Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stany depresyjno lekowe jak z tym zyc :(


Livia

Rekomendowane odpowiedzi

wlasciwie to niewiem co napisac bo historia jest dluga i pogmatwana mam 27 lat i od 4 lat mieszkam za granica wychowuje mojego 12 letniego brata poniewaz moja ma umarla a ojczym jest alkoholikiem....odkad pamietam bylam odpowiedzialna za caly dom chora mame 3 mlodszego rodzenstwa plus wiecznie pijany ojciec potem ojczym awantury etczawsze czulam sieta gorsza pod kazdym wzgledem potem mama zapadla na chorobe musialam zahaxc sie nia podala sie chorobie i nie brala lekow bylam przy niej caly czas praktycznie kazala mi rzucic studia tak zrobilam bo niepotrzebne nie moglam pracowac zreszta mama uwazala ze nie poradze sobie nigdzie ...pod koniec nie wuytrzymalam i musialam ratowac siebie mialam silna depresje nie leczona postanowilam wyjechac bylo ciezko ale dalam rade mama umarla zabralam brata zaczelam normalnie zyc od jakis 12 miesiecy czuje ze to wrocilo od czerwca jestem na zwolnieniu lekarskim z depresja i stanami lerkowymi nie potrafie sobie poradzic...:(zaczelo sie od nowa od momentu kiedy moj maz musial wyjechac z kraju w ktorym przebywamy z powodu niewaznej wizy na poacztku jakos sie trzymalam coraz ciezej bylo mi chodzic do pracy zaczely sie upomnienia dyscyplinarne az w koncu peklam, czuje ze zyje tylko tym ze musze wychowywac mojego brata codzienna wegetacja:(

 

teraz nienawidze mojej pracy i nie chce tam wracac wiem ze mam juz latke not stabile tam czuje ciagle potrzebe jaies ucieczki sprobowalam wrocic do pracy i ledwo wytrzymalam 8 h w piatek juz nie poszlam nie potrafie sie opanowac a gdy ,mysle o szukaniu nowej pracy wysylam mam interviev i nie ide ze strachu bo dostane prace...co jest ze mna nie tak?

swoja prace kiedys lubilam jestem przedszkolanka teraz nie potrafie zniesc miejsca ludzi przypominaja mi sie najgorsze momenty zalamania ....myslalam ze juz jest ok i dam rade ale nie potrafietam wrocic ciagle leki a potem poczucie winy ze jestem po prostu do dupy i nic nie potrafie:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapamiętaj że to co tobą "kieruje" jest tym co sama sobie wymyślisz, jak nie będziesz konsekwencje zwalczać tych myśli, a ciągle je sobie wbijać stają sie dla Ciebie realne... Będę każdemu polecał i Tobie również "Potęgę podświadomości" Joseph Murphy..

Człowiek jest tym o czym myśli - proste

 

7365981 moje gg pomogę każdemu kto tego będzie potrzebował

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panna_Modliszka, Całe zło tworzy się w głowie, tak samo jak dobro. Gdybym chciał komukolwiek zaszkodzić wszedłbym na stronę o takiej tematyce. Lekiem na zło jest dobro, widzę że masz zielony nick to pewnie masz tu jakąś rangę, a osobą z rangą nie przystoi podchodzić do spraw w taki sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panna_Modliszka, Hmm nadziei ?. Nie masz pojęcia kim jestem, ale wiesz w czym w życiu pokładam nadzieję :). Myślę że na wyrost stawiasz opinie, ale na pewno wyciągniesz z tego wnioski. Każdy ma wady, kwestia je zobaczyć i niwelować, w ten sposób stajemy się coraz lepsi, praca nad sobą jest chyba najtrudniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Livia, bardzo dużo przeżyłaś, dużo się dzieje w Twoim życiu. To pewnie zabrzmi jak banał, ale prawdą jest to, że niejeden człowiek by się totalnie załamał. Podziwiam Cię. Ty nadal się jakoś trzymasz. Co prawda teraz jest gorzej, ale będzie lepiej. Najważniejsze jest żebyś teraz udała się do specjalisty i podjęła terapię. Póki jeszcze masz resztki sił.

Zapamiętaj że to co tobą "kieruje" jest tym co sama sobie wymyślisz, jak nie będziesz konsekwencje zwalczać tych myśli, a ciągle je sobie wbijać stają sie dla Ciebie realne... Będę każdemu polecał i Tobie również "Potęgę podświadomości" Joseph Murphy..

Człowiek jest tym o czym myśli - proste

No rzeczywiście to wszystko jest bardzo proste, tylko że w natłoku złych emocji i wydarzeń człowiek niestety wygląda to trochę inaczej. Wtedy wszystkie najprostsze rzeczy okazują się być zbyt skomplikowane. Zmienianie sposobu myślenia tym bardziej. Może się mylę, ale wydaje mi się, że mało kto, będąc w złym stanie psychicznym, będzie miał ochotę na czytanie tego typu książek, jakichkolwiek książek… :roll: Ciężko jest rozpocząć pracę nad sobą, kiedy jest się w totalnym dołku. Trzeba się z niego choć trochę podnieść, a w tym pomaga lekarz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem osobą po bardzo mocnych przeżyciach, oczywiście że lekarz jest potrzebny ALE to MY decydujemy o sobie, tutaj brakuje tej pewności, która daje nam tą energie do podejmowania właściwych=dobrych dla Nas decyzji i w tym dobrze pomagają leki, bo faktycznie te stany są do dupy, ale nie można się opierać na lekach tylko.. Konsekwentna modlitwa i dziękowanie Bogu jest kierowaniem naszego toku myślenia na lepsze tory. Uwierz w to że z Tobą jest coraz lepiej, wmawiaj sobie to tyle razy ile nachodzą Cię złe myśli, nawet jak to ma być co 15min. Ale jak się modlić jest opisane w książkach tego typu jak podałem wyżej.

eufrozyna, Mylisz się, wystarczy przeczytać wstęp potęgi podświadomości, żeby zainteresowanie samo wskoczyło :). Nie można się zamykać na czyjąś pomoc, ważne to podejmować próby, pomału aż do celu do szczęścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I myślisz, że wmawianie sobie na siłę, że jest dobrze pomoże? bardzo ciekawe.. Będę modlić się i myśleć jak to jest wspaniale podczas walenia głową o ścianę… Niee, to nie dla mnie, tym bardziej, że nie wierzę w żadnego boga. Swoją drogą za co dziękujesz Bogu? Za tą ciężką pracę nad sobą którą SAM mozolnie wykonujesz? Jak powiedziałeś : to my decydujemy o sobie, wiec co Bóg ma do tego?

 

No cóż, każdy ma swoje sposoby. Oby Twój sposób Tobie pomógł. Życzę Ci tego z całego serca. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eufrozyna, To nie jest mój sposób, tylko wielu setki tysięcy ba milionów ludzi to po pierwsze, jesteś nie przyjaźnie nastawiona to drugie.

Niestety ale nie będę z Tobą dyskutował bo widzę, że nie chcesz przyjąć mojej propozycji, powiem więcej po tym co piszesz widać że jesteś zdesperowana i obrażona na cały świat (przynajmniej w tej chwili), w twojej wypowiedzi jest sporo agresji. A z takim podejściem pomaganie innym jest bez celowe, bo sama masz problem z którym nie możesz wygrać. Odrzucasz z góry propozycję, której nawet nie spróbowałaś. Bez wiary ( obojętnie jakiej ), modlitwy nie znajdziesz spokoju w obecnych czasach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czytalam wszystkie wypoweiedzi i tak naprawde to wszystkie przezycia,stresy zachawia emcjonalne wykreowaly moje terazniejsze stany depresyjno lekowe.to jest tak jak ktos zrzuca na ciebie kamienie ty je odpychasz do ktoregos momentu walczysz ale czasem jest za duzo i po prostu przygniata cie wszystko wtedy bez specjalisty i lekow nie ma mowy o zadnej poparwie to co uksztaltowalo sie latami nie moze obejsc z dnia na dzien bo sobie powiesz ze jest ok...tak my kreujemy rzeczywistosc ale czsami w zyciu nie mamy wplywu na obieg spraw ktore moga pociagnac nas na emocjonalne dno.....ta ksiazke czytalam wiele lat temu bedac jeszcze w liceum w pl mozetakie praktyki sa dobre ale na pewno nie dla osob w ciezkiej tzw severe depression ,za kazdym razem kiedy bedziesz probowal zmienic na tak rzeczywistosc i cala reszta i tak dopanie cie w ciemny dolek.....stany emocjonalne sa tak skomplikowane,ze zadna ksiazka nie jest w stanie ci pomoc na bol ktory przeszywa cuialo i dusze...ja tez mowilam sobie i wierzylam...teraz jest juz tylko puska ale przyplacilam to tym ze od 3 miesiecy niesety nie daje rade funkcjonowac znienawidzilam swoja prace,probowalam wrocic ale po 1 dniu wrocilam na kolejne zwolnienie i tez sobie mowie ze musze move forward tylko robie 2 kroki do przodu i 3 do tylu....

 

zachowania w stylu tak znajde nowa prace bo nie chce wracac do tej a nie ide na interviev...i tu nie pomaga wmawianie....tu potrzebna jest terapia na zmiane sposobu odczuwania i dzialania.....

nie stabilnosc emcjonalna jest straszna a modlitwa i Bog kazdy moze wierzyc jesli to daje mu sile.ale ja znam osobe ktora modila i wierzyla,jednej rzeczy bala sie i modila do boga by ja ocalil niesety patrzylam jak umierla to moja mama.....wiec ja juz nie modle sie i nie prosze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eufrozyna, To nie jest mój sposób, tylko wielu setki tysięcy ba milionów ludzi to po pierwsze, jesteś nie przyjaźnie nastawiona to drugie.

Niestety ale nie będę z Tobą dyskutował bo widzę, że nie chcesz przyjąć mojej propozycji, powiem więcej po tym co piszesz widać że jesteś zdesperowana i obrażona na cały świat (przynajmniej w tej chwili), w twojej wypowiedzi jest sporo agresji. A z takim podejściem pomaganie innym jest bez celowe, bo sama masz problem z którym nie możesz wygrać. Odrzucasz z góry propozycję, której nawet nie spróbowałaś. Bez wiary ( obojętnie jakiej ), modlitwy nie znajdziesz spokoju w obecnych czasach.

 

Drogi Marhio2000, Zapędzasz się trochę i dokonujesz nadinterpretacji. Po pierwsze pisząc tamtego posta miałam wspaniały humor. Po drugie nie odbieraj wyrażania moich poglądów od razu jako napadanie, agresje, obrażenie się na cały świat, desperację. Napisałam, że to nie dla mnie, bo akurat mam sprecyzowane poglądy na ten temat. I skąd Ty w ogóle wiesz co próbowałam a czego nie? Oceniłeś mnie po poście składającym się z kilku zdań. Szkoda, że nie będziesz ze mną dyskutował bo naprawdę chciałam się dowiedzieć za co dziękujesz Bogu… Sam powiedziałeś, że sami decydujemy o sobie, więc co Bóg ma do tego? To Ty właśnie się obrażasz, zamykasz się na inne rozwiązania i poglądy, a do tego chcesz dyskutować i przekonywać innych do swoich poglądów.

 

Livia, Bardzo dobrze to wszystko opisałaś. Podzielam Twoją opinię. U mnie to wyglądało podobnie. I w sumie często nadal tak wygląda. Próbowałam to wszystko pokonać silną wolą, odpychałam te kamienie o których piszesz. Starałam się być silna, tłumaczyłam sobie, że każdy ma gorsze dni, gorszy czas. Myślałam, że to pomoże. W końcu musiałam się rozpaść. Nie miałam siły na utrzymanie się w ryzach. I nadal nie mam siły, ale mam nadzieję, że terapia to zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×