Skocz do zawartości
Nerwica.com

SSRI-temat ogólny


BirdyNamNam

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 30.01.2022 o 20:18, Kamilo80 napisał:

Pisanie ze ssri po 2 tyg nie beda wywolywac dziwnych stanów to pobożne życzenia. Tak może być gdy uklad serotoniny jest chory. Gdy noradrenalina winna to nie dosc że ssri nie pomogą o jeszcze nasilą chorobę. Celem ssri jest uklad serotoniny, to sprawia że np noradrenalina spada i depresja powazna nasili sie. 

 

Brałem lek stricte noradrenalinowy (Ludiomil) i miałem na nim zerową motywację i straszne nasilenie myśli "s", lęku było mniej niż na SSRI. Leki SSRI z kolei nasilały u mnie napady paniki, lęki i źle się przy nich spało, mimo że była spora motywacja za dnia. Wg mnie najlepsze są leki SNRI działające i na serotoninę i na noradrenalinę. One powinny działać w każdym typie depresji. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, exodus! napisał:

Otóż nie!  wenlafaksyna, bo to najczęściej stosowany lek z grupy SNRI, osobom z silnymi lękami wraz z myślami 's', nie zostanie wdrożony do leczenia w początkowej fazie, gdyż z powodu profilu aktywizującego, spotęguje objawy, nasilając lęki do prób samobójczych włącznie. Zamiast tego zastosowane zostaną leki SSRI, które tak demonizujesz, wprowadzając dezinformację.

 

Tu masz rację. Osobom z silnymi lękami i myślami "s" (takimi jak ja) takie typowe antydepresanty nie służą. Ja nie mogę już żadnych brać, biorę tylko Ketrel 400mg i mi pomaga, nie mam takich okropnych lęków. Brałem fluwoksaminę, sertralinę, wenlafaksynę, klomipraminę, maprotylinę, duloksetynę i moklobemid. Na każdym miałem nasilenie lęków. 

 

U mnie jeszcze do rozpatrzenia jest agomelatyna w razie co. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No leki antydepresyjne rzeczywiście po pewnym czasie przestają działać i one nie są przeznaczone do takiego długotrwałego leczenia, bo depresja nie jest chorobą przewlekłą.

 

Natomiast neuroleptyki, które też stabilizują nastrój można brać do końca życia, one się nie wypalają, bo muszą działać na choroby przewlekłe - chorobę jednobiegunową, dwubiegunową, schizoafektywną, schizofrenię.

 

Ja nie mam typowej depresji czy zaburzeń lękowych, dlatego na mnie typowe antydepresanty nie działają. Ja mam ciężkie zaburzenie lękowo-depresyjne (depresja jednobiegunowa z lękiem) i istnieje możliwość dożywotniego brania leków. Raz miałem podejrzenie stanu prawie psychotycznego, więc tym bardziej neuroleptyk. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem wiele różnych opini na temat SSRI, w tym również nierzadko takich które je demonizują, jakie więc są wasze przeżycia? Ja przechodze właśnie przez drugi bardzo ciężki epizod w moim życiu, ostatnim razem ssri było ze mną od początku do końca fali natręctw, strachu i myśli „s”. Moze cos innego było kluczowym lekiem w waszym leczeniu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wszystkie SSRI mają na Was takie same działanie? Pytam, bo przyjmowałem Citalopram i mimo, że w pewnych kwestiach mi pomógł, to też mocno stłumił moje emocje, nie wspominając o innych skutkach ubocznych; z drugiej strony potrzebuję jakiegoś leku o podobnym działaniu, tylko z mniej dotkliwymi skutkami ubocznymi. Zastanawia mnie więc, czy jest sens próbować innych SSRI, oczekując na nieco lepszy efekt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, dusky napisał:

Czy wszystkie SSRI mają na Was takie same działanie? Pytam, bo przyjmowałem Citalopram i mimo, że w pewnych kwestiach mi pomógł, to też mocno stłumił moje emocje, nie wspominając o innych skutkach ubocznych; z drugiej strony potrzebuję jakiegoś leku o podobnym działaniu, tylko z mniej dotkliwymi skutkami ubocznymi. Zastanawia mnie więc, czy jest sens próbować innych SSRI, oczekując na nieco lepszy efekt.

Wszystkie SSRI będą w mniejszym lub większym stopniu tłumić emocje, a działanie uboczne do miesiąca to norma, później organizm się przyzwyczaja i ustępują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka^^ Parę miesięcy temu zmieniłam esci na paro (obecnie 40 mg), objawy lękowe prawie ustąpiły, natomiast jeśli chodzi o objawy depresyjne, to praktycznie nie widzę różnicy. Najbardziej męczy brak sił, energii i szybka męczliwość. Biorę jeszcze 150 mg pregabaliny, ale efektów jej działania wcale nie czuję, więc jeśli tylko lekarz pozwoli to odstawię. Wizytę mam dopiero za miesiąc, a do tej pory nie wiem jak sobie pomóc. Czy ktoś czuł się podobnie na paroksetynie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, zielona-welonka napisał:

A czy są jakieś leki doraźne, na godzinę W, tzn. Jak mamy jakiś kryzys i w tym momencie czujemy się bardzo zle?

 

Z takich najbezpieczniejszych to hydroksyzyna tak 10-50mg jednorazowo. Trzeba tak dopasować dawkę, by nie usnąć po niej. Nie uzależnia, nie hamuje czynności kory mózgowej, nie otumania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

 

Z takich najbezpieczniejszych to hydroksyzyna tak 10-50mg jednorazowo. Trzeba tak dopasować dawkę, by nie usnąć po niej. Nie uzależnia, nie hamuje czynności kory mózgowej, nie otumania.

 

 

Oj nie, wzielam ostatnio na noc 25mg to i nic przespalam i nastepny dzień 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Czy umie ktoś mi przedstawić dowody, jakieś konkretne badania to potwierdzające ,że teoria monoaminowa (którą mówi o braku/nierównowadze serotoniny, noradrenaliny i dopaminy) jest prawdziwa ??

 

Jest tyle nonsensów i wątpliwości ,że to się kupy nie trzyma.

 

 1. Brak badań - potwierdzających słuszność tej teorii (chyba, że ktoś wie o takich).

 2. Badania/doniesienia  przeczące tej teorii.

 3. Możliwa zerowa skuteczność leków np. książka Irwing Kirch Nowe leki cesarza lub książka którą mówi ,że szkodzą w długim  terminie   Robert  Whitaker - Anatomy of Epidemic     

 4. Dlaczego leki nie działają na wszystkich?  np. alkohol, amfetamina na wszystkich działa tak samo

 5. Dlaczego leki przestają z czasem działać?

 6. W jaki sposób leki leczą ,że po odstawieniu organizm sam zaczyna dobrze funkcjonować 

 7. Jeśli dawka terapeutyczna pomaga w depresji to większe dawki powinny wywoływać manie/super przyjemny stan.

 

Może ktoś mi przed wszystkim odpowiedzieć  gdzie są badania potwierdzające tą teorie bo na razie w intrenecie widziałem tylko w  badania/doniesienia temu przeczące? 

I proszę nie pisać ,że  lekki muszą działać bo przecież tylu ludziom pomogły lub  to niemożliwe by nie działały skoro je lekarze przepisują. 



Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.06.2022 o 18:44, melon432 napisał:

Który SSRI jest najlepszy na lęki i pewność siebie?

Pobudzające są fluoksetyna i sertralina. Usypiająca trochę jest paroksetyna. Neutralne są escitalopram i fluwoksamina.

Na lęk zatem może paroksetyna ale na pewność siebie to trudno powiedzieć.

Edytowane przez ProstyUser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, ProstyUser napisał:

Pobudzające są fluoksetyna i sertralina. Usypiająca trochę jest paroksetyna. Neutralne są escitalopram i fluwoksamina.

Na lęk zatem może paroksetyna ale na pewność siebie to trudno powiedzieć.

Fluoksetyna bardzo często wzmaga lęki, natomiast jest na napęd - ztymże na mnie nie podziałała.

Edytowane przez Hooded Spirit

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. 
Leczę się psychiatrycznie od 2015 roku. Na stałe wprowadzoną mam dawkę 100 mg lamotryginy, a jeśli chodzi o SSRI to brałam 5 lat Citaxin 20 mg, w zeszłym roku ze względu na nawrót bardzo mocnych lęków, przeszłam na Escipram, nie pomogło. Od kwietnia biorę paroksetynę, ALE niestety będę musiała zrezygnować mimo dużej poprawy jeśli chodzi o lęki… Na paroksetynie przytyłam 14 kg w ciągu 5 miesięcy(!!!!) i zanikł mi okres. (To jeszcze do wyjaśnienia, ale po paroksetynie prolaktyna wzrosła mi do 160, a prawidłowa powinna mieścić się do 26). 
Do tego biorę Amisan codziennie w małej dawce, miało to być na podniesienie motywacji i trochę rozruszanie mnie. Bez efektów. 
Aktualnie od miesiąca mam bardzo duży stan depresyjny z myślami s, samookaleczaniem, płaczem i generalnym zagubieniem w życiu.

Co wypróbować? Myślałam nad duloksetyną? Albo w ogóle SNRI? Fluoksetyna? Dobrze by było spróbować pęk od którego nie przytyje kolejne 20 kg… Po tylu latach z lekami potrzebuję leku, który wyciągnie mnie z dołu i trochę podniesie, zmotywuje. (Oczywiście, na terapie uczęszczam regularnie od 3 lat.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, namelessmaya napisał:

Hej. 
Leczę się psychiatrycznie od 2015 roku. Na stałe wprowadzoną mam dawkę 100 mg lamotryginy, a jeśli chodzi o SSRI to brałam 5 lat Citaxin 20 mg, w zeszłym roku ze względu na nawrót bardzo mocnych lęków, przeszłam na Escipram, nie pomogło. Od kwietnia biorę paroksetynę, ALE niestety będę musiała zrezygnować mimo dużej poprawy jeśli chodzi o lęki… Na paroksetynie przytyłam 14 kg w ciągu 5 miesięcy(!!!!) i zanikł mi okres. (To jeszcze do wyjaśnienia, ale po paroksetynie prolaktyna wzrosła mi do 160, a prawidłowa powinna mieścić się do 26). 
Do tego biorę Amisan codziennie w małej dawce, miało to być na podniesienie motywacji i trochę rozruszanie mnie. Bez efektów. 
Aktualnie od miesiąca mam bardzo duży stan depresyjny z myślami s, samookaleczaniem, płaczem i generalnym zagubieniem w życiu.

Co wypróbować? Myślałam nad duloksetyną? Albo w ogóle SNRI? Fluoksetyna? Dobrze by było spróbować pęk od którego nie przytyje kolejne 20 kg… Po tylu latach z lekami potrzebuję leku, który wyciągnie mnie z dołu i trochę podniesie, zmotywuje. (Oczywiście, na terapie uczęszczam regularnie od 3 lat.)

Jesli bierzesz amisulpiryd(Amisan) to zbadaj koniecznie prolaktyne bo on tez moze ja podniesc i to znaczaco nawet w malych dawkach. Z lekow ktore wymienilas najlepiej aktywizuje wenlaflaksyna i fluoksetyna ale zapytaj lekarza co bedzie dla Cb najskuteczniejsze.

Edytowane przez Pawel.770

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Pawel.770 napisał:

Jesli bierzesz amisulpiryd(Amisan) to zbadaj koniecznie prolaktyne bo on tez moze ja podniesc i to znaczaco nawet w malych dawkach. Z lekow ktore wymienilas najlepiej aktywizuje wenlaflaksyna i fluoksetyna ale zapytaj lekarza co bedzie dla Cb najskuteczniejsze.

Dzięki wielkie za odpowiedz 🙂 

lekarz zdecydował o fluoksetynie. Odstawiamy paroksetynę i Amisan na stałe, większa dawka lamotryginy i skierowanie na leczenie do ośrodka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć jestem DonPapuas. Dla młodych konowałów to chyba najprostsza praca na swiecie za każdym razem chcą wypisywać SSRI które potrafi mieć nieodwracalne skutki uboczne prowadzące do zdwojenia siły depresji. Żeby uzyskać coś niekonwencjonalnego trzeba iść do kogoś bardziej zaawansowanego. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.04.2022 o 23:50, silv7r napisał:

4. Dlaczego leki nie działają na wszystkich?  np. alkohol, amfetamina na wszystkich działa tak samo

 

Powinny działać na osoby, których mózg nie pracuje prawidłowo, u których psychoterapia albo zmiana stylu życia nie przynosi zadowalających korzyści. 

 

W dniu 29.04.2022 o 23:50, silv7r napisał:

5. Dlaczego leki przestają z czasem działać?

 

Przy każdym leku (nie tylko psychotropowym) mogą zdarzyć się takie momenty, jakby nie działał, może to być przejściowe. Lekarz zawsze może zwiększyć dawkę albo dodać dodatkowy lek albo zmienić lek na inny. Przede wszystkim trzeba pamiętać o regularnym ich braniu.

 

W dniu 29.04.2022 o 23:50, silv7r napisał:

 6. W jaki sposób leki leczą ,że po odstawieniu organizm sam zaczyna dobrze funkcjonować 

 

Zależy z czym ma się do czynienia, biorąc leki. Jeśli jest to sprawa genetyki, wrodzonych skłonności to leki powinno się brać do końca życia, a jeśli jest to tylko przejściowy trudny okres to zwykle parę lat.

 

W dniu 29.04.2022 o 23:50, silv7r napisał:

7. Jeśli dawka terapeutyczna pomaga w depresji to większe dawki powinny wywoływać manie/super przyjemny stan.

 

Owszem, coś takiego może się zdarzać, ale to już temat rzeka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jak czuliście się po zwiekszeniu dawki paro.Ja zacząłem od 20mg i teraz jestem na 40mg Na paro jestem piąty tydzień. 

Pierwszy tydzień to był horror..

Wcześniej brałem paro ponad rok i byłem na dawce 40mg Leczenie przerwałem lecz leki powróciły. 

Czuje się lepiej lecz do ideału jeszcze daleko.Jak długo rozkręca się ten lek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Lukaszroz napisał:

Witam

Jak czuliście się po zwiekszeniu dawki paro.Ja zacząłem od 20mg i teraz jestem na 40mg Na paro jestem piąty tydzień. 

Pierwszy tydzień to był horror..

Wcześniej brałem paro ponad rok i byłem na dawce 40mg Leczenie przerwałem lecz leki powróciły. 

Czuje się lepiej lecz do ideału jeszcze daleko.Jak długo rozkręca się ten lek

Tydzień brania nowej dawki to bardzo krótko. Najczęściej pierwsze efekty na nowej dawce to 2-6 tygodni. Pełne działanie to około 12 tygodni. A że każde zwiększenie dawki jest ciężkie, to oczywiste. Niestety każdy to przechodzi

Edytowane przez ProstyUser

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam chyba mocno rozregulowany, lub zniszczony układ przekaźnictwa serotoniny. Na leki z grupy SSRI reagowałem bardzo specyficznie i chyba nikt tego nie wytłumaczy, brałem 3 leki z tej grupy i 2 z SNRI. Wszystko było pod kątem zaburzeń lękowych.

 

Pierwszy był citalopram, który na 30 dni, zadziałał tylko pierwszego. Zadziałał silnie antydepresyjnie, bardzo mocno podwyższając nastrój, zahaczając niemalże o lekką euforię. Nie ma tutaj za bardzo co się rozpisywać, bo nagle po prostu poczułem się szczęśliwy, spokojny i z uśmiechem na twarzy, gdzie wcześniej byłem spięty, rozkojarzony i roztrzęsiony jak galareta. Jeśli ten lek miałby tak działać ciągle, brałbym go do dzisiaj. Przez pozostały miesiąc, niestety całkowity brak działania.

 

Następna była paroksetyna, działająca trochę dłużej, bo przez 3-4 pierwsze dni, a przez resztę miesiąca, całkowite zero, jakbym nic nie brał. Działała dla odmiany mało przeciwdepresyjnie, za to skupiała się na działaniu przeciwlękowym. Jak na uogólnione zaburzenia przeciwlękowe działała średnio, tak na fobię społeczną była strzałem w dziesiątkę. Brak stresu, pełen luz, całkowita pewność siebie, można wręcz rzec, że wśród ludzi czułem się lepiej, niż w domu. Piekielnie skuteczny lek w tej kwestii i w odróżnieniu do np. benzodiazepin, nie wpływa na funkcje poznawcze, zachowując trzeźwy umysł. Jednak ze względu na brak dalszego działania, musiałem ruszyć dalej.

 

Później fluwoksamina, która dla odmiany działała każdego dnia tak samo, przez cały miesiąc. Każdy dzień wyglądał identycznie - bardzo silna, uciążliwa sedacja, porównywalna do 300-400 mg kwetiapiny, fatalne samopoczucie i mocno obniżony nastrój, nagle moją głowę zapełniły myśli samobójcze i gdyby nie świadomość, że to działanie tej nieudanej chemii (całymi dniami myślałem jak zemszczę się na lekarzu, co mi ten "lek" przepisał), mogłoby się to źle skończyć. Wyszło na to, że przez cały miesiąc, większość czasu spędziłem w łóżku, niezdolny do normalnego funkcjonowania, tarzając się jak naleśnik z boku na bok i doświadczając jednego z najgorszych stanów w jakich było dane mi się znaleźć.

 

Następnie wkroczyły SNRI, kolejno duloksetyna i ostatni lek z tej poronionej moim zdaniem grupy ogólnie selektywnych inhibitorów zwrotnych, wenlafaksyna. Jako, że ich wpływ na serotoninę, w moim przypadku można pominąć, działały głównie poprzez wychwyt zwrotny noradrenaliny. Działały zawsze, od pierwszego do ostatniego dnia, bez zmian w działaniu i bez potrzeby rozkręcania się od tygodnia do dwóch miesięcy (kabaret jakiś). Nie dość, że mocno uzależniają fizycznie, to trzeba się tym faszerować do dwóch miesięcy, żeby sprawdzić, czy to w ogóle zadziała, męcząc się przez ten czas ze skutkami ubocznymi. Osobiście nienawidzę tej grupy leków, tak samo jak neuroleptyków, robiących z ludzi warzywa, poza nielicznymi wyjątkami, które twierdzą, lub czują inaczej. Spróbuj taki "lek" nagle odstawić po wielu latach brania - będziesz przez tydzień zapięty pasami w psychiatryku, lub na toksykologii w pampersie i pod kroplówką.

 

Wracając do SNRI, nie czułem tutaj prawie nic, poza ogólną stymulacją i kastracją skrajnych emocji, cechą wspólną z SSRI. Jeśli miałbym wrócić do któregoś z tych leków, wybrałbym zdecydowanie duloksetynę, która z farmakologicznego punktu widzenia, jest po prostu mocniejsza, silniej wpływa na receptory. Wenlafaksyna, w porównaniu do niej była bardziej jakby rozmyta w działaniu, trochę taka nijaka, w dawkach 75-150 mg, podczas gdy duloksetyna dawała wyczuwalnego kopa i może miała mniej złożony profil farmakologiczny, ale działała konkretnie i zdecydowanie.

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×