Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skuteczna i szybka terapia


matowiec

Rekomendowane odpowiedzi

Tak tak, ciezko mi bylo w to uwierzyc.

 

Mija 3 tydzień terapii według Tomakina (pisał tutaj na forum, wielu ludzi wątpiło, a ja spróbowałem) i jak ręką odjął - czuję sie normalnie, zero lęków, zero kołatań serca.

 

Żeby nie było, lęki miałem okropne po 1 napadzie nerwicy (przyjazd karetki w centrum krakowa). Non stop myslalem, o tym, zeby gdzies w poblizu byl szpital, a ile nerwow mnie kosztowalo wyjsc z domu brrrr. A dzisiaj? Łaże między tłumami, centrum miasta, autobusy, tramwaje - nic sie nie dzieje ze mna :)

 

Nie bierzcie psychotropow. Tak - ja tez raz poszedlem do psychiatry, przed tym jeszcze jak zagadalem do Tomakina, ale bardziej by uspokoic matke. Efekt? Wcisnieto mi psychtropy i powiedziano, ze po pol roku MOGĄ pojawic sie pozytywne zmiany (!?). Wzialem pudeleczko do domu i do dzis stoi nieotworzone :)

 

Zaufalem naturalnej terapii.

Polecam ten link, w ktorym Tomakin wszystko zestawil. Jest tam rowniez moj post, o postepach w leczeniu mojej nerwicy (chwalenie sie glownie:D)

http://vegie.pl/topics234/4240.htm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim, nerwice psychogenne(bo tylko o nich mówie) nie biora się z żadnych niedoborów!!To raczej niedobory są skutkami tych nerwic, a nie na odwrót.Oczywiście nasz tryb życia często pozostawia wiele do życzenia,ale gdyby to miało być głowną przyczyną nerwic to byłoby chyba niewiele ludzi którzy na nią NIE chorują, co jak wiemy statystycznie się nie potwierdza. Tomakin po prostu mówi jak z człowieka który ma problemy psychiczne i fizyczne zrobić człowieka który ma tylko problemy psychiczne.Chwalebna inicjatywa, która w pełni popieram. Natomiast nie lubie wciskania ludziom kitu, że wszystkie ich problemy wynikają z niedoborów, które w dodatku proponuje uzupełniać syntetycznymi witaminami, które niestety łatwo przedawkować i pogorszyć sobie stan zdrowia. Każdy dietetyk, który ma choć troche oleju w głowie, na informację o tym, że jego pacjent zamiast dbać o zdrowe odżywanie, ładuje w siebie jakieś sztuczne substancje złapał by się za głowę. Nie przeczę, że te suplementy działają, podobnie jak sztuczne leki, które też przez jakiś czas poprawiają samopoczucie, pytanie tylko co się stanie po latach zażywania takiej chemii? Bo po lekach to wiadomo co się dzieje. Tak więc proponuje szukać naturalnych źródeł aktywnych składników, zamiast żywić się w aptece chemią.

ps. co do oleju lnianego jestem jak najbardziej za. Jest to najbogatsze źródło zdrowych kwasów tłuszczowych. Jego przyswajalność zwiększa się jeśli podajemy go w postaci pasty na która składa się: 2,3 łyżki oleju lnianego(dawka profialktyczna. Lecznicza wynosi nawet 7 łyżek)+1 opakowanie chudego! twarogu. Składniki należy mieszać(na przykład w robocie kuchennym) przez 5 minut, aż do uzyskania jednolitej konsystencji.W diecie powinny być też zawarte duże ilości przeciwutleniaczy, których bardzo bogatym źródłem jest zielona herbata, czerwone wino, warzywa, owoce. W celu uzupełnienia niedoborów wiatamin z grupy B a także, chromu i innych minerałów można pić sparzone wrzątkiem(!) drożdże.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwicę można pokonać .Żadne to dla mnie odkrycie . Tomakin opisał tylko jedną z metod ,która w jego przypadku okazała się skuteczna.Niestety zła atmosfera w rodzinie też ma wpływ na naszą psychikę .Jak ktoś tego nie rozumie , powinien posłuchać innych ludzi. A swoją drogą pokonanie nerwicy wymaga jednak czasu i ciężkiej pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem tu swego czasu, przestałem z prostego powodu - multum ludzi, którzy nie spróbowali, nie zbadali, badań na poparcie swoich tez przedstawić nie potrafią, ale wiedzą lepiej.

 

Miałem mnóstwo "pacjentów" z nerwicami lękowymi, średnio co parę tygodni ktoś mi na pw z tego forum pisze pytając o terapię, pomimo tego że ostatniego posta napisałem długie, długie miesiące temu. Zasadniczo można podzielić "pacjentów" na 3 grupy, przy czym dwie ostatnie to ludzie którzy do mnie piszą, a pierwsza - ludzie którzy pisali w moich tematach.

 

1. największa grupa, stwierdzają że nerwice są psychogenne a ja gadam od rzeczy.

2. prawie wszyscy z tych, którzy do mnie napisali na priv - z proponowanej przeze mnie terapii wybierali to co im pasuje, zazwyczaj sprowadzało się to do kupna rozpuszczalnego magnezu i łykania jednego dziennie. Terapia przynosiła mizerne efekty albo zerowe.

3. bardzo, bardzo rzadka grupa, kilku dosłownie osób, które robiły SŁOWO W SŁOWO to, co im mówiłem, żeby zrobiły. Wszystkie, ale to dosłownie WSZYSTKIE te osoby zostały albo całkowicie wyleczone w ciągu dosłownie paru tygodni, albo po zrobieniu zalecanych przeze mnie wstępnych badaniach wysłane do właściwego lekarza - i również całkowicie wyleczone z "psychogennych nerwic" po uregulowaniu np funkcji tarczycy. Nigdy nie spotkałem osoby, która miałaby nerwicę psychogenną, chociaż każdy na początku uważał, że taką ma.

 

Spoko, możecie sobie wierzyć w psychogenne nerwice i łykać psychotropy przez następne 10 lat, albo przez 15 lat chodzić na psychoterapie. Lekarze na każdym kroku wam mówią, że tak właśnie jest i tak trzeba - i wcaaaaaaale nie ma znaczenia fakt, że lekarze na was zarabiają góry złota. Wasza kasa, wasze zdrowie, wasza sprawa. Matowiec usłyszał od lekarza to samo, co Wy - ma chodzić i oddawać mu swoją kasę przez pół roku, żeby liczyć na jakąkolwiek poprawę, a leki brać przez wiele, wiele lat. Inna droga nie istnieje, nie ma zmiłuj się, dawajcie kasę panie pacjent i nie dyskutujcie. Poszedł do mnie, za darmo dostał poradę która go postawiła w parę tygodni na nogi.

 

Jeszcze raz powtarzam to, co mówiłem dziesiątki razy, wzbudzając na tym forum dziką agresję (co widać po ilości ostrzeżeń) - każdą osobę wyciągnę z nerwicy lękowej w parę tygodni. Pod warunkiem oczywiście, że zrobi to, co mówię żeby zrobiła (a konkretnie to, co jest opisane w miejscu do którego link jest w poście matowca).

 

ps. picie zielonej herbaty to najprostszy sposób na wywołanie nerwicy i depresji, z uwagi na gigantyczną ilość fluoru w niej zawartego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj Tomakin, skuteczność Twojej terapi nie jest jeszcze dowodem na jej leczniczy wpływ na dłuższą metę. Już powiedziałam, to że teraz jest ok nie znaczy że po latach przyjmowania syntetycznego magnezu czy witaminy b complex ktoś nie nabawi się jakichś zaburzeń.Jak już wspomniałam syntetyczne leki również likwidują objawy chorobowe, ale każdemu są przecież znane skutki długoterminowych terapi nimi. Są bardziej naturalne metody wychodzenia z nerwicy, podczas których nie trzeba dawać zarabiać lekarzom. Są ludzie którzy wychodzą z zaburzeń psychicznych nie przyjmując ani 1 tbl. leku psychotropowego, ale na pewno nie takimi metodami jakie Ty proponujesz, bo są one po prostu ryzykowne. Więc nie strasz ludzi, że jak nie będą się żywić w aptekach to będą wiecznie chorzy, bo to bzdura.

 

[Dodane po edycji:]

 

ps. a co do zielonej herbaty to możesz mi wytłumaczyć, jak można przedawkować fluor spożywając jedną filiżankę dziennie?Bo chyba nigdzie nie pisze, że należy pić ją litrami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Krwiopij - powiem tak, taki np autyzm dość ładnie poddaje się niektórym terapiom naturalnym. Można chelatować rtęć z mózgu, można dawać zastrzyki z aktywnej formy kobalaminy czy kwasu foliowego. W szpitalach psychiatrycznych po wykonaniu badań okazało się, że częstotliwość występowania boreliozy - choroby bakteryjnej wywołującej niekiedy choroby psychiczne - jest 2 krotnie większa niż u reszty społeczeństwa. W przypadku takiego pacjenta antybiotyki "leczą" chorobę psychiczną. Są dziesiątki innych przykładów.

 

Czyli - bardzo często psychozy można leczyć, niekiedy nawet niektóre odmiany schizofrenii. Ale nie ma też co ukrywać, że z niektórymi schorzeniami ludzie po prostu się rodzą, ewentualnie zmiany są tak zaawansowane (np borelioza wyżarła pół mózgu) że terapia nic nie pomoże.

 

Co do postu calineczki, nie wiem co tu komentować, jak ktoś ma niedobór magnezu to go uzupełnia gigadawką i koniec, nic już nie musi brać, jedynie patrzeć żeby znowu go sobie nie wypłukać fatalnym trybem życia, to samo dotyczy innych substancji.

 

A z jednej szklanki zielonej herbaty jest tyyyyyyyle antyoksydantów, że normalnie utopić się w nich można :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

A z jednej szklanki zielonej herbaty jest tyyyyyyyle antyoksydantów, że normalnie utopić się w nich można :D

A kto powiedział, że antyoksydanty uzupełnia sie tylko zieoloną herbatą? Jest ponad 20 produktów które można wprowadzić do diety, żeby wspierać linię obrony przed wolnymi rodnikami. Nie wiem skąd Ci przyszło do głowy, że zdrowe życie ma przebiegać dzięki jakiejś monoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Produkty zawierające antyoksydanty to: kasza gryczana, borówki, jeżyny, czarna i czerwona porzeczka, pomidory, papryka, grejfruty, sałata, kiwi, brokuły, ruta, cebula, czerwone wino, cytryny, głóg, szpinak, śliwki węgierki, wiśnie, owoc dzikiej róży. Zioła zawierające antyoksydanty: rumianek, lukrecja, miłorząb japoński, skrzyp, bratek, bez czarny, dziurawiec. Z tym, że jak się bierze zioła to trzeba uważać, żeby nie mieszać ich bez rozeznania, no i uważać na interakcje lekowe. No i na koniec trzeba dodać, że produkty które zawierają antyoksydanty należy spożywać w postaci jak najmniej przetworzonej, jak nabliższej naturze. Najlepiej jeść je po prostu, o ile się da, surowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezusmaria, luuuudzie, macie podaną terapię, która leczy nerwicę w 3 tygodnie, a Wy o zieloną herbatę pytacie.

 

Zielona herbata pita w ilości która ma jakiekolwiek znaczenie zdewastuje organizm. Zawarty w niej fluor zniszczy kości, mózg, tarczycę oraz zęby (to nie pomyłka, fluor na dłuższą metę niszczy zęby). A także wywoła poważne problemy emocjonalne, z możliwą nawet nerwicą lękową.

 

Terapia na "wyczyszczenie" organizmu z wolnych rodników może być tylko drobnym elementem, jako że wolne rodniki w organizmie są SKUTKIEM a nie PRZYCZYNĄ problemów. Najważniejsze to dieta nie wywołująca stresu oksydacyjnego - czyli dieta bez czegokolwiek smażonego, bez mięsa, bez tłuszczu nasyconego. To przedłuży życie o statystyczne kilka - kilkanaście lat, ale na nerwicę będzie miało wpływ zerowy.

 

Jeśli ktoś chce sobie wolne rodniki wyczyścić i zredukować ryzyko chorób z nimi związanych niemal do zera - a to są takie choroby jak nowotwory czy miażdżyca - to owszem, mogę mu to ułożyć, ale z nerwicą to nie ma wiele wspólnego.

 

//edit

 

krwiopij - naprawdę ciężko powiedzieć, nie wiedząc jaki konkretnie charakter ma przypadłość o którą pytasz, ale przypuszczam, że w przynajmniej sporej części przypadków efekt będzie podobny jak w nerwicy, depresji czy innych zaburzeniach - "nakarmienie" mózgu błyskawicznie przywraca stan normalności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wovacuum, wiesz co powiem Ci szczerze, że ja sie ziołami raczej nie leczę, osiągnęłam bardzo dobre rezultaty dzięki modyfikacji diety, więc zioła już nie są potrzebne. Wiem na przykład, że reguralne jedzenie kaszy gryczanej tajonej(wystarczy z około 100 gram dziennie) bardzo skutecznie oczyszcza organizm. Pani doktor(lek.med. Karolina Galikowska, kgtóra prowadzi badania nad wpływem przeciwutleniaczy na zdrowie człowieka), która opowiadała o tym mówiła, że miała pacjentke, która cierpiała z powodu rozległej alergii skórnej na szyi. Wystraczyło z tydzień jedzenia gryki, żeby kobiecie zanikły te zmiany.

 

[Dodane po edycji:]

 

A tomakin, że tak zapytam jakie Ty masz kwalifikacje do tworzenia terapi? Wyleczenie ludzi, którzy za parę lat po Twojej cudownej diecie opartej na suplementach z apteki mogą dostać raka,uszkodzić sobie wątrobę, albo nerki. Nie da się za każdym razem kiedy człowiekowi się coś dzieje ''pompować'' w niego syntetycznych suplementów! I doczytaj coś o przeciwutleniaczach to może zauważysz, że ich możliwości nie kończą się na leczeniu zmian miażdzycowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wovacuum, do najbardziej znanych antyoksydantów należy witamina C, selen, cynk, witamina E i A, beta karoten. Tak więc należy jeść produkty, które dużo ich zawierają. Czasem pokarmy to za mało, warto wtedy wspomóc się suplementami, dużo zależy od tego, jak się odżywiasz.

 

[Dodane po edycji:]

 

(to nie pomyłka, fluor na dłuższą metę niszczy zęby)

 

jak najbardziej się zgadzam, w dodatku często uczula. ja myję zęby pastą bez fluoru.

 

[Dodane po edycji:]

 

reguralne jedzenie kaszy gryczanej tajonej(wystarczy z około 100 gram dziennie) bardzo skutecznie oczyszcza organizm. Pani doktor(lek.med. Karolina Galikowska, kgtóra prowadzi badania nad wpływem przeciwutleniaczy na zdrowie człowieka), która opowiadała o tym mówiła, że miała pacjentke, która cierpiała z powodu rozległej alergii skórnej na szyi. Wystraczyło z tydzień jedzenia gryki, żeby kobiecie zanikły te zmiany.

 

dokładnie tak. bardzo zdrowa jest również kasza jaglana, wspaniale odkwasza organizm.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jem jaglaną:DPonoć dobra też na stawy.

 

No dokładnie, a jest dobra na stawy właśnie dlatego, że ma właściwości odkwaszające. :D

 

[Dodane po edycji:]

 

Tomakin, objawy psychiatryczne dają nie tylko niedobory witamin i minerałów, ale również różne zakażenia. Nie mówię jedynie o boreliozie, ale np. o chlamydii pneumoniae i mycoplasmie pneuoniae. Czy spotkałeś się może z innymi metodami leczenia niż z antybiotykoterapią w ich przypadku? Bo to mój problem, a na kilkumiesięczną antybiotykoterapię jestem za słaba, mam problemy z odpornością, kandydozą... Ostatnio moja lekarka wspomniała o protokole Buhnera...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja pani "znachorka" mówi że większość chorób (w tym także nerwica) bierze się z toksyn zawartych w organiźmie. Toksyny - metale ciężkie, ale także szkodliwe bakterie i wirusy i to co produkują w naszym organiźmie. (czyli też nie zaleczone infekcje).

 

Brzmiało to dla mnie surrealistycznie, ale ona mnie wyleczyła więc zakładam że to co mówi to jest prawda. O autyźmie i jego przyczynach też słyszałam różne rzeczy, być może nasza choroba (przyczyny jej powstawania) też byłaby lepiej przebadana gdyby ktoś chciał się nią zająć.

 

W każdym razie jestem podobnego zdania jak ty, tomakin, zeby szukać wszelkich metod pomocy, zanim się sięgnie po psychotropy. Mi się udało.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Tomakin, objawy psychiatryczne dają nie tylko niedobory witamin i minerałów, ale również różne zakażenia. Nie mówię jedynie o boreliozie, ale np. o chlamydii pneumoniae i mycoplasmie pneuoniae. Czy spotkałeś się może z innymi metodami leczenia niż z antybiotykoterapią w ich przypadku? Bo to mój problem, a na kilkumiesięczną antybiotykoterapię jestem za słaba, mam problemy z odpornością, kandydozą... Ostatnio moja lekarka wspomniała o protokole Buhnera...

 

Jasne, że znam, w parę tygodni bez skutków ubocznych za grosze można wyleczyć przewlekłe infekcje, które normalnie leczy się miesiącami, płacąc jak za zboże i do tego rozwalając sobie wątrobę.

 

Ale już teraz znalazła się na forum mądrzejsza od wszystkich lekarzy Celineczka, która WIE, że od uzupełnienia niedoborów żywieniowych dostaje się marskości wątroby, raka i do tego dwie dodatkowe nogi człowiekowi rosną. Na głowie.

 

Dyskusja na takie tematy TUTAJ kompletnie mija się z celem. Takich "mondrych" zaraz zleci się sztuk dwadzieścia, jak było ostatnio gdy pisałem. Jak co, terapia lecząca większość nerwic w parę tygodni jest opisana - jak łatwo zauważyć - na forum. Tam można też zapytać jak wzmocnić organizm do tego stopnia, żeby albo sam zwalczył przewlekłe infekcje, albo był w stanie przetrwać antybiotykoterapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomakin, ja przeszłam dość długą drogę jeśli chodzi o leczenie, przez pewien czas błądziłam - lekarze wciskali mi różne chemiczne leki, po których czułam się coraz gorzej, prawie na każdy organ jakąś chemię chcieli mi wrzucać. W końcu miałam już tego serdecznie dość i wzięłam się za zdrowe odżywianie oraz suplementację. Jeśli chodzi o suplementy to staram się wybierać jak najbardziej naturalne, np. spirulinę (prawdziwe bogactwo witamin z grupy B, żelaza i innych witamin i minerałów), chlorellę, kelp (wspaniałe źródło jodu). Ostatnio w ramach detoksykacji zaczęłam kurację krzemem (preparat Enterosgel), który wiąże toksyny i jest wydalany wraz z nimi z organizmu, jestem też bardzo ciekawa jak podziała na mnie pewna nalewka wzmacniająca. ;) Omegę3 zapodaję sobie w paście z twarogu i oleju budwigowego.

Ja się od psychotropów i w ogóle leków chemicznych trzymam raczej z daleka. Powiem Ci tak - nie ma sensu na siłę nikogo przekonywać. Każdy niech się leczy jak uważa, jego sprawa... Pierwszorządną sprawą jest zdrowe wartościowe odżywianie, bo wiadomo, że syntetyczne witaminy nie są tak dobrze przyswajalne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomakin syntetyczne witaminy mogą szkodzić, i to jest fakt który może potwierdzić każdy lekarz. Nie trzeba być tu mądrzejszym od żadnego z nich żeby to wiedzieć. Ja na przykład pomimo ewidentych braków witamin z gr. B miałam mdłości, graniczące z wymiotami po przyjęciu syntetycznej tabletki. Wypicie drożdży nigdy nie powodowało takich efektów, a są one świetnym i co ważne łatwo przyswajalnym źródłem, nie tylko witamin z grupy b, ale i magnezu i wielu innych cennych składników. Od razu czułam efekty w postaci rozluźnienia przykurczów mięśniowych i uspokojenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tomakin, ja przeszłam dość długą drogę jeśli chodzi o leczenie, przez pewien czas błądziłam - lekarze wciskali mi różne chemiczne leki, po których czułam się coraz gorzej, prawie na każdy organ jakąś chemię chcieli mi wrzucać. W końcu miałam już tego serdecznie dość i wzięłam się za zdrowe odżywianie oraz suplementację. Jeśli chodzi o suplementy to staram się wybierać jak najbardziej naturalne, np. spirulinę (prawdziwe bogactwo witamin z grupy B, żelaza i innych witamin i minerałów), chlorellę, kelp (wspaniałe źródło jodu). Ostatnio w ramach detoksykacji zaczęłam kurację krzemem (preparat Enterosgel), który wiąże toksyny i jest wydalany wraz z nimi z organizmu, jestem też bardzo ciekawa jak podziała na mnie pewna nalewka wzmacniająca. ;) Omegę3 zapodaję sobie w paście z twarogu i oleju budwigowego.

Ja się od psychotropów i w ogóle leków chemicznych trzymam raczej z daleka. Powiem Ci tak - nie ma sensu na siłę nikogo przekonywać. Każdy niech się leczy jak uważa, jego sprawa... Pierwszorządną sprawą jest zdrowe wartościowe odżywianie, bo wiadomo, że syntetyczne witaminy nie są tak dobrze przyswajalne...

 

I widzisz, tutaj wychodzi ile warta jest porada człowieka, który w tym całe życie siedzi, a jakich szkodliwych bzdur można się na forach naczytać.

 

Pierwszy z brzegu przykład, kelp. Jest to nieznana (bo nikt tego nie oznacza) ilość jodu, za GIGANTYCZNE pieniądze w porównaniu do innych preparatów, ale - premiowo dostajesz monstrualne ilości arsenu (w postaci arszeniku, jak się nie mylę - było już kilkanaście opisanych w literaturze poważnych zatruć), brom, fluor, rtęć, kobalt....

 

Zamiast tego możesz jod zażywać w takiej postaci, w jakiej występuje w naturze - a w naturze występuje w postaci jodków. Koszta - coś 1% tego, ile kosztuje kelp. Miałem lekkie problemy z tarczycą, po kelpie nic się nie zmieniało, ale jak sięgnąłem po jodek potasu - już minimalna porcja (wg tego co na kelpie pisało - 1/3 tej ilości jodu) pobudziła tarczycę do tego stopnia, że 2 dni chodziłem z nadczynnością. W kilkanaście dni tarczyca wróciła do normy, jakbym bral kelp pewnie już miałbym ją nieodwracalnie uszkodzoną metalami ciężkimi i fluorkowcami.

 

Krzem - kolejna bzdura, to nic nie wiążę, żadnych metali cięzkich - są teorie, ale to tylko teorie. Również lepiej kupić po prostu skrzyp i sobie zaparzyć, faktycznie jest to bardzo zdrowe - i jestem pewien, że 20 krotnie tańsze w przeliczeniu na jednostkę krzemu niż ten Twój preparat.

 

Ilości witamin w spirulinie są po prostu symboliczne i w życiu nie zapobiegną niedoborom, jeśli w diecie witamin brakuje. Co gorsza, niektóre (np B12) są w takiej postaci, że wręcz wypłukują prawdziwe witaminy.

 

I tak dalej, i tak dalej.... ale jak pisałem, dyskusja tutaj mija się z celem.

 

ps

 

http://nutritiondata.self.com/facts/baked-products/5129/2

 

100 gram drożdży, dość monstrualna ilość jak widać zaspokaja zapotrzebowanie na 10% magnezu, 22% witaminy B6, jedynie B1 i kwas foliowy są pokryte w ponad 100%. Spożywanie drożdży w ilości powyżej 50 gram dziennie grozi poważnym zatruciem urydyną, o czym można przeczytać tutaj: http://en.wikipedia.org/wiki/Uridine

 

I tyle są warte porady od celineczki. Nie wie, nie sprawdziła, ale cały temat jest wypełniony jej "bezcennymi" radami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×