Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samosprawdzanie


bardziej_plejer

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy,

 

Od jakiegos czasu...nie wiem 5-6 lat szukam sobie diagnozy...ostatnio to sie nasililo po wypaleniu zbyt duzej ilosci mj. Od tamtego czasu jestem nonstop w paranoi,ze to napewno psychoza albo schizofrenia...nic specjalnego nie widze,nie slysze,zyje tak jak zylem. Nonstop sprawdzam siebie i swoje mysli czy aby na pewno sa normalne...gdy tylko pomysle o czyms bardziej abstrakcyjnym, ogarnia mnie od razu lek,ze oto zwariowalem. Mozna zwariowac po prostu :/

 

ktos tak mial?jak sobie zaufac i dac swiety spokoj?

 

pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co,to pewnie jest tak...ze musi byc w nas glebokie przekonanie z kiedys,

ze wlasnie takie mysli sa nienormalne...i stad tak myslimy.Gdybym kiedys kiedys

pomyslal,ze mysli o np. samochodzie albo pracy sa nienormalne,to teraz mialbym

pewnie taki problem...

 

Taka moja maja hipoteza :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardziej_plejer,

skąd mamy wiedzieć? Co to jest normalna myśl,nie mamy dostępu do myśli innych ludzi -dla porównania z własnymi.

...a nie każdy jest skłonny uwierzyć na słowo . Dla przykładu ,ja żyje w wiecznym podejrzeniu ,że moje myśli ,moja percepcja otoczenia .W sposób znaczny odbiega od normy,której ( normy) nawet nie potrafię sobie wyobrazić .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wyglada troche na autokrytyke "ojej, nie moge tak myslec, bo to niedobre"...

I chyba to wynika z jakichs przekonan... tak mi sie serio wydaje. Jesli to co myslimy

odbiega od "naszej odwiecznej wewnetrznej normy" to zaraz krotka droga do

samopietnowania...

 

Po czesci mamy dostep do mysli innych ludzi, do ich wyobrazen o swiecie, do ich

postrzegania... bo z nimi rozmawiamy - mamy ten wspanialy dar komunikacji i to

bardzo bogatej komunikacji. Mozemy nie dosc, ze rozmawiac o wlasnych spostrzezeniach,

to jeszcze np. o emocjach jakie to w nas wywoluje itd. itp.

 

Ja dzis w pracy sprawdzalem na ile moje mysli odbiegaja od innych... i... nie bardzo odbiegaja.

Tj. nie mowilem im o moich autodiagnozach, ze "na pewno zwariowalem"... ale rozkminianie

na tematy: czasu, relatywnosci czasu, egzystencjalne - wiekszosc ma za soba (!!!).

 

Wiekszosc z nich wlasnie mowi mi, ze kiedys (jako nastolatkowie) wydawalo im sie, ze

zycie sie nie koczy, ze sa "niesmiertelni", ze moga wszystko... a potem gdzies nagle

przychodzi refleksja, czas zaczyna szybciej plynac... :)

 

Nie wiem na ile jest to moj sposob radzenia sobie z nerwica, ze tak wlasnie to sobie

tlumacze, a na ile jest to sensowne... ale wydaje mi, ze moj ostatni skondensowany

natlok egzystencjalnych problemow i zagubienia w kosmosie powoduje, ze mysle, ze

jestem "inny niz wszyscy" i ze to na pewno "choroba psychiczna" i ze na pewno sie

zapadne w siebie i odsune od wszystkich i umre... (mimo, ze od zawsze bylem typem

samotnika i musze co jakis czas po prostu naladowac akumulatory, zeby pozniej moc

sie udzielac spolecznie :) ).

 

Obecnie jestem na etapie przyzwyczajania sie do tego, ze nie ma uniwersalnej metody

na myslenie o swiecie i nie ma uniwersalnej metody na zycie. Zawsze myslalem, ze jakas

jest... a kazdy z nas chyba musi znalezc swoja (byle niezbyt odlegla od ogolu spoleczenstwa...).

 

PS. Wow, ciekawe czy bede taki madry jak znow najda mnie wieczorne leki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ziolo zapalilem trzy razy. Na poczatku kwietnia. Dwa razy malo... trzeci raz przesadzilem (i to tak porzadnie)...

Po czym dostalem kompletnej zawieszki, potem przyspieszonego tempa i tak w amoku stwierdzilem, ze umieram,

potem przez 3 godziny telepalem sie pod kocem, dostalem totalnej paniki itp. Reasumujac nikomu nie polecam

tego gowna. Rzeczywistosc moze byc ciezka, ale po ziole jest przerazajaca... a to jest roznica.

 

Natomiast mysli egzystencjalne towarzysza mi w mniejszym lub wiekszym stopniu przez cale zycie.

Ja zawsze rozmyslalem, analizowalem, poszukiwalem...

 

[Dodane po edycji:]

 

SamO, :) no to możliwe , WEED często powoduje analizę myśli a czasem nawet analizę -analizy myśli :)

 

Analiza analizy mysli... hmmm no wlasnie.

Zawsze bylem typem analizujacym wszystko. Po tym syfie rzeczywiscie zaczalem sie zastanawiac nad zastanawianiem, tak jakby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W nurcie hmmm... chyba zadnym. Moze to terapia egzystencjalna? Nie wiem, nie zostalem poinformowany.

Nawet nie wiem czemu indywidualna a nie grupowa. Im dluzej chodze, tym bardziej mam dola, ze nic z tego nie ma...

 

Terapeuta chyba widzi czy jest poprawa czy nie (?).

Ostatnio doszla do wniosku, ze przeciez u mnie jest wszystko w porzadku, wiec czym ja sie martwie (???).

 

W zasadzie caly czas pozostaje w terapii, bo zaczalem podejrzewac u siebie jakies mechanizmy obronne, ktore

kaza mi uciekac z niej... ale z drugiej strony w ten sposob troche przestaje sobie ufac...

To w ogole byl jej wniosek (o mechanizmach obronnych) w momencie, w ktorym po kilku spotkaniach zrezygnowalem,

poniewaz uwazalem, ze kobieta nie bedzie w stanie mnie w 100% zrozumiec i musze isc do terapEUTY. Nie wiem, miotam sie.

Choc wydaje mi sie to w 100% sensowne, ze tylko ktos podobny do mnie bedzie w stanie zrozumiec co moze sie ze mna dziac,

a w szczegolnosci ktos, kto przeszedl np. przez leki, niepokoje itp. Gdybym mial zrobic tak jak uwazam, to porzucil bym

ta terapie, bo moim zdaniem nic z tego nie mam... chodze, wydaje pieniadze, a nie czuje sie ani troche wyprostowany,

a na tym chyba polega terapia, zeby poczuc sie lepiej, poczuc szczescie i spokoj. Zakladalem sobie, ze nawet jak bede

chcial przerwac, to wytrwam w tym... ale ja sie po prostu zle czuje i nie widze poprawy poprzez terapie.

 

Na terapie poszedlem, poniewaz chcialem sobie pomoc. Chodze i chodze i nic.

Moze to naprawde nie ze mna jest cos nietak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bardziej_plejer,

.......Dla przykładu ,ja żyje w wiecznym podejrzeniu ,że moje myśli ,moja percepcja otoczenia .W sposób znaczny odbiega od normy,której ( normy) nawet nie potrafię sobie wyobrazić .

Kiedyś też miałem takie rozterki -ale odkryłem reklamy telewizyjne ! Teraz wiem co jest normą:

Muszę:

-pracować koniecznie za biurkiem,w jakimś przeszklonym biurowcu Warszawy,

-często pić kawe i mrożoną herbate a jak mam doła to batoniki mnie z niego wyciągną (wybaczcie ale niebędę podawał konkretnych film -sami musicie do tego dojść),

-jedzenie w pracy to wyłącznie zupki w kubku,

-ciągle się uśmiechać do współpracowników i robić dynamiczne prezentacje czegoś,

-zawsze mieć przy sobie środek przeciw wzdęciom/biegunce ,

-jeżdzić nowym bezpiecznym i wielkim samochodem który przy tym nic nie pali,

-koniecznie mieć 2 dzieci (chłopiec i dziewczynka o rysach aryjskich),

-jeśli mam zwierze to wyłącznie karma renomowana -ono mi za to odpłaci niesamowitą witalnością,

-żonę która będzie się krzątała po nowoczesnej kuchni ze stali nierdzewnej a jej zupy z torebki zawsze odpędzą myśli o rozwodzie ,

-po jedzeniu cała rodzina zasiada do superszybiego internetu i zatraca się we własnym szczęściu,

-jak nam się nudzi to wysyłamy SMS i zazwyczaj wygrywamy jeden ze 100 tys samochodów przygotowanych na nagrody,

-lodówka pęka w szwach od jogurtów które fermentując w brzuchu sprawiają że moje dzieci są odporne na broń biologiczną i w szkole dostają wyłącznie szóstki,

-meble mamy oczywiście tylko z jednego niesamowitego sklepu ,są tak tanie i zrobione ze smakiem że królowa Anglii by się tego niepowstydziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×