Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

brak uczuć ludzie to najwieksze skur.wysynstwo na ziemi. jak jestes zdrowa to cie kazdy lubi, jak jestes chora to kazdy ma cie w du.pie. musisz wynioskowac czy serotonina ci pomaga czy szkodzi. czy dopamina ci pomaga czy szkodzi. i na tej podstawie dobieraj leki. jesli serotonina ci szkodzi to w zadnym wypadku nie bierz lekow na serotonine. jesli dopamina ci szkodzi to nie bierz lekow na dopamine. ja tylko moge podac swoj przyklad, ze od kiedy biore leki tylko na dopamine to moge w miare spac, wszystko jest w miare. nie mam mysli samobojczych, w miare mam energie, w miare mi sie chce rzeczy robic. na serotoninie lezalem caly czas w lozku, mysli samobojcze, najgorszy gnoj jaki mogl mnie spotkac to serotonina. dlatego tego go.wna nie biore, bo wiem jaki to ma na mnie wplyw. u lekarza psychiatry bylem w lipcu, u lekarza rodzinnego 30 wrzesnia, dostalem recepty na 3 kolejne miesiace i sam zagluje w solianie miedzy dawakami 350mg a 400mg. i na razie dla mnie nie ma nic lepszego niz solian. moga se byc leki za 600zl i wiecej, ale mnie nie jest stac wiec nie biore.

 

-- 23 paź 2011, 17:19 --

 

Korat jak sie czujesz bez lekow? jakie masz obecnie ubytki w psychice i zdrowiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moj dzien wyglada jak kazdy dzien bezrobotnego. wstaje o 9. myje sie. jade po chleb do sklepu. jem sniadanie. gram na kompie. jem zupe. jak rodzice przyjada z pracy to jem drugie danie. a potem cos z ojcem robimy wokol domu. wracam na kompa. kolacja. mycie spanie. a myslalas ze jak moze wygladac moj dzien. urzad pracy czynny do 15 wiec do 15 rozsylam jeszcze cv albo rozwoze do firm albo do pup. i tyle.

 

-- 24 paź 2011, 09:20 --

 

Guzik a jak twoj dzien wyglada?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie wypełniony masz ten dzień, powiedzieć Ci muszę, jesteś prawie w zajebistej formie. Znajdziesz robotę, później jakąś dupę, później jeszcze coś spłodzicie, do tego ze dwie spektakularne wycieczki zagraniczne, i już można w spełnieniu czekać na raka, albo coś w tym stylu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiliński. Nie chciałam być jakaś wścibska czy coś. Sama nie mam pracy, studiuję w weekendy. Mam dużo czasu, mogłabym się zająć czymś, ale jest mi trudno bo nic nie sprawia mi przyjemności, nie mam motywacji, wielkie nic, kiedyś miałam pasje i teraz mogłabym je rozwijać, ale wcale się mi nie chce. Jakaś katastrofa.

Wstaję koło 10, ostatnio sporo czasu zajęło mi zajmowanie się ogrodem, czytam, uczę się, oglądam seriale, robię pranie, sprzątam, piję piwo, czasem odwiedzam znajomych. Żałośnie tak trochę. Myślałam o pracy, ale ciężko mi sobie to wyobrazić. Sypiam po 12 godzin (przez leki, nie jestem w stanie funkcjonować jeśli tyle nie prześpię, jestem nieprzytomna), dnia niewiele mi zostaje. Gdybym miała jeszcze pracować 8 godzin + dojazd to nie miałabym czasu na naukę, co mi nie pasuje bo ten czas jest mi potrzebny. Boję się kas fiskalnych, gdybym była w dawnej formie to mogłabym pracować w magazynie, tak jak kiedyś, ale teraz wiem, że nie dałabym rady bo bardzo szybko się męczę. Ogólnie beznadzieja. Gdybym nie była taka pusta i obojętna to bym robiła jakieś broszki, jak kiedyś, ale nie mam siły, nie mam chęci. A tak mogłabym nawet zarobić pieniądze jakieś, bo bym sobie tworzyła i sprzedawała. Gdyby tylko to dawało mi radość. Ale nieeeeee. Musi być tak dupnie jak jest. Amen.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No u mnie to tragedia. Ale nie chcę się rozpisywać. Jak bralam sertralinę i reboksetynę to spowodowało akie zmęczenie, że już budziłam się wyczerpana i w ogóle cały czas się słaniałam. Tak samo miałam na wenlafaksynie, ale jak odstawiłam wenlafaksynę to ustąpiło i wróciła energia. a tymczasem ja antydepresanty odstawiłam reboksetynę 3-4 tyg temu, a sertralinę 2 tyg temu, a to zmęczenie wręcz narasta. Któryś weekened przleżałam w łózku. Do tego jestem taka drażliwa, że wrzeszczę na rodzinę bez przyczyny. TO jakaś zupełna nowowść w mojej apatii. Denerwuje mnie każdy głośniejszy dzwięk w ogóle wszystko. O samopoucziu i myslach nie chcę nawet pisać....wy jakoś funkcjonujecie, Zawiliński tobie przyjemnośc sprawia pogranie na kompie, a ja ciągle czuję tylko cierpienie.

To wszystko spowodowało, że od dziś zdecydowałam się na moklobemid. Ale mam obawy, że on jeszcze podkręci moją drażliwość. Czytałam też, że u niektórych powoduje jakieś straszne rekacje, boję się. Co myślicie? Macie jakieś doświadczenia? To to samo co mobemid, aurorix,moklar....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psychicznie to u mnie standard, wiadomo myśli samobójcze i te sprawy. Na szczęście wpadłem w wir działania, ruszam się i szukam pracy, także przynajmniej z wierzchu wyglądam jakbym funkcjonował dobrze. Niestety już pomijając ograniczenia psychiczne, mam poważny problem z przewlekłym bólem pleców. Wystarczy, że postoję 5 minut, posiedzę na niewygodnym krześle godzinę, bądź wolnym spacerem przejdę 15 minut, to z bólu nie wyrabiam. Mam jakieś zwyrodnienia kręgów szyjnych i dyskopatię w odcinku lędźwiowym, ale to wyszło na badaniach sprzed 6 lat, a co teraz się dzieje to cholera wie. Niestety mam przez te fizyczne dolegliwości bardzo ograniczone możliwości jeśli chodzi o szukanie pracy, nie mogę nic dźwigać, nie mogę stać, nie mogę nie wygodnie siedzieć, konkretnie to chodzi o to ,że nie mogę za długo siedzieć w wyprostowanej pozycji, ani pozycji pochylonej do przodu, najlepiej jak jestem lekko pochylony do tyłu, tak jak na przykład jest to w siedzeniu samochodowym, dlatego szukam pracy jako kierowca, póki co jedynie oferty na kat. B mnie dotyczą, więc dużo tego nie ma, a i rozchwytywane są niesamowicie. Od biedy uszłaby jakaś praca biurowa przy komputerze, ale okupione to zapewne będzie bólem. Dodatkowo ze względów psychicznych, nie jest wskazane bym pracował tam gdzie główną funkcją jest kontakt z klientem (os. schizoidalna i te sprawy). W zasadzie to mam bardzo małe pole manewru i żeby nie skończyć na rencie socjalnej lub ewentualnie pod mostem, to na pewno muszę się jeszcze dalej kształcić. Wybadałem trochę rynek przeglądając tysiące ogłoszeń i znalazłem kilka takich branż które odpowiadają moim możliwościom i preferencjom. Także jest światełko w tunelu i przy wytężonych staraniach powinno mi się udać uniknąć nędznego losu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No przecież napisał powyżej.

Korat, ja Ciebie rozumiem,jak dolegliwości fizyczne są dodatkowym problemem, bo od pewnego czasu nie wyrabiam ze względu na mdłości no i jeszcze inne sprawy...wczoraj w końcu poszłam do przychodni, bo ile człowiek może żyć na granicy zwymiotowania, u mnie to trwa już 2,5 tyogodnia. No i lekarz orzekł, że to prawdopodobnie stan zapalny błony śluzowej żołądka i wysłał mnie na gastroskopię, ale mam nadzieję, że do czasu terminu gastroskopii mi przejdzie, bo od wczoraj bardziej mnie piecze niż mdli, więc może to jakiś postęp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba nam wszystkim towarzyszą dolegliwości fizyczne.. Mi dziś rozwaliło wątrobę ;/ 10h leżałem sparaliżowany bólem nie mogąc się ruszyć i ledwo mogłem oddychać, płytkie oddechy, czegoś takiego w życiu nie doświadczyłem a swoje wycierpiałem.. już bym wolał 10 razy być kopnięty w klejnoty niż przechodzić to co dziś przeżyłem.. czuję się otępiały, każdy nerw mi krzyczy z bólu dopiero jakiś czas temu przyzwyczaiłem się do tego bólu na tyle by móc wstać.. czuje się jak wrak, cały prawy bok mi pulsuje bólem gdy tylko głębszy oddech zrobię, masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korat masz diagnoze schizofrenie czy depresje ?Jakie objawy i jak dlugo?

 

Jeśli chodzi o diagnozę, to powiem ci tak, że w 2008 jak trafiłem do psychiatryka to mi tam zdiagnozowali os. schizoidalną. Potem jak byłem pierwszy raz na oddziale dziennym to było podejrzenie o schizofrenię, a przy następnych dwóch pobytach na oddziale dziennym diagnozowano zaburzenia schizotypowe, co tłumaczono występowaniem objawów negatywnych schizofrenii. W między czasie zrobiłem w przychodni test osobowości i wyszło, że mam schizoidalną. Także dolega mi coś typu "schizo", ale nie aż tak by nazwać to schizofrenią, w dodatku moje objawy plasują się na biegunie objawów negatywnych. Przy zbytnich wymaganiach stawianych mi przez życie, te objawy bardzo się nasilają, wydaje mi się że w związku ze stresem zamykam się i wchodzę w autystyczny świat, ale to już moja hipoteza.

Odnośnie tego kiedy to się zaczęło, to patrząc na moje życie mogę stwierdzić, że od dziecka miałem pewne predyspozycje, byłem cichym dzieckiem, introwertykiem żyjącym bardziej w świecie własnych myśli, potem w wieku gimnazjalnym wydaje mi się, że przechodziłem etap czegoś na wzór os. unikającej, wyglądało to tak, że w środku wszystko intensywnie przeżywałem, a na zewnątrz byłem jak skała, małomówny, mało emocji pokazywałem. W liceum na dobre odciąłem się od uczuć, i rozwinęła się pełnia os. schizoidalnej, totalna izolacja od ludzi. W liceum już w pierwszej klasie żyło mi się bardzo ciężko i od tamtej pory towarzyszą mi myśli samobójcze. Ten etap cierpienia z powodu zaburzeń zaczął się zatem gdzieś w 2003 roku i powoli postępował. Przewlekłe stany "depresyjne?" po kilku latach sprawiły, że w 2008 trafiłem właśnie do szpitala, a kolejne 3 lata do teraz bytuję na marnym poziomie zdrowia psychicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie bez zmian, czuję uczucia, czasami mam przebłyski wśród ciągłej derealizacji, i widzę świat jakoś tak zwyczajnie jak kiedyś, jakby miał więcej barw i był mi bliższy. Postanowiłam zejść z solianu, myślę, że to nie dzięki niemu mi się polepszyło. Sprawdzę to na własną odpowiedzialność, najwyżej znów zacznę go brać, jeżeli mi się pogorszy. Na razie zeszłam z 1000mg do 600mg na dobę. I nie mam pogorszenia. W ogóle nie odczuwam żadnych zmian.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Topie-lica, ja też bez solianu jestem, w ogóle bez leków jestem. I poprawiło mi się w pewnym stopniu, a przypisuję tą poprawę faktowi, że przerwałem studia i mam mniej stresu. W sytuacjach silnego stresu wpadam w objawy autystyczne i nasilają mi się objawy negatywne.

A co ty uznajesz za przyczynę poprawy u ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie bez zmian, czuję uczucia, czasami mam przebłyski wśród ciągłej derealizacji, i widzę świat jakoś tak zwyczajnie jak kiedyś, jakby miał więcej barw i był mi bliższy. Postanowiłam zejść z solianu, myślę, że to nie dzięki niemu mi się polepszyło. Sprawdzę to na własną odpowiedzialność, najwyżej znów zacznę go brać, jeżeli mi się pogorszy. Na razie zeszłam z 1000mg do 600mg na dobę. I nie mam pogorszenia. W ogóle nie odczuwam żadnych zmian.

No to naprawdę ciekawe...a wiec dzięki czemu?

Ja nie mogę juz powiedziweć, ze nic nie czuję, ale w żadnym razie nie odbieram świata tak jak dawniej...niestety przez te 3 lata też czowiek się zestarzał i tyle wycierpiał, że nie sposób być dawną osobą..panta rhei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heloł!

Wpadam tylko na chwile, bo mnie tak korcilo, zeby napisac. Bylem dzisiaj u psychiatry, co wymagalo ode mnie duzego wysilku, bo po powrocie z Norwegii znowu opadlem z sil i nawet do lekarza nie mialem motywacji sie umowic. Ale moze dobrze, ze sie tak stalo, bo udalo mi sie wreszcie namowic psychiatre na Solian. Od jutra bede bral po 100mg przez pare dni, a pozniej 200mg. Zobaczymy, co z tego bedzie. Wiem, ze kilku z was probowalo i nic z tego nie bylo, ale tez chce miec swoja szanse.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm, jeśli dobrze pamiętam, to podejrzewałeś u siebie osobowość dyssocjalną, po co więc leki ? Leczysz się na coś jeszcze ? Szczerze mówiąc, to nie słyszałem o leczeniu farmakologicznym w ramach tego pierwszego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem dzięki czemu mi się tak poprawiło. To było nagłe, i stało się tuż po rozstaniu z moim lubym, więc stawiam na traumatyczne przeżycie, bo dla mnie takie było. Teraz mam po prostu zwykłą depresję psychogenną, z której będę próbowała się wyleczyć terapią i własną pracą nad sobą. Jest ciężko, ale z pewnością nie tak jak wam. chociaż nadal nie wróciła mi pasja i nie umiem już się tak zainteresować czymś jak kiedyś. Przeszkadza mi też derealizacja, choć jest już w znacznie mniejszym stopniu niż była wcześniej. Może jednak dam radę z tego wyjść... mam taką nadzieję. A jak u Ciebie brak uczuć? Jakie uczucia odczuwasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ano po to leki, ze nie mam nic do stracenia. Wszedzie jest napisane, ze leczenie farmakologiczne nie odnioslo skutkow, a nigdzie nie ma powiedziane, jakimi lekami ich faszerowano. Jesli walili w nich SSRI, to nie ma sie co dziwic, ze to nic nie dalo. Oczywiscie nie podwazam autorytetow lekarzy, tylko po prostu sa leki, ktorych nie bylo, gdy przeprowadzano te badania. Moja nadzieje wiaze tez z tym, ze psychopatia w duzym stopniu przypomina schizofrenie z objawami negatywnymi, tylko maska zdrowego człowieka w przypadku tego pierwszego jest zbudowana z dużo większą precyzją. Solian to lek m.in. na objawy osiowe. Mysle, ze gdyby lek pozwolil mi na przezywanie swiata bardziej uczuciowo, to mialbym szanse z tego wyjsc. Bo w obecnym stanie wszelkie proby zamykaja tylko bledne kolo.

Jest jedna rzecz, ktora mnie nie przekonuje co do mojej samodiagnozy. Ty, Aoi. To jak piszesz o tym i sie tym napawasz, ze jestes taki a nie inny. Ja od wielu lat probuje sie zmienic, chociaz zdaje sobie sprawe, ze to moze byc defekt calkowicie niezalezny ode mnie. W ogole nie rozumiem, dlaczego ktos mialby chiec zyc w takim stanie. Zwlaszcza, ze pisales, ze jeszcze pare lat temu byle zupelnie innym czlowiekiem, wiec masz porownanie. Jak ja patrze na swoje zycie teraz, w tej totalnej beznadziei, pustce, to nie do pomyslenia jest, ze tego mozna chciec. Ale rozumiem, ze moze podobac Ci sie to, ze masz wladze. Niektorzy sie moga smiac, ale to jest faktycznie stan, w ktorym niewiele rzeczy Cie ogranicza, mozesz zrobic wszystko, co Ci sie tylko spodoba. Mozesz nawet zabic, bo nie boisz sie konsekwencji, jak zwykly czlowiek. Wystarczyloby wszystko dokladnie zaplanowac, prawda? Ale jaki to ma sens? Rownie dobrze moglbys byc jakas paprotka u kogos w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×