Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak uzmyslowic rodzinie moją sytuacje.


sebastian86

Rekomendowane odpowiedzi

będzie ciężko...reakcje są różne.mój ojciec nie uwierzyl,stwierdzil,że wymyślam,to samo babcia.W sumie to mnie wyśmiali.A matka zaczęłą się zaperzać,że byla świetną matką i to na pewno nie przez nią (choc nikt jej tego nawet nie sugerowal),i że ja zawsze bylam jakas popierd***na.Nie wiem czy w ogole warto zaczynać ten temat,ale pamiętaj-to moja subiektywna opinie,może masz milszą rodzinę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja matka to mila kobieta ale niestety odporna na wszelkie proby uswiadamiania mojego cierpienia. wie ze mam nerwice ale nie dociera do niej jak bardzo mi sie zycie przez to jebie. nigdy specjalnie nie probowala znalezc dla mnie pomocy. nie chciala powaznych rozmow . a jesli sie udalo juz ją zmusic do rozmowy to tylko mowila "no slysze , slysze" . zachowuje sie bardzo obojetnie od lat. nie wiem czy mam uzywac porownan , ostrych slow , czy moze robic sceny zalamania nerwowego...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie podobnie. Właściwie to wiedzą tylko moja mama i mój tata. Dla taty jestem porażką wychowawczą (chociaż nigdy jakoś bardzo się mną nie zajmował), i kiedy widzi, że mam gorszy dzień, to mnie unika. Co do mojej mamy... hm... udało mi się jej przekazać, że mam derealizację i to jakoś przyjęła, ale nie umie dopuścić do siebie, że mam oprócz niej jeszcze całą masę innych problemów z depresją na czele. Generalnie sytuacja jest komfortowa: kiedy źle się czuję mama od razu myśli, że mam derealkę, więc mam spokój, nawet gdy po prsotu jest mi źle z powodu depresji. Ale zrozumienia nie mam co szukać u moich rodziców.

Myślę, że dobrym pomysłem w Twoim przypadku byłoby także wbić rodzinie do głowy informacje o Twoich bardziej somatycznych obajwach, np., że masz ataki duszności, drgawki czy cokolwiek innego, tak żeby członkowie rodziny wiązali to bardziej z jakąś wadą ciała, a nie wadą psychiki. To jest łatwiejsze do zrozumienia i zaakceptowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

swego czasu zawsze pokazywalem matce moja oblana w 70% potem koszulke i mowilem ze to nie wzielo sie z wysilku. ale nei robilo to na niej wiekszego wrazenia. o wielu objawach psychosomatycznych mowilem. opisywalem to najprostszym jezykiem. bo niestety mama nie nalezy do osob zbytnio bystrych delikatnie mowiac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice potrzebowali dwóch lat aby zrozumieć i UWIERZYĆ. Nie przekonywały ich wizyty ze mną na pogotowiu, zaświadczenie od psycha że się leczę i jest mi to i tamto, rozmowy z lekarzami. Nie wierzyli. Aż w końcu mama mi się przyznała że miała podobne problemy i poszło z górki... Dziś rozumie. Kazałam rodzicom poczytać o moim schorzeniu bo wkur*iało mnie jak mówili że symuluję. Najlepiej daj im wydrukowane teksty z encyklopedii o naszych dolegliwościach, może to ich przekona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nawet puszczalem filmik na Youtoube w ktorym pewien psychiatra opisywal choroby nerwicowo-depresyjne. bardzo fachowy facet. calkeim przystepnym jezykiem. no ale to wszystko nie zrobilo na matce wielkiego wrazenia. moja matka jest wrazliwa chyba tylko na ból fizyczny. jak bym sie walnal mocno o szafke albo sciane lub zemdlal przy niej to wtedy by zareagowala od razu i to z wielkim przejeciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie powiedziałem rodzinie bo... wykorzystali by to przeciwko mnie. A skąd to wiem -bo zawsze moje wpadki i porażki były w ten sam sposób załatwiane.Nawet gdybym to zrobił to nietrafiłoby na inteligentny grunt -całkowita porażka... Specyficzna rodzinka co? :smile:

(nie bierzcie ze mnie przykładu ,ot taka moja sytuacja)

 

Powiedziałem jednej osobie z rodzeństwa -poprostu byłem w takiej sytuacji że musiałem.Mam mieszane uczucia,plusem jest to że skończyły się pewne głupie pytania którymi byłem zasypywany ze strony tej osoby.

 

Zawsze mam forum i was...

 

sebastian86 może daj se spokój bo to walenie głową w mur.Może twoja mama zrozumiała ale

nie wie co z tym faktem zrobić i tak się zachowuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pociesze cie i powiem ze moja babcia caly dzien przesiedzi w swojim pokoju,twierdzac ze przezemnie wariuje bo ciagle cos mnie boli,takze caly dzien siedze sama bo bliscy mnie nierozumia nawet do mnie niechodza nawet dzis gdy mam urodziny nikogo niema i niebedzie niewiem czyzby nerwica byla zarazliwa :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może powiedz jej jasno, czego od niej wymagasz. Na przykład, że potrzebujesz spokoju, kiedy się źle czujesz, albo że uspokaja Cię słuchanie muzyki i chciałbyś, żeby okazała wyrozumiałość, mimo że ją na przykład ta muzyka denerwuje.

 

Źle mnie zrozumieliście: dałam po prostu przykład. Na ogół lepiej jest zobrazować jakoś swoje słowa. Nie znam niczyjej sytuacji domowej, nie mogę przecież powiedzieć ,,rób to, a tego nie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a zawsze sprawiala wrazenie osoby wrazliwej na czyjas krzywde. musze znalezc osobe ktora mi pomoze w takis sposob jak zrobilaby to uswiadomiona matka
sebastianie chyba sam sobie odpowiedziałeś na pytanie dlaczego tak ci zależy na przekonaniu/uświadomieniu mamy .

Wszyscy desperacko potrzebujemy miłości ,zrozumienia ,pomocy ,nadrobienia strat z dzieciństwa.Problem w tym że w dzisiejszych czasach miłość trudniej zdobyć niż platynę... albo niema jej pod ręką jak jest potrzebna.

 

Z niektórych postów wynika że "najedzony w życiu nie zrozumie głodnego".

 

Duża część naszych problemów to walka z samym sobą i musimy ją stoczyć sami,niestety nikt tego za nas nie zrobi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina w moim przypadku to niestety największy problem w zwalczaniu choroby. Dla nich jestem poprostu nie normalny i sobie "coś" wmawiam. Do tego wykańczają mnie psychicznie...
W dzisiejszym porąbanym świecie bez zasad pojęcie "nienormalny" wcale niemusi być obelgą :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w moim przypadku cała moja rodzina wie o mojej chorobie, ale to tylko dlatego ze mialam duzo objawow somatycznych i doluje mnie to ze pomimo ze wszyscy niby wiedza ze jestem chora to i tak caly czas slysze ze sie nad soba uzalam ;/ a najgorsze w tym wszystkim jest to ze moja mama jest pielegniarka i ona doskonale wie przez co przechodze a i tak ma to gdzies :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×