Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Teksas, mój brat chodzi teraz na behewioralną 4 miesiące i szału nie ma. Niby więcej chodzi do sklepów, ale stres niewiele się zmniejszył. Trzeba chyba więcej czasu albo nic już nam nie pomoże...

 

Chodził prywatnie, czy z NFZ? Jaki rejon Polski?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, jestem nowa, to mój pierwszy post i chętnie podzielę się swoimi wnioskami na temat psychoterapii. Obawiałabym się ich umieścić w innych działach, gdyż mogłoby to urazić czyjeś uczucia.

 

Krótki opis mojej osoby: posiadam zaburzenia z pogranicza niestabilności emocjonalnej, nerwicowo-depresyjnej, z przewagą objawów nerwicowych, z elementami narcystycznymi, jestem bardzo wrażliwa, introwertyczna, z lekką fobią społeczną, z elementami zachowań schizotypowych. Na razie bez leków, ale rozważam SSRI.

 

W życiu spotkałam się z około sześcioma różnymi terapeutami, w celach poglądowych, z większością odbyłam kilka spotkań oraz jestem po półrocznej terapii psychodynamicznej. Zaliczyłam spotkania w nurtach społeczno-behawioralnym, skoncentorwanym na rozwiązaniach oraz psychodynamicznym. Wybrałam psychodynamiczny, gdyż jest najbardziej dogłębny i przetrwałam tylko pół roku z powoduje swojego niezadowolenia i złego samopoczucia. Jedyne, co mnie powstrzymywało od rezygnacji to mantra powtarzająca się w internecie, mówiąca o tym, że "Jeżeli chcesz zrezygnować, to znaczy, że dzieje się coś ważnego. Jeżeli chcesz zrezygnować, to znaczy, że dzieje się coś ważnego." Swoją drogą, taka matra daje sporą przewagę terpaucie, choć nie twierdzę, że każdy terapeuta to manipulator. W normalnych warunkach jak jesteś niezadowolony z usługodawcy, zmieniasz go. W przypadku terapii ten magiczny wytrych stanowić może niejako usprawiedliwienie braku kompetencji terapeuty, braku odpowiedniego podejścia czy po prostu braku efektów. Nie zniechęcam się jednak do terapii. Odczekałam kilka m-cy od terapii psychodyn. i zamierzam rozpocząć nową terapię w innym nurcie - społeczno-beh.

 

A teraz moje wnioski, jeżeli ktoś jest zainteresowany. Moim celem nie jest urażenie niczyich uczuć, ale podzielenie się moją bardzo subiektywną oceną:

- Terapeuta to tylko człowiek i może się mylić.

- Każdy terapeuta inaczej podchodzi do Twojego problemu - to mnie trochę zniechęca, bo oczekiwałam gotowych rozwiązań, a jak się okazuje, nie ma takich. Każdy z terapeutów, z którymi się widziałam, INACZEJ interpretował moje zachowanie i wydarzenia z przeszłości. Oczywiście podstawowe wnioski były zbieżne (tylko zbieżne), ale interpretacja niejednokrotnie zupełnie odmienna. Tak, jakby jedno wydarzenie czy czynnik sprawczy miało milion różnych przyczyn, interpretacji, podejść. To mnie trochę załamało, bo zrozumiałam, że terapeuci też są omylni, czasami błądzą we mgle, a osobowość prowadzącego i jego podejście do życia ma duże znaczenie w terapii.

- No właśnie... mimo, że teoria psychologii uczy, aby osoba terapeuty pozostała neutralna i bezosobowa, to jednak osobowość terapeuty i jego prywatne poglądy mają PRZEOGROMNE znaczenie. Tak, jak wspomniałam wyżej, każdy z terapeutów, z którymi się widziałam miał inną osobowość, poglądy, temperament (niektórzy chłodni, zdystansowani, inni ciepli, empatyczni, jedno liberalni, inni konserwatywni - widać to po ubiorze, uśmiechu, sposobie poruszania się, gestach, wnioskach w odpowiedzi na moje monologi itd.) i każdy w interpretacji mojego życia i pomocy mi korzystał nie tylko z teorii psychologii, ale też dokładał do tego cegiełkę swojej osobowości i opinii. Nie ma w tym nic złego, jednak jest w tym wielkie zagrożenie. A mianowicie, osoba zaburzona jest bardzo podatna na sugestie i to, do jakiego terapeuty trafi, ma ogromny wpływ na to, jakie wartości mu się wpoi. Nie ma jednego gotowego ani WŁAŚCIWEGO rozwiązania Twoich problemów.

- Terapia psychodynamiczna opiera się na relacji, podobnie, jak pewnie inne, ale ta wyjątkowo opiera się na relacji, więc jeżeli nie ufasz swojemu terapeucie, nie lubisz go, nie czujesz zachęty do respektowania jego zasad, to znaczy, że czas zmienić terpaeutę, bo wszystko, co zostanie Tobie powiedziane odbije się niczym od ściany. Ja nie lubiłam swojej terapeutki (jako terapeutki, nie jako człowieka), nie ufałam jej, rzadko odczuwałam jej sympatię (jakąkolwiek) ani empatię (dla mnie bardzo ważne). Była raczej ponura, surowa, zdystansowana, taki typ surowej macochy albo starodawnego nauczyciela, co trzepie po łapach linijką. Nie kupowałam tego, a wszystko, co mówiła mi przez pół roku trafiało we mnia, jak w ścianę. Tak, jak wspomniałam, przeciągałam decyzję o rezygnacji ze względu na magiczną matrę "Jeżeli chcesz zrezygnować, to znaczy, że dzieje się coś ważnego. Jeżeli chcesz zrezygnować, to znaczy, że dzieje się coś ważnego.".

 

Na koniec dodam, że nadal wierzę w sukces terapii i zamierzam ją poprowadzić z innym człowiekiem, ale tym razem będę kłaść szczególny nacisk na osobę, która budzi moje zaufanie i respekt. Dla mnie osobiście to bardzo ważne. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że nikogo nie uraziłaś, a twój post uważam za bardzo mądry.

- Terapia psychodynamiczna opiera się na relacji, podobnie, jak pewnie inne, ale ta wyjątkowo opiera się na relacji, więc jeżeli nie ufasz swojemu terapeucie, nie lubisz go, nie czujesz zachęty do respektowania jego zasad, to znaczy, że czas zmienić terpaeutę,

To jest prawda. Ja też uważam że w wyborze terapeuty przede wszystkim należy się kierować swoimi odczuciami i wybrać taką osobę z którą damy radę się dogadać czyli musi być jakieś podobieństwo i wzajemna sympatia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Inga_beta :tel2:

 

Wczoraj odbyłam pierwsze spotkanie z nowym terapeutą, w nurcie społeczno-behawioralnym i muszę przyznać, że poczułam ulgę. Kobieta sprawia wrażenie idealnej - kompetentna, usmięchnięta, empatyczna. Szybko komentowała moje wypowiedzi, konkretnie i trafnie, ale z empatią i bez uszczypliwości. Już na pierwszym spotkaniu powiedziałam jej o kilku szczegółach, o których tamtej terapeutce nie chciałam wspominać, bo nie budziła mojego zaufania. Nie chcę zapeszać, ale to chyba odpowiednia osoba :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was. Przez 2 lata chodzilam na terapie ktora przerwalam. Powodem przerwania terapii byl fakt ze nie moglam sie pogodzic z systemem oplat ktore stosowal terapeuta. Placilo sie nawet za nieodbyta wizyte (nawet jak sie bylo chorym). Niby po to zeby motywowac do przyjscia bo terapeuta ma czas zarezerwowany tylko dla mnie. Ostatecznie przywaliło mnie to ze terapeuta zmienial gabinet w ktorym przyjmowal na osobisty. Dowiedzialam sie ze cena za wizyte jest tam nizsza ale ode mnie bedzie pobieral tyle co wczesniej w innej placowce. Wiem ze moze po 2 latach nie mozna odczuc wiekszych zmian w terapii, ale zastanawia mnie jedno. Ogolnie czulam wewnetrznie ze terapeuta moze byc dobry, dawalam sobie czas. Ale przez te 2 lata nie moglam i tak pojac na czym polega ta terapia. Godzina w tygodniu 5 stow miesiecznie. Moja psychiatra twierdzi ze te kwestie finansowe to tez czesc terapii, ale czuje ze inni robia ze mnie glupka. To bylo 2 lata temu, juz 2 lata jestem bez terapii. Jest tak samo jak chodzilam na terapie czyli bez wiekszych zmian. Jakbym miala ocenic ile mi dala 2 letnia terapie to w skali procentowej dalabym 3/4 %. To byl w sumie moj 1 terapeuta, ale boje sie isc do innego. Czuje ze zaden nie pomoze. Czy warto do tego starego wrocic wyjasnic te kwestie finansowe? Jak Wy macie z oplatami? Moze to moj upor ze ktos chce tylko zedrzec ze mnie kase..Teraz jestem w takiej sytuacji ze powaznie mysle o terapeucie jako formie pomocy, bo jest ciezko. Ale nie chce isc do innego. Wszystko znow zaczynac na nowo... Zastanawiam sie tez nad psychiatra. Chodze do niej juz przeszlo 9 lat. Zawsze powtarza ze wskazana mi jest terapia. Wizyta u niej polega na tym ze opowiadam co i jak ostatnio u mnie ale ona nie pomaga w zaden sposob, caly czas odsyla ze z takimi problemami trzeba do terapeuty. Czy warto "odswierzyc" lekarzy po takim czasie? Wybrac sie do innych specjalistow, moga powiedziec cos nowego? Czy nie ma sensu zmieniac? Mi lekarka zdiagnozowala zaburzenia osobowsci, ale to nic mi nie daje. Czuje ze mam depresje, nic mi nic musi potwierdzac. Moze glupie pytania zadaje ale jestem zagubiona, a widze ze jestecie w temacie Kochani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli psychoterapeuta ci nie pomógł przez 2 lata to na jakiej podstawie zakłądasz że teraz ci pomoże? Co się zmieni po wyjasnieniu kwesti finansowych?

Czego oczekujesz od nowego psychiatry? Ja mam wrażenie że chcesz aby psychiatra zastąpił ci psychoterapeutę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dowiedzialam sie ze cena za wizyte jest tam nizsza ale ode mnie bedzie pobieral tyle co wczesniej w innej placowce. Wiem ze moze po 2 latach nie mozna odczuc wiekszych zmian w terapii, ale zastanawia mnie jedno. Ogolnie czulam wewnetrznie ze terapeuta moze byc dobry, dawalam sobie czas. Ale przez te 2 lata nie moglam i tak pojac na czym polega ta terapia. Godzina w tygodniu 5 stow miesiecznie. Moja psychiatra twierdzi ze te kwestie finansowe to tez czesc terapii, ale czuje ze inni robia ze mnie glupka. To bylo 2 lata temu, juz 2 lata jestem bez terapii. Jest tak samo jak chodzilam na terapie czyli bez wiekszych zmian. Jakbym miala ocenic ile mi dala 2 letnia terapie to w skali procentowej dalabym 3/4 %

Twój terapeuta był mierny i nieuczciwy.Cene powinnaś mieć mniejszą.A DWA LATA to bardzo duży okres czasu,jeśli nic się nie zmienia przez tak długo to znaczy że koleś źle to prowadzi.Myślę że po pół roku można śmiało weryfikowac terapeutę.Idz na NFZ bo tam nie maja interesu w tym żeby jak najdłużej przeciagac leczenie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was. Przez 2 lata chodzilam na terapie ktora przerwalam. Powodem przerwania terapii byl fakt ze nie moglam sie pogodzic z systemem oplat ktore stosowal terapeuta. Placilo sie nawet za nieodbyta wizyte (nawet jak sie bylo chorym). Niby po to zeby motywowac do przyjscia bo terapeuta ma czas zarezerwowany tylko dla mnie. Ostatecznie przywaliło mnie to ze terapeuta zmienial gabinet w ktorym przyjmowal na osobisty. Dowiedzialam sie ze cena za wizyte jest tam nizsza ale ode mnie bedzie pobieral tyle co wczesniej w innej placowce. Wiem ze moze po 2 latach...

 

Nie wspomniałaś na jaką terapię uczęszczałaś. Jeżeli była prowadzona w nurcie psychodynamicznym, to warto spróbować terapii poznawczo-behawioralnej. Jeżeli nie byłaś zadowolona z efektów po dwóch latach terapii, uważam, że nie ma najmniejszego sensu wracać do tego samego terapeuty po tak długiej przerwie. Nie widzę też sensu powrotu do kwestii finansowych ze starym terapeutą, w niczym to nie pomoże. Nie zaszkodzi skonsultować się z innym psychiatrą, aczkolwiek psychiatra nie zastąpi terapeuty. Psychiatra to absolwent studiów medycznych, który jeżeli nie ma odpowiednim kursów i przygotowania, nie specjalizuje się w prowadzeniu terapii. Rozmowa z nim ma jedynie służyć zdefiniowaniu problemu, zapisaniu odpowiednich leków i ewentualnym wskazaniu odpowiedniej terapii. Brzmisz na bardzo zdołowaną, myślę, że przydałaby się Tobie jakaś pozytywna, uśmiechnięta terapeutka w nurcie poznawczo-behawioralnym, która dałaby Tobie nadzieję. Nie radziłabym terapii psychodynamicznej - ja po pół roku terapii byłam bardziej zdołowana niż, kiedy rozpoczynałam terapię. Głowa do góry :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

terapia psychodynamiczna to chyba jakieś nieporozumienie, co chwile widzę, że ktoś pisze, że chodził na nią kilka lat i zero efektu, a pobieranie opłat za nieodbyte wizyty, które się odmówiło z wyprzedzeniem to zwykle naciągactwo i zatykałbym takim terapeutom zamki od gabinetu, żeby sami musieli odwoływać pacjentów :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

R2D2,

A jeżeli była prowadzona w nurcie b-p to co wtedy polecasz?

Skąd wiesz jak będziesz się czuć po pół roku terapii b-p? Nie uważasz że twoja nieudana terapia psychodynamiczna to trochę za mało aby innych do niej zniechęcać?

 

Masz rację, nic nie wiem. Wyrażam tylko swoją subiektywną opinię, a chyba właśnie o to pyta osoba z problemem. Każdy na tym forum wyraża tylko swoją subiektywną ocenę, zakładam, że nie ma tu wielu absolwentów psychiatrii. Moim celem jest pomóc, nie zniechęcić. Jeżeli ktoś ma inną opinię, niech ją wyrazi - wspólnie pomożemy osobie, która prosi o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was. Przez 2 lata chodzilam na terapie ktora przerwalam. Powodem przerwania terapii byl fakt ze nie moglam sie pogodzic z systemem oplat ktore stosowal terapeuta. Placilo sie nawet za nieodbyta wizyte (nawet jak sie bylo chorym). Niby po to zeby motywowac do przyjscia bo terapeuta ma czas zarezerwowany tylko dla mnie. Ostatecznie przywaliło mnie to ze terapeuta zmienial gabinet w ktorym przyjmowal na osobisty. Dowiedzialam sie ze cena za wizyte jest tam nizsza ale ode mnie bedzie pobieral tyle co wczesniej w innej placowce. Wiem ze moze po 2 latach...

 

Nie wspomniałaś na jaką terapię uczęszczałaś. Jeżeli była prowadzona w nurcie psychodynamicznym, to warto spróbować terapii poznawczo-behawioralnej. Jeżeli nie byłaś zadowolona z efektów po dwóch latach terapii, uważam, że nie ma najmniejszego sensu wracać do tego samego terapeuty po tak długiej przerwie. Nie widzę też sensu powrotu do kwestii finansowych ze starym terapeutą, w niczym to nie pomoże. Nie zaszkodzi skonsultować się z innym psychiatrą, aczkolwiek psychiatra nie zastąpi terapeuty. Psychiatra to absolwent studiów medycznych, który jeżeli nie ma odpowiednim kursów i przygotowania, nie specjalizuje się w prowadzeniu terapii. Rozmowa z nim ma jedynie służyć zdefiniowaniu problemu, zapisaniu odpowiednich leków i ewentualnym wskazaniu odpowiedniej terapii. Brzmisz na bardzo zdołowaną, myślę, że przydałaby się Tobie jakaś pozytywna, uśmiechnięta terapeutka w nurcie poznawczo-behawioralnym, która dałaby Tobie nadzieję. Nie radziłabym terapii psychodynamicznej - ja po pół roku terapii byłam bardziej zdołowana niż, kiedy rozpoczynałam terapię. Głowa do góry :)

 

Mówicie o jakichś rożnych nurtach poznawczo - behawioralnym czy psychodynamicznym. Mi tamten terapeuta nigdy nie przedstawił jaka metodę stosuje, trzeba bylo zapytac? To ma duze znaczenie jaki jest nurt? A czy ktos z Was uczeszczal lub uczeszcza na terapie nie na nfz (platna) i czy wasz terapeuta/terapeutka tez pobiera oplaty za nieodbyta wizyte? Jakbym miala isc to chyba nie na nfz, bo slyszalam ze lepsze efekty daje terapia platna. Tak powiedziala moja psychiatra, mysle ze chodzilo jej o to ze przez to ja sie bardziej przykladam skoro place ale nie wiem :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialbym sie podzielic rowniez z wami tym ze psychologia nie dziala.Nie wazne w jakim nurcie .

Psychologia ma jedynie znaczenie w trudnych przejsciowych momentach np.jak ktos 5 godzin mysli samobojczych przy przejsciu na lek to moze troche "zabic czas" taka psychoterapia.

 

Mialem znajomego ktory jest psychologiem i sam mowi ze to nic nie pomaga.Tzn to jest taki sam efekt jezeli sie gada z innym czlowiekiem na jakies tematy.

 

Uwazajcie na psychologow ktorzy beda was uczyc jak zyc.Chodzilem do klasy w gimnazjum i liceum z takimi dwoma gosciami ktorzy zostali psychologami.NIkt ich nie lubil zarowno w gimnazjum jak i liceum.I oni beda uczyc was jak zyc zeby was ktos lubil? No to jest wedlug mnie smieszne.

 

Dbajcie o zdrowy tryb zycia ( sport ,zbilansowana srodziemnomorska dieta) .Psychologia jedynie na nfz i do z duzym dystansem:)

 

Szukajcie odpowiednich lekow .Ja znalazlem i teraz zyje podrozuje zakladam rodzine ,pracuje. A kiedys byla wegetacja i sesje pseudopsychoterapeytyczne. Ponad 190 spotkan i nic nie dalo. Szukajcie lekow ,sport,dieta,powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialbym sie podzielic rowniez z wami tym ze psychologia nie dziala.Nie wazne w jakim nurcie .

Psychologia ma jedynie znaczenie w trudnych przejsciowych momentach np.jak ktos 5 godzin mysli samobojczych przy przejsciu na lek to moze troche "zabic czas" taka psychoterapia...

 

Bratek, tak, z ciekawości, jakie leki Tobie pomogły? (SSRI? Jaka konkretna substancja?). Ile razy zmieniałeś leki? Mam świadomość, że na każdego lek działa inaczej i to, co jednego wzmocni, innego dobije, ale będę wdzięczna za informację o Twoich doświadczeniach z lekami. Sama cały czas je rozważam po wielu miesiącach psychoterapii bez leków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialbym sie podzielic rowniez z wami tym ze psychologia nie dziala.Nie wazne w jakim nurcie .

Psychologia ma jedynie znaczenie w trudnych przejsciowych momentach np.jak ktos 5 godzin mysli samobojczych przy przejsciu na lek to moze troche "zabic czas" taka psychoterapia...

 

Bratek, tak, z ciekawości, jakie leki Tobie pomogły? (SSRI? Jaka konkretna substancja?). Ile razy zmieniałeś leki? Mam świadomość, że na każdego lek działa inaczej i to, co jednego wzmocni, innego dobije, ale będę wdzięczna za informację o Twoich doświadczeniach z lekami. Sama cały czas je rozważam po wielu miesiącach psychoterapii bez leków.

 

Wiesz co uważam ,że jeżeli człowiek leczy depresje bez lekow,to nie jest to leczenie.

Wiesz co mam doswiadczenie z Valdoxanem ,mirtazepina paroksetyna ,lamotrygina. Powiem CI tak wszyscy narzekaja na ssri bo faktycznie robia z Ciebie sztucznego debila ,ale likwiduja mysli samobojcze,co nie oznacza ze leczy depresje bo dalej po nim jest brak apetytu itd. Valdoxan jest fajnym lekiem bo nie nakreca CIe ale pomaga naprawde w 10% w leczeniu depresji jest wzrost apetytu ,troche anhedonie znosi.

Wysmienitym lekiem jest lamotrygina tylko nie wiem czemu jej firmy farmaceutyczne tak nie reklamuja ?? Moj lekarz tez ma wysmienite rezultaty na tym leku a lek kosztuje jedynie 20 zl ??!!

 

Ja ogolnie staram sie dazyc do zestawu Valdoxan -lamotrygina bo nie robia z Ciebie sztucznego debila z niepokojem po ssri i ktory rozkreca rozmowe chociaz juz sie powinna skonczyc(no lek dziala na fobie spoleczna) .Ale to jest wkurwiajace jak rozmawiaja znajomi ze soba a ja sie wpier..... im w rozmowe to jest to faktycznie leczenie fobii spolecznej tylko nikt tego nie rozumie z lekarzy ze to jest zachowanie toksyczne... No ale co tu komu tlumaczyc.

Jestem zadowolony ze nie zachorowalem na depresje w 1990 bo leczylbym sie kurwa tylko ssriami i glowno z tego by bylo .

A tak mam valdoxan refundowany i lamotrygine za grosz i paxtin .Tymi trzema lekami trzeba jak narazie to leczyc ale jest duza szansa ze tylko dwoma lekami czyli lamotrygina-valdoxan.

 

Powiem Ci tak ,że sport jest bardzo wazna rzecza w leczeniu depresji , tylko ze psychoterapeuta Ci tego nie powie bo chce abys chodzil na jego sesje ,naprawde sport jest super rzecza .Ale najlepiej jak to bedzie jakis taki boks bez sparingow albo tenis ziemny albo jakis inny sport ale zebys wydychal glosno podczas uderzen.To bardzo rozladowuje napiecie stres itd.Zebys rowniez rozmawiał podczas tych zajec z jakimis uczestnikami to tez pozytywnie wplywa.Chociaz ja sam sie zajmuje sportami biegam albo na drazku cos robie.

No i w miare trzymanie sie zdrowogo trybu zycia. Dieta srodziemnomorska czyli rybka raz na tydzien albo czasami raz na 2 tygodnie .Jedzenie w sezonie duzo salatek,ogorków pomidorów . Jedzenie probiotykow najlepiej Dicoflor bo ma udowodnione szczepy bakterii.Nie kupuj w aptece tylko przez internetowa apteke jest w 2x taniej i masz za darmo wysylke.Ja robie sobie takie kursy 3 opakowania rocznie .

No i oznacz sobie witaminy we krwi wit D ,B12,kwas foliowy maja bardzo wazne znaczenie w depresji.

 

Powiem Ci tak w skrocie jezeli nadal chcesz sprobowac leczyc depresje bez lekow bo nigdy nie brales lekow ,to zacznij od sportu i zdrowej diety. Rowniez uczeszczaj na psychoterapia ale na nfz.Sa osrodki gdzie sie czeka kilka miesiecy tylko.Ale bron boze nie ciagnic tego jezeli Ci to nie pomaga. Od razu idz do lekarza. I potem znowu po pigulach dopelnienie sport ,dieta.

 

Moj psychiatra powiedzial mi ze jak byl na praktykach w niemczech to tam ludzi z ciezkimi depresjami zmuszano do uprawiania minimalnego sportu w szpitalu, to jest naprawde niedoceniony tani sposob rozladownaia energii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bratek, dziękuję za ciekawe sugestie. Stosuję probiotyki i oznaczyłam na wstępie swojej choroby poziom witaminy D, B12, żelaza, kwasu foliowego itp. Byłam pacjentem kilku oddziałów szpitalnych, więc moja historia zaczęła się od kompleksowej diagnostyki. Kilka miesięcy temu witamina D była na bardzo niskim poziomie i faktycznie suplementacja pozwoliła na pozbycie się 30% objawów. Jestem też po zastrzykach z B12, magnezu, na wysokich dawkach witaminy C. To, co pozwala mi na wyciszenie się na co dzień to wysokie dawki witaminy C, żelaza oraz propranolol.

 

Z tym leczeniem depresji/nerwicy bez leków, mam wrażenie, że kluczowe jest stadium choroby. Mój początek był burzliwy, pamiętam, że jeździłam środkami komunikacji miejskiej, siedząc z zamkniętymi oczami, bo tak się bałam. Po wielu miesiącach psychoterapii, suplementów, jestem na zupełnie innym poziomie, ale niektóre objawy cały czas mi doskwierają. Mam wrażenie, że zbyt długo zwlekałam z uświadomieniem sobie choroby i doszło do zaburzeń na poziomie biochemicznym. Po kilku miesiącach terapii wiem, że tak naprawdę byłam chora już wiele lat temu, co można było wywnioskować po moim zachowaniu i wyborach życiowych, a objawy tylko zaprezentowały chorobę, na którą już dawno chorowałam.

 

Sport też staram się uprawiać, aczkolwiek jestem cały czas umiarkowanie zmęczona i każdy wysiłek przychodzi mi z trudem. Po wysiłku zwykle czuję się jeszcze bardziej zmęczona. Ale wiem, że działa wyśmienicie, przede wszystkim podnosi jednocześnie serotoninę i dopaminę, co jest trudne do osiągnięcia jednym lekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w związku z genofobią rozpoczęłam psychoterapię w styczniu 2016. Psychoterapeuta był stosunkowo młody, miał 30 lat. Miał na palcu obrączkę. Znienawidziłam go za to. Po pół roku nazwałam jego żonę k***ą i powiedziałam, że oczyma wyobraźni widzę ich, jak uprawiają seks. On mnie zbeształ za używanie wulgaryzmów, a ja się rozpłakałam i powiedziałam, że niektórzy potrafią żyć w małżeństwie, a niektórzy NIGDY tego nie doświadczą, bliskości z drugim człowiekiem i że tak jest ten świat ułożony. On wtedy posmutniał, zrobiło mu się mnie żal. "To o to pani chodziło?". A ja, że rzucam i już nigdy nie przyjdę. 

Moje problemy się jeszcze nasiliły. Poszłam do innego w lutym 2018. Do teraz wytrzymałam, ale też myślę, żeby rzucić. Psychoterapia u mnie nie działa. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też nie działa. Co z tego, że znam wszystkie mechanizmy działania natretnych myśli skoro mam ciągle wyrzuty sumienia. Nawet jak coś poukladam, to przypomni mi się coś z przeszłości i w każdej chwili chce być poukladany a tak się nie da żyć 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.08.2012 o 17:05, dexter5 napisał:

Teoretycznie terapie powinno się dobierać do pacjenta jego możliwosci dolegliwości i zwłaszcza przyczyn choroby .W praktyce mało który terapeuta ma wiedzę i doświadczenie w kilku nurtach psychoterapii. Skutkiem tego usiłuje się dostosować pacjenta do terapii z całym opłakanym skutkiem. W ogóle nawet lekarze psychiatrzy im większy tytuł przed nazwiskiem tym bardziej maja własne przekonania co do sposobów leczenia i przyczyn choroby. Ja zauważam że w nerwicy lękowej podstawowym problemem jest wyobrażnia pacjenta .Gdy pacjent nauczy się że jego oczekiwania i fantazje to tylko hipotezy i realistycznie zacznie oceniać rzeczywistość staje sie wolny od objawów . Pytanie jest jednak co sprawia że w przeszłości zaczął żle interpretować rzeczywistość .Fakt nerwica lękowa ma proste wytłumaczenie przynajmniej według teorii poznawczej . Lęk napadowy zatem powinien być najprostszy do leczenia . Znacznie gorzej dla pacjenta gdy ma lęk uogólniony nie mówiąc o depresji która jest najczęściej objawem wtórnym a więc konsekwencją lęku.

Coś jest na rzeczy z tą wyobraźnią i postrzeganiem rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie na każdego terapia działa, bo jak jest w tym beton, który trudno skruszyć, to cóż. Terapia wymaga elastycznego myślenia i wyjścia poza "wszystko jest durne, tylko ja mam rację, mój punkt widzenia jest jedynie słuszny i nawet nie będę próbować przyjąć innej perspektywy, bo po co, gdy dobrze z góry wiem, że to i tak nic nie da"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×