Skocz do zawartości
Nerwica.com

syn


agi114

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mnie nic nie dolega ale mój syn mam depresje. Jest pełnoletni więc od psychologa usłyszałam tylko że nic nie może mi powiedzieć. Stwierdził tylko że to depresja. Generalnie przejawia się to fobią społeczną ( ludzie są głupi, nienormalni, niepotrzebni, pozabijać ich, tylko ja jestem mądry, wszyscy muszą myśleć jak ja, z nikim nie będę się spotykał) Syn od kwietnia dwa razy w tygodniu chodzi na terapię a oprócz tego bierze leki zapisane przez psychiatrę. Od psychologa syna mogę się ewentualnie dowiedzieć jak postepować z chorym w depresji (podczas płatnej godziny). Nie jest to jak stwierdził terapia rodzinna. Ale czy to jest prawidłowe? Efektem brania leków sa też napady agresji. Przy takim właśnie napadzie ( bo ktos powiedział coś za dużo) zaczął rozwalać sprzęty, walić pięscią gdzie popadnie. Terapia chyba skutkuje ale mam wrażenia że czegoś w niej brak. Teraz syn coraz rzadziej twierdzi że ludzie są do niczego. zaczął zauważać że źle postepuje lub myśli i stara się coś z tym robić, choć nie zawsze wychodzi. Często też mysli niestety że jest upośledzony umysłowo, nieprzystosowany do życia a to wszystko moja wina bo nie nauczyłam go jak żyć. Błędy wychowawcze jak każdy popełniałam ale spokojnie, powolutku to wyjaśniamy. Choć to co wczoraj było dla niego logiczne i wyjaśnione i wcale nie moją winą, dzisiaj urasta do rangi czegoś potwornego i to właśnie przeze mnie. W swoim życiu widzi tylko to co było złe, nieprzyjemne, sprawaiało mu trudność, fajnych rzeczy nie pamięta. Nie pamięta jak z chłopakami latał po podwórku i świetnie się z nimi bawił, jak się dobrze z nimi czuł. Widzi to inaczej: wszyscy traktowali go dziwnie, jak odludka, dziwaka, nikt nie chciał z się z nim bawić. Sam zresztą przyznał ze pielęgnuje w sobie to złe. Przykład: kolega zaprosił go na grilla. Pożalił mi się że chciałby ale boi się iść bo nie będzie umiał z nimi rozmawiać, opowiadać na pytania, wezmą go za głupka. Następnego dnia już jakby nie pamiętał że chciał iść ale się bał. Wiedział za to że umysłowego nikt nie zaprasza a jak już to po to aby zrobić z niego posmiewisko. Wiem że leczenie depresji to też zmiana myślenia ale jak to długo bedzie trwać? Jak mam pomóc własnemu dziecku? Czy to normalne że są wzloty i upadki i oskarżanie najblizszych o wszystko?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwól że zadam Ci kilka pytań, które może ułatwią mi i innym forumowiczom sformuowanie jakiejś rady dla Ciebie. Ile lat ma Twój syn? Czy masz w rodzinie chorobę psychiczną lub problem alkoholowy? Czy jesteś razem z ojcem Twojego syna? Czy Ty lub Twój syn przeczedł przez jakąś traumę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje relacje z mamą podczas depresji wyglądają w ten sposób, że mnie denerwuje każdy przejaw interesowania się mną. Nie chcę od niej słyszeć żadnych pytań, nie chcę aby czegokolwiek ode mnie wymagała. Tylko aby dała mi spokój... Też reaguję agresją, ledwo się powstrzymuję. Przykre jest to, że tak się zachowuję w stosunku do osoby, której na mnie najbardziej zależy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agi114, tak, to prawidłowe, że psycholog nie rozmawia z Tobą o terapii syna. Nie może, ale też nie byłoby to dobre. Napady agresji-one oczywiście mogą, ale nie muszą być efektem brania leków. Być może w wyniku terapii obudziły się długo tłumione uczucia, np złość. Tego nie wiem, ale takich napadów raczej nie powinno się tolerować. Obwinianie rodziców-ja miałem taki moment w swojej terapii, jakieś uczucia się ujawniły, pojawiły się pretensje, były rozmowy. Już mi przeszło, choć żal wciąż jakiś jest-ale u mnie było dosyć ekstremalnie.. Nie wiem, może u niego to też jakiś etap, który minie. Myśle, że pielęgnowanie tego, co złe, niepamiętanie o tym co było dobre to jeden z objawów depresji i na pewno będzie pracował nad tym na terapii. Już wie, że to robi, a to dobry znak. Tak, leczenie depresji to wzloty i upadki, dla chorego i dla jego bliskich. Tak po prostu jest. Musisz być więc silna, dla siebie, ale i dla niego. Bo nawet jeśli Cię oskarża, to i tak potrzebuje Twojego wsparcia. Jak długo to będzie trwało? Tego to Ci chyba nikt nie powie, u każdego trwa inaczej.

Tyle mogę napisać od siebie, ale na Twoim miejscu pogadałbym jednak z psychologiem o tym jak postępować z synem-zawsze to specjalista.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi. Chyba mi łatwiej na spokojnie rozmawaić o takich problemach z ludżmi z którymi nie jestem w żaden sposób związana. Trudno mi zrozumieć depresyjne myślenie bo jest czasem strasznie destrukcyjne. Syn ma 19 lat. Chodzi do zawodówki i mało nie zawalił właśnie drugiej klasy. Z powodu absencji drugi rok z rzędu ma naganne zachowanie. Teraz rozumiem że w szkole źle się czuje. Kiedys tłumaczyłam, prosiłam a w końcu wrzeszczałam i karałam. Nic nie dawało rezultatu. Pytałam dlaczego tak postepuje. Nie wiedział lub nie chciał mówić. Pluję sobie w brodę że nie pomyslałam że to może właśnie problem psychiki. Ktos kiedyś nawet zauważył że syn jest "taki wygaszony". Też żadna myśl nie wpadła mi do głowy. Gdzieś po głowie chodziła mi wizyta u psychologa z synem ale się wycofałam bo próba zmuszenia do jakiegokolwiek działania kończyła się potworną awanturą. No ale tak było kiedyś, przed rozpoznaniem. Miałam to szczęście że syn, choć podejrzewam, że było to dla niego bardzo trudne, sam mi powiedział o swoim galimatjasie w głowie. Zaczął leczenie. Wyjaśnie jeszcze tylko że dzieciństwo mojego dziecka nie wyglądało do końca jak powinno. Nieodpowiedzialny tatuś który dążył tylko do tego żeby jemu było dobrze a z którym rozwiodłam się jak syn miał 11 lat. Mamusia czyli ja bardzo długo traktowała syna jak dzieciatko które jest malutkie i trzeba je wyręczać. Chciałam w jakiś chory sposób wynagrodzić dziecku brak ojca. Z perspektywy czasu dochodze do wniosku że mój były który miał naprawdę trudne dzieciństwo też miał depresję. Ale może w końcu do rzeczy. Syn ma ostatni rok nauki. jeżeli skończy go z nagannym zachowaniem to tak jakby w ogóle nie chodził do tej szkoły, poprostu nie dostanie świadectwa i dyplomu zawodowego. I najbardziej dziwi mnie fakt że syn zdaje sobie z tego sprawę, wiedział i wie że powinien chodzić na lekcje, zna konsekwencje a tak trudno mu coś z tym zrobić. Tak trudno podnieść tyłek. Widze że się stara, próbuje ale częściej nie wychodzi jak wychodzi. Czy człowiek w depresji faktycznie nie myśli o konsekwencjach, przecież może zmarnować sobie życie. Właśnie tego nie potrafie pojąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem podobny problem ze szkołą. Wagarowałem właściwie cały czas i nic nie pomagało, żadne prośby, groźby, krzyki i kary. Ja w tej szkole źle się czułem. I też nie mówiłem o tym rodzicom, bo wiedziałem, że nie zrozumieją, nawet nie będą próbowali, a jeszcze za to, że wydziwiam dostanę kolejną porcję gróźb, krzyków itp. Więc wagarowałem. Wychowawca wzywał matkę, pytał co się dzieje, mówił jej, że ze mną coś nie tak, matka mówiła, że nie wie co się dzieje, bo ja jestem taki zamknięty w sobie.. W każdym razie po 3-ech latach, kiedy już mnie z tej szkoły wyrzucili poszedłem do innej i tam już nie było problemu. Nawet się w niej fajnie odnalazłem.

Tak, depresyjne myślenie jest destrukcyjne i mało w nim miejsca na zastanawianie się nad konsekwencjami. Tak to niestety jest. Twój syn ma to szczęście, że jest już w terapii, może dzięki niej zacznie zyskiwać siłę i chęć do życia. Tego Wam życzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twój syn być może ma fobię szkolną. Tak jak ja. Zapytaj się go jak się czuje w szkole, czy boi się (często ciężko nazwać te emocje w szkole ale są jednoznacznie beznadziejne) ludzi w szkole, przebywania w szkole itp. Czy dużo myśli i zamartwia się szkołą (niekoniecznie musi się to przekładać na wysokie wyniki w nauce)? Jeśli tak to pewnie ma fobie szkolną i jeśli nic mu się nie odmieni to pewnie znowu nie będzie chodził lub będzie unikał jak tylko się da. Jeśli by było tak, że tą fobię ma to najlepszym wyjściem będzie nauczanie indywidualne. Z załatwieniem go nie powinno być problemu tym bardziej że Twój syn już chodzi do psychologa. No, a jeśli nie ma fobii to wszystko zależy od niego. W depresji myśli się o konsekwencjach ale nie ma działania ze strony człowieka - tylko zastój. W przypadku fobii szkolnej doskonale zdawałem sobie sprawę z konsekwencji ale strach oraz inne zaręczam okropne uczucia, skutecznie mi przeszkadzały, a następnie uniemożliwiały chodzenie do szkoły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×