Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie moi drodzy, jeśli chodzi o posta Topielicy, w którym dowodzi, że odzyskała emocje, to moim zdaniem jest to wierutne kłamstwo. Nie wiem jednak czy stara się oszukać nas i nami pogrywa, czy oszukuje siebie samą, a może też nie jest po prostu świadoma tego faktu, że nie ma żadnych emocji i nigdy ich nie posiadała.

Wydaje mi się, że jednak posiada emocje, ale tak zwana uczuciowość wyższa nigdy u niej nie istniała. Nie potrafi współodczuwać, kochać, przywiązywać się czy nawet winić się. Za to emocje płytkie i powierzchowne w rodzaju samouwielbienia, zadowolenia, smutku, złości itp. występują.

 

Aoi, Topielica nie musi być socjopatką. Eksploatowanie innych, arogancja czy brak empatii doskonale mieści się w kryteriach osobowości narcystycznej, o której zresztą też wspomniałeś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz w sumie rację, nigdy nie czytałem o osobowości narcystycznej tak na poważnie, szybki poradnim czym to się więc różni od psychopatii ? Bo to, co wymieniłaś wchodzi w skład tego drugiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Studiuję socjologię, natomiast do zaburzeń psychicznych jeszcze nie doszliśmy, więc nie wiem (i pewnie się nie dowiem) jak wygląda różnicowanie. Ja bym zrobiła tak:

 

1.

osobowość antysocjalna - dominuje brak poszanowania i tendencja do naruszania praw innych osób, pojawiająca się w wieku 15 lat; diagnoza wymaga stwierdzenia co najmniej trzech rodzajów zachowań spośród poniższych:

 

* niepowodzenie w dostosowaniu się do norm społecznych i zgodnych z prawem zachowań, co przejawia się poprzez powtarzające się akty, będące podstawą do aresztowania;

* uporczywe kłamstwa, używanie pseudonimów, manipulowanie innymi w celu uzyskania osobistych korzyści, lub przyjemności;

* impulsywność i niepowodzenia w realizacji planów;

* drażliwość i agresywność obserwowalne w powtarzających się bójkach lub fizycznych napaściach;

* lekkomyślne lekceważenie bezpieczeństwa własnego lub innych;

* brak odpowiedzialności obserwowalny w niepowodzeniach w dotrzymaniu obowiązków zawodowych, lub finansowych;

* brak poczucia winy obserwowalny w obojętnym stosunku do pokrzywdzonych, lub w racjonalizacjach własnych czynów;

 

2.

osobowość narcystyczna - dominuje poczucie wspaniałości, potrzeba bycia podziwianym, brak empatii; początek we wczesnej dorosłości i obecność w wielu kontekstach; diagnoza wymaga stwierdzenia co najmniej pięciu rodzajów zachowań spośród poniższych:

 

* poczucie doniosłości własnej osoby;

* owładnięcie fantazjami nieograniczonych sukcesów, potęgi, błyskotliwości, piękna, lub idealnej miłości;

* przekonanie o byciu nadzwyczajnym i konieczności otaczania się niezwykłymi ludźmi o wysokim statusie;

* żąda ciągłego podziwu;

* wymaga specjalnych względów;

* instrumentalnie traktuje inne osoby;

* brak empatii;

* często zazdrosny o innych, lub przekonany o tym, że inni zazdroszczą jemu;

* aroganckie zachowanie;

 

Jeżeli zaburzenia pojawiły się przed 15 rokiem życia przychylałabym się do diagnozy nr 1, jeżeli we wczesnej dorosłości, (czyli ok. lat 18-21) to do diagnozy nr 2. Dyssocjalna jeżeli osobnik spełniałby 3 z powyższych objawów, narcystyczna jeśli spełniałby 5 z powyższych objawów. Dyssocjalno-narcystyczna jeżeli miałby wystarczająco dużo objawów z obu grup. ;)

 

Prosiłabym eksperta do odniesienia się do tego co napisała Topielica i do tego co napisałam ja (czy właśnie tak wygląda różnicowanie?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, co do osobowości narcystycznej za bardzo nie chcę się wypowiadać, bo znam ją tylko powierzchownie, choć wydaje się, że wszystko jest ok.

 

Jednakże nie pasuje mi to co napisałaś w punkcie pierwszym. Tak naprawdę badacze odróżniają psychopatię od socjopatii i osobowości antyspołecznej, przy czym te dwa ostatnie terminy traktowane są jako synonim. O ile socjopaci vel osobowości anty-socjalne nagminnie łamią prawo, są agresywni, impulsywni i niedbający o konsekwencje o tyle jednak w psychopatii niekoniecznie.

Psychopatą jest się od bardzo wczesnego dzieciństwa(według niektórych od urodzenia) a te 15 lat to znacznik charakterystyczny, dla socjopatii. Ponad to psychopaci niekoniecznie są przestępcami, powiem więcej - bardzo wielu nimi nie jest, robią kariery w firmach, giełdach itp Oczywiście może być tak, że psychopata wykazuje cechy osobowości antyspołeczneji wtedy najczęściej kończy w więzieniu (20-30% więźniów to psychopaci i socjopaci). Jednakże są takie przykłady, które to żyją normalnie w społeczeństwie, mają zdiagnozowaną psychopatię, są opanowani a nawet często z własnej woli uczestniczą w badaniach nad psychopatią.

 

Przykład:

Pospiszyl wyróżnia w psychopatii:

 

deficyt lęku – defekt emocjonalny polegający na braku przyswajania odruchów moralnych i braku empatii;

deficyt uczenia się – dominujące w typie impulsywnym zachowania agresywne;

upośledzenie związków – relacje oparte na przydatności innych do własnych celów, płytkie związki – dominujące w typie kalkulatywnym, ignorowanie konwencji społecznych;

cierń psychopatyczny – zubożone życie psychiczne, kompensowane przez narcyzm – wyczulenie na przejawy niedoceniania.

 

Choć oczywiście co badacz czy klasyfikacja to zupełnie inne kryteria. Jednakże np: Robert Hare, światowej klasy badacz psychopatii klasyfikuje ją dość podobnie do Pospiszyla i zupełnie odróżnia od zachowań antyspołecznych.

Dominuje teoria o podłożu biologicznym tego zaburzenia.

 

Choć jednocześnie Hare używa klasyfikacji dalece innej od DSM czy ICD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Muszę stanąć w obronie topielicy, gdyż fakt, że w tej chwili napawa się czyimś cierpieniem nie znaczy, że zawsze taka była i też nie czyni z niej psychopatki, socjopatki itd. Skoro nie posiadała emocji, ich powrót może być długi i następujący stopniowo. Najpierw wracają uczucia niższe, dopiero później będą wracać te lepsze, jeśli ich nie będzie blokować, to logiczne. Sam miałem podobny problem jak ona, więc coś o tym wiem. Ja też na początku myślałem, że wróciły mi wszystkie uczucia, ale dopiero później zauważyłem, że choć już cieszyłem się wygraną, byłem praktycznie martwy. Każdy to indywidualna kwestia, ale moim zdaniem uczucia można stracić, tylko poprzez wyparcie, tak skrajne, że zdolna do niego może być jedynie osoba bardzo bogata emocjonalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli w skrajnosć w skrajność ??dużo tu podkreślało że było kiedyś bardzo uczuciowi nawet brak uczuć o tym pisała a później z biegem czasu nastąpił jak ja to nazywam ,,rozpad" człowiek sie zmienia ,dojrzeje kształtuje sie osobowość życie sie zmienia już nie jest takie proste lecz i tak jeżlei skutkiem ma być brak emocji to coś tu mi nie gra ciągle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni post Topie-licy, czyli mnie został napisany przez mojego byłego chłopaka. Nie będę się usprawiedliwiać, zostawiłam go, gdy mnie potrzebował, ale nigdy nie myślałam tak, jak on to napisał, a byłam z nim nie z egoistycznych pobudek, ale dlatego, że był moim przyjacielem, i chciał się zabić dlatego, że był we mnie nieszczęśliwie zakochany. Ale jak długo można być z kimś, kiedy się go nie kocha? Właściwie nic się nie czuje. Ale dzięki, że mnie tak szybko oceniliście, mimo że pisałam tu od kilku lat, ten jeden post wystarczył, żebyście zapomnieli o moich wcześniejszych. Łatwo jest oceniać, zwłaszcza jeżeli widzi się tylko jedną stronę zdarzeń. Nie wiem, co chciał uzyskać przez włamanie się na moje konto i pisanie tego posta, pewnie jakoś mnie zranić, jakby nie wystarczyło mu to co mówił mi do tej pory, gdy po każdej rozmowie z nim płakałam godzinami-i nie jest to metafora. Nie będę wywlekać co było nie tak w naszym związku, bo myślę, że nie jest to na to odpowiednie miejsce. Piszesz, że zaczęłam spotykać się z kim innym, ale nie wspominasz, że Ty zacząłeś sypiać z dziewczyną kilka tygodni po naszym rozstaniu i koniecznie chciałeś się pochwalić, jak to ona uważa, że jesteś świetny w łóżku. Tak, to się nazywa prawdziwa wrażliwość. Gdy ja chciałam do Ciebie wrócić Ty sypiałeś z inną, a dla mnie byłeś cyniczny, oschły i okrutny. Dlaczego chciałam do Ciebie wrócić? Bo nadal mi na Tobie zależało, chciałam żebyś mógł być ze mną szczęśliwy. Nie myślałam o tym, że Cię nie kocham, ale o tym, że Ty mnie kochasz. I nigdy nie chciałam Cię skrzywdzić, po prostu w pewnym momencie nie dałam już rady wytrzymać, i zostawienie Ciebie było dla mnie bardzo traumatyczne, bo naprawdę myślałam, że będziemy razem do końca życia i dłużej. Nadal jesteś dla mnie ważny, ale jeżeli naprawdę nie chcesz już nigdy się ze mną kontaktować, to to zrozumiem i się usunę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niema Syrena, nikt nie mógł się spodziewać, że tamten post nie jest twój, a z niego jawnie wynikało zło opisanego tam postępowania. Nie dziw się też nam, że łatwo nam przyszła krytyka ciebie, bo tutaj nikt nie czuje się z nikim emocjonalnie związany i nie ma znaczenia ile sie z kimś pisze, patrzy się na konkretne zachowania nie bacząc na osobiste sympatie.

Nie wnikam w wewnętrzne konflikty twoich relacji z byłym, powiedz tylko czy w takim razie to prawda że wyzdrowiałaś i jeśli tak, to co w takim razie naprawdę się do tego przyczyniło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatni post Topie-licy, czyli mnie został napisany przez mojego byłego chłopaka. Nie będę się usprawiedliwiać, zostawiłam go, gdy mnie potrzebował, ale nigdy nie myślałam tak, jak on to napisał, a byłam z nim nie z egoistycznych pobudek, ale dlatego, że był moim przyjacielem, i chciał się zabić dlatego, że był we mnie nieszczęśliwie zakochany. Ale jak długo można być z kimś, kiedy się go nie kocha? Właściwie nic się nie czuje. Ale dzięki, że mnie tak szybko oceniliście, mimo że pisałam tu od kilku lat, ten jeden post wystarczył, żebyście zapomnieli o moich wcześniejszych. Łatwo jest oceniać, zwłaszcza jeżeli widzi się tylko jedną stronę zdarzeń. Nie wiem, co chciał uzyskać przez włamanie się na moje konto i pisanie tego posta, pewnie jakoś mnie zranić, jakby nie wystarczyło mu to co mówił mi do tej pory, gdy po każdej rozmowie z nim płakałam godzinami-i nie jest to metafora. Nie będę wywlekać co było nie tak w naszym związku, bo myślę, że nie jest to na to odpowiednie miejsce. Piszesz, że zaczęłam spotykać się z kim innym, ale nie wspominasz, że Ty zacząłeś sypiać z dziewczyną kilka tygodni po naszym rozstaniu i koniecznie chciałeś się pochwalić, jak to ona uważa, że jesteś świetny w łóżku. Tak, to się nazywa prawdziwa wrażliwość. Gdy ja chciałam do Ciebie wrócić Ty sypiałeś z inną, a dla mnie byłeś cyniczny, oschły i okrutny. Dlaczego chciałam do Ciebie wrócić? Bo nadal mi na Tobie zależało, chciałam żebyś mógł być ze mną szczęśliwy. Nie myślałam o tym, że Cię nie kocham, ale o tym, że Ty mnie kochasz. I nigdy nie chciałam Cię skrzywdzić, po prostu w pewnym momencie nie dałam już rady wytrzymać, i zostawienie Ciebie było dla mnie bardzo traumatyczne, bo naprawdę myślałam, że będziemy razem do końca życia i dłużej. Nadal jesteś dla mnie ważny, ale jeżeli naprawdę nie chcesz już nigdy się ze mną kontaktować, to to zrozumiem i się usunę.

 

 

Witaj, moja słodziutka, właściwie to ten jeden post nie był całościową oceną ciebie przez wszystkich użytkowników forum, tak naprawdę najobszerniejsza wiadomość, a potem także kolejne dwie, są mojego autorstwa. Nie możesz też zwracać uwagi, na fakt iż pisałaś tu już od kilku lat, bo część osób jest stosunkowo nowa, m, in. ja - czytałem może pięć do sześciu twoich postów. Więc kiedy czytam coś tak kontrowersyjnego, jak napisał twój eks, nie dziwne, że odpowiedź ma charakter dość pejoratywny. Choć zwracam uwagę, że w swej wypowiedzi, rzekomo na twój temat, zastanawiałem się po prostu czy nie jesteś psychopatką albo socjopatką, nie możesz mi jednak zarzucić braków w kulturze, gdyż nie zawarłem w swych wypowiedziach nic, co mogłoby Cię obrazić. No może poza prawdą, bo ta podobno boli najbardziej, o ile oczywiście trafiłem w cokolwiek o tobie, zważywszy na fakt, że był to cholernie subiektywny opis ciebie, napisany przez żartego zazdrością i nienawiścią byłego.

 

Choć oczywiście teraz pragnę Cię gorąco przeprosić, kiedy poczytałem kilka innych twoich postów, szybko zwróciłem na znaczące różnice w stylu pisania twoim a twojego eks. Mam też wrażenie, że zwykle prawda leży pośrodku, to tym razem jednak znajduje się ona bliżej Ciebie. Wynika to chociażby z tego, że ty bronisz siebie, ale jednocześnie nie odsuwasz od siebie odpowiedzialności za pewne błędy życiowe, podczas gdy opis napisany przez niego, jest skrajnie pejoratywny, zrzuca ona winę wyłącznie na Ciebie, obarczając za wszystko.

 

Swoją drogą, to powinnaś chyba zgłosić administratorowi kradzież konta, dla niego odzyskanie go, nie powinno być wielką trudnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, natretek, wy byliscie na oddzialach dziennych. Powiedzcie mi jak sie tam czuliscie? Jak w ogole pracowaliscie? Bo ja nie mam zielonego pojecia jak sie do tego zabrac, o czym mowic na terapii itp. Chodze na dunajewskiego, czyli tam gdzie Ty chodziles natretku. W jaki sposob te oddzial Ci pomogl, bo ja na razie czuje, ze tylko mi szkodi. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uht, ja byłem trzy razy i za każdym razem miałem inne cele, to znaczy obniżałem wymagania odnośnie tego co chciałem osiągnąć. Za pierwszym razem chciałem tam wyzdrowieć, skończyło sie to żenadą i nic mi oddział nie pomógł. Drugi raz podobnie, mimo że mówiłem że chcę sie zaktywizować, w głębi jednak chciałem coś więcej, i też się zawiodłem. Za trzecim razem już wiedziałem, że chodzi mi tylko o zaktywizowanie i zdobycie obycia w kontaktach z ludźmi i tu był duży sukces. Chodzisz, robisz co ci każą i sie niczym nie frustrujesz. Skupiasz sie na tym by fajnie spędzić czas i zrelaksować sie. Co za problem raz na jakiś czas zrobić jakikolwiek rysunek a potem jednym zdaniem a nawet jednym słowem go skomentować? Wszystko rób w takim stopniu na jaki masz ochotę, no może w krytycznych sytuacjach staraj sie do czegoś zmobilizować, ale bez szaleństw, wystarczy minimum aktywności. Wiem z doświadczenia, że czlowiek sie powoli rozpędza a potem uzyskuje sporą bezwładność i spontanicznie posiada lepszą aktywizację niż miał przed przyjściem na oddział. Ja do tego trenowałem kontakty z ludźmi, byłem stymulowany do tego by nawiązywać kontakty z nimi. Nie ma co tam na pewno szarżować i wspinać sie na wyżyny swoich możliwości, bo wtedy oddział minie jak zawody, człowiek pod koniec będzie wykończony, odetchnie jak go skończy a potem znowu tkwi w swej beznadziejności. Trzeba działać tak by oddział cie napędził i jeśli pod koniec oddziału pojawiać ci się będą plany, że już chcesz skończyć oddział bo chcesz załatwić to i tamto, to będzie to dobry znak i sukces.

W lutym idę czwarty raz na oddział i dokładnie w tym samym celu, żeby sie zaktywizować i obyć z ludźmi. Bo niestety mimo, że po ostatnim oddziale szedłem w dobrym kierunku to przez parę nieprzewidzianych zdarzeń ten niestabilny poprawny stan funkcjonowania uległ kolapsowi i znowu ogarnęła mnie apatia i cierpienie. Chcę znowu stanąć na nogi dzięki oddziałowi ,a potem iść do przodu z wsparciem psychologa i ustatkować się wreszcie, znaleźć pracę i ustabilizować poprawny poziom funkcjonowania.

Oddział przy dobrym rozegraniu może być jak trampolina, ale to cie wyniesie stosunkowo nisko i na krótki czas, ważne żeby po oddziale iść za ciosem i chwytać się zajęć, które człowieka wyniosą jeszcze wyżej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazzdroszcze Ci, Korat, ze masz tak jasno sprecyzowane cele i w ogole. Ja jestem na tym oddziale i nie mam zupelnie pojecia o czym mam tam rozmawiac. Jak w ogole z brakiem uczuc mozna o czyms gadac?

 

zawilinski, nie odpowiedziales mi nic na temat requipu.

 

magic, jak takie rzeczy Ci sprawiaja przyjemnosc to jak dla mnie jestes calkiem normalnym gosciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

od kilku dni mam jakąs zwyżke niewiem czym jest to spowodowane jakoś po komisji na rencie ale też nei biore stabilizatora tak dużo opuszczam dawki nie powinienem cóż nie zawsze będzie sie chciało iśc ale trzeba od czegoś zacząć a aj wracam do sportu dziś troche zakwasy ale nie jest zle uważam że w zdrowym ciele zdrowy duch nie tylko psychoterapie i leki lecz jakiś sport no i jakieś cele inne bo to to jest dla siebie a ciagle sie miotam co robic moge zawodowo w pustce nei ma nic dlatego nic mnie nie interesuje za abrdzo a nawet jeśli to jest to racjonalne płytkie zobaczymy myślałem o kursie ECDL na komputer żeby coś zrobić ale to już inna bajka jak trzeba umysł wytężać....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic, ta wzwyżka, to pewnie po tym że coś się zadziało i wyrwałeś się ze stagnacji, to zawsze pomaga. Trzeba tylko pilnować żeby nie wejść w rutynę, a przy braku ciągot do zapewniania sobie nowych bodźców to bardzo łatwe. Wtedy po niedługim czasie ten niestabilny stan lepszej formy może ulec kolapsowi i ponownie jest sie w d.upie. i potrzebna jest znowu interwencja z zewnątrz żeby sie zaktywizować i wyjść ze stagnacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uht powiem Ci to co już wspomniałem kiedyś w jakimś poście, a mianowicie że podczas pobytu na oddziale udało mi się przepracować psychologiczne czynniki mojego stanu, natomiast jeśli chodzi o nazwijmy to "urodę" osobowościową i czynnik biologiczny to oddział nic mi nie pomógł, zresztą nie spodziewałem się tego. Na samej terapii poruszałem tematy związane głównie z moją rodziną i relacjami w niej panującymi, ale też wydarzenia, które działy się na bieżąco. Tak więc nie spodziewaj się cudów, a prędzej tak jak napisał Korat potraktuj oddział jako miejsce do poprzebywania między ludźmi z podobnymi lub zgoła odmiennymi problemami oraz do aktywizacji i wyjścia z marazmu. Ważne, żeby zaraz po skończeniu pobytu na oddziale a najlepiej od razu podjąć jakąś aktywność, na przykład tak jak było w moim przypadku, na drugi dzień po skończonym pobycie na oddziale zacząłem pracę w fabryce.

P.S. Jak się domyślam trafiłeś do grupy P.Andrzeja albo P.Beaty ? A może są w tym roku jacyś nowi terapeuci ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem na tym oddziale i nie mam zupelnie pojecia o czym mam tam rozmawiac. Jak w ogole z brakiem uczuc mozna o czyms gadac?

 

Bo to jest cholernie trudne. Ja zawsze jestem wymęczona po terapii bo muszę się zmagać z tym nieczuciem. Gdybym czuła jakoś wyraźnie to byłoby łatwiej a tak muszę nadrabiać te braki myślami i interpretacją. Z moją terapeutką skupiamy się na moich myślach, bo wie że z czuciem u mnie ciężko, więc rozmawiamy o zdarzeniach różnych np., i o tym co myślę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam, że na ogół jestem twardym człowiekiem. Nie jest dla mnie problemem towarzyszenie ludziom w hospicjum, nie łamię się gdy czytam o holocauście bądź widzę zdjęcia z nim związane, nie ruszają mnie historie i metody działania psychopatów. Ale znalazłem coś co mnie jednak złamało. Znalazłem zdjęcia z imprez studenckich studentów Akademii medycznej, zdjęcia z imprez przyszłych lekarzy, naukowców i pielęgniarek. Jak to zobaczyłem, to coś we mnie pękło. Zresztą sami zobaczcie: https://picasaweb.google.com/102639108618485126716/Otrzesiny2010ByMarcinMOdzianowski

Wiem, że dla większości to normalka i widzą tam świetną zabawę, ja widzę jednak coś innego, coś co mnie dobiło sto razy bardziej niż największe zbrodnie ludzkości. Jak sobie pomyślę, że takim ludziom powierzam zdrowie i życie, nie ogarniam i jestem załamany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat, ja chcialbym umiec sie tak bawic. Nie widze w tym nic gorszacego. To normalne, ze ludzie musza odreagowac w ten sposob, ZWLASZCZA na takim ciezkim kierunku jakim jest medycyna.

 

Jestem u pani Beaty. Ja nie mam juz marazmu jako takiego. Raczej czuje, ze cos juz we mnie peklo totalnie. Nie jestem juz zdolny nawet do myslenia. Jeszcze jakis czas temu mialem duzo przemyslen itd., a teraz sie poruszam w wielkiej pustce. Nawet nie wiem co tutaj napisac, jak to opisac. Po prostu mam totalnie pusta glowe, czuje sie jakbym sie cofnal do wieku niemowlaczego. Nic nie jestem w stanie zrobic sam. Ludzie mi musza pomagac w najprostszych czynnosciach. To cud, ze w ogole tutaj pisze, bo ostatnio jakos nie mam o czym. Guzik, ja juz nawet tych mysli nie moge interpretowac, bo ich nie mam. To jest jakis koszmar, ten stan w ktorym jestem. A z drugiej strony tak jakby mam to w dupie. Chyba wlasnie o to chodzi, ze ja stracilem juz wole walki. Jedyne co mysle mnie jeszcze jakos uratuje to requip, ale musze poczekac, zeby namowic psychiatre na zmiane leku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uff, po tym gdy zobaczyłem kim są ludzie w których rękach spoczywa często ludzkie życie udałem się na długi spacer.

Ochłonąłem trochę i doszedłem do wniosku, że muszę pogodzić się z miernotą tego świata i marnością życia. Jestem zbyt świadomy wielu żalów i żeby móc w miarę konstruktywnie działać będę musiał pracować nad tym żeby założyć sobie klapki na oczy i starać się nie dostrzegać wszechobecnego żalu. Muszę pogodzić się z tym, że nie mam szans w zderzeniu z tak potężnym lobby debilizmu i mogę jedynie swoją postawą malutki wycinek rzeczywistości ogarnąć. Mogę jedynie dołożyć małą cegiełkę do budowania lepszego świata i i tak nigdy nie będę mieć pewności, że ktoś tego nie zburzy. Pozostało być fair wobec swoich zasad, ale nie wolno oczekiwać niczego w zamian. Czas wyleczyć się z boleści wywołanych żalem, stanąć choćby na cztery nogi i pełzać naprzód, spełniać systematycznie minimalne warunki konieczne do podtrzymywania funkcji życiowych, czyli praca, i to co zostanie z wolnego czasu poświęcić skromnemu poznawaniu rzeczywistości w której dane jest nam istnieć. To wszystko co można zrobić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Borsuk, wyjscie do sklepu jest dla mnie problemem, bo nie wiem czy ogarne sytuacje. Jestem jakis taki roztrzepany, na niczym sie nie moge skupic. Mam sny, a wlasciwie jakies koszmary, ktore wydaja sie strasznie realistyczne. Jak wstaje rano, to dalej mysle, ze siedze w tym snie. Nie wiem czy to nie jest jakas psychoza lagodna. Nie moge sie po takim snie otrzasnac, caly czas mi staja sceny z niego przed oczami i ja je biore za prawdziwe wydarzenia. Nie wiem, kuzwa, sam, co jest nie tak. :( To jest najgorsze. Do pewnego momentu wiedzialem co chce zmienic, co bylo zle itp., a teraz juz nie mam zielonego pojecia. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale trzeba próbować nie można być w przysłowiowej w dupie jak macie możliwości terapii dziennych to korzystajcie jak jesteście z dużych miast... są tez stacjonarne ośrodki jak komorów i kobierzyn i ten f10 co brak uczuć jest tez jest terapeutyczny

 

moim zdaniem to wszystko wynika z braku celu braku tożsamości i pewnej realizacji siebie ja biore leki już od oddziału i widze po sobie że dużo jest w osobowości patrze na zdrowych jak se radzą w zyciu a ja nie moge mam z dupy problemy nerwowy nieraz zmęczony ciężko jest ale muszą być małe cele jakieś plany jak korat oddział dzienny...ja mam w planie operacje kolana i brak uczuć tez poszła na oddział tylko wiem zadacie pytanie co po oddziale ???

 

no najlepiej praca i aktywizacja jak to korat określa i nie unikniemy tego takie jest życie musimy sie do niego dostosowac w jakiś sposób sa pewne reguły i już...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×