Skocz do zawartości
Nerwica.com

Z cyklu:atak agresji i problem z sama soba


Gość princessofneverland

Rekomendowane odpowiedzi

Właściwie nie jestem wstanie uzasadnić dlaczego zakładam temat ale czuje że muszę. Teraz, gdy to piszę mam zamazany obraz i trzęsą mi się ręce. Boje się. Zaraz napiszę tu coś o sobie, to będzie przyznanie się do tego jaka jestem. Zwyczajnie boje się przyznać, boje się tego co będzie gdy czarno na białym postawie sama sobie zarzuty. Zawsze odpychałam od siebie tą myśl a winą obarczałam wszystko i wszystkich.

 

Mam 19 lat, wkrótce pójdę na odpowiadające mi studia. Wychowuje się w szczęśliwej rodzinie i nigdy niczego mi nie brakowało. Pozornie wszystko jest wspaniale. Prawda jest jednak inna. Od dwóch lat nie potrafię sobie dać rady z samą sobą. Często miewam napady agresji. Złoszczę się o błahostki. Dzisiaj na przykład poszło o to że rozgotowałam ziemniaki. Wpadłam w furię i dobre pięć minut demolowałam kuchnię.

 

Atak zazwyczaj zaczyna się od uderzenia w coś. Ostatnio jednak rzadko kończy się tylko na tym. Trzaskam drzwiami, łamie ołówki, wbijam sobie w uda coś co mam pod ręką, rzucam czym popadnie. Sama się nakręcam. Nie jeden raz wyrwałam drzwi od szafki kuchennej czy zruciłam telefonem komórkowym. Najbardziej jednak przeraża mnie fakt że zdarzyło mi się podnieść rękę na mamę. Parę razy ja lekko pchnęłam czy uderzyłam np w rękę. Nie było to silne uderzenie, ale sam fakt że byłam w stanie dopuścić się czegoś takiego sprawia że nie mogę siebie znieść. Mama w takich sytuacjach zaczyna płakać, mówi że nie radzi sobie z tymi moimi napadami agresji. Gdy podnoszę rękę na nią czuję jakbym obarczała ją winą że taka jestem. Albo za to że w ogóle jestem. Myślałam nad tym wiele razy i nic nie jest jej winą bo to wspaniała osoba. Problem tkwi we mnie. Ehh..kiedyś nawet groziłam jej że sobie coś zrobię..

 

Dziś przeraziłam sama siebie. Uderzanie słoikiem w stół, szufelką o ścianę? Kim ja jestem..Nie pojmuje tego co się ze mną dzieje. Tracę kontrolę. W takich chwilach chcę tylko słyszeć trzask, patrzeć jak coś niszczę. To mnie uspokaja. Po paru uderzeniach wszystko co sprawiło że byłam wściekła odpływa. Wyciszam się po wybuchu. Potem przychodzą łzy. Nawet nie umiem nazwać tego co czuje.

 

Nie wiem co mam zrobić ze sobą. Jak opanować ataki.

 

Ostatnio usłyszałam od babci że ona byłą podobna w młodości. Że gdy coś ją zezłościło musiała czymś rzucić, ale wydaje mi się że nie mogę usprawiedliwiać siebie podobieństwem charakteru. To zachodzi za daleko. Boje się że pewnego dnia przekroczę granicę. Nie chcę ranić tych których kocham, nie chcę niszczyć przedmiotów..Chcę umieć panować nad emocjami.

 

 

Nie wiem czy to ma znaczenie, ale ostatnio drażnią mnie znajomi. A raczej drażni mnie fakt że nie zasługują na zaufanie...Jednocześnie czuje się samotna. Strasznie się denerwowałam wszystkim - matura, studia. Ciężko mi też uwierzyć że ktokolwiek kiedykolwiek mnie pokocha. Nigdy nie zbliżyłam się do nikogo, bo zawsze ważniejsze od tego co mam do powiedzenia było to jak wyglądam. Chyba zaczynam bezsensowny bełkot. Więc pora zakończyć.

 

Proszę o radę. Pomoc. Cokolwiek..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum :)

 

To jest sposób na rozładowanie emocji. Dużo się dzieje w Twoim życiu. Musisz dotrzeć do tego co w Tobie powoduje takie intensywne emocje, coś musi je powodować bo nic nie jest bez przyczyny.

 

Ja mam podobnie, mam problem z agresją i autoagresją. Nie rzucam przedmiotami, ale zdarza mi się wyżywać na mamie lub tacie. Nie raz popychałam ich lub szarpałam. Przeraziłam się kiedy pewnego razu kopnęłam mojego ojca, tak żeby zabolało, z całej siły. Tylko, że ja po tym nie czuje ulgi, może przez chwilę. Przede wszystkim jest to poczucie winy i nienawiść do siebie. Nie przynosi ulgi nawet wyżywanie się na sobie, a głównie to ostatnio robię.

 

Pisałaś o znajomych, jesteście w konflikcie? Coś się wydarzyło między Wami?

Czy zawsze byłaś taka?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Pisałaś o znajomych, jesteście w konflikcie? Coś się wydarzyło między Wami?

Czy zawsze byłaś taka?

 

Nic się nie wydarzyło, nie jesteśmy. Z bliską koleżanką trochę oddaliłyśmy się ostatnio, ale to kwestia tego że mijamy się. Wiem że to nadrobię z nią. A co do reszty. Jestem uważana za osobę towarzyską, jak już się z kimś spotkam to jest świetnie. Ale rzadko się z kimś widuje. Wymiguje się gdy inni proponują, a gdy ja mam na spotkanie ochotę to ciężko mi cokolwiek zaproponować.

 

Nie, wcześniej wszystko było ok. Może poza faktem że miałam w czasach gimnazjum skłonność do ubarwiania opowiadanych historii i przez krótki okres cięłam się. Od dwóch lat borykam się z tymi napadami. Ostatnio doszło do tego jakieś dziwne wyobcowanie. Czuje się winna, nie chcę nikogo ranić i nikomu o tym mówić więc wycofuje się z relacji z innymi..

 

Dziękuje że odpisałaś, to dużo dla mnie znaczy..Jak sobie radzisz z tym?Jest na to jakiś sposób..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

princessofneverland, Ja na razie sobie z tym nie radzę, od jakiegoś czasu zaostrzyła się u mnie autoagresja. Byłam u psychiatry, z utęsknieniem czekam na wizytę u psychologa. Myślę, że jedynym rozwiązaniem jest pomoc specjalisty. Ja długo zwlekałam i niestety nie wyszło mi to na dobre.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często miewam napady agresji. Złoszczę się o błahostki. Dzisiaj na przykład poszło o to że rozgotowałam ziemniaki. Wpadłam w furię i dobre pięć minut demolowałam kuchnię.

:lol: skąd ja to znam... Najbardziej szlag mnie strzela przy gotowaniu. Nic wokół nie jest wtedy bezpieczne. A jak jestem sama w domu, to dodatkowo drę się na przedmioty i wyzywam je od najgorszych. :lol: Raz rozpieprzyłam butem deskę klozetową od kibla, innym razem trzaskając drzwiczkami do szafki zbiłam w nich szybę, połamałam jakieś obrazki ze ściany... Zdarza mi się nawet jebnąć porządnie pięścią sobie w głowę. Nie wiem czemu, ale w takich chwilach atakuję swoją głowę, a nie uda, ręce, itp. Kiedyś zdarzyło mi się trochę pociąć po ręce, ale słabo mnie to jarało. Walenie głową w ścianę jest lepsze. Jeśli w ogóle można mówić o wyższości jednego nad drugim. To rzucanie rzeczami jednak jest najgorsze, ale najlepiej wyładowuje złość. Moim zdaniem to jest jakaś chora nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noise. cholera. piszesz o mnie. głową o ścianę nie zdarzyło mi się, ale czymś o głowę owszem. nagminnie.

Nerwica, nerwicą ale średnio uśmiecha mi się coś takiego..mam serdecznie dość. Ostatnio zruciłam butelką w lodówkę i wgniotłam ja znacznie. Rozwalenie siebie to nie problem. Nie chce niszczyć rzeczy rodziców i ranić ich. Nie jest fajnie mieć kogoś kto się tak zachowuje pod jednym dachem.

 

mnie często trafia jak coś mi nie wyjdzie tak jak bym chciała. gdy nie jest idealnie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie często trafia jak coś mi nie wyjdzie tak jak bym chciała. gdy nie jest idealnie..

 

dokładnie, jakaś drobnostka mi nie wyjdzie i już wpadam w szał, jakaś pierdoła się stanie, a mnie już rozsadza, a co gorsza - kilka pierdół pod rząd... Próby zduszenia tego w sobie nic nie dają, potem tylko jeszcze mocniej muszę odreagować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze znam to co opisujecie :/ Najgorsze jest to,że ze mną zrobiło się dużo gorzej... Rzucanie czym popadnie,uderzanie w uda,dosłownie rwanie włosów z głowy a przy tym strasznie wrzeszczę,często gardłowo. Wyładowuję się na tym co mnie wkurzy-jeżeli to rzecz to wysoce prawdopodobne że wyląduje w drugim kącie pomieszczenia a jeżeli to partner to obrywa się jemu :( Aż wstyd ale zdarza mi się go uderzyć,często odepchnąć.W takich napadach chwilowo chcę go skrzywdzić,uderzyć żeby zabolało,powiedzieć coś co dotknie go najbardziej. Najczęściej nie dość,ze ja siebie samą nakręcam to jeszcze On nie pomaga,bo zamiast zejść mi z drogi to jeszcze prowokuje. Oczywiście nie usprawiedliwia to mojego zachowania,jest karygodne ale chodzi mi o to,że wystarczająco ciężko jest mi z samą sobą a On nie ułatwia. Ostatnio doszło nawet do tego,że zdałam sobie sprawę iż chciałam aby zaczął się ze mną szarpać abym mogła go uderzyć :cry: to jest straszne...bardzo często to chodzi o pierdoły. Boję się samej siebie...boję się,że przestanę nad sobą panować i zrobię krzywdę Naszej córeczce...tak szybko wpadam w gniew,to wymagające dziecko a ja panuję nad sobą co raz gorzej ;_;

Do tego wszystkiego zaczęłam miewać lęki przed ludźmi,ciężko mi wyjść z domu,już zwłaszcza jak mam coś załatwić. Ciężko mi zmobilizować się do działania,jakiegokolwiek.

Czuję się po prostu jak wariatka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że Twoje zachowanie ma podłoże osobiste, coś kluczowego wydarzyło się w Twoim życiu, tylko dokładnie nie jesteś w stanie zdefiniować co. Możliwe, że coś cię gryzie. Matura, studia, być może nadmiar obowiązków, dajesz rade? Naciski zewnętrzne bardzo odbijają się w życiu prywatnym.

 

Pomyśl spokojnie, bez gniewu, bez stresu. Jak sama powiedziałaś, dom masz jak marzenie. Znajomych Ci nie brakuje, masz przyjaciółkę, kochających rodziców którzy jak sama widzisz, jakoś znoszą Twoje zachowanie.

Za każdym razem, kiedy Ci coś nie wyjdzie, przypomnij sobie o tym wszystkim. Że to tylko marna błahostka. Co z tego, że ziemniaki nie wyszły? Czy wieść o tym ma wpływ na Twoje życie? :) Usiądź, i zamiast rzucać przedmiotami, czy sprawiać sobie ból przypomnij sobie o tym co masz. Być może napad gniewu maskuje okoliczności w jakich żyjesz, maskuje szczęście jakie sprawia Ci cokolwiek. Nie wszystko się udaje.

Moim zdaniem, kluczowym elementem dla Ciebie jest rozerwanie się. Nawet jeśli nie masz ochoty, spotkaj się z kimś z którym dobrze się bawisz. Analizuj szczęście, ciesz się chwilą, nie oszczędzaj uśmiechu.

 

PS: Ewentualnie wykup karnet na siłownie, lub gdzieś, gdzie mogłabyś w ramach rozładowania napięcia się ''wyżyć''. Wydaje mi się, że to wcale nie jest zły pomysł. Sam fakt, że próbujesz powinien przynieść ulgę. A sylwetka tylko by się cieszyła ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×