Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chcę załozyc Fundacje dla "depresjantek/ów


PrzyStań

Rekomendowane odpowiedzi

i depresjantów, obecnych i byłych, w trakcie i po leczeniu, dla osób które z racji choroby trwającej lub przebytej borykają się z rożnymi problemami. Mieszkam we Wrocławiu, ale myślę, że w dobie dostępnych technologii nie jest to dla nas problem :).

 

Oto moja historia :

Mam na imię Agnieszka i mnie również dopadła ta paskuda- depresja, na maxa w lutym tego roku. Jednak początki sięgają trochę wcześniejszego okresu mojego życia. Swego czasu Nervosol wystarczał, potem Afobam, aż w końcu wszystko przestało działać a ja spadałam coraz szybciej i głębiej w otchłań, której nie znałam ani nie rozumiałam. Piłam i to dużo, aby ukoić się, zasnąć , nie czuć ... Emocje jakie temu towarzyszyły były tak silne że bałam się iść do pracy (to ona była głównym powodem tej choroby), bałam się odprowadzać dziecko do przedszkola, odwróciłam się od męża i rodziny. Nie chciałam pokazać, że jest coś nie tak ze mną i reagowałam na wszystko złością. A może byłam zbyt dumna, aby pokazać że właśnie ja się łamię jak krucha gałąź na wietrze. Końcem stycznia nie mogłam spać,ani jeść. ( Do tej pory schudłam już chyba z 7 kg, bo z rozm. 40/42 wchodzę w 36/38.) Początkiem lutego nie miałam siły podnieść się z łóżka. Wylądowałam u prywatnego psychiatry i od lutego do kwietnia przyjmowałam leki, które totalnie mi nie pomagały. W końcu odważyłam się odezwać do znajomej, która pomogła mi znaleźć mi PZP i Fundacje. Nieodzowna też okazała sie pomoc Jedynego Przyjaciela, a nawet nie pamiętam czy powiedziałam mu jak wiele dla mnie zrobił i jak bardzo dziękuję za to że go mam. Psycholożka z Fundacji i lekarz z PZP pomagali, ale kontrole z ZUS skutecznie pogarszały mój stan. W końcu w czerwcu dojrzałam do decyzji, że żaden lekarz orzecznik ZUS nie będzie rządził moim stanem zdrowia. Poszłam do pracodawcy i powiedziałam ze muszę (właściwie to też chciałam) wrócić do pracy, mimo że nie do konca czuje się ok, bo potrzebuje spotkań z psychologiem. Nie wspomniałam, że na noc przyjmuję leki i doraźnie jak sobie nie radzę ( mam wadę serca i stres siada najpierw na moim serduchu, w upały to i udar mi sie przypałętał). Szef wręczył mi wypowiedzenie. Poczułam się niepotrzebna, poświeciłam tak wiele tej firmie, żyłam jej życiem i tak doprowadziłam się do wypalenia zawodowego w wieku niespełna 30 lat. Byłam wściekła, płakałam. Ale jak opuszczałam, z pudełkiem pełnym moich osobistych rzeczy, siedzibę mojej firmy, poczułam ulgę, jakbym uwolniła się z kajdanek, które pozwoliłam sobie założyć, a które do niemiłosiernego bólu uwierały. Od 1 sierpnia jestem bezrobotna, poszukująca pracy. Będąc na wypowiedzeniu, popadałam ze skrajności w skrajność, od radosnej euforii, że teraz będzie tylko dobrze aż do tego, że jednak będzie beznadziejnie, śmiałam się i płakałam na przemian. Chodziłam i nadal chodzę na rozmowy kwalifikacyjne i albo słyszałam/słyszę, że mam za wysokie kwalifikacje albo zatrudnili kogoś z lepszymi i bardziej odpowiadającymi im wymaganiami. Czegoś tu nie rozumiałam i dotąd pojąć nie mogę, pytam co jest nie tak z moimi rozmowami lub testami, ale potencjalni pracodawcy nie bardzo chcą mi udzielić odpowiedzi. Jest też tak, że stres odbiera mi rozum, jak mam w ciągu 20 min odpowiedzieć na 30 pytań. Trzymam się pewnego cytatu jak mantry "wiara czyni cuda, a nadzieja umiera ostatnia". Na spacery, kawę, lody nie chodzę, bo nie mam z kim. Skłamałabym, czasem wybiorę się z moim Jedynym Przyjacielem gdzieś. Ale kolezanek, juz nie mówiąc o przyjacółkach nie mam. Smutne. Jeśli kupuje sobie gyrosa lub pizze to biorę na wynos i biegiem do domu, chyba się boje, że ktoś zobaczy we mnie coś czego nie chciałabym pokazać - leku, strachu. Przyodziewam maskę, tak jest mi łatwiej, ale niekoniecznie dobrze na tym wychodzę w kontaktach międzyludzkich - już to wiem. Pora to zmienić i próbuję, z różnym skutkiem. Rodzina zajęła się córką, abym sobie poukładała wszystko od nowa. Mąż jest w delegacji aby nas utrzymać. Samotność i tęsknota za bliskimi dokucza mi. Nadmienię ze przeniosłam się do obecnego miasta blisko 2 lata temu. Jedyny Przyjaciel za chwilę wyjedzie na wakacje z rodziną, siostra tyra i nie ma za bardzo czasu dla mnie. Nie jest łatwo. Ale w końcu znajdę sposób na swoje życie, a zdrowie będę ceniła najwyżej :) Podaje mój nr gg 22908163, może uda sie nam razem coś dobrego zorganizować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

" Chcę załozyc Fundacje dla "depresjantek/ów"

będę szczery : idea może szczytna (tego niewiem) ale ludzie będą podchodzić do tego nieufnie i wcale się nie dziwię.Sam naczytałem się o ludziach co dorobili się na ludzkiej krzywdzie...

 

Pisałaś że jakaś fundacja ci pomogła to po co zakładać jeszcze jedną?

 

Co do depresji to jest walka z samym sobą i życiem -nie wiem co dobrego/nowego może wprowadzić w to jakaś fundacja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, dziękuje za odpowiedź, wezmę to pod uwagę. Widzisz Fundacja, która mi pomogła nie ma w swoim statucie pomocy dla osób dotkniętych depresją i do tej pory we Wrocławiu nie znalazłam takiej Fundacji czy Ośrodka. Korzystałam z prywatnego lekarza, państwowego, nie mówiąc o psychiatrze orzeczniku ZUS i mam trochę wiedzy na temat ich podejścia do pacjentów. Pani psycholog z Fundacji - świetna kobieta, ale na co dzień zajmowała się innymi przypadkami. Czegoś mi brakowało w naszych spotkaniach. Mam pewną wizje i chciałaby porozmawiać z ludźmi, którzy tak jak ja " przewinęli się" przez lekarzy, psychologów. W ten sposób można zbudować, taka instytucję która będzie odpowiadała na nasze potrzeby. Nie wspomnę ile dzieci spotkałam w kolejce do psychiatrów.

Będę Wam wszystkim wdzięczna za uwagi, pomysły

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko czego mi brakowało podczas spotkań z psychiatrą czy psychologiem. Kontaktów, rozmowy z innymi osobami, które znalazły się w podobnej sytuacji oraz jak sobie radzą/nie radzą, czego potrzebują, oczekują, a przede wszystkim otwarcia się na swój problem i porozmawiania o nim. Spacerów, wręcz zabaw w plenerze. Mnie sporo pomogła moja niespełna 4,5 letnia córcia. My dzieciom a one nam :) W Warszawie istnieje http://www.spdiskra.free.ngo.pl/index.htm, które terapią przez sztukę m.in. pomagają. A ja sama doszłam do tego, zanim odnalazłam to Stowarzyszenie, dzięki m.in. mojemu dziecku. Na tym Forum napisałam do pewnej Pani/Dziewczyny Joanny z Wrocławia, która tak jak ja widzi niedociągnięcia i braki w naszym wyjściu na prosto. Jeśli się odezwie, to jest nas już dwie :)

 

[Dodane po edycji:]

 

A i jest Sektor3, Fundacja Wspierania Organizacji Pozarządowych "Umbrella" , a ja jestem/ byłam wykwalifikowaną księgową. Wierzę, że się uda - to są moje słowa dla życia. Potrzebuje tylko nie być w tym sama, potrzebuję Was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystko czego mi brakowało podczas spotkań z psychiatrą czy psychologiem. Kontaktów, rozmowy z innymi osobami, które znalazły się w podobnej sytuacji oraz jak sobie radzą/nie radzą, czego potrzebują, oczekują, a przede wszystkim otwarcia się na swój problem i porozmawiania o nim.

To o czym piszesz załatwia dobra terapia grupowa ,również to forum.

Kiepskich lekarzy oceniamy na forum ,podajemy adresy dobrych.

 

Niebędę ci podcinał skrzydeł ,myślę że powinnaś mieć bardziej sprecyzowany pomysł i wizję tego jak to będzie wyglądało i co nowego możesz zaoferować ludziom chorym -bo to oni powinni być priorytetem w takich przedsięwzięciach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I takich malkontentów też potrzebuję :) statut się pisze i liczę na Twoją opinię i wskazówki

 

[Dodane po edycji:]

 

i dlatego chciałabym aby tą Fundację " PrzyStań " tworzyli m.in. "depresjanci" rożnej płci, rożnych poglądów, w rożnym wieku, też lekarze psychiatrzy, psycholodzy, terapeuci. Ja nie miałam odwagi i też propozycji skorzystania z terapii grupowej. Wiem co mówi ustawa, co ma być, aby Fundacja została OPP, ale to nie wystarczy. Od strony prawnej trochę to ukierunkowałam, tak sądzę. Jednakże to co piszesz tj. cele ,chce abyśmy wszyscy mogli w tym uczestniczyć. Dopiero wtedy ta moja wizja-pomysł będzie żył

 

[Dodane po edycji:]

 

poczytaj (cie):

1. [Wrocław] - szukam przyjaznych osób Autor: cheva

2. Czy ludzie lubią ludzi z depresją ? Autor: mmBB

 

[Dodane po edycji:]

 

http://www.leczdepresje.pl/d_artykul_3.php - i proszę powiedzcie że nie jest nam potrzebna "PrzyStań"

 

A oto moja córcia wyrecytowała mi wierszyk przez tel, brzmiał mniej więcej tak:

"W Klapkowicach był osiołek

co uparty był jak kołek

Gdy się uparł (...)

żadna siła go do pracy nie zmusiła

Raz gospodarz rzekł do niego

- Masz być uparty kolego !

Więc sie zawzioł nie na zarty

I wnet przestał być uparty "

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do pracy, to jako ksiegowa nie powinnas miec z wtym wiekszych problemow, na pewno szybko ja znajdziesz. Co do fundacji dobry pomysl, ale terapia przez sztuke jest na pewno prowadzona we Wroclawiu - na oddzialach dziennych itp. Tylko trzeba dobrze poszukac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×