Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

a co dobrego ma wynikać z pobytu na forum ? lub naszej choroby lub w ogóle choroby...

 

jest jak jest ze mną kiepsko byłem wczoraj na wizycie podniosła mi lit i czekamy msc

miałem go za mało we krwi

powoli rozmijamy sie z moją lekarką a cenię sobie ją i szanuje lecz mam wrażenie że niewiedzą

jak mi pomóc do końca

 

natrętek co u ciebie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magic towarzyszu niedoli,co u mnie ? Ano cały czas eksperymentuje z lekami. Mój lekarz prowadzący bał się wprowadzać zmiany do leczenia, więc poszedłem prywatnie do innego i on podniósł mi sertraline do max. dawki, biorę teraz 200 mg, na razie jeszcze z sulpirydem 100 mg, a na wieczór mianseryna 30mg. Niedługo będę próbował zejść z sulpirydu i zobaczymy jak to odczuję. Lekarz ten prywatny powiedział, że jak w ciągu 3 miesięcy nie będzie znaczącej poprawy to rozpatrzy zasadność zastosowania w moim przypadku litu. A Ty jak się czujesz na tym licie ?

Poza tym minąłmi półroczny okres zwolnienia chorobowego i w ZUSie udało mi się uzyskać świadczenie rehabilitacyjne na 4 miesiące. Po tym okresie albo się podleczę, albo znowu wizyta u lekarza orzecznika celem przedłużenia tego świadczenia. Nie ma lekko. Samopoczucie zależy od dnia, mam dużo automatycznych niestety negatywnych myśli na temat mojej osoby i swojej przyszłości.

Skorzystałbym z terapii CBT, ale nie stać mnie na pokrycie kosztów prywatnych sesji, w dodatku nikt nie daje gwarancji, że to cokolwiek pomoże. Łapię się więc wszystkiego co mogę, żeby utrzymać się jako tako na powierzchni życia. Obecnie rozpatruję powrót do rodzinnego domu, wynajmowanie pokoju straciło sens jak nie mam pracy :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeeeej mam dzis przeswit, ostatni byl jakies 2 miesiace temu, kurde jak sie dzis tym ciesze, nie umiem tego wyrazic nawet!! Achh. Co do tematu, ja od 1.5 roku doslownie nic nie czuje- nie tylko dobrych emocji (buhaha kiedy to bylo??), ale jakichkolwiek, wszystko jest nijakie, totalnie obojętne: ktos bliski zmarl- zero uczuc, zwiazek sie rozpadl zanim sie na dobre zaczal- w ogole mnie to nie rusza, wszystko jest takie..miałkie, nie wiem, wszystko jest tak naprawde obok mnie, a nie we mnie. Dzis nagle przeswit, jeezu, znowu juz zdazylam zapomniec jak to jest żyć ech...wiem, ze to chwilowe wytchnienie od derealki i anhedonii zaraz sie skonczy, pewnie jutro juz o tym zapomne (przez dd w ogole nie pamietam co sie dzialo poprzedniego dnia, wyzerowana pamiec i pustka w glowie, otępienie totalne itd, ale to pewnie kazdy kto przez to przechodzi wie o czym mowie..), ale coz, pozostaje mi sie cieszyc jednym dobrym dniem i sprobowac go zapamietac na nastepne kilka tygodni. Prasowanie stosu ubran i poranna gimnastyka, kurde takie zwykle rzeczy, a tyle radosci dzis! Jeej :) dlaczego takie dni z odblokowaniem uczuc zdarzaja sie tak cholernie rzadko??! Ech.. pozdrawiam wszystkich balansujących tak jak ja między rzeczywistością, a codziennym nieistnieniem..

 

Witam, witam,

 

Dawnomnie tu nie było. Ja dalej borykam sięzbrakiem uczuć i chyba oddalam sięcoraz bardziej sama nie wiem. bardzozadaniowo żyję. Z brakiem uczućborykam sieod 2 lat i niestety żadnych takich namacalnych prześlwitów praktycznie nie było.Choć nie,miałam jeden. Jak byłam wszpitalu.Miałam poczucie ogromnego smutku. aż myślałam, że się rozbeczę. A tego bardzo się bałam.A tak poza tym nic.... zdrzałymi się chwilętakie, żeczułam się smutniejsza, albo lekko podekscytowana,aleto nic. Na terapie nie chodzę,bo przyczynęmojego stanu widzęm.in w tym.Źle zakończona terapia. nie chcemi się znów babrac w gie... raczej chcę się skupić na relacjach z ludzminiż terapeutą. choc ludziemnie wykorzystuja,albo ja się daje wykorzystywać. Ale eurydykazazdroszczęCi i to bardzo!!!!! Tak samo Tobie Guzik... że jakoś tam wracasz do siebie. Ja wiem,żejakpoczuję to znów ucieknę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Guzik, uważaj na leki SSRI i SNRI. One w moim przypadku jeszcze bardziej spłycały afekt. U mnie nic nie daje efektu oprócz stymulantów: kofeina, etylofenidat, mefedron. Na tym ostatnim miałem najlepsze chwile, jednak podejmowałem wtedy ryzyko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Guzik, uważaj na leki SSRI i SNRI. One w moim przypadku jeszcze bardziej spłycały afekt. U mnie nic nie daje efektu oprócz stymulantów: kofeina, etylofenidat, mefedron. Na tym ostatnim miałem najlepsze chwile, jednak podejmowałem wtedy ryzyko.

 

Jedząc abilify(15mg) i wenle(75mg) czułam się wybornie, wróciły mi emocje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wątek ucichł, ciekawe co u Stonki dawno już się nie udzielała na forum.

 

A jak u Ciebie magic, słyszałem, że wybierasz się w najbliższym czasie do szpitala, gdzie tym razem?

Co Cię skłoniło, by ponownie zgodzić się na hospitalizację ?

 

Ja za 2 tygodnie na 90% rozpoczynam 3 miesięczny pobyt na oddziale dziennym, pomogło 3 lata temu to wierzę, że i tym razem pomoże. Obecnie moja sytuacja życiowa i funkcjonowanie nie są najlepsze więc muszę robić wszystko by znowu stanąć na nogi i uwierzyć w ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W przypadku depresji narcystycznej na plan pierwszy wysuwają się następujące symptomy:

uczucie wewnętrznej pustki

niechęć do pracy

niesprecyzowane lęki

zaburzenia w kontaktach z innymi ludźmi

trudności w poważnym traktowaniu własnych uczuć i potrzeb oraz nieumiejętność życia

marzenia o własnej wielkości przy osobowości cechującej się niepewnością, brakiem równowagi i poczucia własnej wartości.

 

 

Głównym przejawem cierpienia w depresji narcystycznej jest pustka wewnętrzna. Stan ten wyraża się tym, że pacjent skarży się na niechęć do pracy, lęk przed podejmowaniem wszelkich zadań, niezdolność do odczuwania radości z życia, sprawia wrażenie biernego, tępego, słabego, niezaangażowanego. Ta pustka wewnętrzna nadaje pacjentowi wyraz bezradności. Często również rodzina, przyjaciele, terapeuci są bezsilni wobec rozpaczy, którą wywołuje ta pustka wewnętrzna.

 

co o tym sądzicie ???

 

jestem po miesięcznym pobycie na oddziale gdzie stwierdzono mi miesznae zaburzenia osobowości z dwiema dominującymi narcystyczna i socjopatyczna...czyli kolejne osobowosći do kolekcji :?

byłem 2 razy u psychologa któy stwierdził że nie mam wewnętrznych mechanizmów narzucenia sobie czegoś i trzeba

z zewnątrz mi narzucić ale ogólnie kiepsko to widze bardzo mizernie...

 

a jak stara gwardia jakieś nowe spostrzeżenia ,diagnozy, pomysły na to???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bez pierwszorzednych objawow osobowosci narcystycznej nie ma mowy zeby taka diagnoze ci postawili

chodzi mi mianowicie o m.in. :

- pretensjonalne poczucie własnego znaczenia (np. wyolbrzymianie osiągnięć i talentów, oczekiwanie bycia uznanym za lepszego bez współmiernych osiągnięć)

- wymaganie nadmiernego podziwu

- poczucie wyjątkowych uprawnień (entitlement), czyli wygórowane oczekiwania co do szczególnie przychylnego traktowania lub automatycznego podporządkowania się przez innych narzucanym im oczekiwaniom

jesli spelniasz w/w kryteria to wtedy mozesz mowic o sobie ze jestes prawdziwy "narcyz"

 

wyciagaja po trochu ze wszystkiego i probuja ci przypisac licencje nie czlowieka.

u mnie przybili przy depresji endogennej osobowosc nieprawidlowa i dysocjalna (jak to najczesciej bywa - obie ida w parze :roll: ), osobowosc unikajaca, socjopata.

chvj wie czy bym w domu zamkniety siedzial, beczal i marzyl o zabiciu swojej ex czy tez jak wynika z os. socjopatycznej, dysocjalnej wloczyl sie nocami po barach i wszczynal bojki lub sledzil i gwalcil kobiety. ogolnie rzecz biorac rozpoznanie - jedno wielko dno (rozmowa z psychologami + zachowania na oddziale)

ciezko o dobrego specjaliste, no i tych diagnoz nie mozna odbierac doslownie bo paranoi mozna dostac lub co gorsza obudzic w sobie nigdy nieistniejace zaburzenia dzieki wmawianiu roznych patologii w twojej osobowosci.

jak pisze @zzYxx jedynie leki na dopamine moga cos zdzialac na anhedonie.

a tak btw to mef silnie blokuje wychwyt zwrotny serotoniny i NA wiec jest to typowa euforia serot. , ale wiem ze wtedy czlowiekowi jest tak pluszowo ze ciagnie do ludzi. najlepszy drag ever 8) nic mocniej nie podbije sero, nawet mdma pod tym wzgledem sie chowa.

teraz moge polecic 3mmc, krewny mefa czyli 4mmc :-)

koniec offtopa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zzYxx, mówisz o stymulatorze podkorowym, który monituruje poziom dopaminy? szkoda, że tego komercyjnie nie udostępniają, dałabym się wkroić.

 

Wpadam powolutku w stan adhedonii pożądany i chciany. usiłuje wyrugować z siebie wszelkie silne emocje, spłycić afekt i stać się bliżej robota. to mi jawi się niczym wybawienie w mojej mechanicznej, pustej rzeczywostości, gdzie jedyną strukturą i celem są obowiązki. Więć proszę - podzielcie się, Ci to posiadają ten cudowny marazm. Chciałabym się nim zachłysnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie słyszałem o urządzeniu monitorującym poziom dopaminy. Chodzi mi o urządzenie pobudzające dany szlak za pomocą odpowiednio umieszczonych elektrod w mózgu. Niestety ja znajduję się w niemalże kompletnej anhedonii i 8 miesięcy minęło mi jak krótka chwila. Uwierz mi, siedzenie tyle czasu i usychanie z nudów nie jest fajne. Mam ograniczoną świadomość i nie zdaję sobie sprawy co się właściwie dzieje (coś jak bierny obserwator, pół-katatonia), zatem nie jestem w stanie sam dokonać odpowiednich kroków. A całą służbę zdrowia niech wuj strzeli. Praktycznie 8 miesięcy mi zleciało (i leci nadal) przez papierologię. A jak diagnozy nie ma tak nie ma. Najgorsze jest to, że ludzie z otoczenia nie mogą być w 100% świadomi, co się z człowiekiem w takiej kondycji dzieję z powodu spłyconego afektu chorego (jak ktoś odczuwa silny ból fizyczny to reakcja jest dosyć szybka). Myślę, że gdybym na drugi dzień obudził się w takim stanie jakim byłem sprzed choroby to wpadłbym w histerię (a może i nawet depresję) z powodu dojścia do mojej świadomości wydarzeń, które miały miejsce podczas rozwoju choroby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zzYxx, no właśnie chodziło mi o taki stymulator podkorowy, podejrzewam, że w okolicach miejsca sinawego, bo to miejsce w końcu syntezy dopaminy i poczatek jej projekcji; był tutaj już taki wątek gdzieś na forum, ale niestety słuch o nim zaginął.

 

jakie są u Ciebie przyczyny tak głębokiej choroby, o ile mogę spytać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyna jest mi nieznana. Podejrzewam, że komórki zaczęły obumierać, na co wskazuje progresja objawów. Do tego doszły szumy uszne (cichy, ciągły pisk), słyszenie muzyki w głowie, trudności w czytaniu, rozumowaniu prostych rzeczy i uczucie łaskotania w części czołowej. Bez MYŚLĄCEGO lekarza dużo mi się osiągnąć nie uda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×