesteś i masz do tego prawo, ale nie oceniaj, że wszystko jest złe dlatego, że nie jest takie jakie byś chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.04.2019 o 07:29, wTymTygodniu napisał:

Psychoterapia ma moim zdaniem dać konkretne narzędzia do zmiany sposobu myślenia na bardziej konstruktywny. Ale nikt nie ma dostępu do twojego sposobu myślenia, więc to ty sama musisz ich potem użyć.

Czy zawsze pacjent ma niewłaściwy sposób myślenia?

W dniu 18.04.2019 o 21:05, shira123 napisał:

terapia działa jeśli MY tegl chcemy,to tak jakby ktoś podawal ci wedke,mozesz ja wziąć i zlowic rybe a możesz tez ta wedke wyrzucić...

Twoja ocena jest niesprawiedliwa. To jest warunek konieczny ale nie wystarczający. Podobnie mógłbym powiedzieć, że za wynik klasówki/egzaminu odpowiada uczeń.

W dniu 18.04.2019 o 21:08, shira123 napisał:

wcale nie jest laniem wody.ja zmieniłam swój sposób myslenia,oj bardzo.zebys mnie znal 3 lata temu.pesymistka i malkontentka,,nic mi się nie uda''

a teraz-,,wszystko czego chce,moge osiagnac'')) po 3 letniej terapii.

Obie postawy są skrajne. Zazwyczaj najodpowiedniejsza jest postawa umiarkowana (wyważona).

W dniu 19.04.2019 o 19:37, Pablo123 napisał:

A terapeuci zamiast wspierać zawsze próbowali wciskać na siłę w ramy. Podałem się i nie chcę już więcej iść do żadnego psychoterapeuty. 

Mam podobne odczucia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

el33 -> ja nigdzie nie powiedziałem, że coś tworzę ,,wielkiego". Nie tworzę i nie ciągnie mnie do tzw. ,,śmietanki". Po prostu nie potrafię zapierdalać od rana do wieczora, bo nie wychowałem się w czasach, gdzie trzeba tak żyć. Cos w tym dziwnego?

Piszesz o posiadaniu mieszkania więc możesz je sprzedać i tam kupić sobie inne by mieć za granicą coś własnego.



No jasne, kawalerka w PL a pewno da mi możliwość kupna mieszkania za granicą...gadasz jak każdy zasrany terapeuta. I po raz enty powtarzam: nie mam zamiary wyjeżdżać na drugi koniec świata! Nie dla mnie podróże i życie na walizkach w poszukiwaniu tzw lepszego życia.

Jeżeli masz tak wielki talent o jakim piszesz to bez problemu w "otwartym" świecie dostaniesz pracę jaką chcesz, za pieniądze jakie Cię zadowolą.



Nie mam i żądam pracy tak jak było to za socjalizmu - każdy ma ją mieć bez względu na wykształcenie i pozycję społeczną! Dość tego jebanego kapitalizmu i podziału na umiejętności!

Zawsze będziesz niezadowolony ze świata, z tego co Ci daje, bo oczekujesz, że świat da Ci wszystko czego chcesz ot tak, bez własnego wkładu.



Kończyłeś jakąś szkolę biznesu w Warszawie? Bo gadasz jak jakiś p...y coach!

W życiu piłeczka jest po Twojej stronie, co z nią zrobisz to Twoja decyzja. Możesz być w tym samym miejscu w którym jesteś i masz do tego prawo, ale nie oceniaj, że wszystko jest złe dlatego, że nie jest takie jakie byś chciał.



Jasne. Wystarczy tylko podnieść pieniądze, które leżą na ulicy. Zygać się chce od Twoich rad.

Mam prawo oceniać, bo zostałem zepchnięty na margines tylko dlatego, że nie potrafię się wpasować w aktualne zapotrzebowania rynku pracy!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

El33

toś dowalil/a hihihi..

Johnn 

Mądrze. 

 

Pablo123

Ale co chcesz zmienić w swoim  życiu pisząc multum tekstu  po forum internetowym o tym jaki jesteś i co Ci się w świecie nie podoba, w dodatku w temacie "psychoterapia nie działa". Tu nie jest gabinet. Rozmawiac mamy o niedziałającej psychoterapii w tym wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.04.2019 o 19:19, Pablo123 napisał:

el33 -> ja nigdzie nie powiedziałem, że coś tworzę ,,wielkiego". Nie tworzę i nie ciągnie mnie do tzw. ,,śmietanki". Po prostu nie potrafię zapierdalać od rana do wieczora, bo nie wychowałem się w czasach, gdzie trzeba tak żyć. Cos w tym dziwnego?

W jednym z tematów pisałeś, że zajmujesz się sztuką wyższą. Czyli z tego mam rozumieć, że jesteś odbiorcą sztuki, a nie twórcą? Też się wychowałam w latach 80-tych i jak wiele innych osób pracowałam normalnie bez "zapierdalania" od rana do wieczora. Zależy to od wielu czynników i chęci. Odczytuję, że Twoja postawa jest na "nie" jeśli chodzi o jakąkolwiek pracę.

W dniu 23.04.2019 o 19:19, Pablo123 napisał:

No jasne, kawalerka w PL a pewno da mi możliwość kupna mieszkania za granicą...gadasz jak każdy zasrany terapeuta. I po raz enty powtarzam: nie mam zamiary wyjeżdżać na drugi koniec świata! Nie dla mnie podróże i życie na walizkach w poszukiwaniu tzw lepszego życia.

Pewnie jak każdy psychoterapeuta pokazałam Ci możliwość wyjścia. Z tonu wypowiedzi widzę, że nie chcesz rad jak możesz zmienić swoją sytuację. Jest wiele miejsc na świecie gdzie można kupić mieszkanie i mieć z czego żyć za kawalerkę w PL.

W dniu 23.04.2019 o 19:19, Pablo123 napisał:

Nie mam i żądam pracy tak jak było to za socjalizmu - każdy ma ją mieć bez względu na wykształcenie i pozycję społeczną! Dość tego jebanego kapitalizmu i podziału na umiejętności!

Praca czeka tak samo jak kiedyś. Jest masa ogłoszeń w handu, usługach, przemyśle i tam nie trzeba mieć wykształcenia i pozycji społecznej by pracować. W socjalizmie wiele stanowisk też była zajmowana tylko przez specjalistów, ludzi z kierunkowym wykształceniem. Jeżeli nie miałeś odpowiednich umiejętności nikt Cię nie zrobił szefem w firmie.

W dniu 23.04.2019 o 19:19, Pablo123 napisał:

Kończyłeś jakąś szkolę biznesu w Warszawie? Bo gadasz jak jakiś p...y coach!
Jasne. Wystarczy tylko podnieść pieniądze, które leżą na ulicy. Zygać się chce od Twoich rad.

Ukończyłam kierunek ścisły, który uczy głównie myślenia i wyciągania wniosków. Jakie Ty masz wykształcenie? Jakiej pracy szukasz, za jakie pieniądze? Pieniądze nie leżą na ulicy, trzeba na nie zapracować, dać coś z siebie zamiast siedzieć i narzekać na to jaki świat jest zły i niewdzięczny.

W dniu 23.04.2019 o 19:19, Pablo123 napisał:

Mam prawo oceniać, bo zostałem zepchnięty na margines tylko dlatego, że nie potrafię się wpasować w aktualne zapotrzebowania rynku pracy!

Zostałeś zepchnięty czy sam tam usiadłeś czekając aż ktoś Cię zauważy i poprowadzi za rękę?

W dniu 23.04.2019 o 20:03, Pablo123 napisał:

Szukam pomocy skoro terapeuci nie pomagają.

Oczekujesz pomocy, ale każdą propozycję odrzucasz. Chcesz by ktoś przyszedł i Cię uratował, posadził na fotelu prezesa z sekretarką która poda kawę i służbowym autem??? Jakiej pomocy oczekujesz? Czego Ci potrzeba by ruszyć z miejsca? Co takiego w psychoterapii nie zadziałało, nie podobało Ci się, że ją skreśliłeś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

el33, odpowiadając na Twoje pytania:

W jednym z tematów pisałeś, że zajmujesz się sztuką wyższą. Czyli z tego mam rozumieć, że jesteś odbiorcą sztuki, a nie twórcą? Też się wychowałam w latach 80-tych i jak wiele innych osób pracowałam normalnie bez "zapierdalania" od rana do wieczora. Zależy to od wielu czynników i chęci. Odczytuję, że Twoja postawa jest na "nie" jeśli chodzi o jakąkolwiek pracę.



Owszem, jestem zarówno odbiorcą jak i poniekąd twórcą. Co nie znaczy, że ,,tworzę" coś ,,wielkiego". Do tego trzeba mieć warsztat, a aby go nabyć, potrzebne są środki i mnóstwo innych rzeczy.

Moja postawa jest tym głębiej negatywna, im więcej trzeba poświęcać czasu i siebie za co dostaje się tyle samo, co wcześniej. Im człowiek bardziej zniechęcony i po wielu niewodzeniach, tym jego postawa coraz bardziej negatywna w stosunku do tego, co powoduje te niepowodzenia.

Pewnie jak każdy psychoterapeuta pokazałam Ci możliwość wyjścia. Z tonu wypowiedzi widzę, że nie chcesz rad jak możesz zmienić swoją sytuację. Jest wiele miejsc na świecie gdzie można kupić mieszkanie i mieć z czego żyć za kawalerkę w PL.



W Polsce jeszcze ujdzie. Na Zachodzie jest to nieosiągalne, bo tam ceny mieszkań są wielokrotnie wyższe, niż te w Polsce. No chyba, że mówimy o jakiejś dziurze, ale tam raczej szerokiego rynku pracy nie ma...

Praca czeka tak samo jak kiedyś. Jest masa ogłoszeń w handu, usługach, przemyśle i tam nie trzeba mieć wykształcenia i pozycji społecznej by pracować. W socjalizmie wiele stanowisk też była zajmowana tylko przez specjalistów, ludzi z kierunkowym wykształceniem. Jeżeli nie miałeś odpowiednich umiejętności nikt Cię nie zrobił szefem w firmie.



Tak, ale ja w tych sektorach pracować nie chcę, z wielu różnych względów. A najważniejszym z nich jest, że chcę pracować i żyć z tego, co mnie osobiście interesuje i w czym czuję się dobry. Doświadczam ogromnego negatywnego napięcia musząc wykonywać coś, co nie wiąże się z moimi preferencjami, zainteresowaniami czy predyspozycjami.

Zostałeś zepchnięty czy sam tam usiadłeś czekając aż ktoś Cię zauważy i poprowadzi za rękę?



Oceniam to jako zepchnięcie.

Oczekujesz pomocy, ale każdą propozycję odrzucasz. Chcesz by ktoś przyszedł i Cię uratował, posadził na fotelu prezesa z sekretarką która poda kawę i służbowym autem??? Jakiej pomocy oczekujesz? Czego Ci potrzeba by ruszyć z miejsca? Co takiego w psychoterapii nie zadziałało, nie podobało Ci się, że ją skreśliłeś?



Absolutnie. Nigdy siebie nie widziałem na stołku szefa. Jako ktoś totalnie wolnościowy, nie lubiący ograniczeń nie chciałbym mieć tylu obowiązków i stresów związanych z takim stanowiskiem.

Oczekuję rzetelnego podejścia do tematu. W psychoterapii nie podobało mi się to, że zamiast skupiać się na konstruktywnym rozwiązywaniu kwestii pt. jak mogę robić to, co chcę i żyć, tak jak chcę terapeuci usilnie skupiali się na tym, że to co chcę jest wynikiem zaburzenia i próbowali wmówić mi, że te moje ,,chcenie" jest wynikiem owego zaburzenia. Trochę to przypominało twierdzenie co poniektórych ludzi, którzy głoszą, że niewyznawanie jakiegoś ogólnie przyjętego poglądu czy wiary jest chorobą. Tak to czułem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie nie widzę odpowiedzi czym chciałbyś się zajmować. Jest sporo "wolnych" zawodów. Możesz wymienić coś co chciałbyś robić i pomoc jaka jest Ci potrzebna by ruszyć z tematem?

@Pablo123 próbowałeś może coaching? Możesz od ręki powiedzieć, że nie chcesz by Cię dana osoba próbowała "wstawić w ramy", tylko rzetelnej analizy jak możesz osiągnąć to co zamierzasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jest ich dużo ale nie wszystkie mnie interesują, nie wszystkie są w zasięgu ręki.

Nie chcę tutaj po raz kolejny mówić, co mnie interesuje bo to nie przyniesie żadnego oczekiwanego przeze mnie efektu. Nie sprawisz, aby te rzeczy się nagle pojawiły w moim życiu. A mnie zmęczyło ciągle tłumaczenie więc wybacz.

Tu ruszyć by trzeba z tematem typu ekonomia, zapotrzebowanie na daną rzecz, marketing - wiele różnych kwestii, na które nie mam większego wpływu jako jednostka. I nie widzę siebie w tych materiach - nie mam czuja do tych spraw.

Tak, próbowałem coaching'u i było to moje chyba największe rozczarowanie bo terapeuta starał się mnie wcisnąć w to, na co dziś jest popyt nie wspominając, że jego pomysły były co najmniej dziwne.

Wspominałem jej o tym ale jak widać, groch o ścianę.Ale kilka osób ostrzegało mnie, że coaching właśnie na tym polega, że ci ludzie są po to, aby sprawić, aby osoba zgłaszająca się do nich potrafiła wejść w rynek pracy.

Po prostu uświadomiłem sobie, że to, co ja chcę robić i jak chcę to robić jest praktycznie niemożliwe z perspektywy współczesnego rynku pracy i kwestii tym związanych. A na pewno nie w PL i nie w mieście, gdzie mieszkam. A jak wspomniałem, póki co wyjazd jest u mnie niemożliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, i żeby nie być gołosłownym: ja szukam ciągle jakiś możliwości ale non stop stykam się z szarą rzeczywistością pt. jeśli w coś wchodzisz (w jakąś branżę) i nie masz doświadczenia - zapomnij o tym, abyś znalazł pracę/zatrudnienie albo wybił się na rynku. Chyba, że jesteś bardzo dobry ale ja aż taki dobry się obecnie w niczym nie czuję i nie mam siły na gonienie w tym wyścigu.

Zamknięte koło. Wygląda na to, że jak człowiek za nastolatka nie pocelował w zapotrzebowanie rynku to potem ma przejebane. Widzę to po znajomych - ci, którzy w wieku 18-20 lat poszli na studia związane z tym, co jest potrzebne na rynku, mają pracę do dziś a ci, którzy albo nie wiedzieli, co chcą robić albo studiowali kierunki tzw. niszowe lub humanistyczne - do dziś dnia albo nie mają stałej pracy, albo wyjechali za granicę albo pracują dużo poniżej swoich kwalifikacji, najczęściej fizycznie.

Więc mówienie, że jest dużo wolnych zawodów to jakby mówić, że jest dużo możliwości. Jest, tylko potem jest problem z przełożeniem tego w dostanie pracy itp. Kapitalizm nas zrujnował i trzeba to jasno powiedzieć!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak jesteście ze Śląska, to możecie spróbować w Katowicach, brałam udział w terapii na oddziale dziennym zab. nerwicowych (czyli głównie dla nerwicowców) o nieco innym charakterze, dużo różnych technik terapeutycznych, trochę wykładów, trochę alternatywnych metod, także nie poddawać się, tylko szukać. Jak chce ktoś wiedzieć więcej na temat tej mojej terapii, to piszcie pw, ja przeszłam taki cykl 3-miesięczny i dużo mi to pomogło, ale oczywiście mówię za siebie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.04.2019 o 17:51, Pablo123 napisał:



Kapitalizm nas zrujnował i trzeba to jasno powiedzieć!

Rujnuje Cię raczej lenistwo, zazdrość i roszczeniowość i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Chcesz dostawać bez pracy i wysiłku, nic nie dawać z siebie, od byle czego spada Ci korona z głowy, masz pretensje do wszystkich tylko nie do siebie, uważasz że coś nalezy Ci się od świata boś ty piękny i wrażliwy i z lat siedemdziesiątych. Żaden kołcz tak Ci nie powie, ale niestety widać to z każdego zdania Twoich wpisów, że masz wywalone i liczysz się tylko Ty. Ciekawe skąd ma się brać to co uważasz że Ci się nalezy? Otóż inni muszą na Ciebie pracować, jeśli Ty nie pracujesz sam na siebie. Ale dlaczego inni mają na Ciebie pracować? Ja na przykład nie jestem zainteresowana wspieraniem darmozjadów, którzy poza narzekaniem nie potrafią nic innego i nic innego nie chcą. Gdyby płacono za narzekanie i malkontenctwo byłbyś bogaczem. Jeśli nie chcesz się zmieniać to się nie zmieniaj, ale nie miej pretensji do nikogo poza sobą samym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po kilku latach od natrafienia po raz pierwszy na ten wątek , śmiało mogę  się dopisać i stwierdzić, że w moim przypadku PSYCHOTERAPIA NIE DZIAŁA.

 

Byłem już na trzech poważnych psychoterapiach. Efekty mizerne,  niekiedy żenujące, więcej do tej pory udało mi się zrobić samemu nieprofesjonalnie tj w sposób niekontrolowany, z poczuciem krzywdy, po omacku. Aktualnie uczestniczę w czwartej w życiu psychoterapii, mam zamiar aby nie mieć wyrzutów pociągnąć ją dłużej niż tamte ale już widzę, że w relacji jest regres, raczej niczego dobrego się już się nie spodziewam. Oczywiście ktoś może powiedzieć, żeby iść na piątą, szóstą i siódmą i którąś psychoterapie. Pewnie to się stanie i może któraś w końcu  pomoże, ale psychoterapeuta to nie jest internista czy kardiolog, że można sobie iść od ręki do następnego i zaraz do następnego. Psychoterapia wiąże się z wybiciem takiego szamba emocji i tak obniża stan psychiczny (często bez wsparcia ze strony terapeuty) że po najgorszej z nich potrzebowałem aż kilku lat odpoczynku zanim byłem w stanie rozpocząć nową terapię u nowej osoby. Ponadto co z tego, że może dziesiąta psychoterapia  w końcu pomoże, skoro w tym czasie życie ucieka, przy n-tej psychoterapii która może mi pomoże będę już stary i rzeczy nad którymi pierwotnie chciałem pracować nie będą już miały żadnego znaczenia w życiu, bo będę mógł leczyć tylko kolejne traumy po tych nieudanych rzeczach, a problemy będę miał typu żeby dojść z chodzikiem do warzywniaka. Mimo to oszukuję samego siebie i spróbuję kolejnych terapii żeby podtrzymać życie (nie terapią tylko samą nadzieją).

 

Dodam, że zwykli zdrowi psychicznie ludzie w  przypadku wielokrotnego chodzenia do lekarzy (zwykłych, nie psychiatrów) też tak mają, że gdy nie ma trafnej diagnozy i leczenie nie odnosi skutku, muszą odpocząć od lekarzy na przykład przez kilka miesięcy, a oni nawet wcale nie dotykają spraw psyche!

 

Wszystkie moje terapie były prywatne, jedna terapeutka to nawet certyfikowana superwizorka PTP. Czwartą terapię rozpocząłem  w innym nurcie  - behawioralno-poznawczym, to o niebo lepszy nurt niż psychodynamiczny bo psychoterapeutka chociażby częściej coś konstruktywnego mówi jednakże na odczuwalną poprawę się nie zanosi.

Szczerze współczuję osobom które nie mają pracy i są zdani na terapię NFZ, która jest zapewne na jeszcze bardziej żenującym poziomie niż te prywatne, jak również nie macie możliwości swobodnej zmiany z jednego terapeuty na innego. Ostatnio wyrzucałem z portfela paragony na 160zł. Była ich zatrważająca ilość.....

 

Być może problem leży we mnie jak w dowcipie. W porządku -  możliwe, ale dlaczego żaden psychoterapeuta tego problemu nie wskaże, abym sam (lub wspólnie na terapii) mógł  nad nim pracować aby finalnie terapia wnosiła pozytywny skutek do mojego życia?  Ten dowcip, jeśli ktoś nie zna: ilu psychoterapeutów potrzeba do wkręcenia żarówki? Żadnego - żarówka musi chcieć się wkręcić sama 🙂

 

Na co dzień staram się cieszyć z drobnych przyjemności, cieszyć życiem, żyć pozytywnie, uchodzić za bardzo pogodnego w oczach innych ludzi, to też troszkę pomaga i mi. Zapraszam na priv jeśli ktoś miałby bardziej prywatne przemyślenia do konsultowania 🙂

Edytowane przez tomek83

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×